Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "master p." <wookie@[cut_this]konin.lm.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: (marek, nocny)
Date: Wed, 6 Oct 2004 01:39:34 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 67
Sender: w...@o...pl@pa137.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <cjvbcq$nrh$2@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pa137.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1097019610 24433 213.76.114.137 (5 Oct 2004 23:40:10 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 5 Oct 2004 23:40:10 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:290647
Ukryj nagłówki
Wreszcie mam chwile spokoju; zaczyna się noc, a ja mam jeszcze
trzy papierosy. Chyba coś napiszę.
O tym problemie chciałem powiedzieć już dawno, ale nie było jakoś
ku temu okazji, a może zwykle się tego wstydziłem. Sprawa tyczy
się kobiet i marihuany. Otóż jestem na tyle niepoważnym
człowiekiem, że skręty zastępują mi kobiety. Nie paliłem trawki
przez dwa miesiące, a wtedy wzmożył się mój popęd seksualny;
ciągle myślałem o kobietach; wyobrażałem sobie jak przedstawiam
moją dziewczynę rodzinie na cmentarzu w Dniu Zmarłych, albo
układałem w myślał listę osób które zaproszę na moje wesele. Non
stop tematem przewodnim moich rozmyślać była rodzina, ukochana
kobieta, dzieci, kot pupilek, wzór tapety w pokoju dziecinnym.
Oczami fantazji widziałem siebie, jak się rozpłakuje wypowiadając
przysięgę małżeńską na ołtarzu patrząc ukochanej w oczy.
Dzisiaj jednak, gdy sobie zapaliłem skręcika, i pomyślałem nad
tym wszystkim chwilę, doszedłem do wniosku, że to jest śmieszne.
Przecież ja w wieku 22 lat raz tylko całowałem się z dziewczyną!
I to kiedy, w drugiej klasie liceum na koloniach we Włoszech
(fakt faktem, że to nie był zwykły pocałunek - skradła mi go
przepiękna Włoszka, Viola, a działo się to w wąskich zaułkach
Cortony, rodem z powieści Hamleta). Wracając do tematu; jestem
totalnie nieprzygotowany na związanie się z kobietą - jestem jak
bryła kamienia, którą musi ociosać nie lada rzeźbiarka, żeby
wyłupać z niej wszystko co najlepsze. Tak więc pomyślałem sobie,
że zaczekam na taką właśnie artystkę.
Mówię o tym dlatego, że jeszcze tydzień temu przeklinałem Boga,
że zabrał mi tyle czasu. Jestem człowiekiem bardzo wierzącym, i
uznaję, że wszystko w moim życiu dzieje się za sprawą bożego
planu. Byłem więc zły na Boga, że jego plan odwleka moje
spotkanie z 'kobietą dla mnie' - jest to chyba śmieszne, ale
uważam, że każdy mężczyzna ma kobietę dla siebie, tak jak każda
kobieta ma dla siebie mężczyznę. Tak więc wierzę, że Bóg i dla
mnie przewidział istotę, dzięki której przestanę czuć się
samotny, a przez to inny, gorszy. Wierzę w to, że taka kobieta
jest, ale co raz trudniej jest mi wierzyć w to, że moja wiara ma
sens. Minęło już tyle czasu; i ciągle nic.
Teraz, gdy mój popęd płciowy zaspokoiłem dymem z konopi
indyjskiej, myślę, że to wszystko jest trochę nad wyrost.
Wprawdzie czuję się samotny, ale przyzwyczaiłem się do tego.
Trudno byłoby mi teraz całkowicie odmienić swoje życie i połączyć
się z drugą osobą. Wprawdzie wierzę, że miłość czyni cuda, ale
nie czuję się na siłach, by to sprawdzić.
Teraz z kolei wydaje mi się, że w ogóle całe to gadanie o
kobietach to jest jakaś paranoja. Jestem chyba jednym z tych
ludzi, którzy całe życie czekają na księżniczkę z bajki, jakby
życie to było coś przyjemnego. W końcu zostają starymi
kawalerami; wiecznymi dzieciakami nie zdolnymi do wzięcia na
siebie jakiejkolwiek życiowej odpowiedzialności. Jak tak myślę o
sobie, to jest mi siebie żal.
Bycie samym sobie psychoanalitykiem jest o tyle trudne, że trzeba
wyuczyć w sobie zdolność wykrywania prób oszukiwania samego
siebie. Szczycę się taką umiejętnością, choć wiem, że jest to
szczycenie się ulotne. Moja świadomość jest przebiegła; co rusz
wymyśla nowe haki na mnie, nowe metody projekcji, nowe
fatamorgany. Ciągle uczę się samego siebie, ciągle badam, i
ciągle jestem o krok od odkrycia kim jestem. Jednak ja uciekam,
uciekam sam przed sobą, jakbym się siebie bał.
Łukasz
http://nawrocki.blog.pl
--
Faithless: Information is the weapon of Mass Destruction.
|