Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Becikowy eksperyment [e-praca]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Becikowy eksperyment [e-praca]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-03-29 12:17:18

Temat: Becikowy eksperyment [e-praca]
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Becikowy eksperyment
Agata Puścikowska/28.03.2007
Gość Niedzielny

Jak radzą sobie młode mamy pracujące dzięki eksperymentalnemu projektowi
"Rodzic - pracownik"?
Ich rytm pracy wyznacza głodny bobas. Dostały po laptopie i szansę, aby
opiekując się dzieckiem, pracować zawodowo. A że czasami w nocy nie śpią?
Nie one pierwsze.
Jest ich blisko trzydzieści, mieszkają we Wrocławiu i okolicach. Wszystkie
niedawno zostały matkami i dla wszystkich wizja rozstania z maluchami, zaraz
po krótkim urlopie macierzyńskim, była przerażająca. Co też nie oznacza, że
chciały przerwać karierę zawodową i iść na trzyletni urlop wychowawczy.
Szansę dał im projekt "Rodzic - pracownik" i. uprzejmość pracodawców, którzy
do niego przystąpili, i to zupełnie non-profit. A jak sobie radzą pracujące
młode mamy pół roku od rozpoczęcia eksperymentu?

Gdy dziecię śpi.

Trzynastomiesięczny Maksio robi pobudkę punktualnie o 6.10. Zegarki można
nastawiać. Jego mama, Beata Wolszczak, już się z tym pogodziła. Cóż, przy
dziecku pospać się nie da. O 6.20 pierwszy dziecięcy rytuał, nocniczek.
Potem śniadanie, poranne zabawy i dalszy ciąg matczyno-niemowlęcej
monotonii. Około 10.00 Maksio zasypia.

- Wtedy pracuję - opowiada Beata. - Sprężam się, bo błoga cisza nie trwa
wiecznie. Czasem, gdy Maksio nie śpi, a muszę zrobić coś pilnego, jakoś go
zabawiam - mówi, wskazując na malucha, który zamiast bawić się koniem na
biegunach, majstruje przy laptopie. No cóż, technika wyparła zwierzęta
pociągowe.

Pani Beata pracuje w niewielkim biurze podróży. Przed urodzeniem dziecka
wyłącznie poza domem, a teraz w dużym pokoju, w pokoiku dziecięcym, czasem w
kuchni. Internet dociera wszędzie.

A gdy "błoga cisza" się kończy i Maksio domaga się obiadu, spaceru, zabawy,
Beata z absolwentki turystyki i świetnego sprzedawcy wycieczek znów
przeobraża się w ciepłą i zapatrzoną w pierworodnego mamę.Wózek, zakupy,
zmiana ubranka, bo się wielka plama od soczku zrobiła. A wieczorem rodzinne,
bo razem z tatą, kąpanie bobasa. I znów karmienie, i układanie do snu.
Zwykle po 20.30 Maksio już śpi. Koniec macierzyńskiego maratonu. Uffff. Ale
wtedy.

- Zaczyna się praca "właściwa". Do moich obowiązków należy aktualizacja
strony internetowej firmy, wysyłanie ofert, odpowiadam też na pytania
klientów - opowiada Beata. - Gdy koleżanki próbują mnie wywołać na
gadu-gadu, odmawiam. Dla mnie zaczyna się "dzień" roboczy.

Andrzej Olszewski, szef biura podróży, w którym pracuje: - Powiem krótko:
Beata spełniła oczekiwania. Jej praca nie pogorszyła się. Jak się okazuje,
dla pracy nie ma znaczenia, czy ją wykonuje matka, czy "zwykły" pracownik.
Ważne są profesjonalizm, zaangażowanie i chęci.

Ale takie zaangażowanie bywa męczące.

- Bo to jest tak: dziecko jest najważniejsze i ucierpieć nie może. Praca
jest również bardzo ważna, więc ucierpieć nie może. A ja? Nie mam wiele
czasu dla siebie, nie mam czasu na odpoczynek. Jednak nie żałuję i cieszę
się, że uczestniczę w programie. Nie musiałam wybierać między pozostawieniem
kilkumiesięcznego dziecka pod opieką kogoś obcego a zostawieniem pracy. W
turystyce tyle się zmienia, trzeba być na bieżąco. Nawet rok bez kontaktu z
firmą byłby trudny do odrobienia. A po trzech latach tradycyjnego
wychowawczego nie wiem, czy w ogóle mogłabym wrócić.

Karolinka do więzienia

Karolinka ma osiem miesięcy.

- Spokojne i radosne dziecko nam się trafiło - mówi jej mama, Anna
Kutrzyńska.

Gdy urodziła Karolinkę, jak sama mówi, najpierw szalały hormony. Nie była w
stanie odejść od dziecka nawet na chwilkę.

- A jak tu opuścić na wiele godzin czteromiesięczne niemowlę? To byłoby
straszne! Urlop macierzyński jest stanowczo za krótki. Jednak gdyby nie
projekt, pewnie musiałabym zagryźć zęby i wrócić do normalnego trybu pracy.
Utrzymać się z jednej pensji w tych czasach.

O projekcie dowiedziała się przypadkiem, od koleżanki. Zakwalifikowali ją.
Pierwsze szkolenie odbywała jeszcze na macierzyńskim. Gdy przeszła na
wychowawczy, automatycznie została projektantką. Jej praca - na pół etatu -
polega na sprzedaży usługi recyklingu. I, jak się okazuje, można to
doskonale robić z domu, mając pod ręką przenośne "biuro" - laptop i komórkę.

- Za telefon i Internet płaci firma - mówi Ania z dumą w głosie. - Mam też
niepisaną umowę z szefem, że gdybym się nie wyrabiała, chwilowo zmniejszą mi
zakres obowiązków. Ale, jak na razie, nie skorzystałam z takiej możliwości.
Daję radę. Tak sobie myślę: jak się da kobiecie szansę, to ona zrobi
wszystko, żeby sprostać zadaniu. Jesteśmy młode, wykształcone, ambitne.
Dziecko to podwójna motywacja do pracy.

Z Karolinką wstają o 7.00.

- Jemy śniadanie, bawimy się, a potem Karolina idzie do więzienia - mówi ze
śmiechem, wskazując na kojec na środku pokoju. - Załatwiam najpilniejsze
sprawy: maile, ważne telefony itd. Mam szczęście, bo mała jest spokojna,
umie się ładnie bawić. Czasem oczywiście wrzaśnie w nieodpowiednim momencie,
ale cóż. moi klienci wiedzą, jak pracuję. Gdy zaczynałam, napisałam do
wszystkich list i uprzedziłam o "ewentualnościach". Spotkałam się z samym
ciepłem i zrozumieniem. Staram się wyrobić do 13.00. Wtedy idziemy na
spacer.

Na wieczór pani Anna zostawia sobie sprawy wymagające skupienia. Kładzie się
późno, ale to jej żywioł.

- Ja w papilotach, rozdeptanych kapciach i szlafroku do południa? Wtedy to
dopiero byłabym zmęczona. I jeśli mogę, to powiem jedno: becikowe to
porażka. Tym się do macierzyństwa na pewno nie zachęci.

Rodzinny kombinat Joanny

Joanna Motylska-Komsta jest socjologiem, ma dwie córeczki. Również testuje
program "Rodzic - pracownik". Choć właściwie to i wcześniej "testowała", tak
na własną rękę. Pracowała na umowę-zlecenie, gdy starsza z córek miała
półtora roku.

- Byłam i jestem doradcą zawodowym - mówi. - I zapewniam wszystkie mamy:
pogodzenie życia zawodowego z rodzinnym może się udać każdej z nas.

Joanna pracuje na trzy czwarte etatu: - Siłą rzeczy mam mniej obowiązków
zawodowych. Częściowo pracuję w domu. Sama tworzę tygodniowy harmonogram
pracy w firmie. Udało mi się dostosować tryb pracy do rytmu życia rodziny.

Joanna do pracy biegnie rano. Wcześniej umawia się ze studentami, którym
pomaga "osiągnąć sukces i zrozumieć siebie". W czasie jej nieobecności mąż
jest z dziećmi. Gdy Joanna wraca, role się zmieniają.

Córki pani Joanny, sześciolatka Kasia i piętnastomiesięczna Madzia, też
"pracują":

- Ustaliliśmy jasne reguły: jest czas na pracę, jest czas na rodzinę, zabawę
i odpoczynek. Dzieci doskonale to zrozumiały i zaakceptowały. Wiedzą, po co
wychodzę, i wiedzą, że jak pracuję w drugim pokoju, nie wolno mi
przeszkadzać. Za to weekendy i wieczory są tylko dla nas.

Czy jest jakaś metoda na łączenie pracy z macierzyństwem?

- Kobiety nie wierzą w siebie. Często wychodzą z założenia, że się nie
nadają lub że "to się nie uda". A przecież każda z nas ma wiele zalet, które
doskonale sprawdzą się w działaniu. Po prostu trzeba trochę odwagi i
samozaparcia. Ja też się najpierw bałam: nie wiedziałam, czy wszystko zdołam
poukładać. Ale przecież nie jestem sama. Zrobiliśmy naradę rodzinną,
ustaliliśmy zasady. Gdy się chce - wszystko można.

A co ze zmęczeniem?

- Fizyczne zmęczenie jest naturalne. Dziewczynki, dom i praca zawodowa to
tak naprawdę kilka etatów. Ale dla mnie ważniejsze jest zadowolenie z siebie
i to, że wracam do dzieci z uśmiechem.

Moim Zdaniem

Po prawie prowokacyjnym i prawie poważnym tekście "Prawie manifa" z numeru
9. "Gościa" rozdzwoniły się telefony, rozpisały listy, rozgorzały fora
dyskusyjne. Matki Polki pracujące postanowiły się ujawnić. A wnioski są
takie: młode Polki chcą pracować i chcą rodzić dzieci. Inna sprawa, czy
mogą. Padło wiele gorzkich słów: o wyrzucaniu z pracy po zakończeniu urlopu
macierzyńskiego, o obniżaniu pensji pod byle pozorem, o braku przyzwoitych
przedszkoli czy żłobków i zwykłej ludzkiej głupocie. Dzięki Bogu okazało się
też, że są już firmy, które czynią żywot matki Polki łatwiejszym i które nie
przekreślają człowieka tylko dlatego, że "bezczelnie" ośmielił się urodzić
dziecko. Niektórzy pracodawcy przetrawili już nawet myśl, że pracownik-matka
to pracownik stały, związany z firmą, w którego warto inwestować, na którego
warto czekać. Z drugiej strony jednak czekanie trzy lata, w obecnych
czasach, to bardzo dużo. Potrzebne są inne, nowoczesne rozwiązania, które
pozwolą młodym rodzicom wychowywać dzieci, budować rodzinę, a jednocześnie
myśleć o rozwoju zawodowym i wspinać się po szczeblach kariery. Potrzebne
jest "becikowe" prawo i "becikowa" praktyka, a nie 1000 zł "wózkowego".

Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej Centrum Dolnośląskie stworzyła projekt
"Rodzic - pracownik". Od października ub.r. do września br. blisko
trzydzieści młodych matek i ich pracodawców testuje rozwiązania, które być
może już wkrótce będą stosowane powszechniej (kodeks pracy już teraz
przewiduje różne elastyczne formy zatrudnienia!). Młode matki, które mają
prawo do urlopu wychowawczego, dostały laptopy i zaczęły pracować: w domu,
przy dziecku, przy porozrzucanych zabawkach i zapachu warzywnych zupek. I
choć to dla niektórych niepojęte, udaje im się! I nawet dzieci są zadbane, i
w dodatku firmy się nie zawaliły, a szefowie, mimo że nie patrzą
pracownikowi na ręce, nie narzekają. A więc można. Szkoda tylko, że projekt
kończy się już we wrześniu. Gwoli wyjaśnienia: w eksperymencie bierze też
udział kilku ojców, którzy są na wychowawczym "tacierzyńskim". Ale to
zupełnie inna historia.

http://wiadomosci.onet.pl/1401272,2677,1,kioskart.ht
ml

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Być razem a mentalność niezgodności
dyskusja o produktach spożywczych - płatne
"Narodowy Dzień Życia" -czyli bij nam dzwonie! ;)
Depresja niszczy nas i dzieci [artykuł+sonda]
Wspolne pieniadze.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »