Witam!

Poczytalam troche o nadzerce i roznych metodach leczenia w starych postach,
ale mimo to mam pytanie.

Nadzerke wykryto i potwierdzono u mnie ok. 1 rok temu (najpierw cudowna pani
ginekolog przez rok leczyla mnie z uplawow, a dopiero po roku powiedziala,
ze mam nadzerke!). Zalecila wypalanie takim specjalnym farmaceutykiem
(niestety nie pamietam nazwy). Jednak, ze stracilam zaufanie do pani doktor
zmienilam lekarza. Lekarz do ktorego poszlam teoretycznie jest sprawdzony,
ale ... od tego roku (a wlasciwie juz ponad) leczy mnie z tej nadzerki !!!
Fakt, uplawy sie zmniejszyly, ale ile to moze trwac !!! Po tym jak wypalil
nadzerke jakims specyfikiem (jedna wizyt, kolejna po tygodniu czy dwoch) juz
od roku kaze mi sie pojawiac co 3 miesiace lub nawet co miesiac bo twierdzy
ze nie goi sie tak jak powinno. Kaze mi zakladac Laktovaginal i Clotrimazol
na zmiane, smaruje nadzerke jakims specyfikiem (znowu ja wypala? - taki
brazowy i zracy specyfik) i znow sie mam pojawic za niedlugi czas. Ok , moze
i koszty sie nie licza (chociaz nie kosztowalo to malo), ale mnie denerwuje
fakt, ze to sie tak dlugo goi !!!Czytalam na grupie, ze dlugie gojenie po
kriokoagulacji to miesiac, a ja sie lecze rok !!! A na dodatek lekarz
wspomnial ostatnio o powtorzeniu pierwotnego zabiegu (dwukrotne wypalanie).
No i co o tym sadzic ? Dodam ze lekarz jest ordynatorem w jednym ze szpitali
wiec chyba sie zna.

pozdrawiam
Mloda