Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze 7-latek a język obcy

Grupy

Szukaj w grupach

 

7-latek a język obcy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 20


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-07-13 12:56:09

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jonasz" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:db2p0a$4he$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Brytyjskie i amerykańskie dzieci też przechodzą etap
> "mama" i "Ala ma kota", więc może to też jest potrzebne?

jest potrzebne ale nie nalezy sie na tym etapie zatrzymac.

>>> Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
>>> istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
>> a native nie maja?
>
> Native mają i mogą podawać, ale dopiero w bezpośrednim
> zastosowaniu. Poznajesz kawałki obrazu i dopóki nie jest
> ważne, co on przedstawia, jest OK.

i cos zlego jest w takim nauczaniu? chyba lepiej umiec teorie, od razu
widziec zastosowana w praktyce.

>> Co z tego przyjdzie ze zna sie czas zaprzeszly i jeszcze Bog wiec
> Dobre pytanie! Po co podaje się schemat konstrukcji zdań
> w różnych czasach, zamiast podać 6 podstawowych
> przykładów? Po co mówić o stronie biernej, skoro można
> wprowadzić imiesłowy nie wiążąc ich z czasownikami?

dokladnie. dzieci bynajmnmiej nie uczysz w zadym jezyku
tych konstrukcji a umieja juz ja stosowac z zyciu. to jest wlasnie
wazne w nauce u dzieci i nie tylko. czy trzylatek mowiacy do
ciebie po polsku wie o takich skladniach? o to imo chodzi
w nauce jezyka u dzieci, wykorzystac nasza wrodzona zdolnosc
ludzka nauki jezyka. ponoc, wg mojej nauczycielki od ang, zanika
ta zdolnosc ok 10 roku zycia, i potem zaczyna sie zmudna
nauka typu tlumaczenie z polskiego na angielski.
najwazniejsze jest sie umiec porozumiec, a mniej wazne wiedziec
jak sie ta skladnia nazywa.
>
> > otoz to. dla mnie umiejetnosc jezyka to umiejetnosc
>> kupienia buki w sklepie. w tym zawarty jest sens jezyka,
>> moze dla lingwisty bedzie to drugie, jednak dla zwyklego
>> uzytkownika, to stawiam na ten pierwszy.
>
> Jstem przekonany, że taka regularna nauka "nieżyciowych"
> konstrucji i słówek tworzy dobrze zaplanowany fundament,
> na którym szybciej postawisz budowlę sprawności
> językowej, niż na chaotycznym przyswajaniu języka.

moze u doroslych, choc trudno mi to powiedziec. sama
widze po sobie, ze lepiej mi idzie patrzac jak uzywany jest
jezyk, slowka, bez wiedzy konstukcyjnej.

> Nie bez powodu Polacy na lekcjach języka polskiego też
> poznają gramatykę.

mowimy tu o dzieciach. anaglicy tez w szkole sie
ucza angielskiego, ale juz nim umieja mowic. jednym
slowem patrz jak przebiega nauka jezyka u dziecka.
najpierw ju zgo umie i uzywa, a potem dopiero poznaje
jego podstawy. dlatego nauka u dzieci powinna
przebiegac zupelnie inaczej niz u doroslego.
>
>>> kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
>>> tygodnie wśród Brytyjczyków.
>> jesli ma sie umiec tylko gramatyke i czasy zaprzeszle :), wymawiane
>> "z, na "th" to pewno tak ;))
> Nie, głównie dlatego, że co wchodziło przez dwa
> tygodnie, to przez dwa miesiące uleci jak sen.

wszystko niecwiczone ulatuje. ja juz zapominam ortografie:)
a w sumie nie jestem tu tak strasznie dlugo, i w domu
mowie po Polsku:)))


> Obydwoje chcemy, aby nauka dawała efekty, a nie
> tylko wspomnienie.

lepsze jest wspomnienie czegos lepszego niz miernoty.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-07-13 13:26:50

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

Jonasz <j...@p...onet.pl> napisał:
> Gdybym miał wybierać albo-albo, to uważam, że całoroczny
> kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
> tygodnie wśród Brytyjczyków.

A najlepiej lekcje indywidualne wspomagane potem przez wakacje u zrodel.
Dawniej, zeby dziecko nauczyc jezyka zatrudniano bonę, ktora
rozmawiała z nim w swoim jezyku.

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-07-13 13:36:37

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



Lila wrote:

> Dawniej, zeby dziecko nauczyc jezyka zatrudniano bonę, ktora
> rozmawiała z nim w swoim jezyku.

I dalej sie tak robi. Moi znajomi w Arizonie mieli meksykanska nianke
dla swoich dzieciakow - efekty byly super :-)

D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-07-18 09:57:31

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Asiunia" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jonasz" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:db1ngm$3rd$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Ponadto, wiedza nie przypominana wypada z pamięci. To,
> czego się dziecko nauczyło w ciągu dwóch tygodni, znika
> w ciągu dwóch miesięcy. Stąd postulat (głupiutki), żeby
> wysyłać dzieci na kolonie językowe co kwartał ;-)

Iii tam, dlaczego opierasz sie na ekstremach? W ciagu r. szk. dzieciaki
chodza na lekcje prywatne, ponadto zadzierzgniete podczas takiego wyjazdu
znajomosci/przyjaznie bywaja kontynuowane via e-mail, smsy, czy chociazby
listy. Zawarte przyjaznie przeradzaja sie w odwiedziny itd itp. To naprawde
owocuje.

> Myślę, że coś jednak umiała. Ja, rozpoczynając naukę
> angielskiego zastanawiałem się, czy w tym języku zdania
> są budowane tak, jak w polskim: podmiot, orzeczenie itd.

W jakim wieku rozpoczynales nauke?

> Łatwo sie krytykuje dorobek nauczyciela, bo przecież na
> nauczaniu każdy się zna...

Jestem/bylam nauczycielem jezyka obcego.

> Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
> istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
> zdań z zastosowaniem czasowników modalnych oraz
> pytających.

Tak, w przypadku starszych dzieci i doroslych, bardziej tych drugich, ta
metoda ma szanse powodzenia. W przypadku przedszkolakow i dzieci
wczesnoszkolnych szanse sa niewielkie, zeby nie rzec zadne. Do maluchow
trzeba docierac nie za pomoca podmiotu, orzeczenia, tylko zabaw i tylko
konwersacji. Zwaz tez to, ze szkoly jezykowe oferuja takze udzial jedynie w
grupach konwersacyjnych.

> Otóż to - zależy jakie sobie stawiamy cele. Czy dziecko
> ma umieć kupić bułkę w angielskim sklepie, czy ma znać
> określony zestaw słówek i konstrukcji gramatycznych?

Dla mnie najwazniejsze i jedyne jest to pierwsze. Nauczajac jezyka nie
zalezalo mi na tym, zeby dzieci umialy dokonywac rozbioru zdania, tylko zeby
swobodnie i bez skrepowania potrafily poruszac sie w danym jezyku w roznych
sytuacjach i okolicznosciach, bowiem, czas na wglebianie sie w strukture
zdania wczesniej czy pozniej i tak nadejdzie.

> Czy dziecko ma rozumieć swobodną mowę londyńczyków i
> mówić tak samo, czy wystarczy nam zwykły szkolny
> pinglisz?

To pierwsze. Po co uczysz dziecka jezyka, zeby znalo jego reguly
gramatyczne, czy zeby swobodnie potrafilo sie porozumiec?

> Gdybym miał wybierać albo-albo, to uważam, że całoroczny
> kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
> tygodnie wśród Brytyjczyków.

Pamietam doskonale, jak po raz pierwszy jako dziecko spotkalam sie z j.
rosyjskim. Goscilismy wtedy na Bialorusi i przy plocie, za ktorym
mieszkalismy krazyl chlopiec w moim wieku, Sasza, pamietam do dzis :-))
Najpierw porozumiewalismy sie na migi, bywalo, ze i pismem obrazkowym, po
2-3 dniach zaczelismy juz dogadywac sie po rosyjsku, potem poznalam jego
kolegow i kolezanki, potem dzieci uczyly mnie liter (w takim specjalnym
zeszycie z pochylymi linijkami), a pod koniec pobytu potrafilam sie z nimi
doskonale porozmiec. I to wszystko bez filoetowego pojecia o istnieniu regul
gramatycznych.
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-07-18 13:01:14

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <dbfue9$nkb$1@korweta.task.gda.pl>,
"Asiunia" <a...@w...pl> wrote:

> Użytkownik "Jonasz" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:db1ngm$3rd$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Ponadto, wiedza nie przypominana wypada z pamięci. To,
> > czego się dziecko nauczyło w ciągu dwóch tygodni, znika
> > w ciągu dwóch miesięcy. Stąd postulat (głupiutki), żeby
> > wysyłać dzieci na kolonie językowe co kwartał ;-)
>
> Iii tam, dlaczego opierasz sie na ekstremach? W ciagu r. szk. dzieciaki
> chodza na lekcje prywatne, ponadto zadzierzgniete podczas takiego wyjazdu
> znajomosci/przyjaznie bywaja kontynuowane via e-mail, smsy, czy chociazby
> listy. Zawarte przyjaznie przeradzaja sie w odwiedziny itd itp. To naprawde
> owocuje.
>
> > Myślę, że coś jednak umiała. Ja, rozpoczynając naukę
> > angielskiego zastanawiałem się, czy w tym języku zdania
> > są budowane tak, jak w polskim: podmiot, orzeczenie itd.
>
> W jakim wieku rozpoczynales nauke?
>
W takim, że znał te pojęcia. Ale to nie jest decydujące. Ja np. też je
znam - i omijam szerokim łukiem. Nie są mi do niczego potrzebne, zresztą
podobnie jak w polskim.

> > Łatwo sie krytykuje dorobek nauczyciela, bo przecież na
> > nauczaniu każdy się zna...
>
> Jestem/bylam nauczycielem jezyka obcego.
>
> > Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
> > istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
> > zdań z zastosowaniem czasowników modalnych oraz
> > pytających.
>
> Tak, w przypadku starszych dzieci i doroslych, bardziej tych drugich, ta
> metoda ma szanse powodzenia.
>
To zdanie mi się podoba. Bardzo :)


> W przypadku przedszkolakow i dzieci
> wczesnoszkolnych szanse sa niewielkie, zeby nie rzec zadne. Do maluchow
> trzeba docierac nie za pomoca podmiotu, orzeczenia, tylko zabaw i tylko
> konwersacji.
>
U dorosłych (przynajmniej niektórych ;)) również nauka języka poprzez
używanie go sprawdza się najlepiej.


> Zwaz tez to, ze szkoly jezykowe oferuja takze udzial jedynie w
> grupach konwersacyjnych.
>
> > Otóż to - zależy jakie sobie stawiamy cele. Czy dziecko
> > ma umieć kupić bułkę w angielskim sklepie, czy ma znać
> > określony zestaw słówek i konstrukcji gramatycznych?
>
> Dla mnie najwazniejsze i jedyne jest to pierwsze. Nauczajac jezyka nie
> zalezalo mi na tym, zeby dzieci umialy dokonywac rozbioru zdania, tylko zeby
> swobodnie i bez skrepowania potrafily poruszac sie w danym jezyku w roznych
> sytuacjach i okolicznosciach,
>
Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w mniejszości?


> bowiem, czas na wglebianie sie w strukture
> zdania wczesniej czy pozniej i tak nadejdzie.
>
Wcale niekoniecznie. Może nadejść wraz z nauczycielem wymagającym takiej
wiedzy albo z decyzją o zainteresowaniu się językoznawstwem - do
codziennego (i poprawnego) posługiwania się językiem nie jest to
potrzebne.

> > Gdybym miał wybierać albo-albo, to uważam, że całoroczny
> > kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
> > tygodnie wśród Brytyjczyków.
>
> Pamietam doskonale, jak po raz pierwszy jako dziecko spotkalam sie z j.
> rosyjskim. Goscilismy wtedy na Bialorusi i przy plocie, za ktorym
> mieszkalismy krazyl chlopiec w moim wieku, Sasza, pamietam do dzis :-))
> Najpierw porozumiewalismy sie na migi, bywalo, ze i pismem obrazkowym, po
> 2-3 dniach zaczelismy juz dogadywac sie po rosyjsku, potem poznalam jego
> kolegow i kolezanki, potem dzieci uczyly mnie liter (w takim specjalnym
> zeszycie z pochylymi linijkami), a pod koniec pobytu potrafilam sie z nimi
> doskonale porozmiec.
>
Mnie dwa tygodnie robót w NRD nauczyły po niemiecku więcej niż 2 godziny
tygodniowo przez 4 lata w szkole.


> I to wszystko bez filoetowego pojecia o istnieniu regul
> gramatycznych.
>
I cóż w tym dziwnego? Kamil też nie ma pojęcia o ich istnieniu, a mówi
po polsku całkiem dobrze. Po angielsku i niemiecku znacznie gorzej, ale
ma z nimi znacznie mniejszy kontakt.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-07-18 14:15:16

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
news:jareks-1A4745.15011418072005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>> W przypadku przedszkolakow i dzieci
>> wczesnoszkolnych szanse sa niewielkie, zeby nie rzec zadne. Do maluchow
>> trzeba docierac nie za pomoca podmiotu, orzeczenia, tylko zabaw i tylko
>> konwersacji.
>>
> U dorosłych (przynajmniej niektórych ;)) również nauka języka poprzez
> używanie go sprawdza się najlepiej.

Prawie tak :)))) kiedy tutaj przyjechalam najszybciej uczylam sie
slyszac, widzac zywy jezyk, bez tlumaczen. Musialam zrozumiec
"co autor mial na mysli" z kontekstu, intonacji, tip itd nie zastanawialam
sie
jaka to skladnia i jak ja nazwac. zdecydowanie szybciej zaczelam sama
stosowac to co potem ew umialam juz zdefiniowac. jesli dorosly czlowiek
ma wciaz jaka taka zdolnosc do tego typu przyswajanie jezyka, to tym
bardziej dziecko.

>> Dla mnie najwazniejsze i jedyne jest to pierwsze. Nauczajac jezyka nie
>> zalezalo mi na tym, zeby dzieci umialy dokonywac rozbioru zdania, tylko
>> zeby
>> swobodnie i bez skrepowania potrafily poruszac sie w danym jezyku w
>> roznych
>> sytuacjach i okolicznosciach,
>>
> Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w mniejszości?

nie strasz!!! dlaczego w mniejszosci??

>> bowiem, czas na wglebianie sie w strukture
>> zdania wczesniej czy pozniej i tak nadejdzie.
>>
> Wcale niekoniecznie. Może nadejść wraz z nauczycielem wymagającym takiej
> wiedzy albo z decyzją o zainteresowaniu się językoznawstwem - do
> codziennego (i poprawnego) posługiwania się językiem nie jest to
> potrzebne.

dokladnie.

a pod koniec pobytu potrafilam sie z nimi
>> doskonale porozmiec.
>>
> Mnie dwa tygodnie robót w NRD nauczyły po niemiecku więcej niż 2 godziny
> tygodniowo przez 4 lata w szkole.

znam to tez z autopsji, moje 4 lata angielskiego w liceum, to tydzien
tutaj :))))
>

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-07-20 15:47:55

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <dbgdho$aq3$1@news.onet.pl>,
"Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> wrote:

> "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> news:jareks-1A4745.15011418072005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
> >> Dla mnie najwazniejsze i jedyne jest to pierwsze. Nauczajac jezyka nie
> >> zalezalo mi na tym, zeby dzieci umialy dokonywac rozbioru zdania, tylko
> >> zeby
> >> swobodnie i bez skrepowania potrafily poruszac sie w danym jezyku w
> >> roznych
> >> sytuacjach i okolicznosciach,
> >>
> > Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w mniejszości?
>
> nie strasz!!! dlaczego w mniejszosci??
>
Bo tak trudniej uczyć/oceniać/wykazywać wyniki?

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-08-08 19:50:38

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Fasola " <t...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe <n...@f...peel> napisał(a):

> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje języka
> obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
> uczyć się w grupie?

Się wtrącę, może mieć i powinno. W grupie wg mnie to owszem, ale jeśli jest w
tym obcym kraju i uczy się na kursach dla cudzoziemców. W Polsce (_TO JEST
MOJE ZDANIE_) tylko lekcje indywidualne z dobrym lektorem. Indywidualne to
może być niekoniecznie tylko ona jedna, może być 2 czy 3 dzieci, chyba raczej
nie więcej.
Pewnie, można sobie dziecko posyłać do szkółek, do angoelski w przedszkolu,
ale nie róbmy sobie wielkich nadziei. Jeśli zależy Ci na nauce a nie na
uspokajaniu sumienia. A, lektor według mnie musi mieć przyzwoity akcent. Co to
znaczy w angielskim to nie umiem powiedziec :-), bo bardziej od niemieckiego
jestem. Chodzi mi o to, że raz zakodowane błędy fonetyczne potem strasznie
trudno wykorzenić, jeśli w ogóle jest to możliwe.
Skąd ja to wiem, ano stąd, że moja mama zawsze była przeciwna wszelkim stadnym
formom nauki języków i nawet na angielski w przedszkolu mnie nie posłała.
Poszłam w wieku 8 niespełna lat na lekcje prywatne do córki Niemca, która
język od kołyski poznawała. Dziewczyna miała wtedy 19 lat, zaczynała studiować
germanistykę, wymowę miała prosto ze słownika wymowy :-) i siekiera była z
niej straszna :-).
chodziłam najpierw z bratem, potem sama. Efekty? Po 2 latach nauki, na
koloniach w NRD bez najmniejszych problemów gadałam z niemieckimi dziećmi i
kadrą, pełniłam rolę tłumacza dla wszystkich koleżanek. Chodziłam do niej
przez całą podstawówkę, w czasie liceum mamusia znalazła mi jeszcze gorszą
siekierę :-). Juz w 3 klasie czytywałam z nauczycielką niemieckie czytanki,
elementarz, bajeczki. Pewnie, tych prawie 25 lat temu inaczej uczono, ostrzej,
teraz pewnie byś nie chciała, żeby Martynę ktoś tak ćwiczył, ale lekcje
indywdualne to jest to.
Niemiecki pozostał dla mnie językiem prawie ojczystym, dzisiaj chętniej czytam
Spiegla niż Politykę, jasne, zapominam słowa, czasem plączę konstrukcje
gramatyczne, ale żadnej bariery nie odczuwam.
Następnych języków uczę się łatwo, chyba właśnie dlatego, że przeszłam w
dzieciństwie intensywną naukę obcego języka. Moje nauczycielki nauczyły mnie
też _jak się uczyć_, a to bardzo ważne.
Więc, skoro zależy Ci na nauce a nie tylko "przygodzie z językiem", to lekcje
indywidualne jak najbardziej.
Moje dzieci na żadne kursiątka chodziły nie będą, szkoda czasu i pieniędzy. Na
razie czasem zagadamy do nich w językach obcych, ja po niemiecku, mąż po
angielsku. Nie jestem pewna, czy my będziemy je uczyć do wieku 7 lat, czy
zostawimy sprawę, potem na pewno lekcje prywatne na odpowiednim poziomie. Chcę
tylko, żeby same wybrały sobie pierwszy język obcy, dlatego trochę je
osłuchujemy. Synek zdecydowanie woli angielski, córcia rozpromienia się na
dźwięk niemieckiego.

F.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-08-09 07:07:12

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "GochaBielsko" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

A tak z ciekawości, to jak się uczyć, żeby się nauczyć.

Pozdrowienia
Gocha

Użytkownik "Fasola " <t...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dd8d2e$650$1@inews.gazeta.pl...
> Nixe <n...@f...peel> napisał(a):
>
>> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje
>> języka
>> obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
>> uczyć się w grupie?
>
> Się wtrącę, może mieć i powinno. W grupie wg mnie to owszem, ale jeśli
> jest w
> tym obcym kraju i uczy się na kursach dla cudzoziemców. W Polsce (_TO JEST
> MOJE ZDANIE_) tylko lekcje indywidualne z dobrym lektorem. Indywidualne to
> może być niekoniecznie tylko ona jedna, może być 2 czy 3 dzieci, chyba
> raczej
> nie więcej.
> Pewnie, można sobie dziecko posyłać do szkółek, do angoelski w
> przedszkolu,
> ale nie róbmy sobie wielkich nadziei. Jeśli zależy Ci na nauce a nie na
> uspokajaniu sumienia. A, lektor według mnie musi mieć przyzwoity akcent.
> Co to
> znaczy w angielskim to nie umiem powiedziec :-), bo bardziej od
> niemieckiego
> jestem. Chodzi mi o to, że raz zakodowane błędy fonetyczne potem strasznie
> trudno wykorzenić, jeśli w ogóle jest to możliwe.
> Skąd ja to wiem, ano stąd, że moja mama zawsze była przeciwna wszelkim
> stadnym
> formom nauki języków i nawet na angielski w przedszkolu mnie nie posłała.
> Poszłam w wieku 8 niespełna lat na lekcje prywatne do córki Niemca, która
> język od kołyski poznawała. Dziewczyna miała wtedy 19 lat, zaczynała
> studiować
> germanistykę, wymowę miała prosto ze słownika wymowy :-) i siekiera była z
> niej straszna :-).
> chodziłam najpierw z bratem, potem sama. Efekty? Po 2 latach nauki, na
> koloniach w NRD bez najmniejszych problemów gadałam z niemieckimi dziećmi
> i
> kadrą, pełniłam rolę tłumacza dla wszystkich koleżanek. Chodziłam do niej
> przez całą podstawówkę, w czasie liceum mamusia znalazła mi jeszcze gorszą
> siekierę :-). Juz w 3 klasie czytywałam z nauczycielką niemieckie
> czytanki,
> elementarz, bajeczki. Pewnie, tych prawie 25 lat temu inaczej uczono,
> ostrzej,
> teraz pewnie byś nie chciała, żeby Martynę ktoś tak ćwiczył, ale lekcje
> indywdualne to jest to.
> Niemiecki pozostał dla mnie językiem prawie ojczystym, dzisiaj chętniej
> czytam
> Spiegla niż Politykę, jasne, zapominam słowa, czasem plączę konstrukcje
> gramatyczne, ale żadnej bariery nie odczuwam.
> Następnych języków uczę się łatwo, chyba właśnie dlatego, że przeszłam w
> dzieciństwie intensywną naukę obcego języka. Moje nauczycielki nauczyły
> mnie
> też _jak się uczyć_, a to bardzo ważne.
> Więc, skoro zależy Ci na nauce a nie tylko "przygodzie z językiem", to
> lekcje
> indywidualne jak najbardziej.
> Moje dzieci na żadne kursiątka chodziły nie będą, szkoda czasu i
> pieniędzy. Na
> razie czasem zagadamy do nich w językach obcych, ja po niemiecku, mąż po
> angielsku. Nie jestem pewna, czy my będziemy je uczyć do wieku 7 lat, czy
> zostawimy sprawę, potem na pewno lekcje prywatne na odpowiednim poziomie.
> Chcę
> tylko, żeby same wybrały sobie pierwszy język obcy, dlatego trochę je
> osłuchujemy. Synek zdecydowanie woli angielski, córcia rozpromienia się na
> dźwięk niemieckiego.
>
> F.
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-08-24 10:04:40

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <dd9kke$8b5$1@nemesis.news.tpi.pl>,
"GochaBielsko" <g...@w...pl> wrote:

> A tak z ciekawości, to jak się uczyć, żeby się nauczyć.
>
Codziennie.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sprzedam Alfa Romeo 146 czerwona
szukam książki
Sprzedam Alfa Romeo 146
gdzie kupię sandałki ortopetyczne śląsk
Jak stworzyć ognisko przedszkolne?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »