Strona główna Grupy pl.misc.dieta A tak na poważnie

Grupy

Szukaj w grupach

 

A tak na poważnie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-04-25 15:31:12

Temat: A tak na poważnie
Od: "Piotr" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Odpowiadając Alfowi przymrużyłem oko.

Ale tak na poważnie.
Czy spotykacie się ze strony swoich bliskich z brakiem zrozumienia?
Np. optymalni? Wasza dieta jest mało akceptowalna, że tak powiem. Co na
to bliscy, znajomi?
Jakie znajdujecie argumenty?
Jakie oni mają argumenty?
Czy ktoś, kto zainteresował się nagle tym, co je, jak je i w jakich
ilościach musi być narażony na niezrozumienie?
Czy jest to tylko mój problem, czy także innych?
Jak sobie z tym radzicie?
Zapraszam do dyskusji, bo wydaje mi się, że warto.
Pzdrw
Piotr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-04-26 05:14:39

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "chaciur" <g...@w...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Piotr <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aa97lp$n7j$...@n...tpi.pl...
> Odpowiadając Alfowi przymrużyłem oko.
>
> Ale tak na poważnie.
> Czy spotykacie się ze strony swoich bliskich z brakiem zrozumienia?
> Np. optymalni? Wasza dieta jest mało akceptowalna, że tak powiem. Co na
> to bliscy, znajomi?
> Jakie znajdujecie argumenty?
> Jakie oni mają argumenty?
> Czy ktoś, kto zainteresował się nagle tym, co je, jak je i w jakich
> ilościach musi być narażony na niezrozumienie?
> Czy jest to tylko mój problem, czy także innych?
> Jak sobie z tym radzicie?
> Zapraszam do dyskusji, bo wydaje mi się, że warto.

No coz nie ma prostej recepty, ale
czasem warto przypomniec sobie swoja droge,
zastanowic sie gdzie sa bliscy i po kolei
ich przeprowadzic.

pozdrawiam Chaciur


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-04-26 09:26:42

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "Piotr" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "magdaz" <z...@c...pl> napisał w wiadomości
news:aab3gc$l3v$1@news.tpi.pl...
> Poza tym zastanow sie, czy zalezy Ci na zrozumieniu w oczach innych
czy na
> dobrym stanie zdrowia i samopoczuciu?

Zrozumienie w oczach innych jest też w pewnym sensie gwarancją dobrego
własnego samopoczucia. Nie powoduje zatargów...

> Argumenty nalezy znalezc dla siebie i siebie przekonac, ze na przyklad
> odstawienie superchemicznych groszkow kokosowych i chipsow nasaczonych
> zjelczalym tluszczem jest dobre dla zdrowia, wagi, a takze i ducha.

Argumenty dla siebie to już znalazłem. A takich świństw o których mówisz
w życiu nie jadałem. W ogóle w moim domu chipsów nie jedzą nawet moje
dzieci.


.

> A rodzina???
> przeciez nie trzeba od razu narzucac swojego modelu zywienia wszystkim
> dookola. Ludzie sa rozni. Gdyby tak nie bylo, oprocz nudy brakowaloby
> tematow do dyskusji.

Nikomu niczego nie narzucam. Dzieciom robię kanapki z wędliną, a na
obiad sznycelki:-)
Moja żona jest wybitnie mięsożerna i może być doskonałym materiałem na
Optymalną;-)
Jestem_przekonany że nigdy z mięsa nie zrezygnuje.
Już prędzej mój syn. Od najmłodszych lat wykazuje dezaprobatę dla
wszelkich potraw z mięsa, wędlin itp. Najchętniej żywi się serami. Od
wielu lat słychać w domu jego słowa: - Dla mnie bez mięsa!-
Wiele razy optymalni dawali przykład, że dzieci podświadomie wiedzą, jak
się żywić i zjadają mięso.
Moje dzieci są tego zaprzeczeniem Syn 7 lat. Córka 3 latka też zaczyna
grymasić przy wędlinach i schabowych:-))
Pzdrw
Piotr





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-04-26 09:40:53

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "magdaz" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotr" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aa97lp$n7j$1@news.tpi.pl...
> Odpowiadając Alfowi przymrużyłem oko.
>
> Ale tak na poważnie.
> Czy spotykacie się ze strony swoich bliskich z brakiem zrozumienia?
> Np. optymalni? Wasza dieta jest mało akceptowalna, że tak powiem. Co na
> to bliscy, znajomi?
> Jakie znajdujecie argumenty?
> Jakie oni mają argumenty?
> Czy ktoś, kto zainteresował się nagle tym, co je, jak je i w jakich
> ilościach musi być narażony na niezrozumienie?
> Czy jest to tylko mój problem, czy także innych?
> Jak sobie z tym radzicie?
> Zapraszam do dyskusji, bo wydaje mi się, że warto.
> Pzdrw
> Piotr
>
> Wydaje mi sie, ze sposob odzywiania to prywatna sprawa jednostki, pod
warunkiem, ze nie jest to ani anoreksja ani bulimia...
Przeciez tak na prawde nie mozna nikogo zmuszac do jedzenia tego czy smego.
Kazdy dokonuje jakis wyborow, dobrze jesli robi to madrze i z glowa, i
sposobem odzywiania poprawia sobie samopoczucie a nie szkodzi.

Poza tym zastanow sie, czy zalezy Ci na zrozumieniu w oczach innych czy na
dobrym stanie zdrowia i samopoczuciu?
Argumenty nalezy znalezc dla siebie i siebie przekonac, ze na przyklad
odstawienie superchemicznych groszkow kokosowych i chipsow nasaczonych
zjelczalym tluszczem jest dobre dla zdrowia, wagi, a takze i ducha. Tak.tak.
Te groszki to skrajny przyklad, ale tak jest z kazda metoda zywienia.
Czy to bedzie golonka Optymalnych czy salata Wegetarianow czy soczewica u
Montiniakow przede wszystkim trzeba to polubic i uwierzyc, ze akurat taki
sposob jest dla nas odpowiednie a nie inny.
Bez powodu sie przeciez nic nie robi.

A rodzina???
przeciez nie trzeba od razu narzucac swojego modelu zywienia wszystkim
dookola. Ludzie sa rozni. Gdyby tak nie bylo, oprocz nudy brakowaloby
tematow do dyskusji.

Ja nie wyobrazam sobie dyskryminacji kogos ze wzgledu na sposob jedzenia,
chociaz niektorzy Optymalni chyba maja takie tendencje...:))) bez urazy.

Pozdr
Magda




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-04-26 10:41:41

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "magdaz" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora



>
> Zrozumienie w oczach innych jest też w pewnym sensie gwarancją dobrego
> własnego samopoczucia. Nie powoduje zatargów...

jakich zatargow??? uslyszales kiedys od kogos ;"jak nie zjesz tego kotleta
to przestane cie kochac"????
>
>
> Argumenty dla siebie to już znalazłem. A takich świństw o których mówisz
> w życiu nie jadałem. W ogóle w moim domu chipsów nie jedzą nawet moje
> dzieci.
>
Tak? a ja mimo, ze jestem skoncentrowana na walce o figure i zdrowy sposob
odzywiania czasami jem takie rzeczy. Oj slaba ze mnie kobieta.
>
> .
>
> > A rodzina???
> > przeciez nie trzeba od razu narzucac swojego modelu zywienia wszystkim
> > dookola. Ludzie sa rozni. Gdyby tak nie bylo, oprocz nudy brakowaloby
> > tematow do dyskusji.
>

> Wiele razy optymalni dawali przykład, że dzieci podświadomie wiedzą, jak
> się żywić i zjadają mięso.

ja zaczynam wierzyc, ze nie tylko dzieci. Bo skad na przyklad nagla chec na
czekolade albo orzechy? albo tluste sery?
NIeprawda?

Pozdrawiam
Magda
> Pzdrw
> Piotr
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-04-26 22:52:55

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotr" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aa97lp$n7j$1@news.tpi.pl...
> Odpowiadając Alfowi przymrużyłem oko.
>
> Ale tak na poważnie.
> Czy spotykacie się ze strony swoich bliskich z brakiem zrozumienia?
> Np. optymalni? Wasza dieta jest mało akceptowalna, że tak powiem. Co na
> to bliscy, znajomi?

No różnie, widząc ogromną różnicę między moim stanem zdrowia i wyglądem
przed DO, a moim stanem obecnym wraz z upływem lat zaczynają tę dietę
spostrzegać jako sensowną. Ja jednak już w doradzanie się nie bawię, jeśli
ktoś mnie nie pyta, nawet jeśli jest bardzo chory.
Moja znajoma ma SM, jeszcze dwa lata temu wychodziłam z siebie, by jej pomóc
poznać zasady tej diety, uświadomić, że proces postępu choroby na tej diecie
można bardzo spowolnić, że wiele od niej samej zależy...
Choroba jednak dotyczy mózgu, organu, dzięki któremu możemy się porozumiewać
(albo nie)... ona lubi chleb, lubi palić papierosy. Ma również stare nawyki
i przekonanie, że jest jakieś lekarstwo, które jej mogłoby pomóc, tylko nie
ma kto jej przepisać... itd. itd. Ludzie tak lubią mity, wierzenia, tak
lubią uczepić się nadziei, choćby najbardziej beznadziejnej, ale nic nie
chcą w swoim życiu zmienić.
Każdy z nas ma swój system wartości, każdy z nas w różnym stopniu jest panem
i w różnym stopniu niewolnikiem swojej woli, rozumu i swojego ciała. Z
jednymi rozumiem się w pół słowa (np. Z moim synem opty), do innych nawet
najbardziej oczywisty argument nie trafia (np. do drugiego syna
wegetarianina) i wieeelu innych znajomych, czy rodziny.

> Jakie znajdujecie argumenty?

Przykład, ja sama, moja historia chorób, które minęły, bez lekarstw. Moim
lekarstwem przez okres zdrowienia były żółtka, 3 na śniadanie, 3 na kolację.
Czy to naprawdę takie dziwaczne jedzenie?

> Jakie oni mają argumenty?

Dokładnie takie jak czytuję na grupach: "przecież tłuszcz jest szkodliwy,
będziesz miała duży cholesterol, przecież wszyscy lekarze... itd. itd.

> Czy ktoś, kto zainteresował się nagle tym, co je, jak je i w jakich
> ilościach musi być narażony na niezrozumienie?

No właśnie, skąd u ludzi taka nietolerancja? Czasem mam wrażenie, że
niektórzy nie mogą mi wybaczyć, że ja nie boję się tłuszczu. W dodatku jak
śmiem być przy tym zdrowa, pewna siebie i swoich racji. Przecież to
nienormalne, to MUSI być nienormalne, a jeśli nienormalne? To co to może
być? Oczywiście sekta!!! ;)))

...Ludzie już się gubią... kiedyś wszystko było prostsze, konkretne, jasno
określone, myślano za nas, wyznaczono pole manewru.
Dzisiaj nic nie jest jednoznaczne, a nawet zmienia znaczenie o 180 stopni,
trudno się w tej rzeczywistości znaleźć, gubią się cele, wartości, sens,
wszystko poszło na żywioł. Dewaluacja sięgnęła także człowieczeństwa.
Brak zrozumienia dotyczy wielu z nas. Tak jak w chorym organizmie komórki
tracą łączność, tak w chorym społeczeństwie narasta ów brak porozumienia.
By ta łączność znowu była, musi zaistnieć zdrowie, w każdym człowieku z
osobna.

> Czy jest to tylko mój problem, czy także innych?

Z pewnością wielu ma ten problem.

> Jak sobie z tym radzicie?

Nie chcę się powtarzać, ani zanudzać czy wywoływać u niektórych irytację,
ale skoro pytasz, powinnam mimo wszystko odpowiedzieć.
Kiedyś byłam bardzo chora, psychicznie trzymałam się dopóki miałam nadzieję,
że medycyna mnie wyleczy, gdy okazało się, że silne i częste bóle i zawroty
głowy mam polubić i się do nich przyzwyczaić (tak mi powiedział prof. H. w
Kostancinie), przyszło załamanie i depresja.

Dzisiaj wiem - wystarczyło zacząć się tłusto odżywiać, a stan depresyjny
stopniałby o wiele, wiele wcześniej, a tak? niepotrzebnie jeszcze długo
cierpiałam, nie wspomnę o pieniądzach jakie z mężem wydaliśmy na
"pielgrzymki" po różnych uzdrowicielach. Moja droga do zdrowia była długa,
uratowała mnie dieta, nie jakieś tam drogie, wyszukane lekarstwa. Zatoczyłam
koło i wszystko znów stało się proste, bo podobno prawda zawsze jest prosta,
a kłamstwo skomplikowane.
Chyba coś w tym jest.

> Zapraszam do dyskusji, bo wydaje mi się, że warto.
> Pzdrw
> Piotr

Pozdrawiam
Krystyna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-04-27 10:19:33

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Piotr" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:aa97lp$n7j$1@news.tpi.pl...
> > Odpowiadając Alfowi przymrużyłem oko.
> >
> > Ale tak na poważnie.
> > Czy spotykacie się ze strony swoich bliskich z brakiem zrozumienia?
> > Np. optymalni? Wasza dieta jest mało akceptowalna, że tak powiem. Co na
> > to bliscy, znajomi?
>
> No różnie,  widząc ogromną różnicę między moim stanem zdrowia i wyglądem
> przed DO, a moim stanem obecnym wraz z upływem lat zaczynają tę dietę
> spostrzegać jako sensowną. Ja jednak już w doradzanie się nie bawię, jeśli
> ktoś mnie nie pyta, nawet jeśli jest bardzo chory.

nie no kobito spamujesz cały czas przy kazdej okazji przykład jest
zamieszczony nizej :)))



> Moja znajoma ma SM, jeszcze dwa lata temu wychodziłam z siebie, by jej pomóc
> poznać zasady tej diety, uświadomić, że proces postępu choroby na tej diecie
> można bardzo spowolnić, że wiele od niej samej zależy...
> Choroba jednak dotyczy mózgu, organu, dzięki któremu możemy się porozumiewać
> (albo nie)... ona lubi chleb, lubi palić papierosy. Ma również stare nawyki
> i przekonanie, że jest jakieś lekarstwo, które jej mogłoby pomóc, tylko nie
> ma kto jej przepisać... itd. itd. Ludzie tak lubią mity, wierzenia, tak
> lubią uczepić się nadziei, choćby najbardziej beznadziejnej, ale nic nie
> chcą w swoim życiu zmienić.
> Każdy z nas ma swój system wartości, każdy z nas w różnym stopniu jest panem
> i w różnym stopniu niewolnikiem swojej woli, rozumu i swojego ciała. Z
> jednymi rozumiem się w pół słowa (np. Z moim synem opty), do innych nawet
> najbardziej oczywisty argument nie trafia (np. do drugiego syna
> wegetarianina) i wieeelu innych znajomych, czy rodziny.
>
> > Jakie znajdujecie argumenty?
>
> Przykład, ja sama, moja historia chorób, które minęły, bez lekarstw. Moim
> lekarstwem przez okres zdrowienia były żółtka, 3 na śniadanie, 3 na kolację.
> Czy to naprawdę takie dziwaczne jedzenie?
>
> > Jakie oni mają argumenty?
>
> Dokładnie takie jak czytuję na grupach: "przecież tłuszcz jest szkodliwy,
> będziesz miała duży cholesterol, przecież wszyscy lekarze... itd. itd.
>
> > Czy ktoś, kto zainteresował się nagle tym, co je, jak je i w jakich
> > ilościach musi być narażony na niezrozumienie?
>
> No właśnie, skąd u ludzi taka nietolerancja? Czasem mam wrażenie, że
> niektórzy nie mogą mi wybaczyć, że ja nie boję się tłuszczu. W dodatku jak
> śmiem być przy tym zdrowa, pewna siebie i swoich racji. Przecież to
> nienormalne, to MUSI być nienormalne, a jeśli nienormalne? To co to może
> być? Oczywiście sekta!!! ;)))
>
> ...Ludzie już się gubią... kiedyś wszystko było prostsze, konkretne, jasno
> określone, myślano za nas, wyznaczono pole manewru.
> Dzisiaj nic nie jest jednoznaczne, a nawet zmienia znaczenie o 180 stopni,
> trudno się w tej rzeczywistości znaleźć, gubią się cele, wartości, sens,
> wszystko poszło na żywioł. Dewaluacja sięgnęła także człowieczeństwa.
> Brak zrozumienia dotyczy wielu z nas. Tak jak w chorym organizmie komórki
> tracą łączność, tak w chorym społeczeństwie narasta ów brak porozumienia.
> By ta łączność znowu była, musi zaistnieć zdrowie, w każdym człowieku z
> osobna.
>
> > Czy jest to tylko mój problem, czy także innych?
>
> Z pewnością wielu ma ten problem.
>
> > Jak sobie z tym radzicie?
>
> Nie chcę się powtarzać, ani zanudzać czy wywoływać u niektórych irytację,
> ale skoro pytasz, powinnam mimo wszystko odpowiedzieć.
> Kiedyś byłam bardzo chora, psychicznie trzymałam się dopóki miałam nadzieję,
> że medycyna mnie wyleczy, gdy okazało się, że silne i częste bóle i zawroty
> głowy mam polubić i się do nich przyzwyczaić (tak mi powiedział prof. H. w
> Kostancinie), przyszło załamanie i depresja.
>
> Dzisiaj wiem - wystarczyło zacząć się tłusto odżywiać, a stan depresyjny
> stopniałby o wiele, wiele wcześniej, a tak? niepotrzebnie jeszcze długo
> cierpiałam, nie wspomnę o pieniądzach jakie z mężem wydaliśmy na
> "pielgrzymki" po różnych uzdrowicielach. Moja droga do zdrowia była długa,
> uratowała mnie dieta, nie jakieś tam drogie, wyszukane lekarstwa. Zatoczyłam
> koło i wszystko znów stało się proste, bo podobno prawda zawsze jest prosta,
> a kłamstwo skomplikowane.
> Chyba coś w tym jest.
>
> > Zapraszam do dyskusji, bo wydaje mi się, że warto.
> > Pzdrw
> > Piotr
>
> Pozdrawiam
> Krystyna
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-04-27 11:33:43

Temat: Re: A tak na poważnie
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:2f8e.000005f4.3cca7b34@newsgate.onet.pl...

> nie no kobito spamujesz cały czas przy kazdej okazji przykład jest
> zamieszczony nizej :)))

nie no chłopie, może wyjaśnisz mi to bardziej konkretnie. Zarzut w postaci
jednego hasła pt. 'spam' niewiele mi mówi.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

łubudubu
efekty uboczne pu-erh
Dieta Kwasniewskiego
Masz babo placek
Pytanie do spec. od Montignac

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »