| « poprzedni wątek | następny wątek » |
141. Data: 2002-10-08 23:02:48
Temat: Re: przesadzam??"Alex Jańczak" napisała:
> Sądzę, że MOLNARce chodziło o terroryzowanie Ciebie przez Synka.
> Dziecko, które histeryzuje... a Ty nie potrafisz go przekonać,
> że powinno coś wykonać... źle rokuje na przyszłość...
>
> Olka(co ma nieco rozpieszczoną córeczkę i zna z autopsji problemy jakie
> z tego powodu pojawiają się w okresie szkolnym)
Ale on ma dopiero nieco ponad 4 lata!
I nie jest histerykiem większym niż przeciętne dziecko. Teraz akurat nie
lubi lekarzy, bo jest świeżo po bolesnych (fizycznie) doświadczeniach.
Uznaliśmy oboje z pediatrą, że wspomniany przeze mnie bilans nie musi się
odbyć koniecznie w tym momencie. Z tego powodu i przekonywanie Bastusia nie
było jakieś takie natrętne z mojej strony, żebym miała poczuć porażkę
rodzicielską, bo jednak nie udało się go przekonać. To akurat była sprawa,
którą można było odłożyć, a na darmo i tak się u tego lekarza nie znalazłam,
bo zaszczepiliśmy wtedy moją młodszą córeczkę.
Jak dotąd nie mam powodu do obawiania się przyszłości ... ;-P
Jeśli oto MOLNARce chodziło, to może troszkę rozjaśniłam. O terroryzmie nie
ma mowy, z żadnej strony.
Pozdrawiam
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
142. Data: 2002-10-08 23:04:53
Temat: Re: przesadzam??
Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych na
pisał:ant221$qm7$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik "Ula Michta" <m...@s...pl> napisał
>
> Każdy ma swoje doświadczenia. Wielu znanych mi z reala rodziców nie
> histeryzują, że dziecko ma iść na badania czy spędzić noc w szpitalu.
> Żyjemy w innych środowiskach - i chyba to dobrze ;-)
>
Ale tu chyba tteż nikt nie histeryzował?
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
143. Data: 2002-10-08 23:17:01
Temat: Re: przesadzam??
Użytkownik Jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:a
nv68a$6j4$...@n...onet.pl...
>
> Ciekawe czy gdybyś była pielgnairką też byś tak pisała o swojej pracy.
>
Ja mimo naszych różnych przejść zawsze bronię pielęgniarek, bo wiem ile mają
pracy. Myślę, że tu nawet nie chodzi o to, że danej pani się nie chce, tylko
czasem jest tak zalatana, że zanim obejdzie ileś tam łóżeczek i dojdzie do o
statniego dziecka to minie kupa czasu, a to pierwsze już może dawno potrzebo
wać pomocy. To są realia.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
144. Data: 2002-10-09 05:22:45
Temat: Re: przesadzam??Użytkownik AsiaS <a...@n...pro.onet.pl>
> Pielęgniarki oczywiście problem olewały na całego,
> nie tylko płacz dzieci trwający kilka godzin (norma) ale i nawet
wymiotujące
> niepełnosprawne dzieci i noworodki. Bywało tak że jedna leciała szukać
> pielęgniarki do ciągle wymiotującej dziewcyznki która sama nie potrafiła
> się ruszać, a druga nosząc na rękach swoje zaryczane dziecko przytulała
> drugie i głaskała trzecie ale na dłuższą metę tak się nie da.
...
> Szczególnie
> że tam gdzie byłam większość to noworodki, my z nimi przy piersi i wtedy
> raczej
> trudniej zmieniać pieluchę drugiemu ;-/
Myślałam o starszych dzieciach, przynajmniej mówiących - w wątku chodziło o
dziewczynkę lat 4,5. Niemowlaka - zwłaszcza karmionego piersią też raczej
bym nie zostawiła samego w szpitalu.
Chodzi mi tylko o jeden aspekt pobytu w szpitalu - dozór choćby jednego
rodzica na sali z dziećmi może być bodźcem do większego zaangażowania
personelu - głównie dlatego, że ten rodzic może później opowiedzieć innym co
się działo w czasie ich nieobecności.
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
145. Data: 2002-10-09 07:16:10
Temat: Re: przesadzam??>
> Jak juz doszlismy do tematu słuzby zdrowia, to reforma miala to
poprawić,
> jednak teraz mamy znowu komunistyczny rząd, który wraca do starych
wzorców.
>
Gdzieniegdzie poprawiło się.
Np. u siebie w mieście (w Chorzowie) widzę wyraźną poprawę, poważnie !
Przede wszystkim w przychodniach, które wszystkie zostały
sprywatyzowane, nie czeka sie w kolejkach, tylko umawia na godzinę,
placówki rywalizują o pacjenta, bo za nim idą pieniądze.
A także choćby w tym, ze u nas wszystkie zabiegi typu migdały, ja dra,
robi sie w dziecięcym szpitaklu w systemie 1-dnia.
A czas oczekiwania, przynajmniej na zabieg wyciągniecia jąder - ok 2
tygodnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
146. Data: 2002-10-09 07:36:55
Temat: Re: przesadzam??> Cytat z rozczulającej się pielęgniarki (musiała interweniować mama leżąca na
> tej samej sali): "przestań ryczeć, bo ci dam w dupę" dziecko od płaczu się z
> wymiotowało "ty to masz na zawołanie, " potem były hasła o zastrzyku w język
> albo takie w stylu "śmierdzisz jak cap". Chłopczyk był miłym niespełna trzyl
> atkiem, który płakał, bo rodzice właśnie poszli, a ona próbowała go na siłę
> położyć spać.
Widziałaś to? Jak zareagowałaś?
> Elżbieta
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
147. Data: 2002-10-09 21:50:13
Temat: Re: przesadzam??
Użytkownik <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych nap
isał:3...@n...onet.pl...
>
> Widziałaś to? Jak zareagowałaś?
>
> > Elżbieta
>
Niestety nie widziałam. Może opiszę dokładniej. Ja miałam ostatnią salę na
korytarzu, byłam tam sama z Kacprem. Piotruś był na drugim końcu korytarza
na pierwszej lub drugiej sali, razem z nim na sali była mama z dziewczynką
czekającą na operację.
Właśnie kładłam Kacpra spać, gdy drzwi naszej sali się otworzyły i wpadł z
płaczem Piotruś "ja nie chcę spać". Zabezpieczyłam łóżeczko z Kacprem i
poszłam z Piotrusiem odprowadzić go do sali tłumacząc, że jak nie chce to
jeszcze nie musi, że się pobawi z Natalką i inne takie. Po drodze mały z
awołał "chcę sikać" przynajmniej ja tak to zrozumiałam, poszłam z nim do
łazienki obok jego sali (tam są pokoje z łazienkami), mały zaczął wymiotować
(z tego płaczu) dopiero wtedy skojarzyłam, że mówił "zigać" a nie "sikać".
Zostawiłam go tam (w sali była mama Natkali) i poszłam zgłosić siostrze co
się dzieje. Nie wracałam już tam, bo nie widziałam takiej potrzeby, wróciłam
do swojego pokoju na drugim końcu korytarza. Resztę znam z opowiadań mamy,
która była na tej sali, że siostra powiedziała mu, że te wymioty to ma na
zawołanie, przestań ryczeć i te wszystkie inne hasła, które wcześniej cy
towałam. mama Natalki opowiadała mi to dopiero następnego dnia (siostra już
zeszła z dyżuru). fakt przyznała się, że nie zareagowała poza tym, że po
wiedziała, że ona położy spać Piotrusia wtedy gdy Natalkę będzie kładła
(cała awantura była o to, że pielęgniarka chciała go położyć spać, a on nie
chciał, bo Natalia jeszcze nie spała)> szczerze przyznała się, że nie za
reagowała ostro.... ze strachu, ona z Córeczką miała tam być jeszcze 2 t
ygodnie. Nie chcę jej osądzać, była młodziutka, nieśmiała. Powiedziałam o
tym ojcu Piotrusia, ta mama opowiedziała mu szczegóły. Wiem, że umawiał się
na wizytę u ordynatora, ale nie wiem jak to się skończyło, bo my szliśmy do
domu.
Pamiętam tylko, że następnego dnia gdy tamta mama mi to opiweidziała sko
jarzyłam fakt, że chwilę po tej akcji z Piotrusiem ta siostra chodziła j
eszcze z nocnymi lekami, zabiegami itp., no i weszła do nas i oczywiście
była bardzo miła, śmiem twierdzić, że to dlatego, iż byłam z dzieckiem w
sali.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
148. Data: 2002-10-10 04:44:11
Temat: Re: przesadzam??> szczerze przyznała się, że nie za
> reagowała ostro.... ze strachu, ona z Córeczką miała tam być jeszcze 2
> tygodnie. Nie chcę jej osądzać, była młodziutka, nieśmiała.
Podobnej odpowiedzi się spodziewałam... :-(
Też jej nie potępiam, choć nie dlatego, że młodziutka i nieśmiała, a dlatego,
że jest matką dziecka, którego dobro w jakiś sposób zależało wtedy od jej
reakcji... Łatwiej przychodzi nam ryzykowanie własnego dobra, niż naszego
dziecka. Nie zmienia to faktu, że w tej właśnie postawie rodziców widzę,
przynajmniej dużą część, przyczyny takich patologicznych(?) zachowań np.
personelu medycznego.
> Pamiętam tylko, że następnego dnia gdy tamta mama mi to opiweidziała sko
> jarzyłam fakt, że chwilę po tej akcji z Piotrusiem ta siostra chodziła j
> eszcze z nocnymi lekami, zabiegami itp., no i weszła do nas i oczywiście
> była bardzo miła, śmiem twierdzić, że to dlatego, iż byłam z dzieckiem w
> sali.
Dałaś mi tym fragmentem dużo do myślenia. To znaczy i tak o tym myślę... Na
temat dotyczący mojego dziecka... Nie w szpitalu, a w szkole... Czy pani, na
której lekcje syn boi się chodzić jest taka, jak widzą ją rodzice, czy taka,
jak widzą ją dzieci (a relacje są aż nieprawdopodobne)? Czy, co się na logikę
wydaje najbardziej prawdopodobne - nie aż tak poprawna jak się pokazuje
rodzicom, ale dzieci przesadzają?
Nie chcę zrobić krzywdy tej pani, jeśli nie jest "zła", jeszcze bardziej nie
chcę by dziecko zostało przez nią skrzywdzone. Nie chcę też zrobić dziecku i
sobie wroga ze szkoły, a być może też kościoła i całego środowiska wiejskiego,
bo to katechetka...
Nie jestem młodziutka i niśmiała, ale wiem, że na tę szkołę dziecko może być
skazane nie przez dwa tygodnie, a prawie sześć lat!
> Elżbieta
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
149. Data: 2002-10-11 17:03:42
Temat: OT - Służba zdrowia było:przesadzam??
Nader sympatyczna osoba znana ogółowi jako "Jacek" <j...@w...pl> wyraziła
swe zdanie:...
> Ciekawe czy gdybyś była pielgnairką też byś tak pisała o swojej pracy.
Nie - pisałabym, zgodnie z prawdą, że zamiast czuwać nad dwoma maluchami
czuwam nad 20-ma i płacą mi przynajmniej 5 x za mało ! I taka jest prawda od
strony pielęgniarek, które na stażu dostają 500-760 zł brutto!. Nie
twierdziłam nigdzie, że brak opieki nad chorym polega na "zwyrodnieniu i
zezwierzęceniu" personelu medycznego. Taka sytuacja w Służbie Zdrowia to po
większości wina chorej ustawy i chorych kas. Znowu marmury, kafelki i
duperelki, a szpitale toną w długach. Jak zwykle "urzędasy z chorej kasy"
przeżerają 3/4 naszych składek - np. dyrektor kasy chorych funduje sobie 24
miesięczną odprawę w wysokości 2 000 000 zł. :-/
> Jak juz doszlismy do tematu słuzby zdrowia, to reforma miala to poprawić,
> jednak teraz mamy znowu komunistyczny rząd, który wraca do starych
wzorców.
Dupa sałata - Jacku - reformy nie wprowadzał "komunistyczny rząd"...
Słoneczko masz dobrą pamięć, ale krótką :-) Widzisz - Joli i MOLNARC-e
akurat podobały się PRL-owskie szpitale. Widać za "komuchów" działo się
lepiej w służbie zdrowia niż teraz :-P Przynajmniej personelu było więcej i
nikt na gwałt nie zamykał szkół pielęgniarskich ani szpitali - z braku
funduszy.
--
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
150. Data: 2002-10-11 17:11:58
Temat: Re: przesadzam??
Nader sympatyczna osoba znana ogółowi jako "sveana" <s...@p...onet.pl>
wyraziła swe zdanie:...
>
> Nie wycinam, bo nie wiem co wyciac..... Wlosy deba staja, jak sie to
czyta.
> To brzmi jak opis szpitala rumunskiego lub moldawskiego, albo jeszcze
> gorzej.....
>
Akurat to był opis z cieszącego się "najgorszą opinią" szpitala w Warszawie.
Potrafię zrozumieć te panie pielęgniarki - opiekują się 50-ma dzieciakami.
Dyrektor nie zwiększy zatrudnienia bo :
a) nie ma funduszy;
b) nikt mu nie przyjdzie do pracy za 760 zł brutto.
c) z pustego i Salomon nie naleje.
--
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |