| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-08-12 11:07:02
Temat: [pyt] Jak czesto powtarzac, aby zapamietacWitam,
Kiedys przeczytalem w jakims czasopismie, ze aby skutecznie zapamietac
nalezy powtarzac przyswojone partie w okreslonych odstepach czasowych -
zdaje sie, ze aby zapamietac cos na cale zycie, to nalezy powtorzyc po
miesiacu, a pozniej po pol roku od momentu pierwszej nauki.
W jaki sposob proponowalibyscie przyswoic partie materialu z 15tu
wykladow? Powiedzmy podziele material na 15 dni - jeden dzien - jeden
wyklad. Pytanie teraz: jak czesto powtarzac?
Chcialbym nieco zmienic swoje nawyki, bo zwykle uczylem sie na "odczep
sie", tradycyjnie w ostatniej chwili, z przyslowiowym nozem na gardle,
wspomagany magnezem, kawa, mokrymi recznikami i tak dalej. O ile
material udalo sie zaliczyc, to opanowana wiedza systematycznie
wyparowywala, bo i powtorek brak. A przeciez sa kwestie, ktore
wypadaloby pamietac do konca zycia.
Za pomoc dziekuje i pozdrawiam,
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-08-13 01:48:26
Temat: Re: [pyt] Jak czesto powtarzac, aby zapamietac
Użytkownik "Daro" <daro987@[wytnij]tlen[wytnij].pl> napisał w wiadomości
news:ebkcta$2us$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam,
>
> Kiedys przeczytalem w jakims czasopismie, ze aby skutecznie zapamietac
> nalezy powtarzac przyswojone partie w okreslonych odstepach czasowych -
> zdaje sie, ze aby zapamietac cos na cale zycie, to nalezy powtorzyc po
> miesiacu, a pozniej po pol roku od momentu pierwszej nauki.
> W jaki sposob proponowalibyscie przyswoic partie materialu z 15tu
> wykladow? Powiedzmy podziele material na 15 dni - jeden dzien - jeden
> wyklad. Pytanie teraz: jak czesto powtarzac?
> Chcialbym nieco zmienic swoje nawyki, bo zwykle uczylem sie na "odczep
> sie", tradycyjnie w ostatniej chwili, z przyslowiowym nozem na gardle,
> wspomagany magnezem, kawa, mokrymi recznikami i tak dalej. O ile
> material udalo sie zaliczyc, to opanowana wiedza systematycznie
> wyparowywala, bo i powtorek brak. A przeciez sa kwestie, ktore
> wypadaloby pamietac do konca zycia.
>
> Za pomoc dziekuje i pozdrawiam,
> D.
Moim zdaniem.
Dziedziny na których Ci zależy, czyli te które stanowią
wartość którą chciałbyś "kultywować" - należy przenieść
do podświadomości. Pewnego rodzaju automatyzm.
Np: 2x2, plucie do celu, zawiązanie buta, czy rozwiązania różniczkowe.
Dziedziny które "masz zdać" dziś, ale nie widzisz w nich sensu,
wystarczy 'ponownie przepisać' do pamięci, tuż przed zdaniem.
Zaś te, "wymagane", w dalszej nauce wystarczy co miesiąc
"przewertować".
Niestety, jeśli chcesz się uczyć "jak najwięcej", by wiedzieć "wszystko"
pewnego dnia stwierdzisz, iż czas nie glizda. Coś trzeba poświęcić.
Czyli.
Chcę umieć mówić po japońsku. Ściągam mpg. wszelkich maści w temacie
i leci mi to w słuchawkach podczas wszystkich "codziennych" już wyuczonych
zadań. Np. Sikanie, jedzenie, pompowanie koła, głupia impreza,
zrzędzenie staruszków, etc.
MBajty gadek po japońsku w natłoku na mózg.
Studiowanie japońskiego na egzamin, to weryfikacja, tego co pamiętam
z wykładów, z tym co w podręczniku. W stosunku do prawdopodobieństwa
zadania pytania przez pytającego.
Maksymalnie tuż przed egzaminem. "By nie wywietrzało".
Studiowanie japońskiego, to poznanie wszelkich aspektów.
Stałe powroty do poznanej już wiedzy. Weryfikacja względem
nowych wiadomości, jak i weryfikacja nowych, względem zapamiętanych.
Proces nie schematyczny.
Mój pies nie pamięta, czemu dzisiaj jestem na niego wściekły.
A ja pamiętam, że wczoraj wieczorem zżarł kurczaka ze stołu.
Za to pamięta, "swoje problemy z dzieciństwa". I to że jeśli marszczę brwi,
to lepiej zejść mi z drogi.
Wybór zapamiętanych informacji, jest osobisty. Tzn. jego (wyboru) analiza
wymaga, analizy osobniczej.
Oznacza to nie mniej ni więcej, "bieżącą predyspozycję". Nie tyle
zapamiętania,
co "świadomości" zapamiętania.
Załóżmy że nie możesz zapamiętać wzoru.
Możemy się umówić. Za każde poprawne dostaniesz ciastko,
za błąd, pasem.
Uwierz mi :-))) zapamiętasz.
Próbę możemy przeprowadzić tylko raz.
Ale... odwołanie... jeśli mi przyjdzie ochota, to ją powtórzymy,
do bólu. Z przejedzenia, lub siniaków.
I ta metoda "jest dobra" :-)
do zastosowania, na samym sobie. Weryfikuj się.
Jeśli nie masz pewności, kontroluj się. Każ lub nagradzaj.
Bądź sobie własną wyrocznią.
pozdry
ett
Czy jesteś dobrą wyrocznią? Zweryfikuje czas.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |