| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-02 13:04:15
Temat: Awantura w sprawie żywnosci genetycznie modyfikowanej (GMO)Tytuł mógłby sugerować, że awantura o takim podłożu ma miejsce w
Polsce. Nic podobnego. Wbrew
zapowiedziom rychłego wprowadzenia specjalnego oznakowania w Polsce
produktów żywnościowych w których użyto surowców genetycznie
zmodyfikowanych, kiedy przechadzam się pośród półek sklepowych na
takie oznakowanie jak dotąd nie udało mi się natrafić. Tymczasem mam
prawie 100% pewność, że soja i artykuły spożywcze, które wyprodukowano
na bazie soi wcale nie muszą być takimi "zdrowymi" za jakie się je
powszechnie uwaza. Rzecz w tym, że nie mamy żadnej pewności czy nie
zostały one wyprodukowane na bazie soi modyfikowanej genetycznie i
importowanej z USA. Taka soja jest tańsza, a wiadomo, że nasi
importerzy żeby zarobić sprowadzają często z zachodu artykuły
najtańsze, żeby zarobić w Polsce na marżach.
Skąd więc awantura i czy dotyczyć ona może Polski? A stąd, że UE
wprowadziła prawo nakazujące wyraźne oznaczanie środków spożywczych
zawierających komponenty modyfikowane genetycznie w ilości pow. 1% w
gotowym produkcie. Zamiary UE idą w kierunku zaostrzenia jeszcze tej
normy do 0,9% oraz wprowadzenia oznaczeń dla pasz ze zbóż
modyfikowanych genetycznie, którymi karmione są zwierzęta w hodowli.
Postawa UE napotyka na ostrą krytykę USA, gdzie żywność genetycznie
zmodyfikowana nie jest specjalnie oznaczana, a techniki modyfikacji
genetycznej roślin są mocno zaawansowane. Dzieje się tak mimo, że
obywatele amerykańscy w 92% są za oznaczaniem takich produktów, a 52%
jest zdania, że żywność taka nie jest bezpieczna dla człowieka.
Prezydent Bush oskarża UE, że restrykcje wobec żywności genetycznie
modyfikowanej wprowadzone przez UE w 1999 roku są przyczyną głodu
panującego w szeregu państw afrykańskich, które nie chcą jej kupować
od USA, bo nie miałaby zbytu na rynkach UE, choć nie zostało
dowiedzione, że żywność taka może być szkodliwa.
UE odrzuca oskarżenia Busha i stoi na stanowisku, że obywatel musi
mieć możliwość wyboru czy chce taką żywność kupować czy nie. Argument
związany z głodem w Afryce jest kontrowany tym, że UE co roku
przeznacza parokrotnie więcej środków na pomoc dla głodującej Afryki
niż Amerykanie.
Ostatecznie Amerykanie decydują się na przekazanie sprawy do
rozpatrzenia w przyszłym roku na forum Światowej Organizacji Handlu
(WTO), bowiem uważają, że prawo UE tworzy w zakamuflowany sposób
ograniczenia w wolnym handlu w skali światowej.
Nietrudno zgadnąć, że Polska w UE będzie musiała przystosować naszą
rzeczywistość do prawa unijnego.
[ Opracował na podstawie doniesień prasy zagranicznej ]
--
Zbig A G
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-07-02 19:51:56
Temat: Re: Awantura w sprawie żywnosci genetycznie modyfikowanej (GMO)Witam,
Problem żywności modyfikowanej genetycznie interesuje mnie już od dawna.
Zwłaszcza soja oraz produkty, w których jest ona zawarta przyciągają moją
uwagę gdy przemierzam wśród sklepowych półek. I tutaj Zbigniewie masz sporo
racji, trudno znaleźć odpowiednie oznaczenia na produktach mogących zawierać
domieszki GMO. A przecież ustawa z dn. 29 sierpnia 1997 roku reguluje
postępowanie z organizmami modyfikowanymi genetycznie. Pozwolicie, że
zacytuję fragment:
"wprowadzanie do obrotu produktów zawierających organizmy genetycznie
modyfikowane lub składających się z takich organizmów lub ich części wymaga
zezwolenia MOŚZNiL. Do wniosku o wydanie zezwolenia wnioskodawca załącza
ocenę zagrożeń dla środowiska i zdrowia ludzi. Produkty wprowadzone do
obrotu powinny być odpowiednio oznakowane". Po tych kilku zdaniach wszystko
powinno być jasne bez względu na to czy mamy przyjąć unijne prawo czy też
nie.
Swego czasu kupiłem kotlety sojowe pewnej znanej firmy i rzeczywiście była
informacja o tym, że zawierają soję zmodyfikowaną genetycznie, importowaną z
Węgier. Jednak wcześniej o tym nie wiedziałem i po przyjściu do domu znowu
wyszedłem do sklepu i wymieniłem na inne bez GMO (chyba).
Po roku ta sama firma wypuściła kotlety ze specjalnym certfikatem nonGMO,
który miałby gwarantować, że produkt jest bezwzględnie czysty. Z lekkim
przekąsem zawierzyłem tej firmie i do tej pory spożywam jej "schabowe". Tak
czy inaczej nie jestem do końca przekonany o ich czystości.
Uważam, iż dobrze się dzieję, że UE, a także Polska stoją murem przed
"amerykańską zgnilizną" i gardzą ich produktami żywnościowymi. Czym mniej
tego na naszych rynkach tym lepiej. Być może nie każdy wie, że organizmy
modyfikowane genetycznie mogą być bardzo niebezpieczne dla ludzkości. Na
pewno nie przejawi się to z roku na rok, ale w dalszej perspektywie możemy
mieć nie wesoło. Już są doniesienia o zanikających ekosystemach z powodu
GMO.
Jest jeszcze druga strona medalu. GMO bywają także "pożyteczne". Przykładowo
przy pomocy genetycznie zmodyfikowanych myszy, królików czy krów można
leczyć hemofilię czy inne choroby genetyczne. Także głośno mówi się o
rozwiązaniu problemu głodu u mieszkańców biednego południa przy pomocy
zmodyfikowanej żywności. Czy to ostatnie do końca jest dobrym argumentem w
tej sprawie - nie wiem.
Wiem jedno. Staram się najdalej być od GMO i jestem za tym, aby produkty je
zawierające były dobrze oznakowane. Jak jest w praktyce pewnie każdy z Was
widzi.
Pozdrawiam,
Radzio
--
Klub Zbuntowanych Kaleczniaków
www.kzk.site.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |