| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-12 17:21:04
Temat: zielnik-syrenniusa.art.pl
W tych dniach ukazuje się internetowe wydanie Zielnika Simona
Syrenniusa, vel Szymona Syreniusza; jest to pierwsze i jak na te
czasy, naprawdę znakomite dzieło naukowe wydane w Polsce i w języku
polskim. Kraków 1610-13, oficyna Bazylego Skalskiego.
Wierna kopia tej ponad 1600 stronicowej księgi in folio zajmuje ok. 1
Gigabajt pamięci i okazało się to zbyt dużo do ściągania i czytania z
Internetu. Dlatego zastąpiliśmy ją wersją skondensowaną do ok. 130 MB,
gdyż przy takiej objętości udało się jeszcze zachować dobrą czytelność
zarówno dawnej czcionki, jak i licznych rycin. Natomiast pełną kopię w
PDF można otrzymać (oczywiście bezpłatnie) tylko do specjalistycznych
studiów, na płytach CD.
Wersja internetowa znajduje się pod adresem
www.zielnik-syrenniusa.art.pl .
Miałem zaszczyt brać udział w tym projekcie, jednak czuję się
zobowiązany wyjaśnić, że inicjatywa wyszła całkowicie od Prof. Dr
Romana Antoszewskiego, który również pars magna fuit odnośnie dalszego
opracowania.
Przy tej okazji warto zaznaczyć, że P. Roman Antoszewski od szeregu
lat prowadzi polską E-bibliotekę ok. 6 000 Km pod naszymi stopami, w
Nowej Zeelandii - przez długi czas jedyną na świecie, a nadal
najlepszą. Wprawdzie obecnie E-biblioteki powstały także w Polsce, a
nawet przerosły pierwowzór wielkością (w końcu zespoły pracowników
przerastają wydajnością pojedynczego amatora), ale nadal biblio-, czy
też tak zwana netoteka P Antoszewskiego utrzymuje ogromną przewagę
jakościową. Zresztą, niech świadczy sama o sobie, można ją obejrzeć
pod adresami:
http://homepages.ihug.co.nz/~antora/BIBLIOT/BIBLIOT.
HTM
http://homepages.ihug.co.nz/~antora/ oraz
http://www.nadwyzki.com/1/biblioteka/ZIELNIK/START.H
TM
(i to wszystko mimo tego, że popularny zbiór emigracyjny padł ofiarą
ataku wandali, którzy podczepili reklamy, cały zbiór netograficzny
trzeba było wykasować, oczyścić i odtworzyć)
Żal po prostu, że brak czasu i miejsca nie pozwala na omówienie tych
wszystkich rewelacji. A już wręcz sensacyjna jest historia wydania
Zielnika - zarówno w druku przed wiekami, gdy autor zbankrutował i
zmarł w zgryzocie, a następnie Gabriel Joannicy zdołał znaleźć
sponsorkę z domu Jagiellonów, Annę Królewnę "Szwedzką, Gotską,
Wandalską, W Ks. Finlandską" itd. która "nie szczędziła złota" na
szlachetny cel. Także obecnie w Internecie, w tym niezwykła historia
ocalałych egzemplarzy tych ksiąg, z których wykonano skanowanie.
Zielnik stanowi wspaniałą pozycję, nie tylko dla bibliofilów,
bibliomanów i bibliomaniaków, miłośników starych ksiąg i
językoznawców, interesujących się staropolszczyzną, nie tylko dla
naukowców - botaników, biologów, lekarzy i farmaceutów, a także tak
licznych obecnie zwolenników natury, względnie nawet paramedyków (a
trzeba przyznać, że niezależnie od balastu cytowania wszystkich
znanych wówczas autorów poczynając od starożytności, rzeczywista
znajomość ziół w średniowieczu często przewyższała współczesną i także
profani mogą też znaleźć perełki dla siebie). Ale tak naprawdę ważne
jest tylko, że to świetne świadectwo naszej ówczesnej cywilizacji,
wiedzy i kultury. Jej poziom nie odbiegał od przeciętnego
europejskiego, a czasem wyraźnie go wyprzedzał.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |