« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-15 22:17:57
Temat: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???pogadalem sobie ostatnio z kolega ktory powiedzial ze terapeuci -
psychologowie sa nikomu do niczego nie potrzebni chyba ze ktos nie ma w
ogole przyjacol.
Wiec pytam czy obie te role mozna traktowac zamiennie i do jakiego
stopnia???????????
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-02-15 22:42:25
Temat: Re: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???Dziki <d...@s...com> na moim ekranie zjawia się z tekstem:
> pogadalem sobie ostatnio z kolega ktory powiedzial ze terapeuci -
> psychologowie sa nikomu do niczego nie potrzebni chyba ze ktos nie ma w
> ogole przyjacol.
Może nie był nigdy chory, nie potrzebował *fachowej* pomocy.
Chorób się nie leczy herbatą z przyjaciółmi.
> Wiec pytam czy obie te role mozna traktowac zamiennie i do jakiego
> stopnia???????????
Tylko w przypadku problemów codziennych, życiowych. Wtedy, gdy ktoś
potrzebuje właśnie wsparcia, wygadania się i cudzych oczu do spojrzenia
na sprawę z boku, z dystansem. Jeśli sam nie potrafi.
Ale to wszystko to tylko moja opinia, z głowy. Nie zajmuję się niczym
fachowo ;) a z psychologią będę mieć kontakt jeszcze przez jedne
ćwiczenia i egzamin. Blah...
--
ika - umop apisdn
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-15 22:49:06
Temat: Re: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???Moim zdaniem w wiekszosci przypadkow terapeute mozna zastapic przyjacielem -
trzeba go tylko miec i zeby bylo weselej najlepiej takiego ktory ma olej w
glowie.
W koncu wiekszosc problemow tego typu to tzw. problemy zyciowe.
Na odwrot raczej sie nie da bo przyjaciolom sie nie placi.
Jednak sa takie sytuacje ze i przyjaciel nie pomoze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-16 07:03:42
Temat: Re: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???
Użytkownik "Dziki" <d...@s...com> napisał w wiadomości
news:a4k1ef$2dvc$1@pingwin.acn.pl...
> pogadalem sobie ostatnio z kolega ktory powiedzial ze terapeuci -
> psychologowie sa nikomu do niczego nie potrzebni chyba ze ktos nie ma w
> ogole przyjacol.
> Wiec pytam czy obie te role mozna traktowac zamiennie i do jakiego
> stopnia???????????
>
> Chyba ani jedno, ani drugie. To kontakt nie na tej płaszczyźnie jakby.
--
Pozdrawiam - Witek.
Niedocenianie klienta nie jest właściwie błędem, lecz głupotą i dowodem
tupetu, który jest niepożądany zarówno w tej profesji, jak i w ogóle w życiu
codziennym. Adam P. Ygnasik
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-16 11:33:01
Temat: Re: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???tego fragmentu (ponizej) nie zajarzylem w kontekscie tematu ktory rzucilem,
jesli moglbys wyjasnic bylbym wdzieczny.
> Niedocenianie klienta nie jest właściwie błędem, lecz głupotą i dowodem
> tupetu, który jest niepożądany zarówno w tej profesji, jak i w ogóle w
życiu
> codziennym. Adam P. Ygnasik
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-18 09:22:40
Temat: Re: terapeuta przyjacielem czy na odwrot???Mam przyjaciela, ktory jest nikim innym jak terapeuta od uzaleznien.
Oczywiscie nie moim.
poruszalam z nim ten temat juz dawno temu, wiec terapeuta moze byc
przyjacielem, ale nie moze byc wtedy terapeuta
Poniewaz terapeuta musi patrzec na wszystko z pewnym dystansem, i
analizowac.
Musze Wam wogole powiedziec ze to bardzo madry facet. I wole go miec za
przyjaciela niz za terapeute. Psuycholodzy to tacy sami ludzie jak my.
Ale oczywiscie jest to tylko moje zdanie
scorpionka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |