On 27 Kwi, 08:40, "Redart" <r...@o...pl> wrote:
> (ciach bzdety bluzgowiny)

> Ja daję na konkretną osobę, bo znam tę rodzinę osobiście
> (przyjaźnimy się) i nie muszę sobie wymyślać, jakie oni mogą mieć problemy,
> a jakich nie mają(...)

Ja też. I tylko taka pomoc jest słuszna i skuteczna, jak również
niepozorowana, autentyczna.


> (...)zwracam uwagę, że to typowy sposób myślenia
> człowieka - od tysiącleci: "mam dosyć schylania się nad trędowatymi
> i chorymi na tyfus, cholerę, to jakiś ocean beznadziei. Lepiej zaanagażuję
> się w czyste prace nad storzeniem Raju Na Ziemi, gdzie nie będzie chorób,
> i w ogóle będzie milej."

Świetnie to ująłeś - to właśnie jest clue pozorowanego działania
fałszywych dobrodziejów.