Data: 2005-06-25 19:53:58
Temat: niebo za zasiekami
Od: "sweetnighter" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
temat w polsce coraz bardziej na czasie: grodzone osiedla - spoleczny
kontekst zjawiska, mentalnosc ich lokatorow, wplyw na przestrzen publiczna i
jakosc wiezi spolecznych. dziejsza gw przynosi znakomity artykul na ten
temat, inspirowany sytuacją w warszawie, dający szersze ujęcie problemu w
jego społecznym kotekście.
wreszcie ktos zadal wpadl na to, zeby powiazac to, co jest oczyiste - rosnace
nierownosci spoleczne-rosnaca przestepczosc-psychoza strachu burzuja plus
czynnik prestizu spolecznego ("teraz ludzie na pewnym poziomie mieszkaja
w "bezpiecznych osiedlach", to ja tez musze), co z gory wymusza na
spoldzielniach i deweloperach wlaczanie do wyposazenia osiedli drakonskich
srodkow bezpieczenstwa nawet niezaleznie od stanu przestepczosci w okolicy. z
wszelkimi konsekwencjami dla jakosci zycia - i to wszystkich
zainteresowanych, bo burzuja oczywisce kolejne zabezpieczenia uspokajaja
jedyniue na moment, wkrotce juz znowu obsesyjnie trzesie sie o przedmioty,
ktore zgromadzil.
co ciekawe, obaj autorzy - zajmujacy sie architerkura i urbanistyka w gazecie
stolecznej - bardzo dlugo w zasadzie nie widzieli zadnego problemu, zajeci
tropieniem strasznych "pozostalosci prl" w architekturze warszawy. obudzili
sie teraz, kiedy w warszawie takich "gated communities" jest...ponad
dwieście, a taka marina mokotow (zawsze te kiczowate nazwy pod snobistycznego
mieszczucha) zaraz wykroi z przestrzeni publicznej teren wiekszy od starego
miasta.
wybrałem co bardziej smakowite fragmenty, oczywiscie zachęcam do przeczytania
całości (link poniżej):
"W Warszawie jest już kilkaset osiedli zamkniętych. Inwestorzy wyrąbują z
przestrzeni publicznej coraz większe kawałki. Grodzą je i ustawiają w ich
bramach strażników.
[...]
- Grodzenie tak ogromnego osiedla rozrywa miasto. To absurd. W Warszawie
tworzy się jakiś archipelag Gułag. Wszędzie parkingi za płotem, budki
strażników. I kolejne "obozy" do mieszkania! Musi wreszcie przyjść
opamiętanie - denerwuje się dr Andrzej Kiciński, szef Miejskiej Komisji
Urbanistyczno-Architektonicznej. Przypomina, że przed wojną podwórka na
starej Ochocie były pogrodzone, ale furtki zamykano co najwyżej na noc. W
ciągu dnia dało się nimi przechodzić na przestrzał. Podobnie było na
osiedlach społecznych Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborzu. W
PRL płoty i mury miały runąć, tereny osiedlowe zamieniały się w przestrzenie
otwarte dla wszystkich. Miało to oczywiście ciemne strony: przestępczość była
wtedy niższa, problemem był jednak wandalizm i dewastacja.
[...]
Coraz wyraźniej widać granicę między tym, co publiczne, a tym, co prywatne.
Chodnik przy prywatnym obiekcie jest równy, dobrze oświetlony, a zieleń
zadbana. Porządku pilnuje ochrona. Życie wyższej klasy średniej toczy się
między grodzonym osiedlem, biurowcem i galerią handlową z kinami i
restauracjami - coraz częściej z garażu do garażu, bez konieczności stawiania
stopy na terenie publicznym. Przestrzeń publiczna, za którą odpowiadają
władze samorządowe oraz policja, ulega degradacji.
[opróćz USA, gdzie jest ich najwięcej] "Osiedla za bramą" są też
charakterystyczne dla miast latynoamerykańskich, w których bogacze chronią
się przed nędzarzami. Dużo ich w Afryce Południowej, Azji Środkowej i
Południowo-Wschodniej. W państwach Europy Zachodniej, Kanadzie, Australii i
Nowej Zelandii grodzonych osiedli jest mało, ale prawie każdy kraj ma już
przynajmniej po kilka takich przykładów. Najlepiej przyjęły się w Wielkiej
Brytanii i są tam powszechnie akceptowane. [zwroccie uwage, ze to jest nic
innego, jak "ranking" krajow wg stopnia nierownosci spolecznych, od usa,
ameryki
lacinskiej i uk w europie - to sa kraje z najwiekszymi narownosciami]
[...]
[teraz najlepsze]
Deweloperzy sprzedają wam nowy styl życia. Łudzą, że za murem powstanie jakaś
lepsza społeczność - twierdzi Henrik Werth. Jaka to społeczność? Próbowali to
ustalić ankieterzy przygotowujący z prof. Bohdanem Jałowieckim wspomniany
raport "Rezydencje i zespoły rezydencjalne w Warszawie". Czytamy w
nim: "Podstawową trudnością w kontakcie z mieszkańcami było to, że wracają
oni do swych domów ok. godz. 22-23. Są tak zmęczeni, że nie chcą z nikim
rozmawiać. W soboty najczęściej pracują, a niedziele - jako jedyne wolne dni -
chcą mieć dla siebie. (...) Osoby odmawiające rozmowy robiły to często w
sposób arogancki, niesympatyczny. Przeliczały swój czas na pieniądze i
mówiły, że mogłyby się zgodzić, gdyby ankieter płacił za wywiad 300-500 zł".
Warszawiacy kupują mieszkania i rezydencje za murem mimo wysokich cen - z
potrzeby prestiżu i ze strachu przed przestępczością. - Koncepcja grodzonych
osiedli jest chwytem reklamowym, który pozwala sprzedawać marzenia o
bezpieczeństwie i spokoju, o dobrym sąsiedztwie i kontakcie z naturą - uważa
Jacek Gądecki.
Amerykańska para badaczy Edward Blakely i Mary Gail Snyder wykazała na
podstawie sondaży wśród mieszkańców, że "gated communities" nie gwarantują
bezpieczeństwa, powodując jednocześnie osłabienie więzi społecznych. Plonem
tych badań jest książka "Forteca Ameryka".
serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,2785902.html
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|