| « poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2005-05-17 12:14:50
Temat: Re: metody wychowawczeEwa Ressel <r...@g...pl> napisał(a):
> Właśnie o tym piszę. Skoro dla wegetarian niejadalne są wszystkie zwierzęta,
> dlaczego wykupują z rzeźni prawie wyłącznie konie?
Nie mam pojęcia, ja mam kota. Z ulicy. Wzięłam bo miauczał i było
zimno. Jak dla mnie wsio ryba -- kon czy krowa. Bym nie zjadła.
Ale dałam Ci przykład, że krowy też. Myślę, że powinnaś zapytac albo
mailem tych co wykupują, albo na psw.
> Czy mam wytłumaczyć, dlaczego regularnie śledzę jeszcze kilka innych grup,
> mimo że b. rzadko na nie pisuję?
Nie. Chcę tylko wiedzieć co wywołuje Twoje zainteresowanie
wegetarianizmem i dlaczego nie lubisz wegetarian.
Bo, że coś Cie w tym wkurza, to widzę. Zaintrygowało mnie co.
> Porównanie nietrafione - po "adoptowalne" dzieci z DD ustawiaja się kolejki.
Stoisz w tej kolejce, żeby pomóc jakiemuś ocalonemu dziecku?
A pamiętasz kolejki po mięso?
> Czyli jednak ideałem wegetarian jest świat bez zwierząt. Nie ma zwierząt = nie
> ma zabijania.
Troche pokraczny wniosek wyciągnęłaś. Świat jest skonstruowany dość
stabilnie. Tyle, że przemysł mięsny to pokaźny wrzód na pupie bożego
stworzenia. Zwracam uwagę, że _przemysł mięsny_ nie zaś
_mięsożerność_.
>> Nie jestem w stanie wypowiadać się na temat satysfakcji z zycia
>> zwierząt rzeźnych.
> A innych - ginących w szponach drapieżników?
Również nie czuję się na siłach wypowiadać na temat satysfakcji jaką
im zycie daje.
>> Mów za siebie, ja tam ich nie kocham. Nie lubię się tylko nad nimi
>> znęcać, niezależnie osobiście czy przez posły.
> Zabicie = znęcanie?
Znakomita większość mięsa dostępnego w sklepach pochodzi z takiej
hodowli i takiej formy zabijania, którą uważam za znęcanie.
Zabijanie niepotrzebne uważam za znęcanie. Nie musze jeść mięsa, więc
nie jem.
W następnym poście dam FUTa na psw. Myślę, że moje poglądy na przemysł
mięsny mało mają wspolnego z metodami wychowawczymi.
Jeśli Cię to bardzo interesuje, służę informacjami na priva.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2005-05-17 14:22:44
Temat: Re: metody wychowawczeUżytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:d6cmf9$vmb$1@proxy.provider.pl...
> Powiem Ci, że odkąd moje dziecko zaczęło dostrzegać muchy i mrówki i
> takie tam inne, to ja podświadomie przestałam je zabijać, tylko raczej
> wyganiam z mieszkania przez okno.
Komary? ;)
A co z muchami? W mieście ich mało, ale byłaś kiedyś na takiej "prawdziwej"
wsi?
Ja nie przypominam sobie, aby zmieniła swoje postępowanie w stosunku do
zwierząt, odkąd mam dzieci. Może tylko zaczęłam tłuc osy, które wpadły do
mieszkania.
/* Moja mama też wygania osy - mi wychodzi to dużo gorzej, inna sprawa że
panicznie się ich boję, odkąd mnie jedna pogryzła - choć nie robiłam jej
krzywdy. Boję się przede wszystkim dlatego, że moje dzieci są alergikami. No
i pamiętam jak rozbiłyśmy namiot obok gniazsa os. Siedziałyśmy sobie
spokojnie, osy sobie latały - spokój i idylla ;) dopóki jedna wrażliwa
dziewczyna nie zaczęła ich przepędzać. Przestraszona osa użądliła inną
dziewczynę - normalnie by pewnie nie zaatakowała. */
>Może ja jakaś skrzywiona jestem, ale
> jakos głupio mi zabić stworzenie przy dziecku
Zdarza mi się też zatłuc muchę albo komara przy dzieciach. Za to długo
uczyłam synka, że nie depcze się każdej napotkanej mrówki. Jak miał dwa
latka pogryzła go mrówa. W sumie dość drastyczna historia, bo na postoju
wlazła mu bestia do pampersa. Nagle po godzinie jazdy synek zaczął krzyczeć,
panikował, kaszlał, krzusił się i ja nie wiedziałam co się stało. Nie
mogliśmy stanąć - akurat był taki odcinek drogi. Jak doszłam, że to tylko
mrówka, to była wielka ulga dla wszystkich. Dla nas ;) A synek zapamiętał że
go mrówka pogryzła i nawet po zimie potrafił na nowo zadeptywać każdą
napotkaną mrówkę. Już tego nie robi...
> (pewnie, ze jak nie widzi,
> to mi się czasem zdarzy ubic pająka).
Pająków nigdy nie tłukę :) Jeśli już, to wynoszę w pudełku po zapałkach lub
robi to mój mąż :)
> A gdybym mieszkała na wsi, to już
> na pewno wolałabym wziąc sobie kota do łapania myszy, zamiast je tłuc,
Dom moich rodziców nie jest moim domem. Nie mogę im kazać - weźcie sobie
kota. Nie ja będę się nim zajmować przez cały rok. W domu mieszka stara
suczka, która _nienawidzi_ kotów (uraz z dzieciństwa spędzonego z bardzo
bojowym kocurem ;) ). Delikatny kociak nie miałby szans ;) A myszy pojawiają
się tylko raz na rok - na jesieni.
Pozdrawiam
Jola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2005-05-18 09:48:16
Temat: Re: metody wychowawczeIn article <1pr97j7lthzs$.dlg@franolan.net>,
siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> wrote:
> Ewa Ressel <r...@g...pl> napisał(a):
>
> > Jeszcze raz - niezależnie od tego co jesz, uśmiercasz zwierzęta. Tysiące,
> > miliony zwierząt.
>
> Ale nie jedząc: 5 krów, 24 świnie, 874 sztuk drobiu, 395 kg ryb,
> mniej.Przeciętnie. Wg WHO.
>
Nie jedząc mięsa czy nie zużywając żadnych produktów pochodzenia
zwierzęcego? Bo 3 kurczaki i kilo ryb dziennie plus pół świni na tydzień
(o wołowinie nie wspominając) to trochę dużo nawet na przeciętną.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2005-05-18 09:52:14
Temat: Re: metody wychowawczeIn article <ev6f9yeoal1x$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov>,
Piotr Czyż <p...@b...pl> wrote:
> Chcę rzucić pl.soc.dzieci.starsze w diabły, ale Twoje posty kolorowa mnie
> niestety powstrzymują:
> > "Piotr Czyż" wrote
> >> Mięsożercy mają "potencjał" do zjadania przyjaciół.
> >
> > Jak również wrogów. Szczególnie tych posiadających cechy pożądane przez
> > konsumenta.
>
> OK. Ale chodziło mi o uzasadnienie dlaczego bardziej bulwersują się
> mięsożercy od wegetarian, gdy mowa o jedzeniu psa czy kota.
>
Eee, ja tam się nie bulwersuję. Byle smaczne było.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2005-05-18 09:54:06
Temat: Re: metody wychowawczeIn article <d629jv$l7$1@news.onet.pl>,
"Mermaind" <j...@o...pl> wrote:
> wędkarze, wyładowujecie emocje na
> rybach?
Nooo. Na tych, które się nie dały złowić.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2005-05-18 10:02:15
Temat: Re: metody wychowawczeIn article <x...@f...net>,
siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> wrote:
> "Basia Z." <bjz_@__poczta.onet.pl> napisał(a):
>
> > No cóż mnie też dwa razy okradli, a jakoś mimo wściekłości na kieszonkowca
> > nie myślałam o tym aby mu obciąć ręce.
>
> Kieszonkowca.
> Mnie już ukradli:
> dwa rowery (ca 1000 zł kazdy), narty i wczoraj samochód. Konkretnie
> inwalidzkie Seicento mojej matki. Że o obrobieniu mnie kiedyś pod
> namiotem na kwotę 3000 w telefonach, gotówce, walkmanach i radiach
> samochodowych nie wspomnę.
>
> Kieczonkowcowi tez bym wybaczyła.
Śmiem przypuszczać, że byłaby to jednak funkcją zawartości skradzionego
portfela.
Ale ja z tych, którzy wybaczyliby najwyżej kradzież jedzenia.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2005-05-18 10:27:25
Temat: Re: metody wychowawczeUżytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-B93791.11540618052005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> > wędkarze, wyładowujecie emocje na
> > rybach?
>
> Nooo. Na tych, które się nie dały złowić.
Myślałam, że raczej na tych co się dały złowić za te co się dały ;)
Pozdrawiam
Jola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2005-05-18 10:29:01
Temat: Re: metody wychowawczeUżytkownik "Mermaind" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:d6f4ko$5sq$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał
w
> wiadomości news:jareks-B93791.11540618052005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> > > wędkarze, wyładowujecie emocje na
> > > rybach?
> >
> > Nooo. Na tych, które się nie dały złowić.
Wersja poprawiona:
> Myślałam, że raczej na tych co się dały złowić za te co się nie dały ;)
Pozdrawiam
Jola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2005-05-18 11:06:29
Temat: Re: metody wychowawczeJarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):
> Nie jedząc mięsa czy nie zużywając żadnych produktów pochodzenia
> zwierzęcego? Bo 3 kurczaki i kilo ryb dziennie plus pół świni na tydzień
> (o wołowinie nie wspominając) to trochę dużo nawet na przeciętną.
W ciagu zycia. Przyjmując że srednia wynosi 75 lat, to daje:
874 kurczaki na 365*75=27375 dni
27375 / 874 = 31 dni, czyli kurczak miesięcznie... Wykonalne, a nawet
zaniżone. I 5,2 kg ryby rocznie. Też da się zjeść.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2005-05-18 12:26:28
Temat: Re: metody wychowawczeIn article <i...@f...net>,
siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> wrote:
> Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):
>
> > Nie jedząc mięsa czy nie zużywając żadnych produktów pochodzenia
> > zwierzęcego? Bo 3 kurczaki i kilo ryb dziennie plus pół świni na tydzień
> > (o wołowinie nie wspominając) to trochę dużo nawet na przeciętną.
>
> W ciagu zycia. Przyjmując że srednia wynosi 75 lat, to daje:
> 874 kurczaki na 365*75=27375 dni
> 27375 / 874 = 31 dni, czyli kurczak miesięcznie... Wykonalne, a nawet
> zaniżone. I 5,2 kg ryby rocznie. Też da się zjeść.
A. Rzeczywiście, to ja już raczej zjadłem więcej, chociaż mam dopiero
nieco ponad pół średniej.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |