| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-09-11 09:37:07
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzą
"Aleksander Kłosiewicz" <s...@i...pl> wrote in message
news:2783-1000186368@as1-100.starogard.dialup.inetia
.pl...
>
> >
> > Można więcej szczegółów ?
> pozdr.Alex
>
Swietny film! Komedia Juzo Itami z 85 lub 86 roku, nie pamietam zbyt dobrze,
o kierowcy, ktory poszukuje najlepszej "noodle restaurant". Duzo jedzenia,
zwlaszcza makaronu :-) jak rowniez sposobow wykorzystania jedzenia do
erotycznych celow... Zdaje sie ze ten temat juz jest omawiany gdzie indziej
:-)
Setsuna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-09-11 09:47:03
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzą
"Ewa (siostra Ani) N." <n...@p...com> schrieb im Newsbeitrag
news:sxkn7.992$mg1.31261@tengri.easynet.fr...
> Pierre Richard ?
>
> --
> Niesz !
>
Tak. natomiast przypomniala mi sie scena z filmu "Chlopcy z
ferajny","GoodFellas", Scorsese, gdzie mafiozi siedzac w wiezieniu przygotowuja
sobie posilek a jeden z nich kroi czosnek w plastry zyletka, zeby wydobyc pelny
smak. Inne skojarzenie to "Bird" C.Eastwooda gdzie C.Parker zajada a wrecz
zazera sie meksykanska kuchnia.
Irek, ktory chetnie gotuje i ucztuje z muzyka w tle pochodzaca z czasow, kiedy
go jeszcze na swiecie nie bylo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 09:47:38
Temat: Re: RE: ulubione filmy, w których dużo jedząi...@r...com.pl (Klient - rzeczoznawcyap - info) wrote:
>From: AgataW
>
>> Oui...
>
>Czyz nie przypomina Wam to dzwieku wydawanego przez prosie wkurzone,
>ze mu nie dadza jablka do konca zjesc? ;-))
No nie wiem, czy się smiać czy płakać...? :)
Ale fajnie.
AgataW.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 10:20:32
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzątak, ale...
"oui" to nie "qui"
--
Niesz !
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 10:46:37
Temat: RE: RE: ulubione filmy, w których dużo jedząFrom: AgataW
> >> Oui...
> >
> >Czyz nie przypomina Wam to dzwieku wydawanego przez prosie
> wkurzone,
> >ze mu nie dadza jablka do konca zjesc? ;-))
>
> No nie wiem, czy się smiać czy płakać...? :)
> Ale fajnie.
Śmiać się, zdecydowanie.
Mój chłopak jest Francuzem i jak słucham, jak tak kwiczy, to zaśmiewam
się do łez.
--
Maya
"When God made man, she was only testing"
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 10:46:47
Temat: RE: ulubione filmy, w których dużo jedząFrom: Ewa (siostra Ani) N.
> tak, ale...
> "oui" to nie "qui"
Moim zdaniem brzmi podobnie. Zwlaszcza, ze slysze to najczesciej w
wykonaniu Francuza z poludnia z dziwnym akcentem (w biurze
paszportowym na pólnocy: "przepraszam, a czy Pan jest Francuzem?" ;-))
--
Maya
"When God made man, she was only testing"
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 14:14:46
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzą "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" Petera Greenewaya -
cudeńko!!
Mdana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 15:08:17
Temat: Odp: ulubione filmy, w których dużo jedząUżytkownik Mdana <m...@c...krakow.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:Pine.LNX.4.21.0109111613560.16231-100000@ns.
chrobot.krakow.pl...
> "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" Petera Greenewaya -
> cudeńko!!
Masz moze ten film?????????
Greenaway to temat mojej pracy dyplomowej i tego filmu poszukuję usilnie od
dawien dawna....
pozdrawiam,
MonikaS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-11 22:04:28
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzą"Wielki Blekit"... oni tam tak jedli to spaghetti... tak je jedli, ze az...;)
pozdrawiam
trisska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-15 19:39:24
Temat: Re: ulubione filmy, w których dużo jedzą
Lilly was here wrote:
> A ten - Mąż, jego żona i jej kochanek - chyba tak to leciało
Jezu - już myślałem, że nikt nie wymieni tej nazwy
"Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" Greenawaya
Najbardziej "kulinarny" film, jaki w życiu widziałem.
W żadnym innym potrawy i proces ich spożywania nie jest tak celebrowany
Zresztą - co ja będę opowiadał: to trzeba po prostu obejrzeć.
Niezły jest również "Delicatessen", ale trzeba mieć z lekka
montypajtonowskie poczucie humoru :)
A "Wielkie żarcie" obejrzałem w zasadzie z przymusu - bo nie wypada nie
znać - ale film jest po prostu nudny i dosyć obrzydliwy (no może nie
tak, jak wstawki kulinarne w "Salo, czyli 120 dni Sodomy :)))
sadyl
PS: kilka dni nieobecności - 1497 nowych postów
Przekopuję się "po łebkach"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |