Data: 2005-06-14 07:19:01
Temat: Bakterie - dlaczego posiewy są różne???
Od: "JaP" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Niech ktoś znający temat mi powie, na którą wersję się zdecydować, bo
mi już ręce opadają.
Jest tak: w ramach leczenia problemów z płodnością wykonałem badanie
nasienia na posiew. Wynik: gronkowiec, ale nie złocisty, jakiś
'normalny', nazwy łacińskiej z pamięci nie powiem. Od lekarza
zlecającego to badanie dostałem skierowanie na jeszcze inne badania,
ale z różnych przyczyn wybrałem zupełnie inne laboratorium (powiedzmy
lab. B). Tam korzystając z tego, że pani analityk okazała się bardzo
dobrze zorientowana w temacie problemów z niepłodnością, pokazałem jej
te wyniki posiewu. Ona stwierdziła, że ten konkretny rodzaj gronkowca
raczej nie powinien wyjść w posiewie nasienia, że to na mur jest z
zakażenia wtórnego i zasugerowała mi powtórzenie badania. Powtórzyłem.
Wynik: gronkowca brak, jest corynebacterium. Dużo. Ponieważ analityk
nie mógł mi przepisać antybiotyków, więc wycieczka do urologa. Ten
przepisał baterię antybiotyków i na wszelki wypadek wysłał na jeszcze
jeden posiew, w swoim laboratorium. Nie protestowałem, ponieważ to
trzecie badanie było i tak w ramach abonamentu płaconego medycznemu
kombinatowi Luxmed. Wynik: czysto, próbka jałowa. Jeszcze przed
antybiotykami, których w tym momencie oczywiście nie zacząłem brać.
Poszedłem już z własnej woli na czwarte badanie, jeszcze gdzie
indziej. Wynik: czysto. Dwa badania się, powtórzyły, więc przyjąłem to
za najwiarygodniejszą opcję, ale teraz z kolei stwierdziliśmy z TŻ, że
jeszcze jej zrobimy posiew. Też w dwóch miejscach niezależnie. Wyniki:
Luxmed - nieliczne enterococus faecalis (jeśli przekręcam łacińskie
nazwy - przepraszam, ale piszę je z pamięci, a nie jestem fachowcem),
laboratorium B - nieliczne enterococus faecalis i liczne
corynebacterium.
Poszliśmy z TŻ porozmawiać z tą wspomnianą panią analityk i
poprosiliśmy o wyjaśnienie, skąd takie różnice, kobieta zaczęła się
bardzo szczegółowo rozwodzić nad tym, że po pierwsze ona zajmuje się
właśnie problemami z niepłodnością, posiewy nasienia robi od lat,
specjalizuje się w tym i ma metodologię po pierwsze zgodną z WHO, po
drugie dopracowaną wieloletnim doświadczeniem, a takie laboratoria,
które robią wszystkie możliwe badania podchodzą do tego dużo
swobodniej, mogą źle siać, mogą używać innych, niekoniecznie dobrych
pożywek i w rezultacie wyrasta im coś innego albo nic. Według niej
przy moich parametrach ilościowych nasienia i stwierdzonych żylakach
powrózka nasiennego zakażenie bakteryjne u mnie jest niemal na pewno,
ale czy ja uwierzę jej czy nie, to już moja decyzja.
Sam już nie wiem, to co ona mówi brzmi sensownie, z drugiej strony aż
mi się wierzyć nie chce, że dwa niezależne inne laboratoria nie
potrafią wyhodować bakterii podobno występującej u nas w ilościach
bardzo dużych, a to jedno widzi tą nieszczęsną corynabacterium zarówno
u mnie jak i u TŻ. I nie wiem, co robić? Piąty posiew? A u TŻ trzeci?
Kolejnego lekarza na konsultację wybrać?
|