Strona główna Grupy pl.sci.psychologia milosc, rozstanie, odskocznia ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

milosc, rozstanie, odskocznia ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-02-04 09:17:08

Temat: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "Lepton" <l...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam, mam problem natury duchowej i musze sie wyklikac. Czasami kiedy
jest mi nudno wchodze dla rozrywki na czaty, na jednym z nich zaczepila
mnie pewna dziewczyna, ktora powiedziala ze juz kiedys ze mna stukala,
tylko byla pod inna ksywka, ja w sumie czulem ze z nia juz stukalem
kiedys, i to bardziej mi wygladalo jakby, wczesniej na sprawdzenie, a
teraz upolowanie. Milo nam sie stukalo, i postanowilsmy zostac znajomymi,
od tamtej pory codziennie stukamy ze soba przez gg. Mowila mi ze dzieki
mnie czuje sie radosnie, i bardzo dobrze. Chociaz poczatkowo byla
zamknieta w sobie i nie bardzo chciala sie odkryc, to wkoncu mi powiedzila
iz jest w zwiasku juz 6letnim z innym chlopakiem. Lecz ostani rok u nich
nie zabardzo sie ukladal, troche im sie rozlaz, od kiedy jej chlopak
zalozyl sobie internet, i poznal tam inna dziewczyne z ktora ciagle
rozmawial i takze sie spotkal. Od tego czasu sami ze soba malo czasu
spedzali i nie zbyt dobrze pomiedzy nimi sie ukladalo. Ale dosyc szybko
jej sie przyznal iz ja zapoznal i sie w niej zaduzyl, ze stala sie ona jej
czescia zycia, ale ze dalej cos czuje do niej, tyle ze nie wie co i juz
nie wie czy chce on dalej utrzymywac stary zwiazek. Powiedzial jej takze
zeby ona zadecydowala, bo czuje sie winny i jak zechce to zerwie kontakt z
nowo poznana dziewczyna. Powiedziala mi ona take ze jeszcze go w jakims
sensie kocha, i w sumie jej sie nie dziwie, w koncu przezyli ze soba kilka
ladnych lat powiedzialem jej ze jeszcze przeciez nic nie jest stracone, ze
mozna ten zwiazek naprawic, ze szkoda by bylo teraz wszystko niszczyc co
sie budowalo tyle lat. Ale ze wydawala mi sie dosyc smutna i nieszczesliwa
bardzo z tego zwiasku powiedzialem jej takze ze wsumie jej chlopak sie
malo odpowiedzialnie i niedojzale zachowal, i jesli ma ciagle dzwigac ona
krzyz, bo niezabardzo przez ostani rok im sie ukladalo, to po co sie
meczyc. Ostatecznie jej doradzilem zeby jak najszybciej sie z nim spotkala
i szczerze z nim porozmawiala, zeby sobie wyjasnili wszytko, i niech
wybiora jedna droge... Jako ze jej chlopak mieszka prawie 50km od Lublina
(3km od jej rodzinnego domu), to przed ich spotakniem, my zdazylismy sie
jeszcze sami spotkac na zywo, i bardzo mile spedzilismy czas. Po spotkaniu
jej z nim powiedziala mi wesolo ze go rzucila, od tamtej pory praktycznie
codziennie sie my widywalismy i mile spedzalismy ze soba czas. Ostanio jej
byly chlopak wyslal wiadomosc:

"Wiesz - to przykre gdy dowiadujemy sie baardzo ciekawych zreczy z ust
całkiem calkiem obcej osoby....ale to tylko potwierdza ze dobzre zrobiłem
odchodząc od Ciebie. Nie ma to jak szczerośc i rozmowa... hahhaa...w tym
pzrypadku chyba jednak az taka szczera nie byłaś. Nie wiesz o czym mowię?
Sądzę ze wiesz. A ja głupi chciałem Ci wierzyc -zapomniec po raz n-ty i
n-ty gdy Ty miałas całkiem inne zajecia i to niekoniecznie ze mną. Ale to
juz pzreszłość. Nie odpisuj. Moze kiedys...."

Ona poczula sie winna i nie wie co robic, mowi ze go jeszcze kocha. Ja
juz jej nie chce wiecej doradzac, bo napewno to by nie bylo nic
obiektywnego z mojej strony. Teraz tak mysle czy moze to ona nie
postanowila sie jakos zemscic na swoim bylym i takze jak on poznac np.
mnie, zrobic sobie taka odskocznie. Strasznie by mnie bolalo to gdyby
nagle urwalby mi sie kontakt z nia, a ona by wrocila do niego :( Chyba sam
sie w niej zauroczylem. Nie wiem juz sam czy powinienem jej na jakis czas
zaproponowac przerwe, zeby jej sie ulozylo na sercu, bo wsumie cala ta
sytuacja jest bardzo swieza z jej bylym chlopakiem i mna, tyle ze jesli o
tym mysle czuje straszny smutek, bo strasznie polubilem ja i sie do niej
przywiazalem :( ale nie chce z buciorami wchodzic w kogos zycie, tym
bardziej iz ona mi powiedziala ze go kocha, wiec chyba bezsensu bylo by to
zebym to ja teraz staral sie zeby pokochala mnie, a jego np. znienawidzila
:( juz sam nie wiem co robic... bo czekanie na sam rozwoj wydazen moze
skaczyc sie przykrym zakaczeniem, napewno kogos z nas trzech...



Pozdrawiam,

Lepton

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-02-04 10:30:06

Temat: Odp: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "kerk" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora





Użytkownik Lepton <l...@p...neostrada.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:bvqde5$b44$...@n...news.tpi.pl...

Witaj.....
Wiesz, mysle ze wlasnie teraz nie powinienes jej zostawiac....
Ona czuje rozdarcie wewnetrzne,...
jest przywiazana uczuciowo(przyzwyczajenie) do tamtego....
ale to normalne, 6 lat to kawał czasu.....
Rola dla Ciebie... to nie zostawiaj jej teraz samej...
postaraj sie byc bardziej przyjacielem niz np. nowym partnerem...
Zrozum... ona musi sie okreslic co do swojego "ja" "uczuc"
I to musi zrobic SAMA.....
A twoja rola jest taka.. zebys pilnował do jakiego stopnia
posunie sie tamten chłopak.. i za bardzo nie zrobił jej wody z mózgu...
a jeszcze bardziej nie wmowił ze to ONA JEST TA ZŁA.....
...............
A obiektywizm.... zostaw czasowi....


pozdrawiam

kerk





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-04 11:02:28

Temat: Re: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "Lepton" <l...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kerk" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bvqhm2$b3p$1@news.onet.pl...

> Witaj.....
> Wiesz, mysle ze wlasnie teraz nie powinienes jej zostawiac....
> Ona czuje rozdarcie wewnetrzne,...
> jest przywiazana uczuciowo(przyzwyczajenie) do tamtego....
> ale to normalne, 6 lat to kawał czasu.....
> Rola dla Ciebie... to nie zostawiaj jej teraz samej...
> postaraj sie byc bardziej przyjacielem niz np. nowym partnerem...
> Zrozum... ona musi sie okreslic co do swojego "ja" "uczuc"
> I to musi zrobic SAMA.....
> A twoja rola jest taka.. zebys pilnował do jakiego stopnia
> posunie sie tamten chłopak.. i za bardzo nie zrobił jej wody z mózgu...
> a jeszcze bardziej nie wmowił ze to ONA JEST TA ZŁA.....
> ...............
> A obiektywizm.... zostaw czasowi....

To wystukanie dalo mi duzo do myslenia i zastanowienia, masz racje ona
potrzebuje przyjaciela, i mysle ze jednak powinienem jej towarzyszyc dalej
rozweselajac je teraz te ciezkie dni... Tym bardziej ze mi powiedziala iz
musi o nim zapomniec, ze raczej napewno nie wroci do niego, bo pewnie ani
on juz jej nie bedzie wiezyl ani ona jemu. Cieszy mnie to iz potrafila sie
tak otworzyc przedemna i zaufac, zanosi sie na piekna przyjazn miedzy
nami, chociaz czuje ze bedzie to troche dlamnie takze ciezkie, bo pewnie
bedzie jeszcze ona dlugo o nim myslala i goila rany, nie wiem czy temu
podolam, ale sprobuje... czego to sie nie robi dla pieknych kobiet ;)
zarcik, tak naprawde *dla wspanialych przyjazni*, masz racje czas
pokaze... dzieki za odp.


Pozdrawiam,

Lepton


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-04 12:06:23

Temat: Re: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "d@\\/!d()" <d...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Lepton napisał:
> Witam, mam problem natury duchowej i musze sie wyklikac.

Jeśli przy okazji chcesz poznać parę opinii, to spoko - ale nie sugeruj
się nimi za bardzo. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, to powinna być ona
*twoją* decyzją.

> Milo nam sie stukalo, i postanowilsmy zostac znajomymi,
> od tamtej pory codziennie stukamy ze soba przez gg.

A pomysleć, że Internet był kiedyś obecny jedynie na uniwersytetach i
służył do wymiany informacji naukowych :)

> to wkoncu mi powiedzila
> iz jest w zwiasku juz 6letnim z innym chlopakiem.

i w tym momencie powinieneś rozważyć zakończenie regularnych rozmów -
czasem rozstanie zaczyna się w chwili, gdy pojawia się bardzo mała
wątpliwość.

> Ale dosyc szybko
> jej sie przyznal iz ja zapoznal i sie w niej zaduzyl, ze stala sie ona jej
> czescia zycia, ale ze dalej cos czuje do niej, tyle ze nie wie co i juz
> nie wie czy chce on dalej utrzymywac stary zwiazek.

Motyw nr 2 z ksiązki pt. "Jak zacząć się rozstawać"

Powiedzial jej takze
> zeby ona zadecydowala, bo czuje sie winny i jak zechce to zerwie kontakt z
> nowo poznana dziewczyna.

Motyw nr 3 z powyższej książki

> Ale ze wydawala mi sie dosyc smutna i nieszczesliwa
> bardzo z tego zwiasku powiedzialem jej takze ze wsumie jej chlopak sie
> malo odpowiedzialnie i niedojzale zachowal, i jesli ma ciagle dzwigac ona
> krzyz, bo niezabardzo przez ostani rok im sie ukladalo, to po co sie
> meczyc.

Krzyż z tym nie ma nic wspólnego - z dalszej częśli listu widać, że ona
też miło spędzała czas. A ja bym się wstrzymał od oceniania jej chłopaka
- na takie sądy można sobie ostatecznie pozwolić w przypadku bliskich
osób - to po prostu nie twój interes.

> Jako ze jej chlopak mieszka prawie 50km od Lublina
> (3km od jej rodzinnego domu), to przed ich spotakniem, my zdazylismy sie
> jeszcze sami spotkac na zywo, i bardzo mile spedzilismy czas.

A to niby nie wygląda dziwnie?? - ona ma się rozgadywać z facetem, a ty
jej jeszcze koryzstając z okazji zawracasz gitarę (takie powiedzenie :))
i miło spędzasz czas.

Po spotkaniu
> jej z nim powiedziala mi wesolo ze go rzucila, od tamtej pory praktycznie
> codziennie sie my widywalismy i mile spedzalismy ze soba czas. Ostanio jej
> byly chlopak wyslal wiadomosc:

Strasznie dużo tego "miłego spędzania czasu" jak na niewinną znajomość:)

> "Wiesz - to przykre gdy dowiadujemy sie baardzo ciekawych zreczy z ust
> całkiem calkiem obcej osoby....

a to wkurza najbardziej (nie ma nic gorszego, jak dowiedzieć się od
obcej osoby, że dziewczyna zabawia (miło spędza czas) z nieznajomym) -
nie ważne, jak było naprawdę - ważne jak to wyglądało.

> ale to tylko potwierdza ze dobzre zrobiłem
> odchodząc od Ciebie.

Już się pogubiłem kto od kogo odchodził

> Nie odpisuj. Moze kiedys...."

I wcale mu się nie dziwię.

Potem w twoim liście pada wiele wzniosłych i patetycznych słów, a sprawa
wg. mnie jest prosta. Mam nieodparte wrażenie, że strasznie namieszałeś
w tym związku (chyba nie wiesz, jak bardzo). Nawet jeśli nie byli ze
sobą szczęśliwi to chcąc - nie chcąc pomogłeś podjąć im pewne decyzje.
Moja propozycja - oddalić się dyskretnie i uważać na przyszłość.

dav

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-04 14:05:30

Temat: Re: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "Lepton" <l...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "d@\/!d()" <d...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bvqnbt$5jt$1@nemesis.news.tpi.pl...

<cut>
> A to niby nie wygląda dziwnie?? - ona ma się rozgadywać z facetem, a ty
> jej jeszcze koryzstając z okazji zawracasz gitarę (takie powiedzenie :))
> i miło spędzasz czas.

Tak, caly czas masz racje. Tyle ze to ona mnie zaczepila na czacie, to ona
sie chciala ze mna spotkac, nonstop mi dziekowala ze mogla ze mn sobie
porozmawiac itp. jej chlopak nawet nie chcial z nia wyjsc chociaz z raz do
kina kiedy go o to prosila, poczula sie strasznie samotna, przestali sie
widywac, on jej sie tlumaczyl ze ma sporo nauki. A nasze mile spedzanie
czasu polegalo na zwyklej towarzyskiej rozmowie np. przy grzancu, czy
wspolne wyjscie do kina jako przyjaciele, oberzenie bajki, posmianie sie
razem i wrocenie, nic wiecej, czy to zle miec znajomych? przyjaciol? nawet
w takich momentach? Ale jestem wdzieczny za Twoje uwagi, tak wlasnie tez
wczesniej myslalem i rozwazalem to odsuniecie sie, jednak jako przyjaciel
zroumialem ze nie moge, chyba ze sama bedzie chciala...

Pozdrawiam,
Lepton

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-05 10:24:59

Temat: Odp: milosc, rozstanie, odskocznia ?
Od: "kerk" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora





Użytkownik d@\/!d() <d...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bvqnbt$5jt$...@n...news.tpi.pl...
>
> Potem w twoim liście pada wiele wzniosłych i patetycznych słów, a sprawa
> wg. mnie jest prosta. Mam nieodparte wrażenie, że strasznie namieszałeś
> w tym związku (chyba nie wiesz, jak bardzo). Nawet jeśli nie byli ze
> sobą szczęśliwi to chcąc - nie chcąc pomogłeś podjąć im pewne decyzje.
> Moja propozycja - oddalić się dyskretnie i uważać na przyszłość.
>
> dav


... Witam....
wcale sie nie zgadzam na oddalenie....
pomysl jak ta dziewczyna by sie czuła....
w koncu sama by została... co by czuła????
Tylko złosc, sutek..., pustke..., zal.. (tak nie mozna!!!)
a tak... skoro juz pierwszy zwiazek umarł...(umiera)
czemu nie dac szanse nowemu zwiazkowi...?
Przeciez ONI sie poznali w sieci od "wewnatrz" a nie wizualnie....
(pozniej i wizualnie..)
poodkrywali przed soba tajemnice, rozterki.... prawde...
A to jest bardziej szczere niz.... poznawanie sie tradycyjnie....
Oni sa przyjaciólmi.... wiec nie kaz sie oddalac dyskretnie...
Bo własnie taka pustka po oddaleniu... ma bardzo zły wpływ na rozne
pomysły...
te smutne....
.. nie, nie...
Ja jestem za TYM zeby utrzymywali znajomosc....
Tym bardziej... ze teraz bede ciepłe dni...
i weselej sie robi....
A z "namieszaniem"... to raczej nic nie ma wspolnego...
bo to nie było małzenstwo... chociaz sporo latek byli razem..
Wiec zycze powodzenia... na progu nowej miłosci....

To piekne jak ludzie sie kochaja.... i umieja to sobie powiedziec....
Bo milosc jest taka ze ja trzeba znalezc... chociaz czasem sama zapuka....
Dajmy jej szanse.... nie nezygnujmy ... z niej .....
Byc moze czas pokaze kto miał racje...:)

pozdrwaiam.....:)

kerk




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mata chociaż prąd? A gdzie chodzita piechotą....
Crime story
Nigdy mnie tu nie było
"zostanmy przyjaciolmi"
źródło cierpień

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »