| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-04 11:23:59
Temat: Re: Artykul "Zatrzymac piekno"
Użytkownik "Przemysław Dębski" <kacper@_wytnij__to_i_pl_.okrutny.net.pl>
napisał w wiadomości news:be3dgp$27pi$1@foka1.acn.pl...
Ech, nie o to mi chodzilo, chyba w jakis sposob uderzylo to w Ciebie wiec
zarzuciles mi
nieczyste intencje.
Nie wykazywalem zaleznosci ze "piekny" -> pustak.
Raczej to ze coraz wiecej ludzi za bardzo inwestuja w opakowanie
a wrecz zaniedbuje reszte.
Ale nie uwazam np. ze np. Cindy Crafword jest od razu pustakiem, to co
innego.
A widze to za oknem, wszedzie. Np. kumpel zatrul sie stara konserwa,
bo nie mial na jedzenie, bo kupil jakis buty Nike, 3x drosze niz standard.
Albo: inny kupel kupuje drogie okapy do kuchni (2x drozszy niz inny ladny),
a jego dziewczynie brakuje na jedzenie (musi porzyczac pieniade).
Ktos inny zdobywa blondynke bo musi sie ladnie prezentowac na siedzeniu
pasazera w jego mercedesie, ta "zdobycz" ma potwierdzic jest pozycje w
grupie,
a ja sama on sie malo interesuje.
Albo - ktos kupuje auto, musi byc luksusowy BMW, ale to drogie wiec kupuje
stary samochod,
wiec ... nie moze nim jechac na wakacje (psuje sie, brak kasy na paliwo
tez). Ale dumny jest ze
stoi pod blokiem...
Moge Ci sypac jak z rekawa - nie chodzi o to, zeby nie "upiekszac sie",
ale zeby wyposrodkowac, a upieknianie zaczyna byc wazne do przesady,
wrecz po trupach.
Do tego dochodzi strach przed "brudem" (taka sterylnosc)
np. dziewczyna nie chce dziecka bo gdy urodzi, bedzie "oślizgle" :(
> Ok. Ale to wszystko zależy od wieku osób które obserwujesz. Jeśli już
> patrzysz na to w sposób "statystyczny" to wydaje mi się, że zjawisko które
> opisujesz powinno zmniejszać swoją skalę z wiekiem. Zobacz na co zwracają
> uwagę nastolatki przy wyborze partnera, a na co nieco starsze osoby.
Proces
> uczenia się na własnych błędach występuje. Cóż, masz zastrzeżenia co do
jego
> prędkości i jakości.
Tak, bo wśród znajomych (30) (fakt, niektorych, inni sie nie zmianiaja)
nastapilo takie naiwne rozmarzenie dotyczace pieknosci, a np. kontakty
miedzy
nimi sie pogorszyly (bo naiwne marzenie przeszkadza w "realizacji" tak jak
dziewczyna
ktora szuka idealu nie moze znalesc chlopaka i odwrotnie)
> Skoro tak to myślę, że o wiele ciekawsza byłaby
> dyskusja na temat przyczyn tego zjawiska ? Co do tego że ono występuje,
> raczej się zgadzamy, nie zgadzamy się jedynie co do skali i rozmiarów.
Znaczy... pisales ze tego nie ma takze "stanelem jak wryty" :)) i dlatego
skupilem
sie na mojej argumentacji. Ale tak naprawde uwaznie czytam co piszesz, bo
rzeczywiscie jest cos takiego jak zla interpretacja - z powodu swoich
subiektywnych odczuc :)
Jeszcze jedno - dlaczego to wydaje mi sie wazne? Jes taka ksiazka "Zradzony
przez ojca"
i tam (z tego co ktos opowiadal) jest opisane, ze fabryki spowodowaly, ze
zminil sie w spoleczenstwie uklad ojciec-dziecko (ojciec byl dlugo poza
domem)
i ze to spowodowalo rozne przemiany spoleczne, zwlaszcza nowe "klopoty".
Tak samo widze to "piekno", to powoduje zmiany i tez klopoty, ale poniewaz
jestesmy wlasnie swiadkami tego procesu, mozemy zbadac na czym to polega,
to mnie ciekawi, bo to ma duzy wplyw na ksztalt spoleczenstwa (czyli jak
ludzie
sie dogaduja).
> Co Ty
> na to ? Tak swoją drogą nie wydaje mi się by można było przyczynę zwalić
na
> jakies tam media, reklamy itp. jeszcze nad tym nie myślałem, ale może
warto
> ?
Tez nad tym myslalem. Media, to raz, dwa- masowy swiat, przyjaznie i wiezi
tworza sie
dlugo (pare lat), a teraz czlowiek czesto zmienia prace i miejsce pobytu,
wiec
liczy sie powierzchowyny kontakt wiec piekno (na inny kontakt nie ma czasu
: )
Trzy :) - brak zasad bo niby po co mialo by sie ich trzymac,
jesli jestes wsrod anonimowych ludzi? To powoduje, ze trzeba byc gotowym na
wszystko
ze strony innych, wiec spiętym.
Nie rozumiem jednego - myślałem ze jak bedzie dobrobyt (mam na myśli zarobki
względem PRL),
to ludzie bedą więcej czasu poświecać na radości, gry i zabawy :)) . A jest
wrecz przeciwnie :(
Fakt jest recesja, ale pędzą na ślepo również Ci (zwałaszcz Ci?) ktorzy są
dobrze ustawieni!
Być może to efekt tego ze im wiecej masz tym bardziej boisz sie tego utracic
(z góry boleśniej się spada).
Duzo gadac - to raczej skoplikowany proces...
Acha jeszcze jedno- wydaje mi sie w okolo tego procesu panuje pewne... tabu,
to tez wazna informacja.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-10 09:55:58
Temat: Re: Artykul "Zatrzymac piekno"
Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:be3o7p$4s$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Znaczy... pisales ze tego nie ma takze "stanelem jak wryty" :)) i dlatego
> skupilem
> sie na mojej argumentacji. Ale tak naprawde uwaznie czytam co piszesz, bo
> rzeczywiscie jest cos takiego jak zla interpretacja - z powodu swoich
> subiektywnych odczuc :)
Czołem.
Sorka, że dopiero teraz odpowiadam.
Miałem troszkę czasu na przemyślenie tego i owego i dochodzę do wniosku, że
masz całkowitą rację. Po prostu ta sprawa nie jest taka oczywista i na
pierwszy rzut oka wcale tego nie widać (to o efektach, o przyczynach dalej).
> Tez nad tym myslalem. Media, to raz, dwa- masowy swiat, przyjaznie i wiezi
> tworza sie
> dlugo (pare lat), a teraz czlowiek czesto zmienia prace i miejsce pobytu,
> wiec
> liczy sie powierzchowyny kontakt wiec piekno (na inny kontakt nie ma czasu
> : )
> Trzy :) - brak zasad bo niby po co mialo by sie ich trzymac,
> jesli jestes wsrod anonimowych ludzi? To powoduje, ze trzeba byc gotowym
na
> wszystko
> ze strony innych, wiec spiętym.
> Nie rozumiem jednego - myślałem ze jak bedzie dobrobyt (mam na myśli
zarobki
> względem PRL),
> to ludzie bedą więcej czasu poświecać na radości, gry i zabawy :)) . A
jest
> wrecz przeciwnie :(
> Fakt jest recesja, ale pędzą na ślepo również Ci (zwałaszcz Ci?) ktorzy są
> dobrze ustawieni!
> Być może to efekt tego ze im wiecej masz tym bardziej boisz sie tego
utracic
> (z góry boleśniej się spada).
> Duzo gadac - to raczej skoplikowany proces...
> Acha jeszcze jedno- wydaje mi sie w okolo tego procesu panuje pewne...
tabu,
> to tez wazna informacja.
Wszystko niby pasuje. Ale ... :-)
Jeśli zastanwiamy się nad tym "co powoduje", to ja widzę ten ślepy pęd i
chcę zobaczyć tę nieświadomość która ów pęd napędza. Zobacz, napisałeś
powody pt. "strach przed ... ", "liczy się powierzchowny kontakt ...", czy
to są powody ? Gdy im się przyjrzymy to są to uczucia/emocje, których
istnienia jesteśmy pewni. Na ogół jest tak, że jeśli czegoś się boisz, to
doskonale wiesz czego (nie zawsze wiesz dlaczego, no bo dlaczego np. boję
się pająków ?), jest to uczucie którego występowania masz świadomość. Jeśli
coś się dla Ciebie bardziej liczy/jest ważniejsze to też masz tego
świadomość, tylko znów niekoniecznie musisz wiedzieć dlaczego tak jest.
Dlatego wydaje mi się, że powody które wymieniłeś, to tak jakby dopiero
przedostatnie ogniwo całego procesu. Ostatnim ogniwem są efekty typu "Mogę
nie żreć przez rok ale na Majorkę w wakacje pojadę". To przedostatnie ogniwo
jest bezpośrednim powodem takiej to a takiej reakcji. A co jest jeszcze
wcześniej ? Co powoduje ten "strach" i inne uczucia, które zmuszają do
reakcji ? Teraz cofnąłbym się daaaleko w czasie. W jakich warunkach
przebiega proces kształtowania się umysłu młodego człowieka. Przeważnie w
warunkach oceniania czegokolwiek. Czyli "ładnie się bawi", "śliczne
maleństwo", "to jest dobre a to jest si". Dzieciak na każdym kroku jest
oceniany, czy to w szkole za postępy w nauce, czy to w domu za zachowanie,
czy to na podwórku za "jakość zabawy", czy gdziekolwiek za cokolwiek. W
końcu dzieciak zaczyna oceniać sam siebie ale nie czyni tego na podstawie
własnych kryteriów, ocenia się poprzez czyjeś "oczy". I tak już zostaje. Z
czasem, zaczyna oceniać innych, ale nie na podstawie własnych kryteriów,
tylko oczyma innych. Widząc cokolwiek/kogokolwiek odrazu bierzemy się za
ocenianie dodając do rzeczownika przymiotnik. Widzimy gościa grzebiącego w
śmietniku - "brudny, śmierdzący, odreżający menel", widzimy panienkę z dużym
biustem wyzywająco ubraną, myślimy "silikonowa dziwka" itd. itd. Z drugiej
strony, czemu boimy się zrobić coś niekonwencjonalnego (ufff, aż sam sie
dziwie, że takie trudne słowo napisałem :-) ) ? Np. czemu idąc ruchliwą
ulicą nie rozbierzemy się nagle do naga i nie zaśpiewamy na cały głos "szła
dzieweczka do laseczka" ?. Bo wystawiamy sami sobie ocenę oczami innych.
Jeśliby okazało się że wszyscy wyjechali z miasta i nikt nas nie zobaczy,
nie mielibyśmy oporów przed popełnieniem ww. czynu. Dązymy do tego by być
lepsi (nie w sensie "lepsi od") poprostu coraz lepsi w sensie oceny nam
przypisywanej oczyma innych przez nas samych. Więc co robimy ? Ano
nieświadomość podsuwa nam "strach" lub cokolwiek innego, co zmusi nas do
podjęcia działań "polepszających", działań które "uspokoją strach" lub
zaspokoją inne chucie. Tymczasem istotą problemu nie jest żaden strach czy
cokolwiek innego. Istotą problemu jest automatyczna czyli nieświadoma chęć
oceniania. Trudno przyjąć, że coś jest INNE i nie brnąć w nieświadomą ocenę
JAKIE. A gdy ocenianie jest nieświadome to i wyniki wychodzą bzdurne i
zaczyna człek gonić za "kamiennymi lwami do ogródka", by poddać się ocenie w
kontekście posiadania owych lwów.
Pzdr.
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |