Tak sie zastanawiam, na co najczesciej ludzie przekazuja 1%, ktory moga
przeznaczyc na organizacje pozytku publicznego.
Doszedlem do jednego, nieco okrutnego wniosku.
Bezsensem jest przeznaczac ten procent na konkretne osoby, ktore stanowia
beznadziejne przypadki, a tych przypadkow jest naprawde sporo. Mam na mysli
np. dzieci z porazeniem mozgowym, nieuleczalnie chorych itp.
Poprawnosc nakazuje nie mowic rodzicom takich dzieci, ze nadziei nie ma i
poprawy nigdy nie bedzie, za to kaze im te nadzieje miec i utwierdzac ich w
falszywym przekonaniu, ze cos sie zmieni. A co sie ma zmienic? Chory nagle
podniesie lyzke i jakims cudem nie rozlewajac ani kropli skieruje ja do ust,
czy powie poprawnie zdanie "kocham cie mamo"?
Postanowilem juz kiedys, ze nie przeznacze pieniedzy na cel konkretnej osoby.
I na co pojda te pieniadze? Tych dzieci jest tak duzo, ze zadne datki nie
poprawia sytuacji ich opiekunkow na dluzej niz pare miesiecy, a co z
pozostalym czasem? To takie wciaz powtarzajace sie 7 lat tlustych i 7 chudych,
z przewaga chudych.
Bardziej celowe i sensowne jest przeznaczenie tych pieniedzy na cel zwiazany z
badaniami dotyczacymi np. opracowaniem szczepionek na raka, czy fundacji
zwiazanych z rozwojem kultury itp.
I wszystko byloby ladnie i pieknie, ale jak czasem sobie pomysle, ze czesc z
tych organizacji ma zarzad, ktory tez musi miec placone to sie zastanawiam.
Chyba lepiej dac na rozwoj nauki, to takie moje prywatne zdanie.
A Wy macie jakies organizacje, ktore od zawsze wspieracie 1%, jezeli macie
taka mozliwosc?

Pomijam Caritasy itp, bo nigdy nie bede wspieral organizacji, ktore sie jasno
nie rozliczaja, badz nie przedstawiaja niczego, co dokumentowaloby ich przychody.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/