| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-05-13 07:31:35
Temat: Abidharma - glob pytał ...
Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:01f3025d-7c02-4571-8734-b56b2803b95a@e24g2000vb
e.googlegroups.com...
> No dobra, wiesz coś o tym,to zapodaj=
> Najlepiej cechy umysłu opisała Abidharma, psychologia Buddyjska,
> wyliczająca 52 stany mentalne i liczne stany świadomości.
> Niestety nie całkiem przekłada się to na współczesne pojęcia, analizy
> robiono z punktu widzenia etyki.
Od razu mówię: nie znam żadnych szczegółów, natomiast jestem obznajomiony
nieco z różnymi naukami buddyjskimi o umyśle, o naturze umysłu i zakładam
że jest to mniej wiecej spójne z Abidharmą. Przeszedłem za zacytowanym
powyżej przez Ciebie tekstem, zerknąłem ogólnie na:
http://www.quangduc.com/English/psychology/19abhis.h
tml
i zbyt obfitego komentarzu nie dam, ale spróbuję dać jakiś przykład dot.
tego,
dlaczego, jak sądzę, współczesna etyka/nauka miewa problem z buddyzmem.
1. Po pierwsze: teoria reinkarnacji.
Po pobieżnym zerknięciu na Abidharmę widzę, że i tam teoria reinkarnacji
jest integralną jej częścią. Że tak powiem, buddyzm leci 'na całość' - nie
opisuje
umysłu ludzkiego, ale tworzy trudno weryfikowalny w sposób naukowy model
każdego umysłu. Na najbardziej abstrakcyjnych poziomach modelu odrywa
się całkowicie od kwesti układu nerwowego, czy ciała w ogóle. Próbuje
pokazać w jaki sposób jedno z drugim jest związane, a jak wyglądają
zależności
w relacji umysł-ciało-świat zewnętrzny - ale za podstawę do badań daje nie
fizykę i świat materialny, ale subiektywne odczucia świadomości.
2. Po drugie (i ostatnie) - hierarchizacja wartości i priorytetów.
Powiązane z pierwszym: standardowa etyka zachodnia jest bardzo, ale to
bardzo antropocentryczna. Nawet, jak się komuś wydaje to nieprawdą,
to po głębszym zetknięciu z buddyzmem dostrzeże to. Nowoczesna etyka
w centrum stawia człowieka, humanizm, dalej humanitaryzm (np. w stosunku
do zwierząt człekokształtnych, potem do ...). Buddyzm zaczyna zaś od pojęcia
'cierpienia' i już na wstępie niejako zrównuje wszystkie 'czujące istoty',
wszystkie byty posiadające umysł - jako wspólnie doświadczajace tego samego
- cierpienia - i przechodzące (teoria reinkarnacji) między różnymi formami
(manifestacjami, wcieleniami).
Inaczej obrazując: współczesna etyka, zarówno świecka jak i np.
chrześcijańska
tworzą wyraźne, hierarchiczne priorytety, gdzie człowiek (lub człowiek i nad
nim
Bóg) są najważniejsi, najdoskonalsi - i z tego powodu zajmują się ochroną
praw człowieka w pierwszej kolejności, stopniowo rozszerzając je 'w dół'
- na zwierzęta, środowisko itp.
W buddyźmie natomiast, już od samych podstaw, dominuje nie symbol
hierarchi (drzewa, drabinki), ale koła i jego centrum. Cały obwód koła
jest obciążony cierpieniem, gdzie cierpienia w świecie ludzi są specyficzne,
ale nie najważniejsze. Dopiero ludzkie ograniczenia we współczuciu,
antropocentryczny sposób myślenia, odczuwania, rozumienia cierpień
innych istot powoduje, że 'roboczo', na czas 'ludzkiego żywota' hierarchia
priorytetów też najcześciej przypomina wskazany wcześniej. Po prostu
jeśli rodzimy się człowiekiem i chcemy w pełni wykorzystać ten potencjał,
to zazwyczaj najłatwiej przyjdzie nam to, jeśli kręgosłup moralny zbudujemy
w oparciu o wartosci antropocentryczne i rozszerzymy je na inne obszary.
Ale ostatecznie wyzwolenie z kręgu cierpień wymaga przekroczenia
tego skupionego na świecie ludzi sposobu myślenia/odczywania/oceniania.
Współczesna nauka i etyka bardzo silnie i chyba nie do końca świadomie
próbuje uzasadniać swój antropocentryzm na zasadzie powiązania
"cierpienie jest funkcją intelektu i rozwiniętej kultury
cywilizacyjno-technicznej".
W ten sposób człowiek uzyskuje natychmiast największe prawa. Ma to
jednak znacznie głębsze konsekwencje także w samym świecie ludzi, powoduje
w nim, często w sposób ukryty, wyraźnie podziały praw. W formie jawnej
prowadziło to w sposób prosty i 'naturalny' do masowego niewolnictwa,
a jeszcze wcale nie tak dawno np. do eksterminacji Aborygenów, a jeszcze
długo potem do masowej ich sterylizacji, podobnie u Indian Ameryki
Północnej - to już był wiek XX ...).
Filozofia buddyjska takiego związku nie tworzy, wręcz przeciwnie - na
każdym kroku przypomina o cykliczności egzystencji. Jest to trudne
do zaakceptowania przez wszelkie systemy hierarchiczne - niezależnie
od tego, czy na szczycie stawiają Boga, czy człowieka (a w tle jego cele
i wytwory: naukę i technikę). O konsekwencjach dla świata zwierząt
nie będę wspominał - tutaj nasza cywilizacja póki co, jak dla mnie,
leży i kwiczy.
Buddyzm ma za to inną 'wadę' - odbijając się od teorii hierarchicznych
skręca w teorie magiczne - mówi o światach istot pozbawionych ciała,
cierpiących istotach piekielnych, wiecznie głodnych duchach itp.
Nie oceniajac zasadności rozwijania takich koncepcji, jedno można
stwierdzić: tak, jak na płaszczyźnie wartości etycznych dot. człowieka
porozumienie między etyką zachodnią a buddyjską istnieje, tak
na poziomie magicznym siada zupełnie - dla nauki i techniki pojęcie
'ducha' jest neakceptowalne, a w konfrontacji z etyką chrześcijańską
zaraz rozbija się o posądzanie o okultyzm, używanie demonów czy
po prosty prymitywizm (szerokie wykorzystanie pojęcia pięciu
pierwotnych żywiołów: wody, ognia, ziemi, powietrza, przestrzeni).
Dopiero sprowadzenie pojęć 'magicznych', którymi operuje buddyzm
do roli jakichś aspektów ludzkiego umysłu znajduje jakieś zrozumienie
w naukach psychologicznych i psychoterapeutycznych - ale jest to
dialog niejako niszowy - nasza cywilizacja zachodnia, techniczna,
ma mały szacunek dla własnych zdobyczy psychologii i psychoterapii.
I jeszcze na przykładzie, zacytuję twoje własne słowa, wyrwane
z kontekstu:
glob napisał:
"
Jak kogoś zabijesz bo z punktu widzenia prawego ,jast szkodliwy dla
społeczeństwa i inni uznają twój paragraf prawny za poprawny.To
będziesz maiał zbrodnie prawne .ZE względu na zabójstwa w ramach tego
paragrafu.
=======
Ucieczka od odpowiedzialności [typowe dla komuno -katoli]
POLEGA=WSZYSCY GINA Z RÓŻNYCH POWODÓW I JA JESTEM NIEWINNY.
Rozmywanie odpowiedzialności to typowe dziecinne zachowanie.
"
I pytanie: ... a kto jest odpowiedzialny za masowe zabijanie zwierząt i
dlaczego
jest to mniej ważne, niż odpowiedzialność za zbrodnie przeciwko
ludziom ? ... Dlaczego tyle krzyku o powyższe, skoro i tak wszyscy
niedługo odrodzimy się jako zwierzęta, np. świnie w rzeźni ? :)))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2009-05-13 11:44:36
Temat: Re: Abidharma - glob pytał ...
Redart napisał(a):
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:01f3025d-7c02-4571-8734-b56b2803b95a@e24g2000vb
e.googlegroups.com...
>
> > No dobra, wiesz coďż˝ o tym,to zapodaj=
>
> > Najlepiej cechy umys�u opisa�a Abidharma, psychologia Buddyjska,
> > wyliczaj�ca 52 stany mentalne i liczne stany �wiadomo�ci.
> > Niestety nie ca�kiem przek�ada si� to na wsp�czesne poj�cia, analizy
> > robiono z punktu widzenia etyki.
>
> Od razu m�wi�: nie znam �adnych szczeg��w, natomiast jestem obznajomiony
> nieco z r�nymi naukami buddyjskimi o umy�le, o naturze umys�u i zak�adam
> �e jest to mniej wiecej sp�jne z Abidharm�. Przeszed�em za zacytowanym
> powy�ej przez Ciebie tekstem, zerkn��em og�lnie na:
> http://www.quangduc.com/English/psychology/19abhis.h
tml
> i zbyt obfitego komentarzu nie dam, ale spr�buj� da� jaki� przyk�ad dot.
> tego,
> dlaczego, jak s�dz�, wsp�czesna etyka/nauka miewa problem z buddyzmem.
>
> 1. Po pierwsze: teoria reinkarnacji.
> Po pobie�nym zerkni�ciu na Abidharm� widz�, �e i tam teoria reinkarnacji
> jest integraln� jej cz�ci�. �e tak powiem, buddyzm leci 'na ca�o��' -
nie
> opisuje
> umys�u ludzkiego, ale tworzy trudno weryfikowalny w spos�b naukowy model
> ka�dego umys�u. Na najbardziej abstrakcyjnych poziomach modelu odrywa
> si� ca�kowicie od kwesti uk�adu nerwowego, czy cia�a w og�le. Pr�buje
> pokaza� w jaki spos�b jedno z drugim jest zwi�zane, a jak wygl�daj�
> zale�no�ci
> w relacji umys�-cia�o-�wiat zewn�trzny - ale za podstaw� do bada� daje
nie
> fizyk� i �wiat materialny, ale subiektywne odczucia �wiadomo�ci.
>
> 2. Po drugie (i ostatnie) - hierarchizacja warto�ci i priorytet�w.
> Powi�zane z pierwszym: standardowa etyka zachodnia jest bardzo, ale to
> bardzo antropocentryczna. Nawet, jak siďż˝ komuďż˝ wydaje to nieprawdďż˝,
> to po g��bszym zetkni�ciu z buddyzmem dostrze�e to. Nowoczesna etyka
> w centrum stawia cz�owieka, humanizm, dalej humanitaryzm (np. w stosunku
> do zwierz�t cz�ekokszta�tnych, potem do ...). Buddyzm zaczyna za� od
poj�cia
> 'cierpienia' i ju� na wst�pie niejako zr�wnuje wszystkie 'czuj�ce istoty',
> wszystkie byty posiadaj�ce umys� - jako wsp�lnie do�wiadczajace tego samego
> - cierpienia - i przechodz�ce (teoria reinkarnacji) mi�dzy r�nymi formami
> (manifestacjami, wcieleniami).
> Inaczej obrazuj�c: wsp�czesna etyka, zar�wno �wiecka jak i np.
> chrze�cija�ska
> tworz� wyra�ne, hierarchiczne priorytety, gdzie cz�owiek (lub cz�owiek i
nad
> nim
> B�g) s� najwa�niejsi, najdoskonalsi - i z tego powodu zajmuj� si�
ochronďż˝
> praw cz�owieka w pierwszej kolejno�ci, stopniowo rozszerzaj�c je 'w d�'
> - na zwierz�ta, �rodowisko itp.
> W buddy�mie natomiast, ju� od samych podstaw, dominuje nie symbol
> hierarchi (drzewa, drabinki), ale ko�a i jego centrum. Ca�y obw�d ko�a
> jest obci��ony cierpieniem, gdzie cierpienia w �wiecie ludzi s�
specyficzne,
> ale nie najwa�niejsze. Dopiero ludzkie ograniczenia we wsp�czuciu,
> antropocentryczny spos�b my�lenia, odczuwania, rozumienia cierpie�
> innych istot powoduje, �e 'roboczo', na czas 'ludzkiego �ywota' hierarchia
> priorytet�w te� najcze�ciej przypomina wskazany wcze�niej. Po prostu
> je�li rodzimy si� cz�owiekiem i chcemy w pe�ni wykorzysta� ten
potencjaďż˝,
> to zazwyczaj naj�atwiej przyjdzie nam to, je�li kr�gos�up moralny zbudujemy
> w oparciu o wartosci antropocentryczne i rozszerzymy je na inne obszary.
> Ale ostatecznie wyzwolenie z kr�gu cierpie� wymaga przekroczenia
> tego skupionego na �wiecie ludzi sposobu my�lenia/odczywania/oceniania.
>
> Wsp�czesna nauka i etyka bardzo silnie i chyba nie do ko�ca �wiadomie
> pr�buje uzasadnia� sw�j antropocentryzm na zasadzie powi�zania
> "cierpienie jest funkcj� intelektu i rozwini�tej kultury
> cywilizacyjno-technicznej".
> W ten spos�b cz�owiek uzyskuje natychmiast najwi�ksze prawa. Ma to
> jednak znacznie g��bsze konsekwencje tak�e w samym �wiecie ludzi, powoduje
> w nim, cz�sto w spos�b ukryty, wyra�nie podzia�y praw. W formie jawnej
> prowadzi�o to w spos�b prosty i 'naturalny' do masowego niewolnictwa,
> a jeszcze wcale nie tak dawno np. do eksterminacji Aborygen�w, a jeszcze
> d�ugo potem do masowej ich sterylizacji, podobnie u Indian Ameryki
> P�nocnej - to ju� by� wiek XX ...).
> Filozofia buddyjska takiego zwi�zku nie tworzy, wr�cz przeciwnie - na
> ka�dym kroku przypomina o cykliczno�ci egzystencji. Jest to trudne
> do zaakceptowania przez wszelkie systemy hierarchiczne - niezale�nie
> od tego, czy na szczycie stawiaj� Boga, czy cz�owieka (a w tle jego cele
> i wytwory: nauk� i technik�). O konsekwencjach dla �wiata zwierz�t
> nie b�d� wspomina� - tutaj nasza cywilizacja p�ki co, jak dla mnie,
> le�y i kwiczy.
> Buddyzm ma za to inn� 'wad�' - odbijaj�c si� od teorii hierarchicznych
> skr�ca w teorie magiczne - m�wi o �wiatach istot pozbawionych cia�a,
> cierpi�cych istotach piekielnych, wiecznie g�odnych duchach itp.
> Nie oceniajac zasadno�ci rozwijania takich koncepcji, jedno mo�na
> stwierdzi�: tak, jak na p�aszczy�nie warto�ci etycznych dot. cz�owieka
> porozumienie mi�dzy etyk� zachodni� a buddyjsk� istnieje, tak
> na poziomie magicznym siada zupe�nie - dla nauki i techniki poj�cie
> 'ducha' jest neakceptowalne, a w konfrontacji z etyk� chrze�cija�sk�
> zaraz rozbija si� o pos�dzanie o okultyzm, u�ywanie demon�w czy
> po prosty prymitywizm (szerokie wykorzystanie poj�cia pi�ciu
> pierwotnych �ywio��w: wody, ognia, ziemi, powietrza, przestrzeni).
> Dopiero sprowadzenie poj�� 'magicznych', kt�rymi operuje buddyzm
> do roli jakich� aspekt�w ludzkiego umys�u znajduje jakie� zrozumienie
> w naukach psychologicznych i psychoterapeutycznych - ale jest to
> dialog niejako niszowy - nasza cywilizacja zachodnia, techniczna,
> ma ma�y szacunek dla w�asnych zdobyczy psychologii i psychoterapii.
>
> I jeszcze na przyk�adzie, zacytuj� twoje w�asne s�owa, wyrwane
> z kontekstu:
>
> glob napisaďż˝:
> "
> Jak kogoďż˝ zabijesz bo z punktu widzenia prawego ,jast szkodliwy dla
> spo�ecze�stwa i inni uznaj� tw�j paragraf prawny za poprawny.To
> b�dziesz maia� zbrodnie prawne .ZE wzgl�du na zab�jstwa w ramach tego
> paragrafu.
> =======
> Ucieczka od odpowiedzialno�ci [typowe dla komuno -katoli]
> POLEGA=WSZYSCY GINA Z RӯNYCH POWOD�W I JA JESTEM NIEWINNY.
> Rozmywanie odpowiedzialno�ci to typowe dziecinne zachowanie.
> "
>
> I pytanie: ... a kto jest odpowiedzialny za masowe zabijanie zwierz�t i
> dlaczego
> jest to mniej wa�ne, ni� odpowiedzialno�� za zbrodnie przeciwko
> ludziom ? ... Dlaczego tyle krzyku o powy�sze, skoro i tak wszyscy
> nied�ugo odrodzimy si� jako zwierz�ta, np. �winie w rze�ni ? :)))))
Czytasz czasem filozofię?Dlatego się zapytałem o Buddyzm i może w tym
co pisałem,jest odpowiedź na twoje pytanie.=
glob
Wyświetl profil
Więcej opcji6 Kwi, 13:33
Lamesz napisał(a):
- Pokaż cytowany tekst -
Świadomość, jako taka,jest czymś dla życia obojętnym.Życie zna tylko
kategorie przykrości i przyjemności.Świat istnieje dla nas tylko jako
możliwość bólu,lub rozkoszy.Świadomość,póki nie jest świadomością
bólu,lub rozkoszy,nie ma dla nas znaczenia.[co dzicy mogli mieć w
swojej świadomości?]Uświadomiłem sobie istnienie tego drzewa-i cóż
stąd?Ani mnie grzeje,ani ziębi.Byt uświadomiony to nie jest żaden byt-
póki moja wrażliwość go nie odczuje.Nie byt uświadomiony,a byt odczuty
jest ważny.Świadomość tedy musi być świadomością wrażliwości,nie zaś
bezpośrednią świadomością bytu.Cóż oddziela błogostan spacerowicza od
podziemia rozwrzeszczonego głosem udręczonych-co?nic
zupełnie,przestrzeń tylko pusta...Teraz w szpitalach itd.umierają i
cierpią tysiące i ten ból jest,[ból- podstawowe i każdy zna jego smak]
oddzielony jestem od niego jedynie czasem -stworzonym dla żywych i
pełnosprawnych,czas,pojęcia,abstrakcje itd..A doskonale zdajemy sobie
sprawę z tego,że ta ziemia,po której stąpamy,tak pokryta jest
bólem,brodzimy w nim po kolana-i jest to ból
dzisiejszy,wczorajszy,przedwczorajszy,oraz sprzed tysiącleci-albowiem
nie trzeba się łudzić,ból nie rozpływa się w czasie i krzyk dziecka
sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej krzykiem od
tego,który trzy dni temu się rozległ.Jest to ból wszystkich pokoleń i
wszystkich istnień-nie tylko człowieka.Czyli nasza cywilizacja
zatłamsiła to pierwotne doznanie,odczuwane przez każdego i
umiejscowiła nas w pewnego rodzaju znieczuleniu,podlegającemu
czasowości jako ustalenie.A kamienie, skąd wiesz że są martwe,przecież
ten kamień za 1000000 lat będzie istniał,a ty napewno nie,więc
naprawdę jest martwy,czy jedynie bardziej od nas żywotny?Nadając z
własnej perspektywy czasu znaczenie, co jest marte,a co żywe,być może
dla muszek, które krótko żyją,my też jesteśmy martwii nieruchliwi.Ale
wspólne dla każdego jest to odczucie bólu i bardzo konkretne.
OdpowiedzOdpowiedz autorowiPrzekaż
Temat dyskusji zmieniono na "Kilka słów"" glob
glob
Wyświetl profil
Więcej opcji9 Kwi, 16:21
Lamesz napisał(a):
- Pokaż cytowany tekst -
Właśnie jest zupełnie na odwrót,to wszystko nabiera sensu zupełnie
piekielnego,gdyż odczucie bólu jest nam przykre.Raczej nikt cierpieć
nie chce,więc budujemy nasze światy jak najdalej od tego odczucia,jako
ucieczkę.Tak jak jest z traumą w psychoanalizie,doznałem urazu i nie
chce wracać do przykrych wydarzeń,ale te wydarzenia mną niestety
kierują,jeśli nie spojrzę bestii w oczy i nie zrozumiem swojego bólu
to się nie uwolnie.
Tak więc nikt z nas cierpieć nie chce,z takim podejściem możemy
wspólnie wybudować świat odrealniony i zamknięty na cierpienie
innych.Bo my go nie chcemy.Jakie mogą być konsekwencje;np-Gdy ktoś
głosi ideę wolności ,która to jest sprzeczna z odczuciem
cierpienia.Cierpienie to coś,czego nie chcę,co
muszę''wycierpieć'',istotny jest tutaj przymus,czyli brak
wolności.Trudno o większe przeciwieństwo,niż cierpienie i
wolność.Przyjmując za punkt wyjścia wrażliwość,wykluczam tym samym
wszelką filozofię wolności.I teraz zobacz jak znieczulone są filozofie
wolności,nawet jak jest to wolność w sytułacji,to mamy do czynienia
przede wszystkim z człowiekiem,który na tyle jest znieczulony jakby
nigdy nie cierpiał.Ta filozofia zapomniała o swojej sprzeczności,jest
obojętna odrealniona,przez wyparcie.I jeśli tak budujemy całą
cywilizację,to zobacz co się dzieje.Historie mamy taką jakbyśmy
czytali o przedmiotach,a przecież historia zawiera ludzi z tym
podstawowym odczuciem cierpienia.Więc nie wiem czy kamień
cierpi ,jedynie podpowiada mi to moja intuicja,tak samo z jądrem
ziemi.Bo tak jak napisałem wcześniej,to egoistyczne patrzeć na świat
tylko z własnej zamkniętej czasowości.
OdpowiedzOdpowiedz autorowiPrzekaż
http://groups.google.pl/group/pl.sci.filozofia/brows
e_thread/thread/f9607e017ea84d8b
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |