| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2003-10-12 07:08:31
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Użytkownik "Snajper" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bm9hnh$1ia$1@inews.gazeta.pl...
> Sylwia wrote:
>
> My mamy roczne (od trzech dni ;-))) dziecko i zyjemy w wolnym
> zwiazku. Poki co nie bylo zadnych problemow. Nikt na nic dziwnie nie
> patrzy. A nawet jesli, to nas to nic nie obchodzi. Najwyzej zeza
> dostanie... ;)
wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
> A tak na serio - z religijnego punktu widzenia trzy czwarte ludzkosci
> to "bekarty". Czy cos jest w tym zlego...?
e nie wiekszość to wcześniaki ;)))
aneta U (ta co podpisała papierek, ochrzciła swojego synka i nawet do
kościoła chodzi)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2003-10-12 07:21:38
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Użytkownik "Sylwia" <m...@W...pl> napisał w wiadomości
news:7815.00000c44.3f87c155@newsgate.onet.pl...
> Cześć,
> Jesteśmy w udanym 12 letnim związku, mieszkamy razem 2 lata, planujemy
mieć
> dzieci.
> Zastanawiam się czy na taką okoliczność brać ślub czy nie? Może tylko
cywilny?
> W moim otoczeniu są same małżeństwa, po ślubie kościelnym, nawet jeśli nie
są
> za bardzo wierzący.
To musi byc wasza decyzja - czy konkubinat czy ślub
Myślę sobie , że część fobii związanych z zawarciem małżeństwa
tkwi w tym, ze malżeństwo rozumiemie się ciągle bardzo tradycyjnie
- jako zobowiazanie do konca zycia, a nie formę
umowy, ktora zabezpiecza każdą ze stron finansowo.
Owszem, dla mnie/dla nas ślub obojętnie, czy cywilny czy religijny jest
też rytuałem
i formą zobowiązania składanego partnerowi i - co dla mnie/dla nas
ważniejsze
- samemu sobie.
Dlatego nie rozumiem trochę tych narzekań, ze malżenstwo to koniec
mlodości, wolności itp. A konkubinat nie? Jezeli ślub dzieje sie dlatego, że
taka jest moja-nasza wola, to jest to akt jak najbardziej wolności (wolnej
woli). Rozumiem również, ze dla innej pary, właśnie konkubinat będzie
oznaczał to samo, co dla nas ślub.
Z tym że istnieje małe subtelne "ale" - otóż pana w magistracie,
czy banku niewiele obchodzi konkubinat Dla niego poważniejsze jest
jakiekolwiek,
nawet niekochajace sie malżenstwo niż tzw konkubinat. Tak na marginesie
słowo to beznadziejnie brzmi, ale tu już wkraczamy w granicę naszego
polskiego prawa
--
pozdrawiam
Valéria
w przyszłym tygodniu ślubująca :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2003-10-12 08:16:52
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Użytkownik "Mrowka" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bma13k$2fau$1@news.atman.pl...
>
> On nie chce ode mnie nic,ciagle powtarza ze da sobie rady gdyby cos,ale
> testament powinnam spisac,kurcze ale ciezko jest zajac sie tym w wieku 31
> lat.....
zastanawiam się, czy sprawy nie rozwiązuje kupowanie wszystkiego na
współwłasność?
Ja mam zamiar zrobić to tak, że mieszkanie, które częściowo wypracowali moi
rodzice, przepisuję właśnie na siebie, ale jak będziemy stawiać dom - a to,
mam nadzieję, nastąpi za kilka lat - to dom już na współwłasność.
W końcu mamy dziecko i tak naprawde kiedyś wszystko zostanie dla niego (i
jego rodzeństwa)
zakładam wariant optymistyczny, że na tyle jesteśmy dojrzali, by już razem
dreptać do końca w kieraciku dni powszednich, ale, na Boga, kto to wie?
Margola Z Nutką Zadumy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2003-10-12 08:23:26
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Użytkownik "Slav" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bmaspr$jmp$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Myslisz, ze jak podpiszesz po raz drugi to zapeszysz i sytuacja się
powtórzy
> ???
> Mrówka przesądna - no tego jeszcze nie było !!! ;-)))))
a wiesz, że coś w tym jest? Mnie z czasem maleje apetyt na małżeństwo, bo
przecież w każdym związku ujawniają się podobne mechanizmy (życie się
rutynizuje). Jako, że pamiętam, do czego to może zaprowadzić (chociaż mój
obecny związek a poprzedni to niebo a ziemia!), to zaczynam się zastanawiać
nad celowością niektórych posunięć.
Temat o tyle aktualny, że właśnie dostałam ostateczne potwierdzenie wyroku
uznającego nieważność zawartego dziesięć lat temu małżeństwa. I siedzę z tym
pasztetem (w mojej głowie), i myślę, co dalej.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2003-10-12 08:38:10
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?> Użytkownik "rena" <r...@a...pl> napisał w wiadomości news:bm9tt4
> > jezeli sporzadziliscie testamenty, to po nic, ale jesli nie, to moze byc
> > klopot, jesli ktoremus z was cos sie stanie (stukrotnie odpukuje w
> > niemalowane). zycie jest brutalne:(
>
> Testament to dobry pomysl,masz racje.
Tylko przy pomocy dobrego prawnika rodzina łatwo moze go obalić, niestety.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2003-10-12 09:27:47
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?Dnia 2003-10-12 10:38, Użytkownik Oleńka napisał:
>>>jezeli sporzadziliscie testamenty, to po nic, ale jesli nie, to moze byc
>>>klopot, jesli ktoremus z was cos sie stanie (stukrotnie odpukuje w
>>>niemalowane). zycie jest brutalne:(
>>
>>Testament to dobry pomysl,masz racje.
>
> Tylko przy pomocy dobrego prawnika rodzina łatwo moze go obalić, niestety.
Ale ja podstawowej rzeczy nie rozumiem - co to dla dwojga ludzi za
różnica czy podpiszą papierek u notariusza czy w USC ? To takie same
urzędowe zobowiązania.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2003-10-12 09:35:35
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Użytkownik "margola & zielarz"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w wiadomości
news:bmb69v$lkk$1@nemesis.news.tpi.pl...
: zastanawiam się, czy sprawy nie rozwiązuje kupowanie wszystkiego na
: współwłasność?
Przecież w przypadku rozstania i tak musielibyście przejść gehennę w sądzie,
żeby to podzielić.
IMO małżeństwo w przypadku posiadania dzieci, jest po prostu bardziej
wygodnym rozwiązaniem.
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2003-10-12 09:39:41
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?Użytkownik "margola & zielarz"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w wiadomości
news:bmb6a5$lkk$2@nemesis.news.tpi.pl...
> a wiesz, że coś w tym jest? Mnie z czasem maleje apetyt na małżeństwo, bo
> przecież w każdym związku ujawniają się podobne mechanizmy (życie się
> rutynizuje).
E TAM:) rutyna przychodzi i w malzenstwie i w kociej lapie. kazdy zwiazek
przechodzi przez rozne etapy, ale i w tej rutynie i codziennosci mozna
znalesc przyjemnosc i cos dla siebie np. poczucie bezpieczenstwa i
stabilizacji. ja osobiscie wyszlam za maz po 9 latach znajomosci, 6 latach
wspolnego mieszkania i juz po 2 latach malzenstwa moge stwierdzic, ze nic
sie nie zmienilo:) nic kompletnie. tyle lat kociej lapy pozwolilo nam sie
poznac w kazdej sytuacji i po slubie jest rownie fajnie, jak przed:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2003-10-12 09:59:42
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?> >>Testament to dobry pomysl,masz racje.
> >
> > Tylko przy pomocy dobrego prawnika rodzina łatwo moze go obalić,
niestety.
>
> Ale ja podstawowej rzeczy nie rozumiem - co to dla dwojga ludzi za
> różnica czy podpiszą papierek u notariusza czy w USC ? To takie same
> urzędowe zobowiązania.
W sednoś Waćpan utrafił, w sedno...... :)
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2003-10-12 11:01:52
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?Pewnego dnia, a było to Sun, 12 Oct 2003 00:43:14 +0200, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <m...@o...pl> i powiedziała:
[..]
>> a jesli tobie cos sie stanie? on zostanie z dziecmi na bruku?
>>
> Sporzadze testament.
To działa tylko w przypadku dzieci (czyli rodziny).
> Poza tym dziecko jest zameldowane w naszym(prawnie moim mieszkaniu) nie wiem
> jak sie to pozniej rozgrywa,ale chyba dziecka nie wywala z mieszkania?A on
> jako prawny opiekun moze mieszkac takze ,czy nie?
Mniej więcej. Na szczęście więcej - chociaż w Polsce jedne z dłużej
trwających spraw sądowych to właśnie sprawy spadkowe.
eloy
--
-------e-l-o-y-----------e-l-o-y-@-t-r-a-n-s-i-l-v-a
-n-i-a-.-e-u-.-o-r-g------
jeżeli nam zabraknie sił zostaną jeszcze morze i wiatr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |