Strona główna Grupy pl.sci.psychologia pogrzeb

Grupy

Szukaj w grupach

 

pogrzeb

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-05-24 19:06:00

Temat: pogrzeb
Od: "Rafi B" <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam wielki problem. Wczoraj zmarła moja bratowa. Zostawiła po sobie 6 letnią
dziewczynkę. I teraz zadaję sobie pytanie. Czy powinniśmy ją zabierać na
pogrzeb czy lepiej jednak powinna pozostać z boku tej ceremonii. Wydaje mi
się że i tak dosyć przeżyła straszną rzecz a ceremonia pogrzebu która dla
ludzi dorosłych ma inne znaczenie może pozostawić w jej psychice
niepotrzebne dodatkowe stresy. Ja jestem temu przeciwny jednak nie wiem jak
zareaguje na to rodzina. Nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie miała o to
żalu. czy ktoś miał kiedyś podobne przeżycia lub ewentualnie sam był taką
osobą.

za wszelkie uwagi z góry dziękuje

pozdrawiam
Rafi B



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-05-24 19:32:59

Temat: Re: pogrzeb
Od: ":::> nelson <:::" <n...@z...prz-rzeszow.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie mozesz jej tam zabrac. Wiem po sobie.

n!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:24:22

Temat: Re: pogrzeb
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net> szukaj wiadomości tego autora

"Rafi B" <r...@w...pl> writes:

> Mam wielki problem. Wczoraj zmarła moja bratowa. Zostawiła po sobie 6 letnią
> dziewczynkę. I teraz zadaję sobie pytanie. Czy powinniśmy ją zabierać na
> pogrzeb czy lepiej jednak powinna pozostać z boku tej ceremonii. Wydaje mi
> się że i tak dosyć przeżyła straszną rzecz a ceremonia pogrzebu która dla
> ludzi dorosłych ma inne znaczenie może pozostawić w jej psychice
> niepotrzebne dodatkowe stresy. Ja jestem temu przeciwny jednak nie wiem jak
> zareaguje na to rodzina. Nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie miała o to
> żalu. czy ktoś miał kiedyś podobne przeżycia lub ewentualnie sam był taką
> osobą.

Bylam dzieckiem (starszym co prawda bo 9 letnim) kiedy zmarl moj
dziadek, bardzo przez mnie kochany.
Swiadkiem samej smierci nie bylam bo umieral w szpitalu. na pogrzeb
zostalam zabrana i prawde mowiac nic z tego pogrzebu nie pamietam. Na
szczescie rodzina nie zdecydowala sie na otwieranie trumny.

Drugi przypadek to smierc mojego wuja. Wtedy mialam juz 15
lat. Umieral na wylew w szpitalu, mial pare operacji, lezal
nieprzytomny przez pare miesiecy. Ciotka (jego zona) przezyla to
strasznie. Zabrano mnie na pogrzeb, przed pogrzebem cialo bylo
wystawione w kaplicy. Wstrzasnelo mna to, ze czlowiek ktory tam lezal
nie przypominal wcale osoby znanej mi przez cale zycie. Szkielet
obciagniety skora na dodatek z niechlujnym szwem przez srodek czola po
sekcji. przez ladnych pare lat pozniej straszyl mnie ten widok.

No i ostatnie doswiadczenie - smierc mojego ojca rok temu. Nastapila
nagle i niespodziewanie - po paru minutach bylo po wszystkim Ot
przewrocil sie nagle stracil przytomnosc i zmarl.
przed pogrzebem cialo bylo wystawione w kaplicy. Wygladalo dosc
"normalnie" (jak na nieboszczyka rzecz jasna). Moja matka, siostra,
ciotki i reszta rodziny zaciagnely tam warte i mnie probowaly
przekonac.
I oczywiscie caly czas pamietam twarz - nieboszczyka rzecz jasna.
(co nie poczytuje za cos pozytywnego bo caly czas staram sie pamietac
mojego ojca takim jakim byl za zycia a nie jego obraz po smierci; chce
zeby w mojej pamieci byl zywym a nie martwym).

Podsumowujac - moim skromnym zdaniem uzaleznilabym obecnosc dziecka na
pogrzebie od tego, czy trumna bedzie otwarta i czy wszyscy beda
zmuszani wykonac rytualne "ostatnie pozegnanie" ze zmarlym. Tych
doswiadczen dziecku bym oszczedzila bo jednak zostaja w pamieci na
dlugie lata i moga byc przyczyna lekow.
[pamietam pogrzeb matki kolegi z klasy z podstawowki; zostawila troje
dzieci w wieku od 13, 6 i 2 lata; na pogrzebie przed spuszczeniem
trumny do dolu otworzono ja i kazdy czlonek rodziny musial pocalowac w
reke na pozegnanie zmarla. wydalo mi sie to zupelnie bezsensowne i
okrutne, zmuszac dzieci do zrobienia tego - zwlaszcza, ze darly sie w
nieboglosy i doszlo do dantejskich scen].


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:38:25

Temat: Re: pogrzeb
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9ejlpt$cjs$...@n...tpi.pl, Rafi B at r...@w...pl wrote on
24-05-01 21:06:

> Mam wielki problem. Wczoraj zmarła moja bratowa. Zostawiła po sobie 6 letnią
> dziewczynkę. I teraz zadaję sobie pytanie. Czy powinniśmy ją zabierać na
> pogrzeb czy lepiej jednak powinna pozostać z boku tej ceremonii. Wydaje mi
> się że i tak dosyć przeżyła straszną rzecz a ceremonia pogrzebu która dla
> ludzi dorosłych ma inne znaczenie może pozostawić w jej psychice
> niepotrzebne dodatkowe stresy. Ja jestem temu przeciwny jednak nie wiem jak
> zareaguje na to rodzina. Nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie miała o to
> żalu. czy ktoś miał kiedyś podobne przeżycia lub ewentualnie sam był taką
> osobą.
>
> za wszelkie uwagi z góry dziękuje
>
> pozdrawiam
> Rafi B

Ja mysle (ale to bardzo subiektywne i moze ktos sie jeszcze wypowie), ze
powinna byc na pogrzebie i powinna tam miec madrego i czulego opiekuna.
Pogrzeb ma swoje rytualne znaczenie. To nie jest formalnosc, to ma gleboki
sens. Tooddanie zwlok ziemi (z prochu powstales - w proch sie obrucisz).
Powinna przez to przejsc, bo przeciez to sie wydarzylo. Nie oszczedzisz jej
i tak bolu spowodowanego smiercia. A pogrzeby sa po to, zeby ten bol
otwarcie i wspolnie, w grupie wyrazic.
Moze w naszej rzeczywistosci pogrzeby stracily wiekszosc swojej rytualnej
mocy, ale cos na pewno zostalo.

Pozdrawiam i wspolczuje,
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:43:57

Temat: Re: pogrzeb
Od: "RaBBiT" <r...@c...org> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Rafi B <r...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9ejlpt$cjs$...@n...tpi.pl...
> Mam wielki problem. Wczoraj zmarła moja bratowa. Zostawiła po sobie 6
letnią
> dziewczynkę. I teraz zadaję sobie pytanie. Czy powinniśmy ją zabierać na
> pogrzeb czy lepiej jednak powinna pozostać z boku tej ceremonii. Wydaje mi
> się że i tak dosyć przeżyła straszną rzecz a ceremonia pogrzebu która dla
> ludzi dorosłych ma inne znaczenie może pozostawić w jej psychice
> niepotrzebne dodatkowe stresy. Ja jestem temu przeciwny jednak nie wiem
jak
> zareaguje na to rodzina. Nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie miała o
to
> żalu. czy ktoś miał kiedyś podobne przeżycia lub ewentualnie sam był taką
> osobą.

ja bylem na pogrzebie bardzo bliskiej mi osoby w wieku 11 lat
z pogrzebu niewiele pamietam,
Pamietam czern, smutek... i to wszystko zadnych szczegolow
Nie pozwolono mi wejsc do kaplicy i zobaczyc nieboszczyka [i dobrze]
ale cenie sobie to ze bylem na tym pogrzebie
Mysle ze nie powinno sie dzieci trzymac "pod kloszem"
powinny wiedziec ze sa uroczystosci wesole [sluby] i smutne [pogrzeby]
oczywiscie trzeba zminimalizowac stres dziecka, ale powinno sie je zabrac na
pogrzeb...
IMO oczywiscie


--
RaBBiT
http://czas.org
http://armageddon.czas.org



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:44:47

Temat: Re: pogrzeb
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article m...@p...ninka.net, Nina Mazur Miller at
n...@p...ninka.net wrote on 24-05-01 22:24:



> Podsumowujac - moim skromnym zdaniem uzaleznilabym obecnosc dziecka na
> pogrzebie od tego, czy trumna bedzie otwarta i czy wszyscy beda
> zmuszani wykonac rytualne "ostatnie pozegnanie" ze zmarlym. Tych
> doswiadczen dziecku bym oszczedzila bo jednak zostaja w pamieci na
> dlugie lata i moga byc przyczyna lekow.
> [pamietam pogrzeb matki kolegi z klasy z podstawowki; zostawila troje
> dzieci w wieku od 13, 6 i 2 lata; na pogrzebie przed spuszczeniem
> trumny do dolu otworzono ja i kazdy czlonek rodziny musial pocalowac w
> reke na pozegnanie zmarla. wydalo mi sie to zupelnie bezsensowne i
> okrutne, zmuszac dzieci do zrobienia tego - zwlaszcza, ze darly sie w
> nieboglosy i doszlo do dantejskich scen].
>

KURCZE!
Dlaczego probujecie udawac, ze smierci nie ma? Ze nie ma nieboszczykow?
Kurcze - jestesmy smiertelni. Dawniej ludzie sami obmywali i ubierali swoich
zmarlych bliskich. Kiedys trzeba sie z tym pogodzic.
To rzeczywiscie ogromny wstrzas - tez ucieklam z kaplicy na pogrzebie
przyjaciela. Ale bylam mu to winna - to ostatnie pozegnanie.

Dlaczego mielibysmy na sile uciekac przed bolem, przed odczuciem wszystkich
emocji - smutku, zalu, tesknoty. Tych emocji i ich wyrazania tez trzeba sie
uczyc. A nie tylko "duzy luzik".
Wg mnie ten lek przed doswiadczeniem i zobaczeniem rzeczywistosci w jej
wszystkich wymiarach jest kastrujacy.
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:48:03

Temat: Re: pogrzeb
Od: "Rafi B" <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nina Mazur Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w
wiadomości news:m2g0duh4w9.fsf@pierdol.ninka.net...
> Podsumowujac - moim skromnym zdaniem uzaleznilabym obecnosc dziecka na
> pogrzebie od tego, czy trumna bedzie otwarta i czy wszyscy beda
> zmuszani wykonac rytualne "ostatnie pozegnanie" ze zmarlym. Tych
> doswiadczen dziecku bym oszczedzila bo jednak zostaja w pamieci na
> dlugie lata i moga byc przyczyna lekow.
> [pamietam pogrzeb matki kolegi z klasy z podstawowki; zostawila troje
> dzieci w wieku od 13, 6 i 2 lata; na pogrzebie przed spuszczeniem
> trumny do dolu otworzono ja i kazdy czlonek rodziny musial pocalowac w
> reke na pozegnanie zmarla. wydalo mi sie to zupelnie bezsensowne i
> okrutne, zmuszac dzieci do zrobienia tego - zwlaszcza, ze darly sie w
> nieboglosy i doszlo do dantejskich scen].
>
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://www.ninka.net/~ninka/
> http://supersonic.plukwa.net/~ninka/



Jeśli chodzi o trumnę to będzie zamknięta. Tego życzy sobie mój brat i
uważam to za prwidłowe postępowanie. Bo każdy z nas powinien pamiętać osobę
taką jaka była za życia. Jednak cały ten obrżądek może negatywnie wpłynąć
na dziecko. I tego się obawiam, że być może gdy dorośnośnie będzie miała za
złe że jej tam nie było

pozdrawiam Rafi B



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:55:13

Temat: Re: pogrzeb
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna wrote:
[..]
> Wg mnie ten lek przed doswiadczeniem i zobaczeniem rzeczywistosci w jej
> wszystkich wymiarach jest kastrujacy.
[..]

To może powinniśmy także zrobić przymusowe wycieczki po kostnicach?

Myślę, że tu - wyjątkowo - Nina ma rację.
Skoro jest to pogrzeb z zamkniętą trumną to dziecko może na nim być,
a wg mnie nawet powinno by przeżyć to co reszta rodziny.

Brak obecności może ją uchronić przed przykrymi doznaniami, ale boję
się, że może to mieć nieciekawy wpływ na późniejsze życie.

pozdrawiam
Arek


--
Osobom, które dotyka problem przymusowego poboru do wojska, udzielamy
bezpłatnej i legalnej pomocy w ochronie ich planów, poprzez uzyskanie
odroczenia służby lub przeniesienia do rezerwy. http://www.wojsko.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 20:56:23

Temat: Re: pogrzeb
Od: "Rafi B" <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:B7333F5F.FAC3%chironia@poczta.onet.pl...
> in article m...@p...ninka.net, Nina Mazur Miller at
> n...@p...ninka.net wrote on 24-05-01 22:24:
>
>
>
> KURCZE!
> Dlaczego probujecie udawac, ze smierci nie ma? Ze nie ma nieboszczykow?
> Kurcze - jestesmy smiertelni. Dawniej ludzie sami obmywali i ubierali
swoich
> zmarlych bliskich. Kiedys trzeba sie z tym pogodzic.
> To rzeczywiscie ogromny wstrzas - tez ucieklam z kaplicy na pogrzebie
> przyjaciela. Ale bylam mu to winna - to ostatnie pozegnanie.
>
> Dlaczego mielibysmy na sile uciekac przed bolem, przed odczuciem
wszystkich
> emocji - smutku, zalu, tesknoty. Tych emocji i ich wyrazania tez trzeba
sie
> uczyc. A nie tylko "duzy luzik".
> Wg mnie ten lek przed doswiadczeniem i zobaczeniem rzeczywistosci w jej
> wszystkich wymiarach jest kastrujacy.
> Joanna

Przepraszam Cie a ile mialas wtedy lat? Ja to rozumiem inni ludzie dojrzali
pewnie tez a to jest dziecko które dopiero sie rozwija i nie chcialbym zeby
taka straszna rzecz wplynela zbyt negatywnie na jej dalsze zycie. W jaki
sposób jej to wytlumaczyc i jak zmniejszyc ten ból. znasz taki sposób ?

Rafi B


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-24 21:53:45

Temat: Re: pogrzeb
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Joanna <c...@p...onet.pl> napisała w wiadomości
news:B7333DE1.FABF%chironia@poczta.onet.pl...

> Ja mysle (ale to bardzo subiektywne i moze ktos sie jeszcze wypowie), ze
> powinna byc na pogrzebie i powinna tam miec madrego i czulego opiekuna.
> Pogrzeb ma swoje rytualne znaczenie. To nie jest formalnosc, to ma
gleboki
> sens. Tooddanie zwlok ziemi (z prochu powstales - w proch sie obrucisz).
> Powinna przez to przejsc, bo przeciez to sie wydarzylo. Nie oszczedzisz
jej
> i tak bolu spowodowanego smiercia. A pogrzeby sa po to, zeby ten bol
> otwarcie i wspolnie, w grupie wyrazic.
> Moze w naszej rzeczywistosci pogrzeby stracily wiekszosc swojej rytualnej
> mocy, ale cos na pewno zostalo.
>
> Pozdrawiam i wspolczuje,
> Joanna

Zgadzam sie z Toba - oczywiscie tylko na podstawie wlasnych doswiadczen.

Mialem mniej wiecej tyle samo lat, co dziecko o którym pisze Rafi B., kiedy
umarl mój dziadek.

Po pierwsze, same zwloki nie zrobily na mnie wiekszego wrazenia - poza,
powiedzmy, estetycznym, dziwilem sie ze czlowiek moze byc az tak zólty i
tak zupelnie nieruchomy. Wydaje sie, ze traktowalem jego smierc jako cos
zupelnie naturalnego (bylo to jednak ulatwione dzieki temu, ze nikt przede
mna wczesniej nie ukrywal, ze dziadek umiera - na raka). Nikomu nie
przyszlo tez do glowy zakazywac mi przebywania sam na sam w pokoju z jego
cialem, ubranym i przygotowanym juz do wlozenia do trumny. Bylo to w jakis
sposób fascynujace. W calym domu bylo cicho i spokojnie.

Po drugie, sam pogrzeb pamietam jak przez mgle. Nie zostawil we mnie
strasznych wspomnien, chyba wlasnie dzieki temu, ze dorosli traktowali te
sytuacje jako naturalna. Zapewne równiez dzieki temu, ze podczas pogrzebu
nie bylo rozdzierajacych scen, tylko powaga i smutek i tak, pewien rytual.
Trumna byla otwarta, ludzie spokojnie podchodzili, zegnali sie z nim, ale
bez egzaltacji, przy tym szumialy drzewa, byl piekny letni dzien i wiadomo
bylo, ze zycie toczy sie dalej.

Trudno mi powiedziec, czy to wlasnie takie, a nie inne pierwsze
doswiadczenie smierci przyczynilo sie do tego, ze nie buntuje sie teraz
przesadnie przeciwko wlasnej nieuniknionej smierci, mimo ze nie wierze w
dalszy ciag, ale kto wie?

Saulo <<< Paulo

--
----------
Champagne for our real friends
and real pain for our sham friends!

Francis Bacon




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Poradzcie.
ASPEKT MLODZIERZOWEJ KIESZENI
po wielu nie udanych probach...
Czy mozna zaniedbac aspekt psychologiczny w filozofii matematyki?
Bob Dylan

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »