| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-06 03:00:17
Temat: Antymobbing ?Ja jak zwykle z grubej rury.
Mam drobne pytanie. Spotkalem sie kilkakrotnie z osobami, ktore wydaja
sie byc aniolami - sa towarzyskie, uprzejme, usmiechniete. A
jednoczesnie nie potrafia wziasc odpowiedzialnosci za swoje dzialania,
nie sa w stanie samodzielnie wytyczac sobie celow, nie sa w stanie
samodzielnie poszerzac swojej wiedzy, maja roszczeniowe podejscie do
otoczenia, sa wrecz meczace dla wspolpracownikow (oczywiscie nie dla
osob z ktorymi plotkuja), pol dnia potrafia plotkowac, siedziec na
internecie, rozmawiac przez telefon ze znajomymi i byc jeszcze
zmeczonymi po 8 godzinach pracy ( :( ), w swoim zachowaniu nie widza
zadnego problemu i sa zadowolone z siebie. Otoczenie (zapracowane i co
chwila "meczone" przez takie osoby) wobec takich osob staje sie
stopniowo wrogie, nie chce im pomagac, czeka na potkniecie. Nie robi
tego ze zlosliwosci a bardziej w celu zniechecenia "ofiary" i podjecia
przez nia decyzji o odejsciu z pracy, aczkolwiek moze byc to uznane za
zlosliwosc w celu "ukarania" winowajcy. Wyrzucic tez za bardzo nie ma
kto takiego "szkodnika" - czy ze wzgledow emocjonalnych czy sluzbowych.
Osoba w takiej sytuacji ma prawo stwierdzic, ze zastosowano wobec niej
mobbing, co otoczenia przyjmie z wrogoscia.
Czy w takim razie w przypadku mobbingu nie powinno sie analizowac
rowniez postepowania osoby "poszkodowanej" ? Nie mozna chyba wymagac
zeby otoczenie sadowym wyrokiem nagle uznalo takiego osobnika za
bezgrzeszne dziecie, przy braku poczucia winy "poszkodowanego" ?
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |