Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zaufanie do..

Grupy

Szukaj w grupach

 

zaufanie do..

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-06-24 21:04:37

Temat: Re: zaufanie do..
Od: Marsel <Marselon@p_czta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

c...@w...pl:
> Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?

zaufanie sie ma, dzieciece
mozna je niestety stracic
i zwykle sie traci, aby potem odzyskac, juz dojrzalsze

Po pierwsze musisz zdac sobie sprawe ze jeden czlowiek, chocby nie
wiem jak wazny dla Ciebie, nie tworzy regul wg ktorych postepuja
wszyscy.
Mozesz tez spobowac zrozumiec dlaczego tak postapil - byc moze mial
swoje powody (co nie zmienia faktu ze Ty czujesz sie pokrzywdzona)
Poprostu czasem tak bywa, ze ktos dokonujac dobrego wyboru dla siebie
krzywdzi bliskich. Nie mowie ze zawsze ma do tego prawo, ani ze to
jest sluszne - tak bywa i nie zawsze masz na to wplyw.
Mysle tez ze nalezaloby zdac sobie sprawe ze to nie ty jestes w jakis
sposob niezdolna do zaufania a tylko moze sie okazac ze niektorym
osobom nie warto ufac bezgranicznie i od razu

> Bo jeśli tak, to czy jest to coś co można opanować jak jazdę na rowerze?

Mysle ze to dosc dobre porownanie. Po pierwszym bolesnym upadku jest
oczywicie trudniej zdobyc sie ponownie na odwage, ale nie podejmowanie
prob w zaden sposob nie przyblizy nas do sukcesu.
Warto przemyslec dlaczego sie upadlo, dlaczego to bylo takie bolesne.
Byc moze mozna sie w jakis sposob uchronic przed przyszlymi
niepowodzeniami dzieki wiekszej rozwadze, dzieki poznaniu zasad wg
jakich to działa. No i trzeba poznac rower, oswoic sie z nim, a w
razie czego przesiasc na bezpieczniejszy :)

> A jeśli powiedzie że TAK, to czy są na świecie rzeczy których nauczyć
> się nie da?

Sa umiejetnosci czlowiekowi dostepne lub nie, jak np. latanie, ale i z
tym jakos sobie ludzie radza ;)

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-06-24 21:47:24

Temat: Re: zaufanie do..
Od: <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marsel" <Marselon@p_czta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:MPG.1962db53e53e1be098994c@news.onet.pl...

Bardzo dziękuję za odpowiedzi :-)
Viadro i Alienka w ogóle nie skapowaliście o co chodziło, ale nie szkodzi
;-)

Pisząc to pytanie nie miałam na mysli tego że faceci to świnie, i basta.
Faceci są bardzo OK, są wspaniałymi przyjaciómi.
Wiem to z autopsji

Chodziło o powiedzmy przykładowy związek, kobieta była kiedyś zraniona, on
fajny facet, kochaja się,
ale ona się boi. Nie odkrywam ameryki, gdzies poniżej jest
kilka takich postów, tak bywa po prostu.. :-)
I teraz chodziło o to czy taka kobieta ( mozemy odwrócić role, faktycznie
jednostronność nie wyszła tu na dobre) w ogóle może się nauczyć zaufania,
takiego jakie potrzebne jest aby stworzyć udany związek,
czy zaufania w ogóle da się 'nauczyć'?
Czy uczuć da się nauczyć? :-)
Czy to musi samo przyjść w jakis inny spoób?
Stąd porównanie do jazdy na rowerze.

Dziękuję Marselowi za odpowiedź, dokładnie wiedział o co mi chodzi,
nawet lepiej niz ja sama ;-)

m.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-24 22:03:32

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "squire" <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bd9ur5$2qle$1@foka.acn.pl...
> Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?

chyba nauczyc sie nie mozna. to sie czuje. tak jak milosc. a milosci sie na
pewno nauczyc nie da...
squire.



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-24 22:14:22

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


<c...@w...pl> wrote in message news:bd9ur5$2qle$1@foka.acn.pl...
> Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?
> Bo jeśli tak, to czy jest to coś co można opanować jak jazdę na rowerze?

Nie wiem, czy sie mozna n a u c z yc, ale wiem, z autopsji, ze warto takie
zaufanie m i e c.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-24 22:37:52

Temat: Re: zaufanie do..
Od: <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "squire" <s...@s...com.pl> napisał w wiadomości
news:bdahs8$ill$1@inews.gazeta.pl...
> chyba nauczyc sie nie mozna. to sie czuje. tak jak milosc. a milosci sie
na
> pewno nauczyc nie da...
> squire.

No właśnie :-)
To się musi w naturalny sposób narodzic, inaczej moim zdaniem nie da rady.

Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bdaifo$q2vhq$1@ID-192479.news.dfncis.de...
> Nie wiem, czy sie mozna n a u c z yc, ale wiem, z autopsji, ze warto
takie
> zaufanie m i e c.


O to to :-)

m

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-25 07:39:58

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "Oliwia" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marsel" <Marselon@p_czta.onet.pl> napisał w wiadomości
> > Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?
>
> zaufanie sie ma, dzieciece
> mozna je niestety stracic
> i zwykle sie traci, aby potem odzyskac, juz dojrzalsze


A co to jest dojrzałe zaufanie?
Czy cto jest taki stan swiadomości, że ludzie oszukuja, kradną itd. ale mimo
wszystko trzeba pośród nich żyć więc przymyka sie na to wszystko oko?
Co to jest?

Oliwia
gg 25244


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-25 08:30:49

Temat: Re: zaufanie do..
Od: a...@p...pl (Alienkaa) szukaj wiadomości tego autora


----- Original Message -----
From: <c...@w...pl>

> Bardzo dziękuję za odpowiedzi :-)
> Viadro i Alienka w ogóle nie skapowaliście o co chodziło, ale nie szkodzi
> ;-)

Przy takim ogólnikowym maili trudno coś wywnioskować - nie mamy rentgena w
oku coby stwierdzić co ktos miał na mysli i to jeszcze na odległość... :)

> Pisząc to pytanie nie miałam na mysli tego że faceci to świnie, i basta.
> Faceci są bardzo OK, są wspaniałymi przyjaciómi.
> Wiem to z autopsji

Uff to chociaż tyle - juz się bałam że jestem z dinozaurem, a reszta miłych
sztuk już dawno wyginęła...

> I teraz chodziło o to czy taka kobieta ( mozemy odwrócić role, faktycznie
> jednostronność nie wyszła tu na dobre) w ogóle może się nauczyć zaufania,
> takiego jakie potrzebne jest aby stworzyć udany związek,

Myslę, że to tylko początkowa faza.W końcu trudno wszystkich facetów
skreślać tylko dlatego, że jeden okazał się niegodny zaufania.

Alienkaa



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-25 09:40:30

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "yarpeen" <r...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

<c...@w...pl> napisał(a):




> Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?


> Bo jeśli tak, to czy jest to coś co można opanować jak jazdę na rowerze?


>


> A jeśli powiedzie że TAK, to czy są na świecie rzeczy których nauczyć


> się nie da?


>


> m.


hej


z doświadczenia wiem że tak, natomiast co do kobiet-ONE uważają że tak,
natomiast rzeczywistość jest inna. Choć moze wypływa to z innego
rozumowania-Panie po prostu twierdzą że nie kłamią - a jedynie nie mówią całej
prawdy;))) itd


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-25 11:32:19

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "Marsel" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
>Użytkownik "Marsel" <Marselon@p_czta.onet.pl> napisał w wiadomości
>> > Czy można się nauczyć zaufania do mężczyzny?
>>
>> zaufanie sie ma, dzieciece
>> mozna je niestety stracic
>> i zwykle sie traci, aby potem odzyskac, juz dojrzalsze
>
>
>A co to jest dojrzałe zaufanie?
>Czy cto jest taki stan swiadomości, że ludzie oszukuja, kradną itd. ale mimo
>wszystko trzeba pośród nich żyć więc przymyka sie na to wszystko oko?
>Co to jest?

nie, chwileczke.
juz :)
IMO zaufanie pokrewne jest oczekiwaniom, a te wywodza sie z prywatnego
swiatopodgladu, ktorego z kolei matka i ojcem jest doswiadczenie (lub
wpojenie)
Jesli uwazam ze swiat jest zly, mezczyzni nie godni zaufania itd, to bede
uparcie spelnial swoja wizje, aby chociaz pozostala mi racja. Przynajmniej ja
pod tym wzgledem bede ok.

Ufac to znaczy wierzyc komus, oczekiwac ze ten ktos zachowa sie w okreslony
sposob. Po naszej mysli, tej dobrej mysli, no bo czy mozna np. ufac ze swiat
jest zly? czy nazwiemy to ufnoscia? Moim zdaniem nie. Nie ma tu mowy o ufaniu.
Mozemy tylko oczekiwac, spodziewac sie... tego, czego w gruncie rzeczy tak
bardzo nie chcemy.

W pierwszej kolejnosci mysle ze nalezaloby zrewidowac swoje przkonania i
wyrzucic te ktore sa przyjete za pewnik na zbyt slabych obiektywnie
przeslankach.

Jednak pozbyc sie przekonan to troche jakby pozbyc sie siebie. Jest w tym
pewna trudnosc.

Przekonanie ze ludzie sa zli, oszukuja, kradna i zabijaja, to tak samo tylko
powierzchowna, pobiezna, pospiesznie przyjeta opinia (ktorej nie ma co nawet
sprawdzac bo tak oczywista bo prawdziwa bo wszycy to wiedza, no co ty slepy
jestes...), przyjeta na zas, na wszelki wypadek.. zamiast nas bronic wiaze
rece, dusi oddech, powoli zabija.

Czy potrzeba na to kontrprzykladow, dowodow ze tez moze byc przeciwnie?
Moze sie przydaja, ale nie w tym rzecz. Moim zdaniem przypisywanie rozmaitych
wlasciwosci swiatu trwa cale zycie i bledem jest definitywne przesadzanie u
progu zycia ze swiat jest zly lub dobry, bo to w duzej mierze i czesto
decyduje o nas samych, o naszym malutkim swiatku, "bo przeciez i tak musi sie
podporzadkowac"


obry' i zly' to najprostsze sposoby oceniania tego co obserwujemy. Na pewnym

etapie rozwoju pewnie niezbedne, ale pozniej zaczynaja bardziej przeszkadzac
niz pomagac, bo zawezaja znacznie mozliwosci obserwacji a zwlaszcza
uczestniczenia w zyciu. Wlasnie - kiedy zdamy sobie sprawe ze my tez tworzymy
ocena staje sie nie tak prosta. Swiat sie komplikuje, a tego przeciez sie nie
spodziewalismy. Ufalismy ze wszystko pojdzie juz gladko, bo przecieciez duzy
tyle moze.

Co wiecej - nie powinnismy sie stawiac jedynie w roli oceniajacego - malego
sedziego wielkiego swiata - te obszary zewnetrznego swiata ktore sa od nas
niezalezne takie pozostana bez wzgledu na to jak go ocenimy, natomiast ten
jaki
my sami aktywnie tworzymy.. no wlasnie &#8211; MY GO TWORZYMY i potem oceniamy

nasze
dzielo, aby wprowadzic jakies poprawki. Przynajmniej moj swiat jest moj &#8211;

nie zyje w kompletnej izolacji ale tez nie roszcze sobie pretencji do
oceniania calego swiata, bo zawsze ocenie go blednie.

Utrata zaufania bierze sie z rozdzwieku miedzy wlasnymi oczekiwaniami, miedzy
wlasnymi wyobrazeniami a tym co zastajemy w swiecie, czesto przy zbyt biernej
wlasnej postawie. Kazde wyjscie, dzialanie daje nowa wiedze.
Poznac siebie i okreslic swoje realacje ze swiatem, to czego oczekujemy, czego
sie spodziewamy, czego chcemy uniknac. Zaufac sobie.
Trzeba tez poznac swiat na tyle aby wiedziec czego nie moze nam dac i
dlaczego.
To wlasnie z gory przymowanie obrazu na podstawie przekazu matki, badz
pojedynczej obserwacji, jednego wyjscia, a czasem tylko przez dziurke od
klucza, jest przymykaniem oka, OBU OCZU! na to ze swiat moze byc inny.
Kazde nastepne wyjscie to tylko poszukiwanie potwierdzenia swoich obaw.
Tak wlasnie jest jesli zakladamy ze mamy byc bierni, co najwyzej patrzec.
Wiecej mozliwosci daje nam aktywne nastawienie, latwiej jest przejsc przez ten
prog z nastawieniem do walki o swoj kawalek swiata. A wtedy moze sie okazac
ze ... nalezalo sie odwazyc. np. zaufac sobie i pozwolic zaufac nam innym
ludziom. Tak sie sklada ze nie my sami potrzebujemy.

--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-06-25 16:15:09

Temat: Re: zaufanie do..
Od: "Greg" <U...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

<c...@w...pl> w news:bdagl6$eu9$1@foka1.acn.pl napisał(a):
>
> czy zaufania w ogóle da się 'nauczyć'?
> Czy uczuć da się nauczyć? :-)
> Czy to musi samo przyjść w jakis inny spoób?

Samo? Gdybys nadal siedziala w tym samym lozeczku, w ktorym umieszczono
Cie po Twoim narodzeniu (calkowicie biernie)... kim bylabys dzisiaj? Jak
postrzegalabys swiat? Jak myslisz - co przyszloby do Twojego lozeczka
*samo*? Wiele ryb w ten sposob chyba sie nie nalapie, bo ludzie jednak
lozeczka opuszczaja i wychodza zyciu naprzeciw.

Kiedys bylem bardzo nieufny i nikt tak wlasciwie mnie nie znal. Dlaczego
tak sie izolowalem? Z poczucia wstydu, obawy przed odrzuceniem,
niezrozumieniem... Az wreszcie zrozumialem - dlaczego mam sie czegos
wstydzic, kiedy to nie moja wina (i co za wine uznac?)? Czy ja komus
wyrzadzilem krzywde? Nawet jesli, to chce to naprawic. Skoro ja mam
czyste sumienie to dlaczego mam cierpiec za decyzje jakie podejmuja
inni? Kazdy czlowiek sam sobie sterem. Nie ma moze wplywu na pewne
zdarzenia, ale juz od niego zalezy jak sie do nich ustosunkuje i jakie w
zwiazku z tym podejmie decyzje, a tutaj zazwyczaj ma sporo mozliwosci.
Kiedy to zrozumialem, moje zaufanie znacznie wzroslo.



pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Prosze o porade.
zgasło światło Krzysia
skupienie, rozdraznienie i koncentracja
prosba
Konstelacje rodzinne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »