Drodzy Grupowicze,
od czasu jak sięgam pamięcią, zawsze i wszędzie jest mi zimno. I zawsze mam
zasłonięte plecy. Nie ma mowy o odsłonięciu części krzyżowej. A jak dmuchnie
w tę okolicę lekki wiaterek to często chodzę do WC i mam nieprzyjemny chłód
na plecach, nawet wtedy, kiedy są już okryte. Jest to bardzo uciążliwe, bo
nie było w moim dorosłym życiu dnia kiedy nie trzęsłam się z zimna (sądzę,
że kłopoty zaczęły się w szkole średniej, ale może działo się tak już
wcześniej?). Nawet latem mam dreszcze i nie ma mowy o kąpieli w zimnej lub
nawet letniej wodzie!

Jeżeli ktoś spotkał się z czymś takim lub wie jak temu zaradzić to proszę o
odpowiedź.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Ewelina (25 lat)