« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-01-09 22:15:34
Temat: problemy - pomóżcie proszęWitam
bardzo poważnie proszę o odpowiedź:
czy mąż (lub ktokolwiek z rodziny) może zmusić w jakiś sposób żonę do poddania
się badaniom lekarskim, a konkretnie psychiatrycznym? I- ewentualnie -
leczeniu? Nasiliły się u niej objawy agresji wobec męża (bez względu na
obecność małych dzieci) np. bicie go słuchawką telefonu mając jednocześnie na
ręku 1,5 roczne dziecko, grożenie (kilkakrotne) śmiercią lub nasłaniem zbirów.
Poza tym nastąpiło odrzucenie męża (wywiezienie mu osobistych rzeczy do
rodziców, odmowa współżycia, nie pozwalanie na nocowanie w domu, ograniczanie
widzenia z dziećmi). Nadmieniam iż małżeństwo mojego brata trwa niecałe 5 lat,
dzieci urodziły się po trzech (na początku były problemy z zajściem w ciążę,
ale między nimi wszystko układało się w miarę dobrze). Wygląda na to, że gdy
spełnił swoją rolę ojcowską, przestał być potrzebny. Liczą się tylko pieniądze,
których jest jej ciągle za mało. Brat jest człowiekiem spokojnym, nigdy jej nie
uderzył, nie pije, natomiast jej rękoczyny zdarzały się często. Ostatnio
przyjechał do niej i chciał zostać na noc, a ona wezwała policję. Policja
podeszła do sprawy spokojnie i racjonalnie. Poradzono mu jednak nie zostawać
(zameldowany jest u rodziców, ona mieszka u swojej matki w domu jednorodzinnym,
w którym wspólnie jako małżeństwo rozbudowali, ponosząc koszty wspólnie).
Myślę, że sprawy zaszły tak daleko że potrzeba jest pomoc z zewnątrz. Ale ona
nie chce iść do żadnej poradni ani lekarza. Nie wiadomo, czy powinna opiekować
się dziećmi. Rozwodu ona nie chce, bo miałaby od niego znacznie mniej pieniędzy
niż teraz. Brat na początku nie chciał mieszać nikogo, uważając że to jest
sprawa wyłącznie między nimi, ale ostatnio po wezwaniu policji (gdy naprawdę
nic jej nie zrobił, sama nawet tak zeznała) jest załamany.
Taka sytuacja trwa od ponad 2 miesięcy, święta niewiele zmieniły. Bardzo
współczuję bratu ale myślę, że z nią nie jest wszystko w porządku (kiedyś miała
wypadek samochodowy z silnym urazem głowy). Proszę o radę, co można zrobić.
Pozdrawiam
Sasanka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-01-10 18:08:35
Temat: Re: problemy - pomóżcie prosz
Użytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1a6e.00000e21.41e1ad05@newsgate.onet.pl...
> Witam
> bardzo poważnie proszę o odpowiedź:
> czy mąż (lub ktokolwiek z rodziny) może zmusić w jakiś sposób żonę do
poddania
> się badaniom lekarskim, a konkretnie psychiatrycznym? I- ewentualnie -
> leczeniu? Nasiliły się u niej objawy agresji wobec męża (bez względu na
> obecność małych dzieci) np. bicie go słuchawką telefonu mając jednocześnie
na
> ręku 1,5 roczne dziecko, grożenie (kilkakrotne) śmiercią lub nasłaniem
zbirów.
> Poza tym nastąpiło odrzucenie męża (wywiezienie mu osobistych rzeczy do
> rodziców, odmowa współżycia, nie pozwalanie na nocowanie w domu,
ograniczanie
> widzenia z dziećmi). Nadmieniam iż małżeństwo mojego brata trwa niecałe 5
lat,
> dzieci urodziły się po trzech (na początku były problemy z zajściem w
ciążę,
> ale między nimi wszystko układało się w miarę dobrze). Wygląda na to, że
gdy
> spełnił swoją rolę ojcowską, przestał być potrzebny. Liczą się tylko
pieniądze,
> których jest jej ciągle za mało. Brat jest człowiekiem spokojnym, nigdy
jej nie
> uderzył, nie pije, natomiast jej rękoczyny zdarzały się często. Ostatnio
> przyjechał do niej i chciał zostać na noc, a ona wezwała policję. Policja
> podeszła do sprawy spokojnie i racjonalnie. Poradzono mu jednak nie
zostawać
> (zameldowany jest u rodziców, ona mieszka u swojej matki w domu
jednorodzinnym,
> w którym wspólnie jako małżeństwo rozbudowali, ponosząc koszty wspólnie).
> Myślę, że sprawy zaszły tak daleko że potrzeba jest pomoc z zewnątrz. Ale
ona
> nie chce iść do żadnej poradni ani lekarza. Nie wiadomo, czy powinna
opiekować
> się dziećmi. Rozwodu ona nie chce, bo miałaby od niego znacznie mniej
pieniędzy
> niż teraz. Brat na początku nie chciał mieszać nikogo, uważając że to jest
> sprawa wyłącznie między nimi, ale ostatnio po wezwaniu policji (gdy
naprawdę
> nic jej nie zrobił, sama nawet tak zeznała) jest załamany.
> Taka sytuacja trwa od ponad 2 miesięcy, święta niewiele zmieniły. Bardzo
> współczuję bratu ale myślę, że z nią nie jest wszystko w porządku (kiedyś
miała
> wypadek samochodowy z silnym urazem głowy). Proszę o radę, co można
zrobić.
Wydaje mi się, że tylko poprzez wniosek do sądu rodzinnego..
--
OpeK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-01-15 14:22:38
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszęs...@o...pl wrote:
> Witam
> bardzo poważnie proszę o odpowiedź:
> czy mąż (lub ktokolwiek z rodziny) może zmusić w jakiś sposób żonę do poddania
> się badaniom lekarskim, a konkretnie psychiatrycznym? I- ewentualnie -
> leczeniu?
W chwili takiego ataku można wezwać pogotowie (dobrze również wezwać
przy okazji policję) i wtedy lekarz pogotowia, po konsultacji z
dyżurującym lekarzem psychiatrą, może podjąć decyzję o zabraniu chorego
(podejrzanego o chorobę) do szpitala i tam ordynator oddz.
psychiatrycznego może zadecydować o poddaniu go trwającej 10 dni
obserwacji (bez podawania leków) -- do tego nie jest wymagana zgoda
pacjenta. W tej sytuacji lekarze wysyłają zawiadomienie do sądu
rodzinnego (mają na to 3 dni, szczegóły sobie daruję, to już wewnętrzne
procedury szpitala), następnie w ciągu siedmiu dni powinien przyjechać
sędzia i określić, czy zatrzymanie jest zasadne, czy nie (na podst.
dokumentacji lekarskiej, rozmowy z pacjentem). Po upływie dziesięciu dni
obserwacji ordynator oddz. psychiatrycznego podejmuje decyzję czy
pacjent wymaga leczenia; sąd powołuje biegłego psychiatrę i odbywa się
rozprawa dot. leczenia bez zgody pacjenta.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to pytaj tu albo na priv (uwaga na
wstawkę antyspamową).
--
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-10-06 12:00:08
Temat: Było: problemy - pomóżcie proszęWitam
Mój brat ma od dłuższego czasu problemy z żoną. Wklejam fragmenty mojego postu
ze stycznia.
Nasiliły się u niej objawy agresji wobec męża (bez względu na obecność małych
dzieci) np. bicie go słuchawką telefonu mając jednocześnie na ręku 1,5 roczne
dziecko, grożenie (kilkakrotne) śmiercią lub nasłaniem zbirów.
Poza tym nastąpiło odrzucenie męża (wywiezienie mu osobistych rzeczy do
rodziców, odmowa współżycia, nie pozwalanie na nocowanie w domu, ograniczanie
widzenia z dziećmi). Nadmieniam iż małżeństwo mojego brata trwa 5 lat,
dzieci urodziły się po trzech (na początku były problemy z zajściem w ciążę,
ale między nimi wszystko układało się w miarę dobrze). Wygląda na to, że gdy
spełnił swoją rolę ojcowską, przestał być potrzebny. Liczą się tylko pieniądze,
których jest jej ciągle za mało. Brat jest człowiekiem spokojnym, nigdy jej nie
uderzył, nie pije, natomiast jej rękoczyny zdarzały się często. Ostatnio
przyjechał do niej i chciał zostać na noc, a ona wezwała policję. Policja
podeszła do sprawy spokojnie i racjonalnie. Poradzono mu jednak nie zostawać
(zameldowany jest u rodziców, ona mieszka u swojej matki w domu jednorodzinnym,
w którym wspólnie jako małżeństwo rozbudowali, ponosząc koszty wspólnie).
Myślę, że sprawy zaszły tak daleko że potrzeba jest pomoc z zewnątrz. Ale ona
nie chce iść do żadnej poradni ani lekarza. Nie wiadomo, czy powinna opiekować
się dziećmi. Rozwodu ona nie chce, bo miałaby od niego znacznie mniej pieniędzy
niż teraz. Brat na początku nie chciał mieszać nikogo, uważając że to jest
sprawa wyłącznie między nimi, ale ostatnio po wezwaniu policji (gdy naprawdę
nic jej nie zrobił, sama nawet tak zeznała) jest załamany.
Taka sytuacja trwa od prawie roku.
W międzyczasie ona trzykrotnie wzywała policję tylko dlatego że chciał zostać
dłużej z dziećmi. Padały też skargi że jest pijany ale to oczywista bzdura - on
w ogóle nie pije. Policja robi swoje tzn. grzecznie go wyprasza a sąsiedzi mają
cyrk. Od tamtej pory on już do tego domu nie wchodzi, z dziećmi widuje się na
dworze. Na szczęście jeszcze jest ciepło ... Starsza córeczka rozumie coraz
więcej :(
Wczoraj dowiedzieliśmy się że żona wniosła wobec niego oskarżenie o znęcanie
się nad nią.
Oczywistym jest że się nad nią nie znęca bo gdyby nawet chciał to nie miał by
fizycznie gdzie - do pracy do niej nie przyjdzie bo to urząd, więc tam by chyba
jej nie bił, poza tym nie leży to w jego naturze. Obdukcji też żadnej nie ma,
bo niby skąd. Natomiast jej rodzinka kłamie i świadczy nieprawdę (m .in. na
tematy finansowe, że niby nie łożył, więc od około roku brat bierze od niej
pokwitowania na każdą kwotę którą jej daje (a daje jej miesięcznie 1100 zł), co
też postawiła mu jako zarzut).
Mam pytanie - czy są jakieś konsekwencje składania fałszywych oskarżeń,
pomówień (żoneczka udała się do jednego z lokalnych posłów ze skargą ze mąż jej
kasy nie daje, gdy sprawę wyjaśniano okazał pokwitowania)
Czy takie szkalowanie można ukrócić, chyba że brat wreszcie posłucha mojej rady
i złozy pozew o rozwód albo przynajmniej doprowadzi aby została przebadana
przez psychiatrów bo tak naprawdę nie wiadomo czy powinna opiekować się dziećmi
(ok. 1 i 2,5 roku)
Bardzo proszę o radę
Pozdrawiam
Sasanka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2005-10-06 12:44:53
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszUżytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:54d1.000006ec.434511c8@newsgate.onet.pl...
> Rozwodu ona nie chce,
Brat powinien wnieść o separację.
>Od tamtej pory on już do tego domu nie wchodzi, z dziećmi widuje się na
> dworze. Na szczęście jeszcze jest ciepło ... Starsza córeczka rozumie
> coraz
> więcej :(
> Wczoraj d
Wnieść o ustalenie spotkań z dziećmi, można wnieść o ustalenie spotlkań poza
domem, w odpowiedniej placówce, być może w obecności osób trzecich.
> Natomiast jej rodzinka kłamie i świadczy nieprawdę (m .in. na
> tematy finansowe, że niby nie łożył, więc od około roku brat bierze od
> niej
> pokwitowania na każdą kwotę którą jej daje (a daje jej miesięcznie 1100
> zł), co
> też postawiła mu jako zarzut).
Wysyłać przekazem, za potwierdzeniem odbioru, opisane jako alimenty na
utrzymanie dzieci.
Wnieść o rozdzielność majątkową.
I potem spać nieco spokojniej, zadowalając się namiastką życia rodzinnego na
spotkaniach z dziećmi. Starać się o nie jak najczęściej.
> Mam pytanie - czy są jakieś konsekwencje składania fałszywych oskarżeń,
> pomówień (żoneczka udała się do jednego z lokalnych posłów ze skargą ze
> mąż jej
> kasy nie daje, gdy sprawę wyjaśniano okazał pokwitowania)
Wnieść sprawę o nękanie.
> Czy takie szkalowanie można ukrócić, chyba że brat wreszcie posłucha mojej
> rady
> i złozy pozew o rozwód albo przynajmniej doprowadzi aby została przebadana
> przez psychiatrów bo tak naprawdę nie wiadomo czy powinna opiekować się
> dziećmi
> (ok. 1 i 2,5 roku)
Niech się nie rozwodzi, a separuje oraz walczy o ustalenie praw do spotkań z
dziećmi.
Margola Pragmatyk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2005-10-06 12:53:08
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszę<s...@o...pl> wrote in message
news:54d1.000006ec.434511c8@newsgate.onet.pl...
> Witam
>
> Mój brat ma od dłuższego czasu problemy z żoną. Wklejam fragmenty mojego
> postu
> ze stycznia.
sluchaj a moze on powaznie sie tak zachowuje.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2005-10-07 09:40:03
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszę> <s...@o...pl> wrote in message
> news:54d1.000006ec.434511c8@newsgate.onet.pl...
> > Witam
> >
> > Mój brat ma od dłuższego czasu problemy z żoną. Wklejam fragmenty mojego
> > postu
> > ze stycznia.
>
> sluchaj a moze on powaznie sie tak zachowuje.
>
To znaczy jak?
Po pierwsze znam go dobrze, po drugie nigdy nie są sami - bo ostatnio tam nie
wchodzi , ale przedtem zawsze była mamusia albo siostrzyczka jej i przecież by
przy nich nic jej nie zrobił. Nie, jestem pewna że nie. Tylko ona chce go
zgnębić i wycisnąć, nie wiem dlaczego, po prostu jej obrzydł ale to przecież
można rozwiązać w sposób kulturalny. Tak naprawdę to ona się nad nim znęca
psychicznie.
Nie wiem po co za niego wyszła, nie musieli, może dlatego że miała już 32 lata?
Wyglądali na początku na zakochanych, a on się niedawno dowiedział że w
kwestiach finansowych oszukiwała go już w rok po ślubie.
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2005-10-07 13:16:53
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszę<s...@o...pl> wrote in message
news:5df0.00000087.43464273@newsgate.onet.pl...
> To znaczy jak?
>
> Po pierwsze znam go dobrze,
zaden argument.
> po drugie nigdy nie są sami - bo ostatnio tam nie
> wchodzi ,
ale wczesniej. moze sie znecal.
>ale przedtem zawsze była mamusia albo siostrzyczka jej i przecież by
> przy nich nic jej nie zrobił.
nie mieszkaja sami? ingdy nie byli sami?
> Nie wiem po co za niego wyszła, nie musieli, może dlatego że miała już 32
> lata?
> Wyglądali na początku na zakochanych, a on się niedawno dowiedział że w
> kwestiach finansowych oszukiwała go już w rok po ślubie.
aha. to moze wobec tego zapytaj na grupie prawo, i oni
z prawnego punktu widzenia powiedza co mozna zrobic.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2005-10-07 14:05:13
Temat: Re: problemy - pomóżcie proszę> <s...@o...pl> wrote in message
> news:5df0.00000087.43464273@newsgate.onet.pl...
>
> > To znaczy jak?
> >
> > Po pierwsze znam go dobrze,
>
> zaden argument.
Być może. Ja mu absolutnie wierzę. Ona nigdy takich zarzutów nie stawiała,
dopiero teraz gdy w ogóle do niej do domu nie wchodzi i nie widują się nigdzie
tylko we dwoje.
Ona do żadnej poradni iść nie chce, mówi : sam sobie idź. A on oczywiście był,
ale - co zrozumiałe - kazali mu przyjść z żoną.
Gdy pierwszy raz przyszła policja przez nią wezwana, zapytali : czy mąż panią
bije? odpowiedziała przy świadkach , że nie.
To raczej ona podnosiła na niego rękę. On ją chyba (głupi) jeszcze kocha i
dlatego ona próbuje mu wejść na głowę.
Oskarżała go też fałszywie że przychodzi pijany co jest bzdurą, on nie pije w
ogóle.
>
> > po drugie nigdy nie są sami - bo ostatnio tam nie
> > wchodzi ,
>
>
> ale wczesniej. moze sie znecal.
>
Z całą pewnością nie. Wiem że to też nie argument ale to człowiek religijny i
to nie na pokaz.
> >ale przedtem zawsze była mamusia albo siostrzyczka jej i przecież by
> > przy nich nic jej nie zrobił.
>
>
> nie mieszkaja sami? ingdy nie byli sami?
>
Niestety nie. Głównie u niej, zaczęli od razu nadbudowę domu i teraz mają całe
piętro dla siebie, to znaczy ona ma , bo podstępem zmusiła go do zgody na
rozdział majątkowy. Na dole mieszka tylko jej matka, ojciec zmarł.
Teraz on mieszka z rodzicami (duze mieszkanie), no bo gdzieś musi.
Poza tym nie jest to rzadkie ani dziwne w naszym kraju. Ja np. mieszkałam 8 lat
po ślubie u rodziców lub u teściów, zanim dostaliśmy upragnione M.
>
> > Nie wiem po co za niego wyszła, nie musieli, może dlatego że miała już 32
> > lata?
> > Wyglądali na początku na zakochanych, a on się niedawno dowiedział że w
> > kwestiach finansowych oszukiwała go już w rok po ślubie.
>
> aha. to moze wobec tego zapytaj na grupie prawo, i oni
> z prawnego punktu widzenia powiedza co mozna zrobic.
>
> iwon(k)a
>
Dzięki, pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2005-10-14 06:27:26
Temat: Re: Było: problemy - pomóżcie proszęOn <news:54d1.000006ec.434511c8@newsgate.onet.pl>, *s...@o...pl* -
Wszystko co od tej chwili powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
> Bardzo proszę o radę
Sprawa nie wyglada najlepiej. Jedyne wyjście to rozwód albo separacja.
Jednak ona i tak osiagnie co chciała. Czyli brat wyremontował dom, do
którego nie ma zadnego prawa. Nawet nie jest tam zameldowany. Dał jej
dzieci, na które teraz będzie musiał łożyć mając w zamian krótkie wywalczone
wizyty.
To czy on ją bije czy nie, IMHO nie żadnego znaczenia. A myślę że należałoby
się takiej suce.
--
^^^*Thomas Edison Corporation*^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
pl.soc.seks.moderowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |