Strona główna Grupy pl.sci.psychologia samotnosc

Grupy

Szukaj w grupach

 

samotnosc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-06-11 17:27:26

Temat: Odp: samotnosc
Od: "layman" <k...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora



--


Użytkownik <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:m...@p...ninka.net...
: Saanale <s...@p...fm> writes:
:
:
: > w każdym momencie naszego życia. Nie zauważyłes, że bardziej samotni
: > czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
:
: Masz cos konkretnego na poparcie tej tezy?
:
Osobiście podejrzewam że obserwacje wsród znajomych i otoczenia , ale dla
ciebie to jak zwykle za mało knkretne . Po co zadajesz takie pytanie skoro
odpowiedz i tak cię nieusatysfakcjonuje i za wszelka cene będziesz się
starała udowodnic że druga osoba nie ma racji . Czy ty kiedykolwiek
przekonałas się do racji drugiego człowieka , bo zastanawiam się nad tym od
jakiegoś czasu .I czy masz taki charakter czy może to z powodu jakiś
kompleksów zawsze starasz się być ponad dyskutantami..taka a czego to ja nie
potrafie a czego ja nie wiem ...
Kinga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-06-11 23:07:11

Temat: Re: Odp: samotnosc
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"layman" <k...@k...net.pl> writes:


> : Masz cos konkretnego na poparcie tej tezy?
> :
> Osobiście podejrzewam że obserwacje wsród znajomych i otoczenia , ale dla
> ciebie to jak zwykle za mało knkretne . Po co zadajesz takie pytanie skoro
> odpowiedz i tak cię nieusatysfakcjonuje i za wszelka cene będziesz się
> starała udowodnic że druga osoba nie ma racji . Czy ty kiedykolwiek

Zapytalam bo myslalam ze moze faktycznie ktos robil badania w celu
przesledzenia tego typu zaleznosci/korelacji z czyms tam jeszcze. Ale
widze, ze nie.

> przekonałas się do racji drugiego człowieka , bo zastanawiam się nad tym od

Tak. Ale nie na podstawie argumentow typu "wydaje mi sie".
Zwlaszcza, jesli chodzi o twierdzenie czegokolwiek w nauce - a nie w
obrebie subiektywnych osadow (ktore przeciez z definicji sa
sybiektywne i nie ma sensu kogokolwiek przekonywac do tego).

> jakiegoś czasu .I czy masz taki charakter czy może to z powodu jakiś
> kompleksów zawsze starasz się być ponad dyskutantami..taka a czego to ja nie
> potrafie a czego ja nie wiem ...

he? To chyba zdaje sie twoj nadinterpretacja i to daleko posunieta.
Nie wiem dlaczego pytanie o zrodlo czy pytanie o cokolwiek moje zaraz
interpretujesz jako wywyzszanie sie?

BTW: przeciez sie nigdzie nie chwalilam co to ja nie potrafie...
Chyba nie wiem o co ci chodzi.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-12 03:22:03

Temat: Re: samotnosc
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora



>jacob wrote:
>
>> Uwazam, ze wlasnie z powodu ucieczki od samotnosci, czlowiek oddaje sie
tym
>> wszystkim czynnosciom, jakie opisujesz.
>> Czy prowadzenie rozmow przez komputor nie daje poczucia przebywania w
>> towarzystwie. Powiedzialbym, ze nawet wieksze. Nawiazanie znajomosci
przez
>> komputer daje moznosc wielokrotnego zwiekszenia towarzystwa.
>> Przeciez satysfakcja z przebywania w towarzystwie powstaje w naszym mozgu
>> i takie wlasnie poczucie powstaje w naszym mozgu tez, kiedy spedzamy w
>> "towarzystwie" za pomoca komputera.
>> Dlatego uwazam, ze ucieczka w komputer nie jest ucieczka od towarzystwa,
>> lecz na odwrot: ucieczka od samotnosci.
>> Przynajmniej ja to tak odczuwam i napewno nie jestem w tym odczuciu
samotny.
>
>Oparłes się tylko na jednym przykładzie wskazanym przez Piotrka.
>Uważasz, że ircowanie to ucieczka od samotnosci???? Piszesz o
>wielokrotnym zwiększaniu towarzystwa, tak jakby liczyła się dla Ciebie
>ilosć a nie jakosć nawiązywanych kontaktów.

Jesli dobrze pamietam, nie dyskutowalismy o jakosci towarzystwa tylko o
towarzystwie w ogole, a wedlug mnie wlasnie internet daje namiastke
towarzystwa i czlowiek nie czuje sie osamotniony.
Byla mowa o tym, ze czlowiek jest "zwierzeciem" stadnym. Juz pierwotny
czlowiek zyl w gromadzie. Bylo to niezbednym warunkiem przetrwania. Bardzo
mozliwie, ze wlasnie od wtedy weszlo nam to w krew, ze lubimy "stado". O
wyjatkach sie nie mowi. Oni tylko potwierdzaja regule.
Sam jestem czlowiekiem towarzyskim. Ciagnie mnie do ludzi. A od czasu
prowadzenia "rozmow" na internecie ten pociag do ludzi oslab. Udaje mi sie
nawet zawrzec przyjaznie przez internet. Ciagnie mnie do ludzi (nie
wszystkich - ma sie rozumiec) na internecie nie mniej niz do znajomych z
otoczenia. W zaden sposob nie moge uznac, ze uciecka w internet, jest
ucieczka od towarzystwa. Ba, powiedzialbym odwrotnie: poprzez internet
czuje, ze moj poiag do ludzi jest coraz bardziej zaspokojony. Mysle, ze
wielu to odbiera tak, jak ja.

>Przecież człowiek może czuć się bardziej samotny, kiedy otaczają go
>tłumy ludzi, niż w chwili, kiedy jest zupełnie sam np. na łonie natury.

To juz jest inny temat i calkowicie sie z tym zgadzam.

>Dlaczego zatem w tej dyskusji łączy się zjawisko samotnosci ze stadnym
>trybem życia? Ja bardziej bym się skłaniała ku wypowiedziom Piotra.

Juz nie pamietam, co Piotr powiedzial.:-( :-)

>Wydaje mi się nawet, że samotnosć jest głęboko zakorzeniona w naturze
>człowieka

A ja mysle na odwrot. Ciagotki do towarzystwa daje sie zauwazyc juz u
dzieci.

i stąd wzięła się wiara w Kogos, kogo bysmy chcieli mieć obok
>w każdym momencie naszego życia. Nie zauważyłes, że bardziej samotni
>czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???

Czy to ostatnie zdanie nie jest sprzeczne z poprzednim?:
"Wydaje mi się nawet, że samotnosć jest głęboko zakorzeniona w naturze
człowieka."
Jezeli samotnosc jest zakorzeniona gleboko w naturze czlowieka (sa i takie
wyjatki), to po co potrzebuje miec stale Kogos obok siebie.

Ja uwazam, ze wiara w Boga wynika wlasnie dlatego, ze czlowiek boji sie
samotnosci i wiecej tego - chce miec kogos wszechmocnego na ktorym moze sie
oprzec, ktory bedzie nim kierowal i podejmie za niego losowe decyzje.
Pod tym wzgledem uwazam, ze niewierzacy nie czuja sie bardziej samotni od
wierzacych. Ateisci tez w kogos/cos wierza i tego kogo/cos traktuja moze z
niemniejsza boskoscia, niz wierzacy Boga.

Pozdrawiam
jakub
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-12 14:30:57

Temat: Re: samotnosc
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



jacob wrote:

> Byla mowa o tym, ze czlowiek jest "zwierzeciem" stadnym. Juz pierwotny
> czlowiek zyl w gromadzie. Bylo to niezbednym warunkiem przetrwania. Bardzo
> mozliwie, ze wlasnie od wtedy weszlo nam to w krew, ze lubimy "stado".
Nie jestem pewna, czy lubimy stado. Życie w stadzie zapewnia nam
zaspokajanie pewnych potrzeb. Zastanów się, czy nie chciałbys być
samowystarczalny. Czy lubisz być zależny od innych?

> wyjatkach sie nie mowi. Oni tylko potwierdzaja regule.
> Sam jestem czlowiekiem towarzyskim. Ciagnie mnie do ludzi. A od czasu
> prowadzenia "rozmow" na internecie ten pociag do ludzi oslab.
Zatem osłabł Twój pociąg do ludzi, czy nie???
>Udaje mi sie
> nawet zawrzec przyjaznie przez internet. Ciagnie mnie do ludzi (nie
> wszystkich - ma sie rozumiec) na internecie nie mniej niz do znajomych z
> otoczenia. W zaden sposob nie moge uznac, ze uciecka w internet, jest
> ucieczka od towarzystwa. Ba, powiedzialbym odwrotnie: poprzez internet
> czuje, ze moj poiag do ludzi jest coraz bardziej zaspokojony. Mysle, ze
> wielu to odbiera tak, jak ja.

Nie jestem pewna, czy w Twoim przypadku nie ma objawów uzależnienia od
internetu.


> > Nie zauważyłes, że bardziej samotni
> >czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
>
> Czy to ostatnie zdanie nie jest sprzeczne z poprzednim?:
> "Wydaje mi się nawet, że samotnosć jest głęboko zakorzeniona w naturze
> człowieka."
Tak, też widzę niekonsekwencję w wyrażaniu własnych mysli:-)). Chciałam
tylko powiedzieć, że człowiek wsród ludzi i tak czuję się często
osamotniony, tak jakby samotnosć była mu przypisana. Wiara pozwala
zapełnić wewnętrzną pustkę. To chyba nadal nie jest jasne.:-)))

> Jezeli samotnosc jest zakorzeniona gleboko w naturze czlowieka (sa i takie
> wyjatki), to po co potrzebuje miec stale Kogos obok siebie.
>
> Ja uwazam, ze wiara w Boga wynika wlasnie dlatego, ze czlowiek boji sie
> samotnosci i wiecej tego - chce miec kogos wszechmocnego na ktorym moze sie
> oprzec, ktory bedzie nim kierowal i podejmie za niego losowe decyzje.
> Pod tym wzgledem uwazam, ze niewierzacy nie czuja sie bardziej samotni od
> wierzacych. Ateisci tez w kogos/cos wierza i tego kogo/cos traktuja moze z
> niemniejsza boskoscia, niz wierzacy Boga.
Tak oczywiscie. Nie ummniejszam wartosci jakiejkolwiek wiary.
W moim otoczeniu nie ma ludzi wierzących w UFO, mamonę, itd., dlatego
oparłam swoje wywody na wierze w Boga.
Saanale


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-12 17:28:46

Temat: Re: Re: samotnosc
Od: "psychopatol" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

>Zapytalam bo myslalam ze moze faktycznie ktos robil badania w celu
>przesledzenia tego typu zaleznosci/korelacji z czyms tam jeszcze. Ale
>widze, ze nie.

Tego nie da się udowodnić. Bo to już za bardzo by trzeba wnikać w
pojęcia... takie jak: Co to znaczy wiara w Boga... co to znaczy 'Bóg'.. Więc
takich badań nie można przeprowadzić!
Osobiście nie podejrzewam aby ateista i 'wierny' różnili się odczuciami
co do samotności.
To wszystko kwestia podejścia do samotności. A nie do 'Boga'.... (tutaj to
słowo występuje jako klucz! tak jak wskaźnik odwołujący do czegoś (czego
nikt chyba w pełni nie rozumie) )

Jak ktoś rozumie Boga to dostrzegł by tu związek... i wiedziałby, że w
taki sam sposób oddziałuje na wszystkich ludzi! Ale wiem, wiem to już NTG
;), po za tym tekst 'nie wypowiadaj imienia pana Boga swego nadaremnie'
właśnie tego dotyczy! (to znaczy nie mów o Bogu jeśli to słowo nie odwołuje
się do Niego)

Z Bogiem jest jak ze szczęściem (nie dosłownie), w tym względzie, że nie
udowodni się komuś, że jest szczęśliwy lub nie! Można tylko sądzić tylko po
wyrazie jego twarzy, a tu też niczego się nie udowodni bo pozory mylą! Za to
można powiedzieć, że jest się szczęśliwym, bo to czujesz... Nie ważne jak to
nazwiesz... radość, szczęście... ale nie to słowo będzie dla ciebie ważne...
tylko to co odczuwasz! Jedni mówią na to Bóg inni co innego, ale
rzeczywistość jest jedna! I każdy człowiek zbudowany tak samo, więc i ten i
ten musi przecież tak samo odczuwać ;) Może inaczej patrzą na kwestię
istnienia i na życie, ale tak na prawdę na tym polu oboje nie mogą nic
sensownego powiedzieć. Zresztą i tak każdy widzi to co chce widzieć. O
naturze Boga trudno jest co kolwieć powiedzieć! ( i tu jest właśnie ta
różnica ateiści nie zgadzają się z 'wierzącymi' co do poglądu na naturę Boga
a nie czy On istnieje czy nie)

A samotność to klucz! To nie tak, że wszyscy kogoś opuczą i zostanie sam
w domu i stanie się samotny! Dopiero gdy sobie to uświadomi!

A co to znaczy uświadomi? To znaczy skoncentruje mechanizm uwagi na
danym pojęciu... skąd dalszymi drogami asocjacji uwaga dojdzie do
wszystkiego co jest z tym związane.

Więc myślę, że samotność człowiekowi może kojarzyć się z alarmem. Buduje w
pamięci operacyjnej skojarzenia do odpowiednich doświadczeń i na tej
podstawie jeśli natrafi na doświadczenia zabarwione pejoratywne (nie muszą
być mocno emocjonalnie zabarwione! Więc nawet nie kompleksy)
to wywołuje w człowieku alarm, że coś jest nie tak i powinien dążyć do
opanowania sytuacji. To go motywuje do działania.... może szukać w innych
doświadczeniach potwierdzenia tego, że sytuacja wyszła spod kontroli co
powiększa jego panikę... a to z kolei tworzy następne negatywne
doświadczenie (może doprowadzić do kompleksów ~ nie wiem czy dobrze tym
pojęciem operuję, dla mnie to po prostu doświadczenia mocno zabarwione
emocjonalnie wywołane przez emocje awersywne o dużym natężeniu... ~ ).
i tu pokazują się drogi wyboru, że powinien zrobić to to i
to.... by nie być samotnym... wówczas będzie spokojny, inaczej zwariuje i
popadnie w nerwicę, depresję itp!

Dlatego nie przed samotnością jako taką się ucieka... !
Ale przede wszystkim, człowiek może sterowć swoją uwagą i nie dopuścić
do wywołania tego motywu... oraz może zmieniać skojarzenia... Trzeba mocno
uświadomić sobie, że żadnej kontroli się nie straciło.

j...

ps. To wszystko wiąże się też z ucieczką od wolności w celu pogoni za
szczęściem!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 01:01:00

Temat: Re: samotnosc
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

Saanale <s...@p...fm> writes:


> Nie jestem pewna, czy lubimy stado. Życie w stadzie zapewnia nam
> zaspokajanie pewnych potrzeb. Zastanów się, czy nie chciałbys być
> samowystarczalny. Czy lubisz być zależny od innych?

Bycie zaleznym od innych a zycie wsrod spolecznosci ludzkiej to dwie
rozne rzeczy.
Mozna zyc w spoleczenstwie i byc od niego prawie zupelnie niezaleznym
- w sensie, samowystarczalnym.


--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 14:17:11

Temat: Re: Odp: samotnosc
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



ninka napisała:
"[...] Zwlaszcza, jesli chodzi o twierdzenie czegokolwiek w nauce - a
nie w obrebie subiektywnych osadow (ktore przeciez z definicji sa
sybiektywne i nie ma sensu kogokolwiek przekonywac do tego)[...]"

Nikt Cię do niczego nie ma zamiaru przekonywać. No tak, zapomniałam, że
to nie jest grupa dyletantów i liczą się tylko tezy, dowody, twierdzenia
itd.
Przecież ani przez chwilkę nie staram się dowieść, że nie jestem laikiem
w tej, czy innej dziedzinie. Jeszcze raz powtarzam, że nikogo do
niczego nie staram się przekonać, dlatego nie napisałam -Zauważ,
że...itp. a sformułowałam swoją myśl w formie pytania. Ja coś
zauważyłam, dlatego pytam, czy TY, czy ktokolwiek inny zauważył to samo.
Jeżeli tak, to cieszę się, że nie jestem osamotniona w swych odczuciach,
jeżeli nie, to przyjrzę się rzeczywistości dokładniej:-)) (z tej, czy
innej strony).

saanale

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 14:52:51

Temat: Re: samotnosc
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



n...@p...ninka.net wrote:

> Bycie zaleznym od innych a zycie wsrod spolecznosci ludzkiej to dwie
> rozne rzeczy.
> Mozna zyc w spoleczenstwie i byc od niego prawie zupelnie niezaleznym
> - w sensie, samowystarczalnym.

Nie uwazam, że niezalezny=samowystarczalny. Co znaczy Twoim zdaniem
"prawie zupelnie niezaleznym"???

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 20:54:22

Temat: Re: samotnosc
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

Saanale <s...@p...fm> writes:


> Nie uwazam, że niezalezny=samowystarczalny. Co znaczy Twoim zdaniem
> "prawie zupelnie niezaleznym"???

Chodzilo mi o to ze nawet ludzie zyjacy zupelnie samotnie i na uboczu,
w warunkach dosc prymitywnych (a sa tacy, np. co bardziej wytrwali
survivalowcy) od czasu do czasu udaja sie do cywilizacji w celu
zakupienia sobie czegos (np. nozy, lin etc.)

Niemniej jednak pod wagledem zaleznosci psychicznych i socjologicznych
sa oni wlasciwie nie zwiazani ze spolecznoscia ludzka.

Tyle, ze to rzecz jasna wyjatki. ogromna wiekszosc ludzi nie moglaby
istniec bez innych ludzi, bez grupy.

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 07:55:18

Temat: Re: samotnosc
Od: "Milena W." <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "YaMayka" <y...@p...com> napisał w wiadomości
news:faL_4.8932$K3.208645@news.tpnet.pl...
> Czy samotnosc jest czyms dla czlowieka nienaturalnym? Jestem wlasnie w
takim
> okresie zycia, ze przychodzi mi to do glowy. Nie, nie - to nie tak, ze
nikt
> mnie nie lubi nikt mnie nie kocha! Ale grono osob, ktore kocham i lubie
> dosc znacznie sie uszczuplilo i odczuwam pewna deprywacje. Do tego jestem
> ograniczona towarzysko przez milosc do mego mezczyzny.
> Jak to jest - mozy ktos cos na ten temat odkryl?
>
> Właśnie, ponawiam pytanie, czy samotność jest dla człowieka czymś
nienaturalnym ? Mnie się wydaje, że nie zawsze, bo są ludzie samotni z
wyboru (pustelnicy?), którzy nie wydają się nieszczęśliwi.
>
> Milka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

PROPOZYCJA: pl.soc.doktoranci
Poszukuje do pracy magisterskiej!!!
Re: szukam miłości - odpycham uczucie?
psycholog a ludzie
Kto tu jest psychologiem ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »