Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zaufanie

Grupy

Szukaj w grupach

 

zaufanie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-11-07 21:20:50

Temat: Re: zaufanie
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Saulo"
> Na zasadzie domyślnej?
> Inaczej mówiąc, między generalnie ufnymi osobami, które początkowo
udzielają
> kredytu zaufania wszystkim spełniającym pewne warunki brzegowe osobom -
> pasującym do naszego wyobrażenia o osobach wzbudzających zaufanie?

*Jasne! Kredyt zaufania. Masz najzupełniej rację. Ale zastanawiam się
dlaczego,
u niektórych osób, ten kredyt ciągle jest i jest.
Przecież w ciągu naszego życia wiele razy "człowiek ufający" (tak go
nazwijmy),
ma okoliczność zawieść się na innym nie raz, nie dwa, nie trzy.
Dlaczego w takim razie taki kredyt cały czas daje nowo poznanym osobom?
Dlaczego właściwość ta nie ginie w "człowieku ufającym"?

pozdry
defric :o)
--
"Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
oczywiście." /Mefisto/ ;o)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-11-07 21:23:06

Temat: Re: zaufanie
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "eTaTa - eChild"

> Fakt!
> W głównej definicji brakuje stopniowania. Nie zauważyłem :-(
> Zaufanie do osoby obcej
> Znajomego
> Kolegi
/ciach/

*ale po co stopniować?
czy zaufanie do kolegi jest inne niż zaufanie do kochanka?
Czy ZAUFANIE może mieć jakieś wymiary?
Myślę o czystym zaufaniu, bez wątpliwości, bez wahania.
Gdyby wątpliwości istniały - nie byłoby zaufania, no nie?

pozdry
defric :o)


--
"Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
oczywiście." /Mefisto/ ;o)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-07 21:31:37

Temat: Re: zaufanie
Od: <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Użytkownik "Saulo"
> > Na zasadzie domyślnej?
> > Inaczej mówiąc, między generalnie ufnymi osobami, które początkowo
> udzielają
> > kredytu zaufania wszystkim spełniającym pewne warunki brzegowe osobom -
> > pasującym do naszego wyobrażenia o osobach wzbudzających zaufanie?
>
> *Jasne! Kredyt zaufania. Masz najzupełniej rację. Ale zastanawiam się
> dlaczego,
> u niektórych osób, ten kredyt ciągle jest i jest.
> Przecież w ciągu naszego życia wiele razy "człowiek ufający" (tak go
> nazwijmy),
> ma okoliczność zawieść się na innym nie raz, nie dwa, nie trzy.
> Dlaczego w takim razie taki kredyt cały czas daje nowo poznanym osobom?
> Dlaczego właściwość ta nie ginie w "człowieku ufającym"?
>
> pozdry
> defric :o)
> --
> "Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
> klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
> oczywiście."  /Mefisto/  ;o)



Witam!
A co gdy nie ma zaufania nawet wtedy gdy ono powinno byc?? Bo przeciez
zaufanie jest potrzebne.
Pozdrowka KINA

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-07 21:48:15

Temat: Re: zaufanie
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witam!
> A co gdy nie ma zaufania nawet wtedy gdy ono powinno byc?? Bo przeciez
> zaufanie jest potrzebne.
> Pozdrowka KINA

*Wydaje mi się, że jest to już sprawa tego który zaufania nie daje.
Coś w nim jest - jakiś opór, jakaś tama.
Czym spowodowana?
Należałby by porozmawiać z samoświadomością.
Poszukać klucza.

pozdry
defric :o)

--
"Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
oczywiście." /Mefisto/ ;o)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-07 21:56:43

Temat: Odp: zaufanie
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bravo bravisimo
eTT :-)))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-07 22:51:26

Temat: Re: zaufanie
Od: <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

mjr de Freak pisze:

> *Jasne! Kredyt zaufania. Masz najzupełniej rację. Ale zastanawiam się
> dlaczego,
> u niektórych osób, ten kredyt ciągle jest i jest.
> Przecież w ciągu naszego życia wiele razy "człowiek ufający" (tak go
> nazwijmy),
> ma okoliczność zawieść się na innym nie raz, nie dwa, nie trzy.
> Dlaczego w takim razie taki kredyt cały czas daje nowo poznanym osobom?
> Dlaczego właściwość ta nie ginie w "człowieku ufającym"?
>
> pozdry
> defric :o)

Kredyt zaufania i ostrozna nieufnosc to jakby dwie przeciwstawne strategie
poruszania sie w spoleczenstwie.
Kazda ma swoje plusy i minusy.
Z grubsza widze je tak:

Kredyt zaufania.
PLUSY: ograniczenie konieczmosci samowystarczalnosci, mozliwosc polegania na
innych ludziach, w tym na zupelnie obcych, co we wspolczesnym swiecie, gdzie
obracamy sie najczesciej wsród obcych, moze miec kapitalne znaczenie.
Latwiejsze poszerzanie kregu przyjaznych nam osób. Budowanie siatki ochronnej
chroniacej nas przed upadkiem >> wieksze bezpieczenstwo.
MINUSY: mozliwosc 'naciecia' sie - jezeli bardzo pomylimy sie w ocenie
czlowieka, moze miec to dla nas bardzo powazne przykre skutki. Mniejsza
samowystarczalnosc >>> mniejsze bezpieczenstwo w sytuacjach, gdy nie mamy na
kogo liczyc lub gdy sie pomylimy w ocenie czlowieka.


Ostrozna nieufnosc.
PLUSY: cwiczenie sie w samowystarczalnosci, unikanie 'nacinania sie' na ludzi
naduzywajacych naszego zaufania. W zwiazku z tym wieksze bezpieczenstwo.
Zmniejszamy prawdopodobienstwo zdarzenia nam sie czegos zlego.
MINUSY: ograniczenie mozliwosci polegania na innych ludziach, uzyskiwania
pomocy od obcych - czesto utrudni nam to zycie lub uniemozliwi osiagniecie
celu. Mniejsze grono przyjaznych osób (ale moze bardziej sprawdzone?). Mniejsze
bezpieczenstwo, bo ciensza siatka ochronna. Zmniejszamy prawdopodobienstwo
zdarzenia nam sie czegos dobrego w stosunkach z ludzmi.


Wystepowanie obu tych strategii w dosc chyba zrownowazonych proporcjach
wskazuje byc moze na to, ze zadna z nich nie jest wyraznie lepsza.
Oczywiscie czyste typy sa rzadkie i zapewne najlepsze skutki ma stosowanie z
umiarem obu.:-)


Saulo

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-07 23:20:04

Temat: Re: zaufanie
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Diabełek:

> MINUSY: mozliwosc 'naciecia' sie - jezeli bardzo pomylimy sie w ocenie
> czlowieka, moze miec to dla nas bardzo powazne przykre skutki. Mniejsza
> samowystarczalnosc >>> mniejsze bezpieczenstwo w sytuacjach, gdy nie mamy
na
> kogo liczyc lub gdy sie pomylimy w ocenie czlowieka.

*Zaufanie do ludzi nie ogranicza nam chyba samowystarczalności.
Zaufanie nie polega na tym, by biernie czekać na to by ktoś dla nas coś
załatwiał,
polegać wyłącznie na kimś i czekac na jego ruchy. Można być
samowystarczalnym
i jednocześnie mieć zaufanie do ludzi.

/ciach/

> Wystepowanie obu tych strategii w dosc chyba zrownowazonych proporcjach
> wskazuje byc moze na to, ze zadna z nich nie jest wyraznie lepsza.
> Oczywiscie czyste typy sa rzadkie i zapewne najlepsze skutki ma stosowanie
z
> umiarem obu.:-)

*chyba wolę kredyt zaufania :)

oczywiście - pozdry
defric :o)

--
"Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
oczywiście." /Mefisto/ ;o)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-08 10:37:06

Temat: Re: zaufanie
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"defric"

> *Jasne! Kredyt zaufania. Masz najzupełniej rację. Ale zastanawiam się
> dlaczego,
> u niektórych osób, ten kredyt ciągle jest i jest.
> Przecież w ciągu naszego życia wiele razy "człowiek ufający" (tak go
> nazwijmy),
> ma okoliczność zawieść się na innym nie raz, nie dwa, nie trzy.
> Dlaczego w takim razie taki kredyt cały czas daje nowo poznanym osobom?
> Dlaczego właściwość ta nie ginie w "człowieku ufającym"?

Ja to widzę przez pryzmat teorii gier. Jak się obracasz pośród ludzi, z
którymi - raz poznanymi - będzie się jakieś kontakty utrzymywać stale, to
się opłaca podchodzić do nich z kredytem zaufania. Możesz się przejechać
nawet na dziesięciu osobach, ale w końcu obie znajdziesz kilka przynajmniej
takich, którzy zaufania nie zawiodą i zysk z takich znajomości przewyższy
straty. Osoby niesolidne nie dość, że drugi raz raczej nie zrobią w konia
tego samego naiwniaka, to jeszcze zostaną naznaczone przez opinię publiczną
jako "nietykalni". Wiele osób tę strategię stosuje instynktownie. Warunki
powodzenia - straty, na jakie się narażamy przy potencjalnym pierwszym
kontakcie nie mogą być zbyt duże, więc lepiej nie ufać komuś słabo znanemu w
ważnych sprawach; poza tym musi istnieć gwarancja lub przynajmniej spore
prawdopodobieństwo, że pierwszy kontakt nie będzie ostatnim.

Pozdrowienia
Mefisto


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-08 19:21:41

Temat: Odp: zaufanie
Od: "Harry'nka" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Można by jeszcze dodać, że zaufanie to delikatny kwiat (potrafi uschnac
albo
> bardzo ucierpiec, gdy zawiedziesz chocby jeden raz).
>
> Saulo

Właśnie. Dlaczego? Mam najwspanialszą na świecie przyjaciółkę. Mam, a
właściwie
miałam. Obydwie przyjaźniłyśmy się i ufałyśmy sobie bezgranicznie.
Pokłóciłyśmy się o jakąś bzdurę, w każdym bądź razie nie odzywała się do
mnie przez kilka dni. Najpierw ona, a potem i inne moje najwspanialsze
kumpele włącznie z moją przyszywaną siostrą. W końcu nie wytrzymałam i
rozpłakałam się w szkole. Na szczęście było okienko. I od razu pomoc zewsząd
jak grzyby po deszczu. Nawet od tych osób od których bym się w życiu nie
spdziewała dobrego słowa. I kolejne pytanie: dlaczego? Dlaczego gdy ktoś
cierpi obok ludzie tego nie dostrzegają, a często mają ochotę jeszcze
bardziej zgnoić tę
osobę, a gdy ktoś wybucha płaczem, automatycznie otwiera się klapka z
napisem litość. Często lecą by pomóc nie bardzo wiedząc jak byle by pomóc, a
to że chwilowo są potrzebni jak dziura w moście, to się wytnie. Wracając do
mojej 'przyjaciółki' . Też do mnie przyszła i jak w hollywoodzkim filmie
objęłyśmy się i wybuchnęłyśmy płaczem. I była zgoda. Ona nadal jest
wspaniałą osobą i bardzo, bardzo bym chciała znów obdarzyć ją przyjaźnią,
ale nie umiem. Serce nie sługa. I choć bardzo się staram i rozum mi mówi, że
to wspaniała osoba i że lepszej i wierniejszej przyjaciółki w życiu nie
znajdę, to nie potrafię znów obdarzyć ją przyjaźnią. Coś się we mnie
zatkało. Ale dlaczego ??

Harry'nka
---------------
Gdy uda Cię Twoją rzeczywistość potraktować jak marzenie,
to wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-09 01:09:17

Temat: Re: zaufanie
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mefisto"
> Ja to widzę przez pryzmat teorii gier
/ciach/

*BINGO!

pozdry
defric :o)
--
"Drzwi czyli drzwi do zamka czyli dziurka od klucza (może być przesłaiania
klapką). A więc zamek bez drzwi to zamek bez dziurki, ale z klamką,
oczywiście." /Mefisto/ ;o)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

POMÓŻCIE !!!
Kto ma "Maximum Persuasion " Kenricka, Clevelanda?
rozwazania
osrodek terapii???
system ćwiczeń

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »