Strona główna Grupy pl.sci.psychologia wojna - baardzo długie

Grupy

Szukaj w grupach

 

wojna - baardzo długie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 157


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2009-08-25 22:05:04

Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h70c87$ne2$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>W Usenecie Chiron <c...@...pl> tak oto plecie:
>>
>>>>> 4. Albowiem oczywistym jest, że skutkiem wojny jest korzystna
>>>>> "selekcja
>>>>> naturalna" i powrót "moralności"
>>>> Selekcję naturalną dodałem w pewnym sensie...mimochodem. Tak mi się
>>>> skojarzyło: lekarze już od dawna głoszą, że naturalna selekcja wśród
>> ludzi
>>>> praktycznie zanikła- przynajmniej w kulturze europejskiej. Przychodzi
>>>> na
>>>> świat coraz więcej ludzi z odziedziczonymi po przodkach takimi
>>>> ułomnościami, że bez stałego zażywania leków, operacji etc- długo by
>>>> nie
>>>> pożyli. Dziś na ogół nawet o tym nie myślą. Skala zjawiska jest
>>>> naprawdę
>>>> ogromna. Całkiem możliwe, że niedługo tacy ludzie będą przeważać. Czy
>>>> to
>>>> jest korzystne dla naszego gatunku? Każdy odpowie sobie sam.
>>>
>>> Wierzymy, że cieszysz się, iż jesteś zdrowy i rodzina Twoja również.
>>> Wojna nie zlikwiduje chorych, no chyba że proponujesz przy okazji
>>> powrót obozów śmierci. Poza tym istnieją choroby, które nie czynią z
>>> człowieka od razu osłabionego cieleśnie, których "nosiciele" bardzo
>>> dobrze w czasie wojny i
>> po
>>> niej poradzą sobie.
>> Miałem na myśli choroby cywilizacyjne- krążenie, cukrzyca, tarczyca,
>> nadciśnienie- które wymagają systematycznego przyjmwania leków. Bez nich
>> wielu chorych na te choroby może nawet umrzeć. Skoro wojna- to leków może
>> braknąć.
>
> Jesteś pewien? Obecnie koncerny farmaceutyczne działają na podobnej
> zasadzie, co zbrojeniówka: "nieważne co robimy, ważne - żeby się
> sprzedało".
Hmm, skoro masz taką wiedzę. Wiesz, też od dawna ich podejrzewam o to, że
sprzedają głównie placebo. Ale żeby aż wszyscy?


>>>> To właśnie, co napisałeś- nazywam teoretyzowaniem. Po pierwsze- może Cę
>>>> to zdziwi, ale ja mam głębokie przekonanie, że nie istnieje coś
>>>> takiego
>>>> jak "przypadek" (chyba, że w gramatyce). Ludzie więc wcale nie giną
>>>> przypadkiem.
>>>
>>> Możesz rozwinąć temat? Podać przykłady?
>> Mogę. Jest to jednak temat bardzo skomplikowany- i trudno mi nie włączyć
>> do tego religii. Jeśli jesteś katoliczką- to chyba nie powinnaś mieć
>> problemu z uznaniem, że istniejemy po coś, podejmujemy działania celowe
>> (choć nie zawsze świadome). Istnieje także coś, co nazywamy
>> "inteligentym planem". Buddyści mówią o karmie- także o karmie
>> zbiorowej- takim wypadkowym efekcie intencji ludzkich (tych prawdziwych-
>> bez względu na to, czy są znane czy nie).
>> Jeśli chodzi o przykład- to wszystko jest przykładem (bo nie ma
>> przypadków). Chcesz- podaj Ty przykład na "przypadek"- postaram się
>> pokazać, że nie był nim.
>
> W grupę stojących na przystanku osób z prędkością 60km/h wjechał samochód.
> I poproszę bez argumentacji typu: "wśród nich stał zdegenerowany pedofil"
> :-)
> Zresztą ja chyba wiem, o co Ci chodzi... Ale poprodukuj się trochę,
> chętnie poczytam.
Dobrze, poprodukuję się. A czy Ty zniesiesz za to złote jajko?:-)
OK- do ad remu:-).
Ci ludzie tam przebywali- no bo taką podjęli decyzję. Kierowca wybrał taką a
nie inną drogę- to też jego decyzja. Z mojego własnego doświadczenia:
nauczyłem się, że jak jadę- i nagle odnoszę wrażenie, że inni chcą mnie
przejechać, albo piesi pchają mi się pod koła- żebym nie wiem jak się
spieszył: zatrzymam się. Postaram się zrelaksować, i potem z wielką
ostrożnością- kontynuuję (na ogół bez przeszkód) jazdę. Ktoś, kto rozpędzony
najechał na ludzi na przystanku to człowiek, którego gnały emocje. To taki
gurdżijewowski woźnica: karoca zaprzężona w dzikie bestie. Zamiast woźnica
powozić- to te bestie przejęły pełną władzę nad woźnicą. A na ich czele- pęd
ku śmierci. Jestem przekonany, że wszyscy oni otrzymali jakieś znaki- ale
niestety- żaden z nich ich nie odczytał. Buddysta zapewne opowie Ci też o
ich karmicznych związkach- które nie koniecznie muszą pochodzić z
poprzedniego życia. To coś jak siła wypadkowa ich intencji- tych
prawdziwych, ich emocji, wyobrażeń, bagażu doświadczeń które przywiodły ich
w tym czasie w to miejsce.
To bardzo trudne do przekazania- nie wiem, w którym jesteś miejscu:-). To
żart- ale nie potrafię tego wyrazić tak, żeby zrozumiał to kompletny laik.
Nie zakładam więc, że nim jesteś. Podam Ci zatem przykład, który lepiej
trochę zobrazuje to, co napisałem: na kursach Silvy uczą wizualizacji. I tak
naprawdę każdy z nas wizualizuje- tyle, że nieświadomie na ogół. I tak
przydarza nam się to, czego tak naprawdę oczekujemy. Przyciągamy do siebie
pewnych ludzi i pewne wydarzenia. Tak więc i ci na przystanku- i ten
kierowca sami sobie sprawili swój los. Choć każde z innego powodu. I tu
ważna uwaga- bo często ludzie nie rozumieję tego i uważają, że to oznacza,
iż stojący spokojnie na przystanku ludzie są tak samo winni jak kierowca-
wariat, który w nich wjechał. Otóż nie. Z tego w żaden sposób nie wynika, że
jakiś sąd ma go uniewinnić, albo wsadzić do ciupy tych, co przeżyli. Choć
jestem przekonany, że jak ktoś z tych ludzi zada sobie pytanie, dlaczego
właśnie jego to spotkało- i będzie intensywnie poszukiwał odpowiedzi- to ją
znajdzie. I taka odpowiedź potrafi odmienić całe jego życie.


>>> A Ty, Chironie, ile tych wojen przeżyłeś, że poznałeś siebie i swoje
>> emocje?
>> Tylko swoją prywatną. Od minus iluś- tam przestałem się dalej staczać,
>> zatrzymałem się- i zacząłem iść w drugą stronę. Aż stałem się zerem- co
>> mnie i ucieszyło i zmartwiło zarazem:-). Idę więc dalej w tę stronę:-).
>> Wybierając drogę rozwoju osobistego poznałem na niej wielu ludzi, którzy
>> wcześniej upadli bardzo nisko i zaznali ( a także często wyrządzili)
>> wiele
>> złego. Wiesz co? Nie spotkałem ani jednego, co miał od urodzenia wiatr w
>> żagle. Co oczywiście nie znaczy, że takich nie ma- jednak chyba jest ich
>> zdecydowanie mniej.
>
> I dlatego uważasz, że światu dla oczyszczenia potrzebna jest wojna
> (najlepiej światowa, bo ta oczyszcza najlepiej)? Każdy toczy swoje większe
> lub mniejsze potyczki codziennie. Ty znalazłeś punkt, od którego
> postanowiłeś to zmienić. Iść w stronę Prawdy i Miłości. Każdy może to
> zrobić również, o ile naprawdę będzie tego chciał. Każdy może znaleźć u
> siebie ten punkt "zero". Ale czy każdy musi? Czy trzeba zmuszać ludzi do
> czegoś, do czego nie są przekonani, w ogóle do czegokolwiek? Tak już jest
> od zarania ludzkości, że różnimy się. Ty i ja, Ikselka i Michał. Każdy
> podąża swoją własną drogą. I nie wierzę, by populacja tych, co to im wiatr
> w żagle, stanowiła na tyle przeważającą większość, abyśmy się stali
> zgnuśniałymi staruchami bez uczuć i wiary.
Nieporozumienie. Ja nie uważam, że wojna to remedium- i należy zdążać w jej
kierunku. Uważam tylko, że ona wynika z naszej zbiorowej "psyche"- i dlatego
musi wystąpić. Jest złem- ale tu (w tym wątku) staramy się odpowiedzieć,
jaki jest właściwie jej cel.
Nikt także nie musi się rozwijać- to jego sprawa. Niestety- zauważam regułę,
że jak społeczność się degeneruje, to inna, o wiele mniej zdegenerowana
społeczność ją podbija na drodze wojny. Na czymże ta degeneracja ma polegać?
Pewien wspaniały człowiek zauważył, że społeczeństwa, które nie potrafią
zadbać o swoje potomstwo, ludzi starych i bezbronnych, nie szanują życia,
zostaną na danym terytorium zastąpione społeczeństwami, które to potrafią. A
teraz proszę odnieś to do wojny kultur (zaprzeczysz jej istnieniu?) pomiędzy
zdegenerowaną, postchrześcijańską Europą a państwami islamu...


>
>>>> Ludzie
>>>> choćby zaczynają się cieszyć tym, co posiadają- co, jak być może
>>>> obserwujesz na tej grupie- jest zjwiskiem tak niesamowicie rzadkim i
>>>> dziwnym, że jak dochodzi do jego ujawnienia (XL)- to spotyka to się ze
>>>> skrajnym wręcz niezrozumieniem.
>>>
>>> Ludzie mogą się cieszyć tym, co posiadają, nie wywijając tym jak
>> sztandarem.
>>> Czego Ty być może nie chcesz lub nie możesz pojąć, zapatrzony w siebie i
>>> swoje emocje.
>>
>> Mogą nie wywijać. Jednak nie robi im to nic, jak inni wywjają:-)
>
> Można dostać drzewcem w oko.
>
Eeee, przesada. Mając do wyboru 2 grupy ludzi: jedna grupa- rozradowana,
artykułująca swoją radość głośnymi okrzykami, a druga grupa nadętych
smutasów, uciszających wszystkich, któzy choćby tylko próbują się cieszyć- w
której grupie wolisz pozostać? Ja zdecydowanie w tej pierwszej.

serdecznie pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2009-08-25 22:16:19

Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:

>>
>> W grupę stojących na przystanku osób z prędkością 60km/h wjechał
>> samochód.
>> I poproszę bez argumentacji typu: "wśród nich stał zdegenerowany pedofil"
>> :-)
>> Zresztą ja chyba wiem, o co Ci chodzi... Ale poprodukuj się trochę,
>> chętnie poczytam.
> Dobrze, poprodukuję się. A czy Ty zniesiesz za to złote jajko?:-)
> OK- do ad remu:-).
> Ci ludzie tam przebywali- no bo taką podjęli decyzję. Kierowca wybrał
> taką a nie inną drogę- to też jego decyzja. Z mojego własnego
> doświadczenia: nauczyłem się, że jak jadę- i nagle odnoszę wrażenie, że
> inni chcą mnie przejechać, albo piesi pchają mi się pod koła- żebym nie
> wiem jak się spieszył: zatrzymam się. Postaram się zrelaksować, i potem
> z wielką ostrożnością- kontynuuję (na ogół bez przeszkód) jazdę. Ktoś,
> kto rozpędzony najechał na ludzi na przystanku to człowiek, którego
> gnały emocje. To taki gurdżijewowski woźnica: karoca zaprzężona w dzikie
> bestie. Zamiast woźnica powozić- to te bestie przejęły pełną władzę nad
> woźnicą. A na ich czele- pęd ku śmierci. Jestem przekonany, że wszyscy
> oni otrzymali jakieś znaki- ale niestety- żaden z nich ich nie odczytał.
> Buddysta zapewne opowie Ci też o ich karmicznych związkach- które nie
> koniecznie muszą pochodzić z poprzedniego życia. To coś jak siła
> wypadkowa ich intencji- tych prawdziwych, ich emocji, wyobrażeń, bagażu
> doświadczeń które przywiodły ich w tym czasie w to miejsce.
> To bardzo trudne do przekazania- nie wiem, w którym jesteś miejscu:-).
> To żart- ale nie potrafię tego wyrazić tak, żeby zrozumiał to kompletny
> laik.

Kompletnemu laikowi, czyli mojemu bratu zza autobusu nieprzepisowo
wyskoczył na maskę chłopak. Poturbował się, dostał mandat, wylądował w
szpitalu i jeszcze musiał bratu zadość uczynić szkodom, a mój brat
jeździ dobrej klasy mercedesem, więc tego chłopaka sama szyba
kosztowała, że ho ho.





--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2009-08-25 22:48:29

Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
wiadomości news:h71of1$90$1@nemesis.news.neostrada.pl...
Chiron pisze:

>>
>> W grupę stojących na przystanku osób z prędkością 60km/h wjechał
>> samochód.
>> I poproszę bez argumentacji typu: "wśród nich stał zdegenerowany pedofil"
>> :-)
>> Zresztą ja chyba wiem, o co Ci chodzi... Ale poprodukuj się trochę,
>> chętnie poczytam.
> Dobrze, poprodukuję się. A czy Ty zniesiesz za to złote jajko?:-)
> OK- do ad remu:-).
> Ci ludzie tam przebywali- no bo taką podjęli decyzję. Kierowca wybrał taką
> a nie inną drogę- to też jego decyzja. Z mojego własnego doświadczenia:
> nauczyłem się, że jak jadę- i nagle odnoszę wrażenie, że inni chcą mnie
> przejechać, albo piesi pchają mi się pod koła- żebym nie wiem jak się
> spieszył: zatrzymam się. Postaram się zrelaksować, i potem z wielką
> ostrożnością- kontynuuję (na ogół bez przeszkód) jazdę. Ktoś, kto
> rozpędzony najechał na ludzi na przystanku to człowiek, którego gnały
> emocje. To taki gurdżijewowski woźnica: karoca zaprzężona w dzikie bestie.
> Zamiast woźnica powozić- to te bestie przejęły pełną władzę nad woźnicą. A
> na ich czele- pęd ku śmierci. Jestem przekonany, że wszyscy oni otrzymali
> jakieś znaki- ale niestety- żaden z nich ich nie odczytał. Buddysta
> zapewne opowie Ci też o ich karmicznych związkach- które nie koniecznie
> muszą pochodzić z poprzedniego życia. To coś jak siła wypadkowa ich
> intencji- tych prawdziwych, ich emocji, wyobrażeń, bagażu doświadczeń
> które przywiodły ich w tym czasie w to miejsce.
> To bardzo trudne do przekazania- nie wiem, w którym jesteś miejscu:-). To
> żart- ale nie potrafię tego wyrazić tak, żeby zrozumiał to kompletny laik.

Kompletnemu laikowi, czyli mojemu bratu zza autobusu nieprzepisowo
wyskoczył na maskę chłopak. Poturbował się, dostał mandat, wylądował w
szpitalu i jeszcze musiał bratu zadość uczynić szkodom, a mój brat
jeździ dobrej klasy mercedesem, więc tego chłopaka sama szyba
kosztowała, że ho ho.




I co chcesz przez to powiedzieć?

serdecznie pozdrawiam

Chiron

p.s.
Z zupełnie przyziemnego punktu widzenia: gdyby ten chłopak dłużej poleżał w
szpitalu, albo...w grobie- o mandacie nie było by mowy, a Twój brat mógłby
dostać wyrok. W razie kalectwa tamtego- mógłby mu płacić długie lata
odszkodowanie. A szyby "merolka" to tylko z autocasco.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2009-08-26 05:20:44

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 25 Aug 2009 17:12:01 +0200, Stalker napisał(a):

> (...)
> To już nawet nie chodzi o prawdę historyczną, ale o elementarne błędy
> logiczne... Ale od początku:
>
> Po pierwsze: Twój opis przyczyn wybuchu powstania oparty jest o wiedzę,
> którą posiadamy AKTUALNIE, a nie taką, którą posiadało dowództwo AK.

Ależ oczywiście.
Wiedza, którą obecnie posiadamy jedynie potwierdza post factum słuszność
decyzji dowództwa o rozpoczęciu powstania. I właśnie dlatego ją
przytoczyłam.


> To jest teraz takie dorabianie argumentów post factum. Żeby móc
> powiedzieć, że "wybuchło, żeby zapobiec rzezi", dowództwo musiałoby znać
> pełną treść obu rozkazów.

Nie twierdzę, ze znało. MY znamy.
Podobnie Ty nie możesz twierdzić, że NIE znało. Nikt tego nie może
twierdzić, choć owszem, wielu próbuje deprecjonować zdolności dowódcze i
wywiadowcze Polaków... Nie myśl sobie, ze wśród Niemców nie było polskiego
wywiadu, albo wśród Rosjan, biorac pod uwagę także, KTO był w PKWNie choćby
- prawie sami Żydzi... Tam się zawsze znajdzie ktoś, kto poczuje WŁAŚCIWY,
czyli swój interes.
Nie wyobrażaj sobie, że ówcześni Polacy to były jakies bezmyślne istoty i
dopiero jakiś szczególny rozwój po wojnie skomplikował ich zwoje mózgowe na
tyle, aby zaczęli kojarzyć - ja mam nawet przeciwne wrażenie, że przestali
cokolwiek kojarzyć...

Odbierasz polskim politykom/wojskowym ówczesnym zdolność prostego
kojarzenia faktów i przewidywania: nie potrzeba było żadnych konkretnych
rozkazów o rzezi, aby będąc świadomym politykiem/dowódcą i widząc, co się
dzieje (dwóch okupantów u bram) zdawać sobie sprawę, że jesli przy wejściu
do jaskini, w której siedzisz, stoi z jednej strony napastnik z pałą, a z
drugiej z siekierą, to nie w celu umożliwienia ci wyjścia z niej bez
szwanku. Jedynym wyjściem w takiej sytuacji, nawet według dzisiejszych,
nowoczesnych niby, zasad samoobrony, jest wzięcie w rękę wszelkiej
dostępnej broni i przebijanie się na zewnątrz w celu szukania tam pomocy, a
nie cofanie się w głąb jaskini, gdzie nikt ci pomocy nie udzieli, a na
zewnątrz masz jakąś! szansę. Tylko że obiecana!!! pomoc nie nadeszła.

Odbierasz ludności ÓWCZESNEJ (to ważne - o tym za chwilę) Warszawy prawo i
zdolność do samostanowienia o własnych postępkach - a to byli tacy sami
ludzie, jak dziś, czyli umiejący ocenić, czy im się (indywidualnie i
ZBIOROWO - o tym za chwile) opłaca dana decyzja, czy nie i czy ma sens
narażanie życia, czy lepiej dać sobie spokój. I nikt, zaden dowódca, nie
odniósłby sukcesu tak zbiorowego i karnego wypełnienia jego rozkazów, gdyby
każdy z ówczesnych mieszańców Warszawy, sam, w swoim własnym mózgu, nie
dokonał swojej własnej analizy sytuacji i zagrożeń oraz "za" i "przeciw". A
jednak poszli wszyscy - niemal.

A co sie tyczy ÓWCZESNEJ Warszawy oraz ZBIOROWOŚCI.. zacznę od tego, że w
DZISIEJSZEJ taki zryw w ogóle nie byłby możliwy. Jest to inna Warszawa,
przypadkowy, bezkształtny społecznie i emocjonalnie niezwiazany zbitek
ludnościowy, powstały po II wojnie światowej z ludzi głównie napływowych, i
to z całej Polski, głownie z terenów wiejskich i małomiasteczkowych,
pozostałych w niej poczynając od sławetnej akcji "odbudowujemy Stolicę" az
do późniejszego, poprzez wieloletni napływ, aż do do dziś trwającego
ekonomicznego exodusu z obszaru całej Polski na jej teren, opustoszały po
wojnie z pierwotnych mieszkańców. Dziś w Wawie każdy sobie rzepkę skrobie,
nikogo nie obchodzi, co robi sąsiad za ścianą, a już dalszy... nie mówiąc
już o wkroczeniu do dawnej nieistniejącej Warszawy zwykłej, prostej,
chłopskiej mentalności wraz z chłopskimi dziećmi i ich przywilejami -
"punktami" na studia... Taka to była taktyka socjalistyczna, która właśnie
owocuje.

A jacy oni byli? ci pierwotni? rodowici? - otóż byli zwartą społecznością,
nawet nie znając się wszyscy, ale w większości powiązani byli odwiecznymi
koligacjami, kontaktami koleżeńskimi, przyjacielskimi itp. To bardzo silne
więzy spoleczne i ogromne nasilenie kontaktów, wszystko to stanowiło silny
przyczynek do odczuwania wielkiej jedności społecznej. Wlaśnie to
zaowocowało w Powstaniu.
I jeszcze dopowiem ad sprawy "nieprzygotowania" stolicy do powstania: jeśli
byłeś choćby w Muzeum Powstania (a byłeś?), to nie muszć czytać opracowań
dowiedziałbyś się, jak DOBRZE zorganizowano w Warszawie choćby mleko dla
dzieci (były punkty pobierania mleka - utrzymywano dojne krowy itp),
posiłki itp... Szkoda gadać, idź i się dowiedz.


>
> Po drugie: Rozkaz Hitlera o utworzeniu Festung Warschau to rozkaz
> nakazujący budowę umocnień i obronę miasta za wszelką cenę. Nie można na
> tej podstawie stwierdzić, że nakazywał bezwzględnie eksterminować
> ludność cywilną. BYĆ MOŻE obrona Warszawy skończyła by się ogromnymi
> stratami, ale i tego nie wiadomo, bo skąd wiadomo, że Rosjanie
> angażowaliby się w jej zdobycie, zamiast ją np. obejść jak zrobiono to w
> przypadku Krakowa?

I dlatego stali pod Warszawą jak mur i czekali, co będzie? Tak? Żeby ją
obejść?


>
> Po trzecie: Podłączenie do tego rozkazu Stalina to jest dopiero brak
> logiki. Skoro rozkaz zawierał sformułowanie: "W przypadku jeśli
> powstanie zwycięży - wkroczyć do Warszawy i wyciąć w pień mieszkańców",
> to przecież ewidentnie właśnie powstanie stałoby sie przyczyną rzezi,
> a nie jego brak... Tylko błagam, nie wyskakuj z kolejną hipotezą ad hoc:
> "Wybuchło, bo jakby powstańcy zwyciężyli toby zapobiegli rzezi"

Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.
Fakty są faktami, a Ty sobie możesz z nimi dyskutować do woli - ja nie
zamierzam. Wystarczy sobie tylko dopowiedzieć do tego rozkazu to, co nie
padło, bo nie musiało, a było w domyśle, czyli: "...a w przypadku, kiedy
powstanie upadnie, zrobią to Niemcy, a my potem ich dopadniemy już w pełnej
chwale wobec Europy za rzeź Warszawy".
Myślisz, ze Stalin był głupi i nie wolałby, aby to Niemcy załatwili sprawę,
a on tylko "posprząta"? Mówi się zresztą o tym otwarcie wśród historyków,
aż dziw, ze o tym nie wiesz.
:->


> (...)
> Może jednak dobrze by było, gdybyś do znanej sobie (i jak widzę również
> własnoręcznie tworzonej) mitologii coś jeszcze doczytała
>

Podobnie i Tobie radzę.


--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2009-08-26 05:49:19

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL wrote:

[ciach dosyć długa próba budowania mitu, do której merytorycznie odniosę
sie wieczorem]

> Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.
> Fakty są faktami, a Ty sobie możesz z nimi dyskutować do woli - ja nie
> zamierzam.

Teraz tylko szybkie pytanie: Czy gdybym kiedyś pisałem książkę wyrazisz
zgodę, żebym mógł wykorzystać Twoje wypowiedzi, jako przykłady jak
bardzo silnie zakorzeniony mempleks np. "patriotyzmu" potrafi
zniekształcić rzeczywistość i jak bardzo zakłóca umiejętność logicznego
myślenia oraz krytycznej oceny sytuacji?

Stalker


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2009-08-26 05:57:07

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Aug 2009 07:49:19 +0200, Stalker napisał(a):

> XL wrote:
>
> [ciach dosyć długa próba budowania mitu, do której merytorycznie odniosę
> sie wieczorem]

Ale ja już nie dyskutuję z Tobą (i Tobie podobnymi) więcej na ten temat -
mam swój mit i sobie go zachowam, a jak widzę, moje dzieci poniosą go
dalej, o to jestem spokojna.

>
>> Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.
>> Fakty są faktami, a Ty sobie możesz z nimi dyskutować do woli - ja nie
>> zamierzam.
>
> Teraz tylko szybkie pytanie: Czy gdybym kiedyś pisałem książkę wyrazisz
> zgodę, żebym mógł wykorzystać Twoje wypowiedzi, jako przykłady jak
> bardzo silnie zakorzeniony mempleks np. "patriotyzmu" potrafi
> zniekształcić rzeczywistość i jak bardzo zakłóca umiejętność logicznego
> myślenia oraz krytycznej oceny sytuacji?
>
> Stalker

Sobie wykorzystuj, skoro widzisz w tym swój interes - myślę, że nawet uda
Ci się ją nieźle sprzedać w DZISIEJSZEJ Warszawie... tej wiesz, po II
wojnie Światowej, która jak to każda!!! wojna, po cierpieniach wyzwoliła w
ludziach rzekę dobrych i pozytywnych, budujących emocji, rzekę tak wielką,
że na niej, poprzez umiejętne jej skanalizowanie/regulację, zbudowano 50
lat komunistycznej machiny pustki. Niedobitki próbują ją czymś wypełnić,
coś odtworzyć, ale trudno to idzie, więc niewątpliwie książeczka się dobrze
sprzeda.
Pa.
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2009-08-26 07:43:49

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie Stalker <t...@i...pl> tak oto plecie:
>
>> Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.
>> Fakty są faktami, a Ty sobie możesz z nimi dyskutować do woli - ja nie
>> zamierzam.
>
> Teraz tylko szybkie pytanie: Czy gdybym kiedyś pisałem książkę wyrazisz
> zgodę, żebym mógł wykorzystać Twoje wypowiedzi, jako przykłady jak bardzo
> silnie zakorzeniony mempleks np. "patriotyzmu" potrafi zniekształcić
> rzeczywistość i jak bardzo zakłóca umiejętność logicznego myślenia oraz
> krytycznej oceny sytuacji?

A to byłby horror, romans czy humoreska?

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2009-08-26 08:08:21

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Aug 2009 09:43:49 +0200, Qrczak napisał(a):

> W Usenecie Stalker <t...@i...pl> tak oto plecie:
>>
>>> Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.
>>> Fakty są faktami, a Ty sobie możesz z nimi dyskutować do woli - ja nie
>>> zamierzam.
>>
>> Teraz tylko szybkie pytanie: Czy gdybym kiedyś pisałem książkę wyrazisz
>> zgodę, żebym mógł wykorzystać Twoje wypowiedzi, jako przykłady jak bardzo
>> silnie zakorzeniony mempleks np. "patriotyzmu" potrafi zniekształcić
>> rzeczywistość i jak bardzo zakłóca umiejętność logicznego myślenia oraz
>> krytycznej oceny sytuacji?
>
> A to byłby horror, romans czy humoreska?
>
> Qra

Poezje wybrane.
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2009-08-26 19:48:47

Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
> wiadomości news:h71of1$90$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Chiron pisze:
>
>>>
>>> W grupę stojących na przystanku osób z prędkością 60km/h wjechał
>>> samochód.
>>> I poproszę bez argumentacji typu: "wśród nich stał zdegenerowany
>>> pedofil"
>>> :-)
>>> Zresztą ja chyba wiem, o co Ci chodzi... Ale poprodukuj się trochę,
>>> chętnie poczytam.
>> Dobrze, poprodukuję się. A czy Ty zniesiesz za to złote jajko?:-)
>> OK- do ad remu:-).
>> Ci ludzie tam przebywali- no bo taką podjęli decyzję. Kierowca wybrał
>> taką a nie inną drogę- to też jego decyzja. Z mojego własnego
>> doświadczenia: nauczyłem się, że jak jadę- i nagle odnoszę wrażenie,
>> że inni chcą mnie przejechać, albo piesi pchają mi się pod koła- żebym
>> nie wiem jak się spieszył: zatrzymam się. Postaram się zrelaksować, i
>> potem z wielką ostrożnością- kontynuuję (na ogół bez przeszkód) jazdę.
>> Ktoś, kto rozpędzony najechał na ludzi na przystanku to człowiek,
>> którego gnały emocje. To taki gurdżijewowski woźnica: karoca
>> zaprzężona w dzikie bestie. Zamiast woźnica powozić- to te bestie
>> przejęły pełną władzę nad woźnicą. A na ich czele- pęd ku śmierci.
>> Jestem przekonany, że wszyscy oni otrzymali jakieś znaki- ale
>> niestety- żaden z nich ich nie odczytał. Buddysta zapewne opowie Ci
>> też o ich karmicznych związkach- które nie koniecznie muszą pochodzić
>> z poprzedniego życia. To coś jak siła wypadkowa ich intencji- tych
>> prawdziwych, ich emocji, wyobrażeń, bagażu doświadczeń które
>> przywiodły ich w tym czasie w to miejsce.
>> To bardzo trudne do przekazania- nie wiem, w którym jesteś miejscu:-).
>> To żart- ale nie potrafię tego wyrazić tak, żeby zrozumiał to
>> kompletny laik.
>
> Kompletnemu laikowi, czyli mojemu bratu zza autobusu nieprzepisowo
> wyskoczył na maskę chłopak. Poturbował się, dostał mandat, wylądował w
> szpitalu i jeszcze musiał bratu zadość uczynić szkodom, a mój brat
> jeździ dobrej klasy mercedesem, więc tego chłopaka sama szyba
> kosztowała, że ho ho.
>
>
>
>
> I co chcesz przez to powiedzieć?

Istnieje coś takiego jak przypadek.

> p.s.
> Z zupełnie przyziemnego punktu widzenia: gdyby ten chłopak dłużej
> poleżał w szpitalu, albo...w grobie- o mandacie nie było by mowy, a Twój
> brat mógłby dostać wyrok. W razie kalectwa tamtego- mógłby mu płacić
> długie lata odszkodowanie. A szyby "merolka" to tylko z autocasco.

Za co miałby mu płacić odszkodowanie, że się rzucił na samochód?
Samobójcom też się wypłaca odszkodowanie?

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2009-08-26 20:43:10

Temat: Re: wojna - jeszcze dłuższe
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL pisze:

> Ale ja już nie dyskutuję z Tobą (i Tobie podobnymi) więcej na ten temat

Ze mną nie, z Ziemkiewiczem nie, z Korwinem-Mikke nie. Może za
współcześni jesteśmy... No to może:

prof. Wiesław Chrzanowski, powstaniec:
http://nczas.com/publicystyka/inny-punkt-widzenia-by
lismy-przeciw-powstaniu/

a może gen. Anders i jego negatywna opinia o Powstaniu?
(tu odsyłam do źródeł papierowych)

A może gen. Leopold Okulicki? I stenogramy z jego zeznań przez NKWD, w
których podaje przyczyny Powstania? (Dodatek 31 w książce "Powstanie 44"
Normana Daviesa?)

A może Stefan Kisielewski o Powstaniu?:
"...Naród naprawdę męski nie walczy nigdy do ostatniej kropli krwi.
Na tym polega prawdziwy patriotyzm, patriotyzm obdarzony
instynktem życia, nakazującym cierpliwość, ostrożność,
powściągliwość, subtelność taktyczną w dążeniu do celu
zasadniczego. My natomiast tak bardzo tęsknimy do wielkości,
do walki..."

Albo skoro walcząc z mitami "Lotnej" podawałaś linka do gazety
polonijnej z Kanady zapoznasz się też z innymi artykułami? Np. z tym:
http://www.gazetagazeta.com/cgi-artman/exec/view.cgi
?archive=25&num=5053

i z jego konkluzją: "...Nieszczęściem tych czasów było to, że decyzje
polityczne przypadło podejmować nie politykom, lecz wojskowym. A tym,
zamiast chłodnej politycznej kalkulacji, bliższe były takie pojęcia, jak
honor, chwała i bohaterstwo...."

>>> Nie mam zamiaru z niczym wyskakiwać, ja zawsze wiem, co piszę.

Raczej piszesz co "wiesz"

I z innego postu:

> Odbierasz ludności ÓWCZESNEJ (to ważne - o tym za chwilę) Warszawy
> prawo i zdolność do samostanowienia o własnych postępkach

Nie ja im odbieram, tylko Ty im po latach wpierasz...
Nie ludność ówczesnej Warszawy wywołała Powstanie, tylko dowództwo AK.
A mieszkańcy Warszawy stali sie mimowolnymi ofiarami tego zrywu.

Stalker

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 . 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pożar w CH
Calkowiecie niezwiazany z tematem post.
AISZY
Ankieta - czerwone światło.
do Hanki...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »