Witam
Przed kilkoma miesiącami w szpitalu zdarzyło mi się na moment zemdleć.
Doskonale pamiętam towarzyszące temu objawy - zimny pot, słabość w nogach
itd. Nic przyjemnego.
Wczoraj miałem taką sytuację po zatankowaniu samochodu, w którym czułem
zapach benzyny. Czy możliwe jest to, że ów zapach dał takie objawy?
Zjechałem na pobocze i po pewnym czasie przeszło.
To gwoli wstępu: zmierzam do tego, że zaniepokojony wczorajszymi objawami
bez przerwy myślę o tym i "nasłuchuję" swojego orgazizmu pod kątem w/w
objawów, co powoduje że po prostu co kilkadziesiąt minut wydaje mi się, że
to nawraca - robią mi się wilgotne i zimne dłonie i mrowienie w nogach, ale
kiedy sobie "powiem", że to tylko złudzenia, to po chwili przechodzi. Czy to
jest możliwe, że wywołuję te objawy siłą podświadomości? Kiedy jestem czymś
zajęty i o tym nie myślę, jest ok...
Co Wy na to?