| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-01-16 20:18:26
Temat: wychowanie a pewność siebie
Dzisiaj byłem świadkiem niewinnej z pozoru sytuacji. Mianowicie może 4
letnie dziecię rzuciło na chodnik papierek. Matka w ogóle nie zareagowała.
Wtedy pomyślałem sobie że może faktycznie ci którym nie mówiono bez przerwy:
"nie rób tego", "to źle", "byś się wstdził" itp nie mają nigdy (prawie
nigdy) poczucia winy, i ich pewność siebie nie jest ograniczana przez
zapadłe w podświadomości zaszłe przytykania
testosteron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-01-16 23:00:08
Temat: Re: wychowanie a pewność siebieAle z drugiej strony jak się ustosunkować do sytuacji, gdy dziecko
wychowywane tak zwanym bezstresowym sposobem wali swoją ulubioną zabawką w
drzwi, lekko drażniąc wszystkich pozostałych lokatorów, a na pytanie czemu?
Spojrzy się z uśmiechem na swoja mamę i wali jeszcze głośniej. Hmm mam
nadzieję, że taki młody człowiek, gdy dorośnie będzie się zachowywał trochę
inaczej.
A pewność siebie... u niego .... obawiam się najgorszego, bo do czego może
doprowadzić?
Pozdrawiam
Adam
Użytkownik "testosteron" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:942b39$hv3$1@news.onet.pl...
>
> Dzisiaj byłem świadkiem niewinnej z pozoru sytuacji. Mianowicie może 4
> letnie dziecię rzuciło na chodnik papierek. Matka w ogóle nie zareagowała.
> Wtedy pomyślałem sobie że może faktycznie ci którym nie mówiono bez
przerwy:
> "nie rób tego", "to źle", "byś się wstdził" itp nie mają nigdy (prawie
> nigdy) poczucia winy, i ich pewność siebie nie jest ograniczana przez
> zapadłe w podświadomości zaszłe przytykania
>
> testosteron
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 01:18:49
Temat: Re: wychowanie a pewność siebieWitam...
Adam wrote in message news:3a64d25a$1@news.vogel.pl...
> (...)
> mam nadzieję, że taki młody człowiek, gdy dorośnie będzie się zachowywał trochę
> inaczej.(...)
To bezpodstawna nadzieja. Czym Jaś za młodu nasiąknie... i tak dalej. Nie ma ratunku.
Buta, arogancja, nieposzanowanie reguł, lekceważenie innych, a już na pewno brak
jakiejkolwiek wrazliwosci - to wszysko jak w banku.
(trochę przesadzam, ale tak to często jest).
> Pozdrawiam
>
> Adam
--
pozdrawiam
Steerpik
~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 09:17:49
Temat: Re: wychowanie a pewność siebie> drzwi, lekko drażniąc wszystkich pozostałych lokatorów, a na pytanie
czemu?
> Spojrzy się z uśmiechem na swoja mamę i wali jeszcze głośniej. Hmm mam
a jak zareagowala mamusia???
w ogole, prawda?
moze dziecko po prostu chce zwrocic na siebie uwage
no i zastanawiam sie z jakiego to powodu nie dosc ze ludzie myla pojecia:
wychowanie bezstresowe nie polega na powstrzymywaniu sie od kar cielesnych
tylko na metodach "pokojowych" to jeszcze taki parnterski mopdel potepiaja w
czambul!
przeciez to, ze bachor nie bedzie dostawal w tylek nie spowoduje ze wyrosnie
na chuligana, przestepce i zbrodniarza.
A sytuacja opisana to nie wychowanie bezstresowe tylko glupia i leniwa
matka, ktora mysli ze dziecko samo si ew tajemniczy sposob zapozna z normami
zachowania w spoleczenistwie
pozdrawiam
gaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 10:19:10
Temat: Re: wychowanie a pewność siebie
Użytkownik "GMP" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:943nqs$o0o$1@news.tpi.pl...
> > drzwi, lekko drażniąc wszystkich pozostałych lokatorów, a na pytanie
> czemu?
> > Spojrzy się z uśmiechem na swoja mamę i wali jeszcze głośniej. Hmm mam
>
> a jak zareagowala mamusia???
> w ogole, prawda?
> moze dziecko po prostu chce zwrocic na siebie uwage
> no i zastanawiam sie z jakiego to powodu nie dosc ze ludzie myla pojecia:
> wychowanie bezstresowe nie polega na powstrzymywaniu sie od kar cielesnych
> tylko na metodach "pokojowych" to jeszcze taki parnterski mopdel potepiaja
w
> czambul!
> przeciez to, ze bachor nie bedzie dostawal w tylek nie spowoduje ze
wyrosnie
> na chuligana, przestepce i zbrodniarza.
> A sytuacja opisana to nie wychowanie bezstresowe tylko glupia i leniwa
> matka, ktora mysli ze dziecko samo si ew tajemniczy sposob zapozna z
normami
> zachowania w spoleczenistwie
> pozdrawiam
> gaga
>
>
I całkowicie się z Tobą zgodzam. Przypuszczam że każdy z nas dostał klapsa
tak na "ochłodzenie", czy to na pupę czy też klapsa psychicznego (jeśli
nieudolnie mogę tak to nazwać) i raczej na tym skorzystaliśmy. A i teraz
samo życie nie szczędzi takich ochładzających razów, czy może inaczej -
pouczających.
Oczywiście w każdej sytuacji mogą pojawić się głosy o granicę kiedy można a
kiedy nie, jak mocno, itp. Ten tak zwany "klaps" ma być przecież
upomnieniem na tyle silnym aby wzbudzić w dziecku pytania, zastanowienie.
Przecież rzucony papierek na ulicę małego nie oparzy, tak żeby wiedział że
tak nie wolno.Może patrzę na to zbyt idealnie ale opisane obie sytuacje nie
sa zdrowe.
A opisana sytuacja - rodzice tego rozkoszniaka szczycili się że wychowują
dziecko w atmosferze bezstresowej. Jednak jak widać czegoś nie doczytali.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 13:20:22
Temat: Re: wychowanie a pewność siebieOn Wed, 17 Jan 2001, GMP wrote:
> przeciez to, ze bachor nie bedzie dostawal w tylek nie spowoduje ze wyrosnie
> na chuligana, przestepce i zbrodniarza.
Chyba "że nie wyrośnie..."
> A sytuacja opisana to nie wychowanie bezstresowe tylko glupia i leniwa
> matka, ktora mysli ze dziecko samo si ew tajemniczy sposob zapozna z normami
> zachowania w spoleczenistwie
Bo się zapozna - tyle że ze szkodą dla niego samego (i pośrednio
rodziców). A że coraz częściej matki nie potrafią utrzymać dzieci w
ryzach, to się zgodzę.
GSN
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 13:24:46
Temat: Re: wychowanie a pewność siebie
"Adam" <l...@p...com> wrote in message
news:3a64d25a$1@news.vogel.pl...
> Ale z drugiej strony jak się ustosunkować do sytuacji, gdy dziecko
> wychowywane tak zwanym bezstresowym sposobem wali swoją ulubioną zabawką w
> drzwi, lekko drażniąc wszystkich pozostałych lokatorów, a na pytanie
czemu?
> Spojrzy się z uśmiechem na swoja mamę i wali jeszcze głośniej. Hmm mam
> nadzieję, że taki młody człowiek, gdy dorośnie będzie się zachowywał
trochę
> inaczej.
> A pewność siebie... u niego .... obawiam się najgorszego, bo do czego może
> doprowadzić?
Wlasnie Adamie, masz racje.
Dlugo mnie meczyl ten paradox ale ostatnio mam na to jakies logiczne
spojrzenie...
Wlasnie, bo okazuje sie, ze i owszem, gdy matka mowi "nie rob tego", to
wpaja pewne "stresowe mechanizmy", to jasne i wielu dzisiaj mowi, ze
to "uwalanie czlowieka", i ze jest zle itp.
Ale niestety, trzeba *dokladnie* przesledzic historie takiego bezstresowca i
"wychowanego",
zeby zobaczyc na czym polega roznica.
Jest dokladnie tak jak napisales: bezstresowiec robi cos i nie wie nawet, ze
robi "zle",
ok, papierek to nie takie duze zlo, ale sa rzeczy gorsze,
a bezstresowiec nie zdaje sobie ze zrobil cos zlego i ... nagle go ktos
zaatakuje,
wiec czuje sie przerazony i czesto potem zaczyna sie buntowac "na
spoleczenstwo".
Albo np. - idac za twoim przykladem - nikt go "z bloku" z doroslych nie lubi
a on nie
wie dlaczego i ma poczuci winy, moze nawet wieksze niz ten "wychowywany".
Wlasnie, bo okazuje sie, ze matka, mowiac, moze troche ostro nawet, "nie rob
tego",
wpaja, "naucza" niejako malego, ze to zachowanie jest potepiane w
spoleczenstwie
i pokazuje, ze Za takie zachowanie moze czekac ze strony spoleczenstwa
agresja i odrzucenie. To bardzo wazne.
Testosteron ma racje: brak "pouczania" powoduje brak stresu, ale "teraz",
natomiast
"pozniej", np. ciocia bedzie zla bo ktos mu rzuca papierek i nie zaprosi
"gowniarza".
Ale w takim kierunku idziemy: mozna puszcac glosno muzyke w bloku,
a nie mozna zwraca uwagi na to, ze to zle. Tylko to doprowadzi do tego, ze
jeden drugiemu bedzie glosno puszczal muzyke i kieys ludzi rzuca sie do
gardel...
Przykladzik:
gdy bylem maly, zawsze zastanawialem sie dlaczego mam mowic sasiadce
"dzien dobry", przeciez ona nawet do piaskownicy nie przychodzi. :-))
Dzisiaj juz wiem: to miedzyludzkie uklady, uklad (nieswiadomy) pomiedzy
rodzicami a sasiadka,
takie "partnerstwo" na pewnych zasadach.
Bo okazuje sie, ze pomiedzy ludzmi dzialaja pewne gleboko ukryte mechanizmy
i "zasady wspolpracy".
To ze mam kazala mi mowic "dzien dobry" bylo wlasnie po to zebym "uwazal"
i slusznie.
A bezstresowcy sa najczesciej niedostosowani, przez to przestraszeni (potem)
i w koncu,
agresywni do otoczenia. Nie zwracaja oni uwagi na innych przez co spotyka
ich czesto
niechec ze strony innych, przez co przybieraja oni charakteryczna postawe
"olewam"
i "bede robil co chce".
Taka postawa mszczacego sie "bezstresowca" jest dosc
mocna zakorzeniona, dzisiaj, zwlaszcza w Polsce. Kumpel np. specjalnie
narusza
"terytorium innych" a potem jest awantura. I wielu ludzi staje w jego
obronie,
jest to dosc dziwne dla mnie, ale widocznie inni tez maja postawe
"bezstresowca".
Bezstresowcy uciakaja tez w dosc wygodna pozycje. Przy kazdej probie
zwrocnia
uwagi, reaguja "co Ci to obchodzi", "zajmij sie swoim nose". To dosc
popularne teraz.
Bezstresowcy "siadaja na srodku" i bluzgaja, a wszelkie proby powstrzymania
ich
to kont-atak, wiec trzeba siedziec cicho. To nie jest dobre.
Inny przejaw: "artysta", ktory przedstawia zolnierzy ich czapkach ale bez
majtek,
z fujarkamina wiszku, to "fajny facet", a ktos kto ich napomina, ze nie
mozna
obrazac mundury, to totalny balwan i wszyscy go za to atakuja.
Dziwna jest ta postawa dzisiaj: trzeba "wyzbyc sie wszelkich oporow i
uprzedzen",
bo opory powiduja stres i naciski (stresowe) na inych :-)
Pozdrufka! Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 23:00:36
Temat: Re: wychowanie a pewność siebieOn Wed, 17 Jan 2001 14:24:46 +0100, "Duch" <a...@p...onet.pl>
wrote:
>Dziwna jest ta postawa dzisiaj: trzeba "wyzbyc sie wszelkich oporow i
>uprzedzen", bo opory powiduja stres i naciski (stresowe) na inych :-)
Ech, rzadko tak jest, ale zgadzam sie w tym listem w 100% !!!
Faktycznie sytuacja wydaje sie byc chora. Spoleczenstwo topi sie w
hipokryzji i zaklamaniu. Widze takiego bezstresowca i wkurza mnie jego
naganne czy nawet prowokacyjne dzialanie. Taki ze mnie spokojny
czlowiek, nigdy nikomu swinstwa nie zrobilem, ale w takich momentach
chcialbym podejsc i strzelic w ryj zeby sie zatoczyl i krwia zalal.
Zaraz jednak reflektuje sie - nie jest tego wart. A metoda pokojowa?
Wszelka proba - nie tylko zwrocenia uwagi, ale i jakiejkolwiek akcji
na tym polu konczy sie - wlasnie opisana przez Ciebie agresja.
Bezstresowcow jest juz coraz wiecej i choc PRAWDZIWYCH jest niewielu,
to za to IMHO 3/4 jak nie wiecej ludzi mlodych stara sie przynajmniej
brac wzorce bezstresowosci - w mniejszym czy wiekszym stopniu, czesto
nieporadnie, np. ignorancja wobec obyczajow, obowiazkow, czy
jakichkolwiek faktow. Wzor wesolego amerykanskiego "I'm fine"
niezaleznie od sytuacji i klapki na oczach polaczone - jak sadze, z
wewnetrzym, zatajonym, wrecz niebezpiecznym - panicznym strachem
przed nieznana przeszloscia.
U nielicznych "stresowcow", debil zachowujacy sie jak... debil
powoduje otwarcie scyzoryka w kieszeni. Znowu w autobusie. Jade sobie
autobusikiem, patrze wchodza jakies dziewczyny, kobiety babcie, nie ma
miejsc, natychmiast wstaje by ktoras sobie usiadla. A tu nagle
podbiega susem jakis PALANT i zajmuje miejsce i rozdziawia jape. A ja
czuje ze zaraz zlapie za mlotek bezpieczenstwa, wybije szybe i wyp...
DEBILA przez okno niezaleznie od predkosci jazdy. No ale oczywiscie
nic nie robie. Po co brudzic sobie lapki? Ktos to zrobi za mnie, ale o
tym nizej.
Do czego prowadzi taki swiat bezstresowcow? No do podwojnego
zaklamania. Do podwojnej hipokryzji. Nienawidze niczego tak bardzo,
jak hipokryzji, ale widac, musze ja tolerowac takze i u siebie, bo
spoleczenstwa, w znaczacej mierze bezstresowego, juz nie zmienie. A
jak to wyglada? Smutno:
- super, uznajemy wszystko za prawo, za mozliwosc, fajnie, ty mnie
wku... a ja ciebie i sie z tego bardzo cieszymy,
- mieczyk na glowka. Opadnie, oj opadnie, bo jak krzyczy Oginski w
tfm kazdemu kretynowi wczesniej czy pozniej dobiora do dupy. Predzej
czy pozniej bezstresowiec wykancza sam siebie i laduje gdzies tam
nisko, pelen kompleksow, lekow, depresji. Wowczas pozostaje tylko
skryte "rotfl, hahahahaha, kazdemu kretynowi swiat dobierze sie do
dupy!!!". To jedyna pewna rzecz. Dopadnie kazdego. Na pewno. Szkoda ze
to druga hipokryzja, bo sama uciecha z przyznania samemu sobie racji
musi byc ukryta i rownie falszywa jak poczatkowa akceptacja stanu
rzeczy. I CO DALEJ?
CZY NIE BOLI MNIE WOWCZAS AMORALIZM WLASNEGO PODEJSCIA DO SPRAWY?
Wowczas zbyc taka mysl mozna w prosty sposob. A TO NIBY DLACZEGO
MIALBYM UZNAWAC MORALIZM WOBEC LUDZI KTORZY MORALNOSCI NIE UZNAJA???
--
Paweł Radecki r...@p...onet.pl UIN25481040 http://www.gole.w.pl
But never is a promise and you can't afford to lie
<! Wiadomosc aprobowana przez http://centralne.szpiegostwo.org >
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 23:40:45
Temat: Re: wychowanie a pewność siebiePaul Radetzky wrote:
> > Dziwna jest ta postawa dzisiaj: trzeba "wyzbyc sie wszelkich oporow i
> > uprzedzen", bo opory powiduja stres i naciski (stresowe) na inych :-)
>
> Ech, rzadko tak jest, ale zgadzam sie w tym listem w 100% !!!
>
> Faktycznie sytuacja wydaje sie byc chora. Spoleczenstwo topi sie w
> hipokryzji i zaklamaniu. Widze takiego bezstresowca i wkurza mnie jego
> naganne czy nawet prowokacyjne dzialanie.
BTW księgarnie są pełne pseudopsychologicznych poradników
sprowadzających się do jednego: jak zostać psychopatą (wiele
z nich napisanych zresztą po prostu dla pieniędzy przez...
psychologów). :>
IMHO grunt pod tę psychopapkę przygotowali tzw. psycholodzy
humanistyczni, niestety (oczywiście pewnie niechcący).
--
Dariusz Laskowski
mailto:d...@p...pl Na otwartej przestrzeni każdy
GG:10616 kierunek jest jednakowo dobry.
(c) Frank Herbert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-18 10:28:42
Temat: Re: wychowanie a pewność siebie> Ech, rzadko tak jest, ale zgadzam sie w tym listem w 100% !!!
A ja nie zgadzam sie z tym listem w 100%. ;)
> Faktycznie sytuacja wydaje sie byc chora. Spoleczenstwo topi sie w
> hipokryzji i zaklamaniu. Widze takiego bezstresowca i wkurza mnie jego
> naganne czy nawet prowokacyjne dzialanie...
Spokojnie. W sumie '...nie ma nic za darmo niejako...'.
W praktyce osoby wychowywane 'bezstresowo' (jakie znam lub znalem)
maja silnie zakorzenione poczucie iz sa nieszczesliwe. Z czego to wynika
- nie wiem, ale to dla mnie fakt.
W sumie wydaje mi sie ze tzw wychowanie bezstresowe opiera sie na
demonstracji obojetnosci rodzica wobec dziecka i takie 'olewanie'
z ktorym ktos styka sie od wczesnego dzicinstwa pewnie odbija sie
niekorzystnie na pozniejszych relacjach z otoczeniem w fazie 'doroslej'
delikwenta/-tki.
To tylko moje domniemania, poniewaz sam nie mam okazji byc 'tworem'
wychowania pozbawionego wymagan wobec dziecka, a wrecz przeciwnie.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |