Data: 2001-09-23 17:41:16
Temat: postinor
Od: "Mr T" <m...@n...mail.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ostatnio zaslyszalem taka historie, po ktorej nasunely mi sie pytania.
Kobieta kochala sie bez zabezpieczen. Stosunek nastapil o godzinie 24 w
nocy.
Postinoru w nocy nikt nie chcial wydac. Po 3 godzinach snu wreszcie udalo
sie o 9 znalezc lekarza i zazyc Postinor.
Czyli minelo 9 godzin. W tym czasie moglo dojsc do zaplodnienia. Jednak
ratuje chyba nieco fakt, iz byl to ostatni lub przedostatni plodny dzien.
Po 8 godzinach o 17 kobieta wziela ponownie Postinor - druga tabletke.
Zazyla opierajac sie na instrukcji dolaczonej do lekarstwa ktory dla
pewnosci zalecal taka mozliwosc. Jednak nadal ma niepewnosc czy wszystko
jest w porzadku, bo jednak pierwsza tabletke wziela po 9 godzinach.
Nasuwa mi sie teraz kilka pytan i prosze o odpowiedz:
- czy po kilku dniach (dwoch) powinna udac sie do specjalistycznego lekarza
ginekologa, celem zbadania i podjecia ewentualnie dalszych krokow by
zabezpieczyc sie przed niechciana ciaza ?
Mysle ze jest jeszcze kilka mozliwosci stosowanych tuz po zaplodnieniu,
zastrzyki czy mocniejsze srodki.
- czy istnieja jakies statystyki zajsc w ciaze w takiej sytuacji ? ponoc
skutecznosc postinoru z 99 % spada wraz z czasem, ale skoro dzialac ma on do
72 godzin to w tej sytuacji jego pewnosc jest chyba taka jak prezerwatywy ?
- i na koniec przykre pytanie, czy lekarz w nocy ma prawo odmowic wydania
leku ? co z sytuacja awaryjna, np. jesli ktos padnie ofiara ?
|