| « poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2009-05-21 10:38:16
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiHah, rzeczywiście nasmarowałam...
Dolce vita....
Hah, ale za to obśmiałam się zdrowo.
Hahahaha. Dobre!
Cieszę się, że lepiej...
(bo wiesz, jak czasami człowieka życie potarmosi trochę, to spada mu
odporność i wtedy te wszystkie paskudne wirusy i inne bakterie mają bal.
I w ogóle.... do bani takie koleżanki. Niech się uzgryzą w pępek.
Czasami tak bywa....
W ramach dzielenia się, i że nie tylko Tobie zdarzają się takie numerki...
Mam koleżankę (myślałam, że przyjaciółkę) ciągaliśmy, a właściwie ja ją
ciagałam, ze sobą wszędzie. Zagle, rowery, kajaki.... itd. W tamtym roku
skubana słowem nie pisneła, że jezdzi na spływy po Mazowszu z Fundacją "Ja
Wisła" (swoją drogą polecam). Wie, że uwielbiam plątać się kajakiem po
szuwarach... I nic, marnego słowa. Wkurzylam się tak, że z pół roku się do
niej nie odzywałam).
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2009-05-21 10:48:24
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:gv3a2u$q2o$1@news.onet.pl...
>> Choc niby wychodze do pracy, codziennie gdzie indziej
>
> A tam.
> U klientów to i ja bywam.
> I nawet zaprzyjazniona z większością jestem, to sobie ucinamy małe
> pogaduchy...
>
> Ale tu wiesz, chodzi o takie, jak się chce robić "nic"...pogadać o niczym,
> pomarudzić.... (cholera, człowiek zawsze znajdzie dziurę w całym).
No wiem, o co chodzi.
Też mam syndrom braku pogaduch biurowych.
A czasem, jak dużo gadam w ramach pracy, bo gadam dużo, czasem cały dzień
muszę gadać,
to wtedy po pracy doceniam urok milczenia. I nie mam najmniejszych chęć na
pogaduszki.
Różnie to bywa.
Ostatnio czekając w pewnym biurze wdałam się w interesującą dyskusję z
osobami pracującymi w biurze. Spojrzałam potem na zegarek - gadałam z nimi
ponad pół godziny!
W tym czasie one teoretycznie były w pracy, ale nie pracowały ani przez
sekundę.
Dla mnie to nietypowa sytuacja, ja nigdy nie mam płacone za pogaduszki więc
siłą rzeczy są one zawsze POZA pracą albo nie ma ich wcale.
Ale tak, tak, czasem ich brak.
Dlatego tu bywam.
pozdr.
ostryga.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2009-05-21 10:54:42
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiChiron pisze:
>>> W kwestii formalnej- na psp to istotne- myslenbie magiczne to
>>> zupełnie co innego (potocznie to myślenie prelogiczne). Tu chodzi o
>>> nie nakręcanie się: to - jeśli np znasz metodę Silvy- to wiesz, o
>>> czym piszę. Podstawowym błędem lekarzy także jest skupianie się na
>>> chorobie chorego. Często mówi mu się też (o zgrozo!) o doraźnych
>>> korzyściach, które mu ta choroba daje. A przecież właśnie dla tych
>>> korzyści sobie tę chorobę "wymyślił" (bo myśl jest bardzo twórcza).
>>> No to jak ma wyzdrowieć? Należy się koncentrować na zdrowiu,
>>> zdrowieniui i wszelkich płynących z tego korzyściach
>>
>> czy moje małe dziecko, chore na zapalenie oskrzeli wymyśliło sobie tę
>> chorobę dla korzyści?
>
> Zapewne tak...
czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę dla korzyści?
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2009-05-21 11:04:07
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv3bto$vkl$1@news.onet.pl...
> czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę dla korzyści?
Czy urodzone dziecko innego ojca wymyśliło sobie zmianę tatuska dla własnej
korzyści?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2009-05-21 11:13:59
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiChiron pisze:
>>> 1. nie należy dawać energii Twojemu wypadkowi- każde takie pisanie o
>>> tym jest wzmacnianiem Twojej...choroby.
>>
>> to co takiego sprawiło, że dodałeś tej energii? :)
>> wybacz, ale rozprawianie o tym w kategoriach "dodawania energii" brzmi
>> dla mnie lekko abstrakcyjnie. jakiej energii? kinetycznej? potencjalnej?
>> :)
> Na wszystko potrzeba czegoś, co określa się jako "energia"- w trochę
> innym znaczeniu, niż fizyka. Przykład? Weźmy choćby tu, z psp. Otóż w
> pewnym momencie zadziało się tak, że praktycznie wszystkie posty były o
> Iksełce. Żeby cos takiego istniało, każdy z grupowiczów musiał dać na to
> swoją energię- bez tego nikt by o niej nie pisał. Co ciekawe- cbnet to
> zauważył, i - zamiast napisać raz: przestańmy dawać jej swoją energię-
> już więcej o niej nie piszmy- sam pisał najwięcej (karcąc każdego
> piszącego). Sprawa zaistniała abstrakcyjnie tu, na psp. Gdzie ta
> energia? Otóż- serio całkiem- wzięła ją sobie Iksełka. Ot- coś w niej
> potrzebuje tego zainteresowania- to "coś" się tym karmi.
a nie możesz po ludzku napisać - poświęcanie uwagi?
już musisz odlatywać w abstrakcyjne energorejony tylko z tego powodu, że
piszesz na psp i jesteś po kursach silvy?
wg mnie to tylko zakręcanie prostych spraw w imieniu potrzeby
"powynaukawiania" sie na ten temat.
pytanie pozostało - czemu, mimo wszystko, dodałeś tej "energii"?
>>> A także robieniem dobrze piszącemu ze współczuciem (o, jaki ja jestem
>>> super- patrz, współczuję ci- no to jestem dobry, prawda?).
>>
>> serio tak myślisz? czyli - współczucie ma sens tylko wtedy jeśli się
>> je schowa głęboko w swoim sercu?
>
> Jeśli komuś stała się się krzywda (np- strata, śmierć bliskiej osoby)-
> mogę tą osobę przytulić, wyrazić swój żal, etc. Jednak nie można - i ja
> tego nie zrobię- cały czas tej osoby trzymać w tym smutku tekstami "o,
> jakaś ty biedna". Działając dla dobra tej osoby- należało by starać się
> ją wciągać na powrót w tryby normalnego życia. Jeśli np kobieta straci
> męża w wypadku i została sama- to przecież nie będzie dla jej dobra,
> jeśli ktoś będzie np ustępował jej z tego powodu miejsca w kolejce, nie
> brał od niej zapłaty za różne towary (no bo taka biedna), etc- bo będzie
> to działanie utrzymujące ją w tym stanie smutku. Prawdziwy przyjaciel
> będzie ją zachęcać do rozpoczęcia normalnego, aktywnego życia.
tak, ale kto tu mówi o ciągłym utrzymywaniu w smutku i podtrzymywaniu?!
czy aby nie popadasz w jakieś schematyczne rejony swoich energetycznych
teorii?
jak może widzisz, ja potrafię się śmiać z tego mojego kuku, zarówno na
sali operacyjnej (byłem świadomy) jak i w sali szpitalnej oraz w domu.
gdzie ty tu widzisz jakiś smutek?!
>
>>> Pies jest przyjacielem człowieka- jak jego pan zachoruje, to piesek
>>> przynosi zabawki- chce się bawić, etc- robi wszystko, żeby jego pan
>>> nie skupiał się na chorobie tylko szedł w kierunku zdrowia. Jak nie
>>> da rady- to pilnuje pana- żeby mu się nie stała krzywda. Nie wpycha
>>> go jednak do łóżka po to, by móc mu okazywać współczucie.
>>
>> e tam, moja foka ani mnie nie pilnuje ani nie przynosi zabawek. jak
>> zwykle nadstawia się do głaskania i puszcza smrodliwe bąki.
>
> Mój brutusik też:-). Jednak- jak ktoś z domowników jest markotny, chory-
> to najpierw robi wszystko, aby go rozbawić: przynosi piłeczkę, wygłupia
> się, etc. Dopiero jak to nie przynosi efektów- to ze smutkiem włazi pod
> łóżko chorego- i pilnuje. No ale jak chory wstaje- to on już znów
> kombinuje, żeby go rozbawić. Nie wciska go w jego ból i smutek.
mój nigdzie nie włazi ze smutkiem jak się nie chcę z nim bawić.
imho - projektujesz na psa swoje stany smutkowe.
na psa i na pspuserów - w tym na mnie.
>>> 2. nie ma przypadków- po coś sobie to "kuku" zrobiłeś. Może nie
>>> powinno się o tym pisać, ale skoro sam to zauważyłeś...zauważ proszę,
>>> że jeśli odczuwałes potrzebę- zupełnie zdrową i naturalną- zrobienia
>>> sobie stopa, to rozwiązanie znalazłeś takie nie za zdrowe:-)...
>>
>> tak to można wszystko wytłumaczyć.
>> to był wypadek, a nie znalezienie rozwiązania.
>> wszystkie rzeczy których nie chciałem za bardzo robić, miałem jednak w
>> planach zrobić i nawet dostrzegałem ic h pozytywne dla mnie strony -
>> np przede mną był cykl szkoleń, które miałem prowadzić, a na "wybiegu"
>> czuję się słabo. więc to byłaby doskonała wprawka przed
>> październikowym występem w krakowie, na który mam nadzieję pojadę :)
>> nie mnóż bytów bez potrzeby.
>
> widzisz...nie ma przypadków. Nie mnożę bytów bez potrzeby- a to, co
> teraz napisałes było IMHO racjonalizacją Twojego postępowania.
przypadków w sensie czysto fizycznym nie ma. zawsze jest jakaś przyczyna
i skutek. ale dlaczego akurat pewne przyczyny nie wywołują tych samych
skutków? bo się ze sobą zazębiają. bo przyczyn jest miliony. a co rządzi
tym zazębianiem się? imho - przypadek :)
tzn - nie do końca, ale tak sobie nazywam siłę, której ani nie widzę,
ani nie czuję, a uwierzyć w nią nie umiem, bo jest zanadto zmienna i
brak jej prawidłowości.
> Wyjasniłeś sobie LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić.
> Tylko że nie jesteśmy logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w paru
> słowach- uczą tego np na kursach Silvy.
skąd wiesz CZEGO naprawdę uczą na kursach silvy?
skąd wiesz CZEGO dotykasz?
> Właściwie ja najlepsze
> potwierdzenie tego dostałem, kiedy uczestniczyłem w ciekawych
> warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały dzień pracowaliśmy w grupach
> rysując na kartkach wykresy: a to różne choroby i faule, a to radosne
> wydarzenia, czy na jeszcze innym wykresie traumy życiowe, smutne
> wydarzenia, etc. Powstało kilka wykresów- a po nałożeniu ich na siebie
> wyszły naprawdę niesamowite rzeczy.
bawiłes się kiedyś w wywoływanie duchów? talerzyk wędrujący, pokazujący
literki? wiesz jakie niesamowite rzeczy wychodzą? duchy mówią.
normalnymi zdaniami, sensownymi. niesamowite? nie, bzdura.
tak samo jak to nakładanie wykresów.
nałóż na siebie pińć dowolnych wykresów i pointerpretuj :)
toż to jak lanie wosku :)
> Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc?
> No cóż- poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie
> da się zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego
> korzyści. A u dzieci to widać szczególnie.
na początek to ja sięgnę po zdrowy rozsądek.
i tobie radzę to samo - zamiast tarzać się w energetycznych
wyjaśnieniach i nakładać na siebie wykresy z traumami.
bo jeszcze jak cię, nie daj energio, pierdyknie jutro samochód, to se to
zracjonalizujesz, że wywołałeś tego gościa co przejechał na czerwonym.
pozdrawiam również.
choć jak pomyślę, ile energii ci dałem, to mnie szlag trafia :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2009-05-21 11:14:35
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:gv3aus$t3c$1@news.onet.pl...
> Hah, rzeczywiście nasmarowałam...
> Dolce vita....
> Hah, ale za to obśmiałam się zdrowo.
> Hahahaha. Dobre!
Nie, nie, ja literówki w pierwszej chwili nie widziałam.
Z tego co wiem, a uczyłam się kiedyś włoskiego, (przez 2 lata ale niech tam)
"dolce" znaczy też "cukierek", "słodycz", "ciastko", by nie rzec ciacho. ;)
To nie jest tylko przymiotnik, ale też rzeczownik.
Więc najpierw przeczytałam: Słodycz wita mnie w domu.
:)
> Cieszę się, że lepiej...
> (bo wiesz, jak czasami człowieka życie potarmosi trochę, to spada mu
> odporność i wtedy te wszystkie paskudne wirusy i inne bakterie mają bal.
> I w ogóle.... do bani takie koleżanki. Niech się uzgryzą w pępek.
> Czasami tak bywa....
Nawet nie sądziłam, że mnie to aż tak dotknie. Na początku wyglądało na to,
że to nic wielkiego.
Po jakiejś dobie dopiero poczułam się dotknięta. Nie mogłam tego dnia spać,
dziś zresztą też nie.
(jak tu spać, skoro musisz ciągle wycierać nos, bo zaraz ci gile skapną na
poduszkę?).
Potem poczułam się dotknięta jeszcze czyms innym, z zupełnie innej beczki.
Nie wiem, czy nie większy kaliber. Żołądek przykleił mi się śxiśniety do
kręgosłupa na dwa dni.
Więc to nie tylko koleżanki się przyczyniły do mojego doła. ;)
> W ramach dzielenia się, i że nie tylko Tobie zdarzają się takie numerki...
> Mam koleżankę (myślałam, że przyjaciółkę) ciągaliśmy, a właściwie ja ją
> ciagałam, ze sobą wszędzie. Zagle, rowery, kajaki.... itd. W tamtym roku
> skubana słowem nie pisneła, że jezdzi na spływy po Mazowszu z Fundacją "Ja
> Wisła" (swoją drogą polecam). Wie, że uwielbiam plątać się kajakiem po
> szuwarach... I nic, marnego słowa. Wkurzylam się tak, że z pół roku się do
> niej nie odzywałam).
A potem co? Zaczęłyście sie odzywac i było po staremu?
Te koleżanki, o których ja pisałam, też były jedne z bliższych.
Ja nie chcę się obrażać. To nie w moim stylu.
Ale myślę, że odtąd jeśli mamy się spotkać, to tylko, jesli inicjatywa
wyjdzie od nich.
Jednak czegoś tam szkoda, po drodze.
pozdrawiam.
ostryga.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2009-05-21 11:18:51
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiVilar pisze:
>> to dopiero sztuka!
>
> Uhm, ale ciagle dostrzegam więcej zalet niż wad jednak.....
> Tak naprawdę to brakuje mi....plot biurowych :]]]]] (i się wydało, co tu
> robię)
wspaniały ekwiwalent!
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2009-05-21 11:20:04
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiostryga pisze:
> W domu leżakujesz z tą nogą, czy w szpitalu?
w domu, ale boje sie pisać, bo energii za dużo tym sobie dodaję :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2009-05-21 11:21:52
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiVilar pisze:
>> Choc niby wychodze do pracy, codziennie gdzie indziej
>
> A tam.
> U klientów to i ja bywam.
> I nawet zaprzyjazniona z większością jestem, to sobie ucinamy małe
> pogaduchy...
właśnie tego najbardziej nie znoszę.
ja chcę przyjść "odwalić" robotę, ukłonić się, zainkasować i wyjść.
a tu trzeba plepleple uskutecznić, bo się okazuje, że pełen
profesjonalizm tego wymaga.
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2009-05-21 11:23:02
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiostryga pisze:
> Dolce to może być vino.
> Ech... Marzenia.
żeby było wino, muszą być dolce :)
> Ale tak, lepiej mi. Wczorajsza kuracja pomogła.
> A nie mówiłam? :)
no to do roboty!!!
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |