Witam!
Piszę tutaj, bo mam pewne wątpliwości co do swojej choroby.
Dwa tygodnie temu złapałem jakiegoś wirusa, gorączka, katar, kaszel,
itp. Poszedłem do lekarza, ten zbadał, uznał że może wystarczy jak
poleżę, itp. Utrzymywała mi się gorączka, czułem się coraz gorzej, więc
kilka dni później poszedłem jeszcze raz. Tym razem lekarz usłyszał
jakieś szmery w płucach (jak oddycham, czuję jakby coś z opóźnieniem w
środku wdychało, wydychało powietrze), więc uznał, że trzeba zrobić
fotkę płuc. Zdjęcie nie wykazało zapalenia płuc, ani innych problemów.
Tak czy inaczej, dostałem antybiotyk. Parę dni później przyszedłem do
lekarza na kontrolę. Nie miałem już wtedy gorączki, ani innych
problemów, poza kaszlem z wykasływaniem czegoś z płuc/oskrzeli (nie znam
się). Szmerów wtedy nie było, co lekarz potwierdził. Na wszelki wypadek
dostałem kontynuację antybiotyku. Kończy mi się za 4 dni. Niestety
"szmery" w płucach powróciły. Powinienem się martwić, czy to samo minie?
Rozważam wyprawę do lekarza w piątek, wcześniej niestety nie znajdę czasu.

Pozdrawiam!