| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-09-03 19:08:18
Temat: Re: :-(((On Sun, 3 Sep 2000, jacob wrote:
> Ach, szczeliwcami sa ci, ktorzy nie doczekaja sie sedziwego wieku!!!
hipochondrii od sedziwego wieku tez nie odrozniasz? :(
--
/"\
\ / ASCII RIBBON CAMPAIGN Mariusz K. Grzeca
X Against HTML Mail and News m...@s...mimuw.edu.pl
/ \ ICQ UIN: 5307148
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-09-03 19:39:22
Temat: Re: :-(((
Robercikus napisał(a) w wiadomości:
>poradni... jednej jedni, innej inni. Zauwazylem, ze niektorzy starsi
>ludzie musza sie wygadac na temat swoich dolegliwosci, musza byc
>wysluchani i malo kiedy sluchaja przy tym innych.[...]
Jak zauwazyl TRABUL: <<To substytut zainteresowania i
kontaktu...............>>
I czestszy jest u samotnych starszych ludzi, dla ktorych poczekalnia
w przychodni jest miejscem, gdzie moga sie wygadac, ... nacieszyc
zainteresowaniem i obecnoscia innych ludzi, ktorzy wplatani
w rozmowe staja sie na chwile im blizsi...
jejku, czy to az tak przeszkadza?
Pozdr
Moncia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-03 19:57:18
Temat: Re: :-(((
Robercikus wrote in message <8ou6i1$boe$1@news.tpi.pl>...
>Rzeczywiscie Tak jest. Niejednokrotnie tacy wlasnie sa zmora jakiejs
>poradni... jednej jedni, innej inni. Zauwazylem, ze niektorzy starsi
>ludzie musza sie wygadac na temat swoich dolegliwosci, musza byc
>wysluchani i malo kiedy sluchaja przy tym innych.
Sa tez i mlodzi ludzie, ktorzy lubuja sie w opowiadiach o swoich chorobach.
Mysle, ze jest to dla nich taki rodzaj terapii. Pozwolmy im sie spowiadac.
Jesli nie jestesmy w stanie ich sluchac, udawajmy, ze ich sluchamy.
>Mysle, ze to jest ich wewnetrzna potrzeba.
Pozdrawiam,
jakub
>
>--
>pozdrawiam
>
>robercikus
>r...@p...onet.pl
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-03 22:06:02
Temat: Re: :-(((Mariusz K. Grzeca wrote
> > A jak ktos naprawde jest chory [...] mam nadzieje tylko
> > (jesli dozyje), ze nie bede taki sam.
> > spider.
>
> Ja nie bede. Postanowilem sobie, ze palne sobie w leb, gdy zaczna sie
> pierwsze powazne problemy zdrowotne :)
Raczej nie będziesz wiedział które to problemy zdrowotne będą na tyle
ważne aby palnąć sobie w łeb. A już na pewno nie będą to pierwsze
problemy... :)). Zycie jednak nabiera bukietu, jak wino wraz z długością
leżakowania... Wiedzą o tym Ci wszyscy emeryci rozmawiający przed
gabinetami lekarskimi...
--
Pozdrawiam
Sepulchrave.
~~~~~~~~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-03 22:10:47
Temat: Re: :-((("Mariusz K. Grzeca" wrote:
>
> On Sun, 3 Sep 2000, jacob wrote:
>
> > Ach, szczeliwcami sa ci, ktorzy nie doczekaja sie sedziwego wieku!!!
>
> hipochondrii od sedziwego wieku tez nie odrozniasz? :(
>
W takim razie ja w obronie staruszkow...
Moze w przychodni jest i tak jak piszecie.
Ale wystarczy zobaczyc staruszka w pociagu,
siedzacego z nami
w przedziale, ktory patrzy na swiat i ludzi
w taki sposob, ze czujemy sie przy NIM
mali i glupi...
Mariusz Maciag
--
-----------------------Linux user - 179053--------
- "Tak tylko myślałem..." Kubuś Puchatek -
- Mariusz Maciag m...@p...onet.pl-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-03 22:21:08
Temat: Re: :-(((Robercikus napisał(a) w odległej odpowiedzi na post spider'a
>> Nie denerwuja Was na przyklad osoby w podeszlym wieku, ktore
>> godzinami potrafia wymieniac choroby na ktore choruja?
> Niejednokrotnie tacy wlasnie sa zmora jakiejs poradni... [...]
> Wydaje mi sie, ze to jest wyraz leku przed uciekajacym czasem. [...]
> Mysle, ze to jest ich wewnetrzna potrzeba.
>
> pozdrawiam
> robercikus
Jest to bardzo ważna wewnętrzna potrzeba. Im bardziej 'stajemy się'
samotni i niedołężni tym trudniej jest tę potrzebę zrealizować... Często
poczekalnia przychodni jest jedynym miejscem, gdzie można liczyć na
łaskawe zainteresowanie otoczenia 'naszą' skromną osobą...
A zwykle jest to już ostatni rodzaj zainteresowania... no, może jest jeszcze
zainteresowanie 'naszych' dzieci i wnuków tym, co zostawimy im w spadku...
(używam pierwszej osoby - gdyż dotyczy to najczęściej nas wszystkich).
--
Pozdrawiam
Sepulchrave.
~~~~~~~~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 08:02:50
Temat: Re: :-(((On Mon, 4 Sep 2000, Sepulchrave wrote:
> Raczej nie będziesz wiedział które to problemy zdrowotne będą na tyle
> ważne aby palnąć sobie w łeb. A już na pewno nie będą to pierwsze
> problemy... :)). Zycie jednak nabiera bukietu, jak wino wraz z długością
> leżakowania...
Wino, ktore za dlugo lezakuje - kwasnieje. Ja mam zamiar wypic swoje
zanim to sie stanie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 08:05:52
Temat: Re: :-(((On Mon, 4 Sep 2000, Mariusz Maciag wrote:
> W takim razie ja w obronie staruszkow...
Nikt na staruszkow nie napada. Na przychodnianych hipochondrykow
owszem. I o nich dyskutowalismy. A ze sa staruszkowie, przy ktorych
nie tylko czuje sie, ale faktycznie jestem maly i glupi nikt mi nie
musi udowadniac. Wystarczy, ze zejde pietro nizej, albo wejde dwa lub
trzy wyzej, zeby sie przekonac (dla niezorientowanych - mam na mysli
instytuty informatyki, matematyki i matematyki stosowanej na MIMUW :)
)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 12:57:41
Temat: Re: :-(((
moncia napisał(a) w wiadomości: <8ou5vt$q5k$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>jejku, czy to az tak przeszkadza?
No samo gadanie nie bo stopery w uszy i z głowy aloe użeranie się o kolejkę
no cóż....
Mnie najbardziej wpienia to że im się wydaje że nie mam nic ciekawszego do
roboty.
Kiedyś jechałem pociągiem i babcia narzekała (!!!!) że wprowadzili dodatkowe
ulgi (!!!!) dla emerytów na pociągi w wtorki, środy i czwartki. A czemu nie
w weekendy przez nich muszę jechać dzień wcześniej. Nie mogła zrozumieć że
to po to żeby odciążyć pociągi wtedy gdy większość jeździ. Siedzi cały
tydzień w domu więc co jej za różnica czy piątek czy czwartek? A dla mnie
znacząca.
Zenek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 14:11:30
Temat: Re: :-(((Użytkownik Sepulchrave <l...@k...net.pl>
> Jest to bardzo ważna wewnętrzna potrzeba. Im bardziej 'stajemy się'
> samotni i niedołężni tym trudniej jest tę potrzebę zrealizować...
Często
> poczekalnia przychodni jest jedynym miejscem, gdzie można liczyć na
> łaskawe zainteresowanie otoczenia 'naszą' skromną osobą...
To chyba dowodzi tego, że wcześniej nie miało się również
autentycznych kontaktów emocjonalnych z bliskimi.
Bo przecież jeśli jest się kochanym, to choroba tego nie zmienia
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |