| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-06-08 06:20:35
Temat: Re: samotnosc
YaMayka napisał(a) w wiadomości: <7ir%4.9117$qi.236155@news.tpnet.pl>...
>Czy taka samotnosc dala im madrosc, czy byla tylko ucieczka od swiata? A
>moze
>ucieczka byla wynikiem madrosci?
To prawda. Można postawić pytanie, czy w swiecie dzisiejszej psychologii
motywy skłaniające takich ludzi mozna by uznac za "chorobliwe". Chodzi o to,
co było prawdziwym motywem wyboru takiego a nie innego stylu zycia? Jednak
najważniejsze jest jak oni sie z tym czuli, jak było im z tym dobrze - to w
czym problem, maja prawo życ jak chcą...
Piotr. M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-06-08 06:41:33
Temat: Re: samotnosc
Tomasz Korcz napisał(a) w wiadomości: <8hlrom$l6r$1@h1.uw.edu.pl>...
>Tak, jak najbardziej jest niezbedny !Oczywiscie sa wyjatki potwierdzajace
regole.
A czy móglby ktos poprzec to badaniami naukowymi?
>Ale generalnie mozna powiedziec,ze samotnosc jest obca ludzkiej naturze.
>Mozna wrecz smialo powiedziec ze jest stanem patologicznym.
I czy to tez mozna poprzec badaniami naukowymi?
>Obecnie w wielu krajach stacje telewizjne organizuja takie telewizyjne
>psycho-show pod nazwa "big brother" Idea jest taka ze kilkanascie osob
dobrowolnie
>pozwala sie "zamknac" we wspolnym mieszkaniu na okres 100 dni przy
calkowitej
Co ten eksperyment ma na celu? Moze bardziej chodzi o ukazanie mechanizmów
rzadzacych grupa, a nie maja nic wspólnego z badaniami samotnosci?
>Zauwaz co jest tez jedna charakterystycznych cech naszej cywilizacji ?
Caly czas dazymy
>do jeszcze wiekszego zaciesnienia naszych kontaktow miedzyludzkich !
Dazymy????
Przeciez te kontakty staja sie powierzchowne. Zakupy robimy przez internet,
na Ircu plotkujemy, nawet w knajpach, gdzie wypadaloby porozmawiac face to
face z druga osoba siadamy przed komputerem i ircujemy. Obok nas siedza inne
osoby podobnie sie zachowujace. W domu zamiast porozmawiac z dziecmi, to
sadzamy ich przed komputerem i mamy spokój, zamias dialogu z zona/mezem -
podobnie, siadamy przed tasiemcowymi ckliwymi serialami - w których wrazliwe
zopny znajduja milosc nieobecna w ich zwiazku....
Masowe imprezy tylko pozornie daja nam wrazenie bycia razem, spójz na ludzi
w srodkach masowego transportu - puste twarze wpatrzone gdzies daleko. Za
kilka lat zupelnie zanikna kontakty z innymi ludzmi - zakupy - komputer,
praca - w domu przez siec, plotki - komputer..... Zanikaja wielopokoleniowe
rodziny, kontakty w rodzinie ogranicvzaja sie do minimum....Aj, dlugo by
pisac...
Ten ped zdaje sie
>nie miec konca. Globalna wioska. Uciekamy od samotnosci a jednoczesnie
coraz mocniej
>chronimy nasza samotnosc.Pragniemy jednego i drugiego zarazem. Jest to
niepowtarzalna
>cecha biologiczna czlowieka.
Zaraz, przeczysz swojemu pierwszemu zdaniu - ze "samotnosc jest obca
ludzkiej naturze". Wiec jaka jest naprawde twoim zdaniem cecha ludzkiej
natury - bipolarna???
Piotr. M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-08 08:26:45
Temat: Re: samotnosc Zauwaz do czego nawiazuje sama nazwa: Big Brother - to juz nie mowi nic
dobrego - tam nie bylo prywatnosci, wszyscy donosili na wszystkich, a
glownym celem systemu bylo zlamanie czlowieka.
Poza tym dziala tu nieco regula niedostepnosci - a raczej "ograniczonej
dostepnosci" - ludzie mogo ogladac uczestnikow tylko w telewizji i dostep do
nich jest ograniczony - przeciez tam facet chcial sie dostac spadochronem!
Do zwyklych ludzi nikt nie stara sie tak dotrzec. A przeciez to sa ludzie z
lapanki - zwyczajni jak my. A ludzie nie sa pewni, czy czegos sie przed nimi
nie ukrywa. Uczestnicy sa natomiast wyroznieni, postawieni na piedestale i
ich powrot oznacza ponowne zrownanie sie ze smiertelnikami - stad te owacje.
Wydaje mi sie, ze kazdy z nas ma jakis poziom samotnosci, po ktorego
przekroczeniu dopiero odczuwa ja jako bolesna. Poziom ten jest indywidualny
dla kazdego - stad ci pustelnicy. Chcialabym tylko umiec go kontrolowac...
YaMayka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-08 13:12:52
Temat: Re: samotnosc
"Piotrek. M." <p...@p...com.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:xeH%4.12423$qi.319782@news.tpnet.pl...
> Co ten eksperyment ma na celu? Moze bardziej chodzi o ukazanie mechanizmów
> rzadzacych grupa, a nie maja nic wspólnego z badaniami samotnosci? [....]
Nazwalem cie polglowkiem,widze ze to bylo jednak zbyt lagodne okreslenie na Ciebie.
Dla mnie nie jestes partnerem do dyskusji. Uciekasz sie juz nawet do zwyklej
prymitywnej
manipulacji....Naucz sie wreszcie ciac i cytowac ?. Co chcesz osiagnac poprzez takie
prymitywne manipulacje cytatami ? Ty sam moglbys byc doskonalym obiektem badan
naukowych. pt "urazona duma dyletanta"
tomek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-08 17:08:12
Temat: Re: samotnosc
Tomasz Korcz napisał(a) w wiadomości: <8ho62q$97h$1@h1.uw.edu.pl>...
>
>"Piotrek. M." <p...@p...com.pl> schrieb im Newsbeitrag
>news:xeH%4.12423$qi.319782@news.tpnet.pl...
>
>> Co ten eksperyment ma na celu? Moze bardziej chodzi o ukazanie
mechanizmów
>> rzadzacych grupa, a nie maja nic wspólnego z badaniami samotnosci? [....]
>
>Nazwalem cie polglowkiem,widze ze to bylo jednak zbyt lagodne okreslenie na
Ciebie.
>Dla mnie nie jestes partnerem do dyskusji. Uciekasz sie juz nawet do
zwyklej prymitywnej
>manipulacji....Naucz sie wreszcie ciac i cytowac ?. Co chcesz osiagnac
poprzez takie
>prymitywne manipulacje cytatami ? Ty sam moglbys byc doskonalym obiektem
badan
>naukowych. pt "urazona duma dyletanta"
Obawiam sie, ze moje rozumowanie jest poprawne. Podczas eksperymentu
zamnkieto ludzi w jednym pomieszczeniu. Wyksztalcily sie struktury grupowe,
czesc osób przyjelo role dominujace, czesc ulegle, czesc agresywne itd....
Podejrzewam, ze po usunieciu z grupy ludzie cieszyli sie wlasnie z tego, ze
opuscili destruktywna grupe.
Mogli sie tez cieszyc z tego, ze wzieli udzial w spektaklu i stali sie
slawni.
A jezeli to Ty mialbys racje w rozumowaniu, to przeciez ci ludzie bedac w
zamknietej grupie nie mieliby powodu do zwiekszonej radosci po powrocie do
spoleczenstwa W koncu wg Twoej toerii grupa ta zapewnilaby osobom w niej
przebywajacych potrzebe stadnosci i dobre samopoczucie...
Ja tez Ciebie serdecznie pozdrawiam
Piotr.M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-08 17:11:40
Temat: Re: samotnosc>
>
>>Zauwaz co jest tez jedna charakterystycznych cech naszej cywilizacji ?
>Caly czas dazymy
>>do jeszcze wiekszego zaciesnienia naszych kontaktow miedzyludzkich !
>
>Dazymy????
>Przeciez te kontakty staja sie powierzchowne. Zakupy robimy przez internet,
>na Ircu plotkujemy, nawet w knajpach, gdzie wypadaloby porozmawiac face to
>face z druga osoba siadamy przed komputerem i ircujemy.
>
>Ten ped zdaje sie
>>nie miec konca. Globalna wioska. Uciekamy od samotnosci a jednoczesnie
>coraz mocniej
>>chronimy nasza samotnosc.
Uwazam, ze wlasnie z powodu ucieczki od samotnosci, czlowiek oddaje sie tym
wszystkim czynnosciom, jakie opisujesz.
Czy prowadzenie rozmow przez komputor nie daje poczucia przebywania w
towarzystwie. Powiedzialbym, ze nawet wieksze. Nawiazanie znajomosci przez
komputer daje moznosc wielokrotnego zwiekszenia towarzystwa.
Przeciez satysfakcja z przebywania w towarzystwie powstaje w naszym mozgu
i takie wlasnie poczucie powstaje w naszym mozgu tez, kiedy spedzamy w
"towarzystwie" za pomoca komputera.
Dlatego uwazam, ze ucieczka w komputer nie jest ucieczka od towarzystwa,
lecz naodwrot: ucieczka od samotnosci.
Przynajmniej ja to tak odczuwam i napewno nie jestem w tym odczuciu samotny.
jakub
>
>Piotr. M.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-09 15:20:50
Temat: Re: samotnosc"To nie prawda ludzie uciekają od samotności i dlatego
się uzależniają od innych. Ucieczka od wolności... to ucieczka do
przyjemności, którą daje pochwała innych... akceptacja, słodki nektar, który
wielu myli z miłością... przyjaźnią... Przyjaźń uzależniona to fałsz...
Niektórzy mówą 'smucę się kiedy tobie smutno'... To nie tak! W niczym nie
pomoże się dodając swój smutek... Nie można się uzależnić, bo wtedy będziemy
zniewoleni.... Wtedy to już nie będziemy my!
Ja uważam się za człowieka szczęśliwego... gdy nic nie oszuka mnie, że
jest inaczej... wówczas zaczynam się zastanawiać i oglądać się za czymś, co
tak naprawdę istnieje zawsze w zasięgu ręki, lub myśli...
Zauważyłem, że człowiek od dziecka zawsze jest szczęśliwy, odnajduje
radość i czerpie ją z samego istnienia. Dlaczego więc niektórzy czują się
nieszczęśliwi? W każdym przypadku stoją za tym ludzie, którzy tego człowieka
z szcześcia wytrącili. Ludzie, od których zależał... Najbardziej zależy
człowiek w dzieciństwie od rodziców... dlatego w pierwszej lini to oni mają
wpływ na to, czy człowiek pozostanie radosny... Dziecko uzależnia się od
miłości i opieki rodziców. Zawsze dąży do przyjemności... którą daje mu
miłość... poczucie bezpieczeństwa... Jeśli jakoś odbierze się mu tą
naturalną przyjemność, będzie szukał substytutów. Nadmierna dezaprobata
powoduję więc większą potrzebę rekompensującą brak przyjemności, a zatem
bardziej uzależnia dziecko od rodziców... W tym momencie odbierana jest ta
wolność i szczęście staje się uzależnione..
W drugiej kolejności ludzmi uzależniającymi szczęście mogą stać się
rówieśnicy... szczegulnie gdy już dziecko jest stłamszone przez rodziców...
Takie dziecko potrzebuje bardziej od innych akceptacji... Kolejne 'porażki'
wyrabiają w nim większe uzależnienie, oraz poczucie niższej wartości. Taka
osoba może uzależniać się jesze bardziej pod wpływem własnej wyobraźni... w
której bez trudu wyobrazić sobie akceptację lub coś co sprawia przyjemność.
Ucieczka do wyobraźni jest spowodowana szukaniem czegoś co zastępuje
naturalną radość... człowiek wówczas może uciec do swojego światka.
Tego typu rzeczy trafnie opisał Jay Carter w swojej książeczce 'wredni
ludzie'....
Ja myślę, że ta wewnętrza radość, ma dużo wspólnego z miłością... do
siebie... innych... Trudno to wyjaśnić, ale to jedyna przyjemność, która się
nie wyczerpuje, nie uzależnia...
Berne napisał w dziele "w co grają ludzie", że ludzie grają bo nie potrafią
zaznać szczęścia w szczerości... w bliskości, intymności która daje poczucie
bezpieczeństwa oraz jest źródłem radości, gry umożliwają im zaspokojenie i
substytut tego szczęścia... ale w zamian pozbawiają wolności.
Wszystkie myśli tych psychologów, były trafnie i wszystkie zawierały
podobne wnioski... Dlatego można powiedzieć, że ludzie, którzy 'uciekli od
wolności', znajdują się jakby w letargu...
Ludzie którzy są naprawdę przebudzeni należą chyba do rzadkości... ale
pomimo małych uzależnień, jest też sporo osób szczęśliwych..."
tekst pewnego człowieka
Samotność nie jest przyczyną nieszczęścia człowieka. Przyczyną jest
uzależnienie od ludzi.
Samotność może kojarzyć się z brakiem zaspokojenia tej przyjemności!
Każda przyczyna będzie przyczyną smutku człowieka jeśli bezpośrednio
powiąże się ją z brakiem utraty przyjemności oraz brakiem utraty panowania
nad szczęściem
j...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-10 15:05:38
Temat: Re: samotnosc
jacob wrote:
> Uwazam, ze wlasnie z powodu ucieczki od samotnosci, czlowiek oddaje sie tym
> wszystkim czynnosciom, jakie opisujesz.
> Czy prowadzenie rozmow przez komputor nie daje poczucia przebywania w
> towarzystwie. Powiedzialbym, ze nawet wieksze. Nawiazanie znajomosci przez
> komputer daje moznosc wielokrotnego zwiekszenia towarzystwa.
> Przeciez satysfakcja z przebywania w towarzystwie powstaje w naszym mozgu
> i takie wlasnie poczucie powstaje w naszym mozgu tez, kiedy spedzamy w
> "towarzystwie" za pomoca komputera.
> Dlatego uwazam, ze ucieczka w komputer nie jest ucieczka od towarzystwa,
> lecz naodwrot: ucieczka od samotnosci.
> Przynajmniej ja to tak odczuwam i napewno nie jestem w tym odczuciu samotny.
Oparłes się tylko na jednym przykładzie wskazanym przez Piotrka.
Uważasz, że ircowanie to ucieczka od samotnosci???? Piszesz o
wielokrotnym zwiększaniu towarzystwa, tak jakby liczyła się dla Ciebie
ilosć a nie jakosć nawiązywanych kontaktów.
Przecież człowiek może czuć się bardziej samotny, kiedy otaczają go
tłumy ludzi, niż w chwili, kiedy jest zupełnie sam np. na łonie natury.
Dlaczego zatem w tej dyskusji łączy się zjawisko samotnosci ze stadnym
trybem życia? Ja bardziej bym się skłaniała ku wypowiedziom Piotra.
Wydaje mi się nawet, że samotnosć jest głęboko zakorzeniona w naturze
człowieka i stąd wzięła się wiara w Kogos, kogo bysmy chcieli mieć obok
w każdym momencie naszego życia. Nie zauważyłes, że bardziej samotni
czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-11 07:24:48
Temat: Re: samotnoscSaanale <s...@p...fm> writes:
> w każdym momencie naszego życia. Nie zauważyłes, że bardziej samotni
> czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
Masz cos konkretnego na poparcie tej tezy?
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-11 12:51:12
Temat: Re: samotnosc
n...@p...ninka.net wrote:
>
> Saanale <s...@p...fm> writes:
>
> > w każdym momencie naszego życia. Nie zauważyłes, że bardziej samotni
> > czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
>
> Masz cos konkretnego na poparcie tej tezy?
To jest wniosek z moich obserwacji dotyczących ludzi, którzy do tej pory
pojawili się na scieżce mojego życia. Wsród nich są zarówno ludzie
wierzący w Boga, jak i ateisci. Poruszałam temat samotnosci i wiary z
wieloma z tych osób (zarówno z jednej, jak i z drugiej grupy).
Najczęsciej na pytanie- Czy czujesz się samotny(a)?, pojawiała się wsród
ludzi głębokiej wiary odpowiedź przecząca, natomiast osoby, które w Boga
nie wierzą, lub ich wiara jest nieco zachwiana odpowiadały, że często
czują się samotni. Kiedys mój przyjaciel powiedział-"Pozwoliłem sobie
uwierzyć na chwilę i trwa to do dzisiejszego dnia, bo dzięki temu nie
czuję samotnosci".
saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |