« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-08-23 13:31:39
Temat: Re: masala dosa - veni, vidi...
Użytkownik "eM" <...@...c> napisał w wiadomości
news:cgcodn$578$1@news.onet.pl...
> PS. Kocie, do obiecanych dwoch porcji lodow dokladam ciasto z coca-coli
> wlasnej roboty,
Ocho, brzmi ciekawie :). Moze jakies szczegoly?
Pozdrawiam,
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-08-23 13:41:38
Temat: Re: masala dosa - veni, vidi...
"Ania Ladorucka" pisze:
> Ocho, brzmi ciekawie :). Moze jakies szczegoly?
No mialam taka nadzieje, ze ktos poprosi :-)))))). Jutro przyniose
szczegoly przepisu, to go tu ladnie wpisze (w pracy jestem i jestem tez
próżna, ale dokladna ;-)), oczywiscie podam w odrebnym wątku.
Pozdrawiam serdecznie,
eM z proznoscia na dzis zaspokojoną :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-23 21:07:59
Temat: Re: masala dosa - veni, vidi...eM wrote:
> Rina (Hinduska) zdecydownie uzywala patelni zeliwnej, bo pamietam, jak
> sie chwalila, ze sobie z wakacji we Francji przywiozla [maz ja na
> urodziny tam zabral, dla biduli Francja to straszny egzotyk :-))))].
> Rozgrzana patelnie skrapiala woda, sprawdzala czy syczy i paruje. Potem
> skrapiala patelnie olejem i rozcierala ten olej po patelni serwetka -
> jednym slowem patelnia byla naoliwiona, ale nic w niej nie moglo
> plywac. Potem chochla nalewala mase na dose i rozprowadzala ja spodem
> chochli po calej patelni, rysujac coraz to wieksze kregi. Minute
> pozniej spod dosy byl wystarczajaco upieczony (bialawozolty), skrapiala
> go olejem i podwazala go nozem. Potem byl szybki obrot na druga strone
> i minuta na przypieczenie. Gotowe dosy byly cienkie, sprezyste. No i
> bez smaku.
No to chyba jeszcze raz bede musiala sprobowac, uzywajac mojej ukochanej
tytanowej, poltonowej patelni ;) No i nie wiem co zrobic, zeby
nalesniki nie mialy smaku - moje mialy.
> Im wiecej przygladam sie kuchni hinduskiej, tym bardziej jestem
> przekonana, ze czesc potraw (czesc wlasciwa, czyli ta bardziej znana)
> jest ostra i o wyraznym smaku. Natomiast tuz przy niej istenieje cala
> sztuka gotowania bezsmakowych chlebow, nalesnikow itp., ktore w pewien
> sposob sluza zamiast lyzki - ja wsuwalam te nalesniki widelcem i nozem,
> tymczasem gospodarze odrywali kawalki dosy i nabierali nim jak szufla
> porcje masali, po czym calosc znikala w ich buziach. Tu na uwage
> zasluguje jeden fakt: odrywanie kawalkow nalesnika jedna reka, bez
> udzialu dloni lewej (o czym juz pisalam :-)).
Ja potrafie !! Kwestia wprawy. Zazwyczaj pozeram pierwszego nalesnika w
trakcie smazenia reszty, jedna reke mam zajeta, wiec kawalki
skwierczacego nalesnika odrywam druga. Nawiasem mowiac nie do konca
rozumiem jak moje rece wytrzymuja takie traktowanie bez oparzen 2 stopnia ;)
> Jak zawsze wniosek z powyzszej lekcji, tym razem dla mnie: pisac
> dokladnie, jak co sie robi i nie przejmowac sie, ze post znowu dlugi
> wychodzi :-). A swoja droga, Kocie, jak Tobie - mistrzyni w
> nalesnikach - nie wyszlo, to co teraz ja mam zrobic ;-) ?
No bo moze ja sie przechwalilam? ;)
> Pozdrawiam serdecznie,
> eM
>
> PS. Kocie, do obiecanych dwoch porcji lodow dokladam ciasto z coca-coli
> wlasnej roboty, bo mi sie i Twoj wysilek i analiza bardzo podoba :-)).
Dziekuje (dyg dyg), ale co to jest ciasto z coca-coli ?? O takim jeszcze
nie slyszalam...
--
Kot
m...@p...onet.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-23 21:07:59
Temat: Re: masala dosa - veni, vidi...eM wrote:
> "Ania Ladorucka" pisze:
>
>
>>Ocho, brzmi ciekawie :). Moze jakies szczegoly?
>
>
> No mialam taka nadzieje, ze ktos poprosi :-)))))). Jutro przyniose
Buuu, bo mi wcielo gdzies poprzedniego maila...
Wklejam wiec co napisalam, chociaz moze ten wczesniejszy gdzies sie
znajdzie:
eM wrote:
> Rina (Hinduska) zdecydownie uzywala patelni zeliwnej, bo pamietam, jak
> sie chwalila, ze sobie z wakacji we Francji przywiozla [maz ja na
> urodziny tam zabral, dla biduli Francja to straszny egzotyk :-))))].
> Rozgrzana patelnie skrapiala woda, sprawdzala czy syczy i paruje. Potem
> skrapiala patelnie olejem i rozcierala ten olej po patelni serwetka -
> jednym slowem patelnia byla naoliwiona, ale nic w niej nie moglo
> plywac. Potem chochla nalewala mase na dose i rozprowadzala ja spodem
> chochli po calej patelni, rysujac coraz to wieksze kregi. Minute
> pozniej spod dosy byl wystarczajaco upieczony (bialawozolty), skrapiala
> go olejem i podwazala go nozem. Potem byl szybki obrot na druga strone
> i minuta na przypieczenie. Gotowe dosy byly cienkie, sprezyste. No i
> bez smaku.
No to chyba jeszcze raz bede musiala sprobowac, uzywajac mojej ukochanej
tytanowej, poltonowej patelni ;) No i nie wiem co zrobic, zeby
nalesniki nie mialy smaku - moje mialy.
> Im wiecej przygladam sie kuchni hinduskiej, tym bardziej jestem
> przekonana, ze czesc potraw (czesc wlasciwa, czyli ta bardziej znana)
> jest ostra i o wyraznym smaku. Natomiast tuz przy niej istenieje cala
> sztuka gotowania bezsmakowych chlebow, nalesnikow itp., ktore w pewien
> sposob sluza zamiast lyzki - ja wsuwalam te nalesniki widelcem i nozem,
> tymczasem gospodarze odrywali kawalki dosy i nabierali nim jak szufla
> porcje masali, po czym calosc znikala w ich buziach. Tu na uwage
> zasluguje jeden fakt: odrywanie kawalkow nalesnika jedna reka, bez
> udzialu dloni lewej (o czym juz pisalam :-)).
Ja potrafie !! Kwestia wprawy. Zazwyczaj pozeram pierwszego nalesnika w
trakcie smazenia reszty, jedna reke mam zajeta, wiec kawalki
skwierczacego nalesnika odrywam druga. Nawiasem mowiac nie do konca
rozumiem jak moje rece wytrzymuja takie traktowanie bez oparzen 2 stopnia ;)
> Jak zawsze wniosek z powyzszej lekcji, tym razem dla mnie: pisac
> dokladnie, jak co sie robi i nie przejmowac sie, ze post znowu dlugi
> wychodzi :-) . A swoja droga, Kocie, jak Tobie - mistrzyni w
> nalesnikach - nie wyszlo, to co teraz ja mam zrobic ;-) ?
No bo moze ja sie przechwalilam? ;)
> Pozdrawiam serdecznie,
> eM
>
> PS. Kocie, do obiecanych dwoch porcji lodow dokladam ciasto z coca-coli
> wlasnej roboty, bo mi sie i Twoj wysilek i analiza bardzo podoba :-)).
Dziekuje (dyg dyg), ale co to jest ciasto z coca-coli ?? O takim jeszcze
nie slyszalam...
--
Kot
m...@p...onet.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |