| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-12-31 17:11:13
Temat: potrzebuje psychologaNajlepiej fachowca - dot. seksualnosci.
Prosze na priva, bo nie bede sie wywnetrzniac na grupie.
--
Alberta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-01-02 09:20:08
Temat: Re: potrzebuje psychologa "Alberta" <b...@p...wp.pl> napisał / wrote:
> Najlepiej fachowca - dot. seksualnosci.
> Prosze na priva, bo nie bede sie wywnetrzniac na grupie.
>
> --
> Alberta
>
>
> skontaktuj się ze mną podam Ci adresy pod którymi możesz szukać pomocy
s...@w...pl
Sławek P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-11 08:17:49
Temat: Re: potrzebuje psychologaDzień Dobry
Możecie mi wyjaśnić takie zagadnienia jak:
Różnica między formą a treścią.
Hipokryzja.
Ostracyzm.
... a jak się nazywa zachowanie objawiające się tym, iż komuś sie wydaje, że
to on (ona) ustala zasady obowiązujące w jakiejś społeczności.
L
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-11 12:44:08
Temat: Re: potrzebuje psychologa (zasady)Witam...
Lou napisał w news:93jqa7$ef7$1@h1.uw.edu.pl...
(...)
> ... a jak się nazywa zachowanie objawiające się tym, iż komuś sie wydaje, że
> to on (ona) ustala zasady obowiązujące w jakiejś społeczności.
>
> L
Z definicji, zachowanie takie można opisać jako "megalomania", gdzie kluczem
jest tu zwrot "komuś się wydaje" zawarty w pytaniu Lou. "Mega" oznacza,
duży, wielki (jak wszyscy wiedzą, w jednostkach miar, mega to 10^6 czyli milion)
- w wyrazach złożonych jest to człon oznaczający "duży, wielki" i odnosi się do
następującego po nim określenia, w tym wypadku "mania". Jest to więc "mania
wielkości" czyli przesadne przekonanie o własnej wartości, skłaniające czasem
do zachowań takich, o jakim mówi Lou.
Tyle wprost na pytanie. Ponieważ jednak nie jesteśmy na grupie "język polski"
ale na psp dodam coś jeszcze.
Jak powiedziałem - kluczem do takiego określenia jest zwrot "komuś się wydaje".
Jest to określenie nieprecyzyjne i ważne jest, jak taka opinia jest udokumentowana.
Jeśli bowiem wygłaszać ją będzie dziesięciolatek, a jego protest dotyczy rodzica,
który zakazuje mu palenia papierosów lub przeklinania (ustala zasady obowiązujące
w społeczności rodzinnej i nie tylko) - określenie to jest nieadekwatne do sytuacji.
W każdej społeczności powinny istnieć (i istnieją) zasady jej funkcjonowania.
A jeśli tak, to również powinny istnieć (i na ogół istnieją) osoby, których zadaniem,
czy też celem, jest upowszechnianie wiedzy o nich. Jest to konieczne, gdyż również
w każdej społeczności powinny istnieć (i istnieją) osoby, które w naturalny sposób
dążą do realizacji własnych celów będących często w opozycji do zasad
dotychczas obowiazujących. Jest to stałe ścieranie się "nowego ze starym" -
naturalny, nieunikniony i potrzebny proces ewolucji.
Określenie "komuś się wydaje, że ustala zasady..." może więc być prawdziwe, bądź
nieprawdziwe. I w zasadzie najbardziej bezstronnym cenzorem może tu być historia ;)).
Jeśli bowiem "ktoś" wymyślił jakąś nową zasadę i pragnie przekonać do niej określoną
grupę społeczną, powinien robić to ze świadomością, iż występuje przeciwko
dotychczasowej zasadzie, a więc będzie miał z pewnością wielu oponentów skłonnych
nazywać go magalomanem. I tylko czas może dowieść, że ta nowa zasada okazała się
bardziej przydatna, bardziej skuteczna czy też efektywna niż dotychczasowe.
Prostym przykładem jest wprowadzanie nowych systemów komputerowych, gdzie
o ich powodzeniu decyduje cały szereg czynników - i mimo, iż nie pasuje to wielu
ludziom, nikt nie nazywa np. Bila Gatesa megalomanem (pewnie są wyjątki:).
Ale to dotyczy wyłącznie tych co "ustalają zasady".
Najczęściej jest ich niewielu, natomiast całe armie stoją na straży raz ustalonych
zasad.
Tutaj najprostszym przykładem wydaje mi się przypadek samego Lou, gdzie on sam,
jak się wydaje, złamał pewną istniejącą i trwałą zasadę tajemnicy korespondencji.
Na skutek tego, na głowę Lou posypały się słowa krytyki, a on sam poczuł się
niezręcznie. Gdyby słowa te pochodziły wyłącznie od jednej osoby, być może
pierwszym odruchem Lou byłoby nazwanie tej osoby "magalomanem".
Na szczęście stało się inaczej. Społeczność grupowa zareagowała krytyką.
Równie dobrze Lou może być bowiem dziesięciolatkiem, który nie poznał jeszcze
wszystkich obowiązujących w danej społeczności zasad, i jego naturalna,
buntownicza niechęć do bycia upominanym, może z powodzeniem zaowocować
opinią, że "komuś się wydaje, że ustala zasady...". A fakt jest taki, że ten "ktoś",
nie ustala zasad, a jedynie broni zasad raz ustalonych, najczęściej w pełni będąc
do nich przekonanym. I najczęściej jest również tak, że robi to z nadzieją, iż
wspiera naturalny proces uczenia się przez jednostki, zasad obowiązujących
w danej grupie społecznej...
Dobrym przykładem jest również pytanie jakie zadał Krzychu
w news:93fuor$lrm$1@news.tpi.pl... w wątku "Wychowanie 11-to latka - prośba"
Chodziło tam o to, czy jedenastolatek ma prawo czy też nie ma prawa do
swej "prywatności w łazience" ;), gdzie zabraniającym mu tej prywatności jest
jego rodzona matka. Z punktu widzenia 11-latka stanowisko matki jest nie do
przyjęcia - kiedyś nazwie ją tyranem. Co ciekawe będzie miał rację, gdyż w tym
przypadku "zasady" nakazują usamodzielniać dziecko i uczyć dbałości o własne
sprawy od jak najmłodszych lat. Ale z drugiej strony, formalnie rzecz biorąc, to
rodzic ma prawa do ustalania zasad funkcjonowania rodziny i jedyną drogą jaką
ma przed sobą 11-latek jest dążenie do przekonania rodzica do swoich racji -
co na ogół jest niezmiernie trudne. I taki jest jego problem. Jest to również
problem całej społeczności rodzinnej, gdyż skutki tego konfliktu wybiegną
o wiele dalej w przyszłość niż ktokolwiek pewnie przypuszcza. W jakiś sposób
zakłócony jest proces rozwojowy i wychowawczy, a to zaowocuje trudnymi
do przewidzenia skutkami w przyszłości.
Pytanie - czy matkę 11-latka można nazwać megalomanem? Raczej chyba nie ;).
W jej przekonaniu zasada, kto ustala w domu zasady jest nienaruszalna. Z reguły
bowiem rzeczywiście - taka zasada obowiązuje.
Natomiast od wiedzy i elastyczności rodzica zależy, na ile jest on skłonny do
ustępstw
na rzecz naturalnych oznak buntu, jaki przejawia 11-latek wobec krepujących go
zasad.
--
Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-11 12:44:38
Temat: Re: potrzebuje psychologa (hipokryzja)Witam...
Lou napisał w news:93jqa7$ef7$1@h1.uw.edu.pl... również
(...)
> Możecie mi wyjaśnić (...)
> Różnica między formą a treścią.
> Hipokryzja.
(...)
> L
Z definicji - obłuda, dwulicowość, nieszczerość, udawanie...
Hipokryta to człowiek fałszywy, gracz w sensie negatywnym, oszust, który
prosto w oczy potrafi mówić co innego a robić co innego.
Hipokryta to także człowiek obiecujący złote góry, wiedzący jednakże, że
nigdy tychże obietnic nie spełni - natomiast uzyska tymczasowe korzyści płynące
na skutek niewiedzy bądź naiwności innych (przywódca sekty na przykład).
Przyznam, że trudno jest mi wygrzebać w pamięci kogoś, kogo mógłbym nazwać
hipokrytą. To bardzo ciężki epitet. Osobiście nie zetknąłem się z takim człowiekiem.
Może najłatwiej przykleić taką łatkę któremuś z polityków?
--
Alfred
~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-11 12:45:39
Temat: Re: potrzebuje psychologa (ostracyzm)Witam...
Lou napisał w news:93jqa7$ef7$1@h1.uw.edu.pl... również
(...)
> Możecie mi wyjaśnić (...)
> Różnica między formą a treścią.
> Ostracyzm.
(...)
> L
Z definicji - nieprzyjęcie lub wykluczenie kogoś przez daną grupę społeczną,
odrzucenie, bojkot towarzyski...
Z ostracyzmem może spotkać się osoba, która w sposób rażący wystąpiła
przeciwko powszechnie obowiązującym zasadom, obrażając poglądy
czy uczucia innych. Jeśli więc bezsprzecznie udowodni się komuś jego
hipokryzję, nieszczerość, obłudę - jest to wystarczający powód aby dana
społeczność zareagowała ostracyzmem. Stać się tak również może,
gdy ktoś, wbrew powszechnie obowiązującym zasadom, ignorując je stale,
drażni daną społeczność w jakiś wybrany przez siebie sposób. Doskonałym
przykładem jest tutaj fakt z minionego roku, gdzie grupa psp przez bardzo
długi czas i na wiele różnych sposobów wykazywała swoją niechęć w stosunku
do określonej osoby, zachowującej się poniżej norm społecznych - zasad.
Najprostszą w realizacji formą ostracyzmu na grupie dyskusyjnej jest
"wrzucenie kogoś" do tak zwanego KF (kill file) czyli pozbawienie się
możliwości czytania listów od tej osoby. Środek ten jednak będzie
narzędziem ostracyzmu, gdy zastosuje go jakaś część grupy, a nie wyłącznie
jeden rozmówca. Definicja mówi o "bojkocie towarzyskim" a więc reakcji
zbiorowej danej społeczności. Na coś takiego, trzeba się więc "dobrze zasłużyć;)"
w sensie negatywnym...
W świecie polityki, ucieczką od ostracyzmu jest złożenie dymisji. Polityk, który
swym postępowaniem naruszył powszechnie obowiązujące zasady, aby "ratować
twarz" zrzeka się swego stanowiska i odchodzi w cień. Taka jest norma
w cywilizowanych społecznościach. Nasze jeszcze do takich nie należy.
Do ostracyzmu zwykle jest daleko. To krańcowa reakcja na krańcowe
zachowania. Nie należy mylić z ostracyzmem, zbiorowej nagany jaka może
zostać udzielona komuś na grupie, na skutek przekroczenia przez niego normy
czy zasady. Przypadek z ujawnieniem przez kogoś cudzej korespondencji
jest naganny, ale wyrażenie tego nawet przez kilka osób nie oznacza ostracyzmu,
a jest jedynie normalną reakcją społeczną. Po takiej reakcji, osoba "skarcona"
powinna zrewidować własne postępowanie i nic więcej. W żadnym wypadku
nie zamyka to nikomu drogi do dalszych wypowiedzi. Każdy ma prawo do
błędów. Błędem niewybaczalnym jest tylko upór i ślepota - i takie osoby
nie powinny się dziwić, że w końcu lądują w lochach KF wielu grupowiczów.
--
Alfred
~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-12 21:28:33
Temat: Re: potrzebuje psychologa> Różnica między form? a tre?ci?.
Jak np. drzesz sie do swojej ukochanej czy ukochanego "KOCHAM CIE!!" albo
jak bardzo milym glosem wyglaszasz pewne niewybredne epitety w czyims
kierunku. Moze byc odebrane jako ironia.
> Hipokryzja.
Zaklamanie.
> Ostracyzm.
Sad skorupkowy (nie udowadniasz czyjejs winy tylko stwierdzasz: "ten jest
winny i koniec").
> ... a jak się nazywa zachowanie objawiaj?ce się tym, iż komu? sie wydaje,
że
> to on (ona) ustala zasady obowi?zuj?ce w jakiej? społeczno?ci.
Chyba mozna to podpiac pod despotyzm ale pewnosci nie mam.
--
Best regards - TiR 2000 - GG# 413992
t...@m...l.pl.NOSPAM | t...@t...prv.pl.NOSPAM
TiRNet Service - http://www.tir2000.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |