| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-08-18 12:05:10
Temat: Re: Bijatykiktosia<l...@w...pl>
news:cfu455$2ame$1@mamut.aster.pl:
> Witam
>
> Czy spotkaliście się kiedyś z parą zakochanych w sobie ludzi którym
> jest ze sobą
> dobrze... a jednak potrafią się tak pokłócić że dochodzi do
> rękoczynów?
[...]
nie eskalujecie?
nie zbaczacie w stronę chłodnego sado-maso?
nie robicie sobie trwałego kuku?
no to w czym problem?
może przypadkiem znaleźliście doskonałe rozwiązanie problemu rutyny w
związku... :)
p. (nie-psycholog)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-08-18 17:44:38
Temat: Re: BijatykiDnia 2004-08-18 01:25, Użytkownik ktosia napisał:
> Nie wiem jak to inaczej ując i opisać, pewnie wiekszosci z was wyda się to
> nonsensem...
no coz zdarza sie, np w moim zwiazku, choc nie bijemy sie ale slwoa ktre
czasami padaja nam z ust sa rownie bolesne...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-18 20:33:07
Temat: Re: BijatykiPaweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> napisał(a):
> no to w czym problem?
Pawel, uwielbiam twoje sarkastyczne uwagi, ale ta akurat zupelnie nie
przypadla mi do gustu. ( oczywiscie - nie musiala).
Do watkodawcy - oboje natychmiast marsz na tzw. "anger management" ( nauka
radzenia sobie z gniewem).
Natychmiast!
Wczoraj!
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 10:09:14
Temat: Re: Bijatykiktosia:
> [...]
Taaa... to straszne, z pewnoscia nienormalne.
Pomysl co bedzie jesli sytuacja sie nie zmieni i pojawia sie dzieci.
BTW nasza mloda jak sie wkurzy to czasem (bardzo sporadycznie)
zdarza sie ze ktores z nas tlucze (czesciej mmame), lub rozrzuca
przedmioty.
Prawdopodobnie u niej to zachowanie samoistne - nikt jej tego nie
uczyl (o ile wiem), no chyba ze ~douczyla sie podczas krotkiego
pobytu w zlobku, gdyz juz wczesniej miala takie tendencje,
z tym, ze wczesniej w ten sposob okazywala wielka akceptacje
(i wyjatkowa sympatie), a teraz wlasciwie wylacznie niezadowolenie
(sypatie okazuje juz w inny sposob).
Powoli od tego zdumiewajacego poniekad zachowania odchodzi,
choc zdarza sie ze nieoczekiwanie do niego powraca...
no ale nasza mloda ma dopiero 16 miesiecy.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 10:30:03
Temat: Re: Bijatyki> BTW nasza mloda jak sie wkurzy to czasem (bardzo sporadycznie)
> zdarza sie ze ktores z nas tlucze (czesciej mmame), lub rozrzuca
> przedmioty.
Czasem tez zdarza sie cos znacznie bardziej zdumiewajacego: mianowicie
tlucze sama siebie. :)
Dzieje sie tak np w sytuacji gdy czegos chce ale nie moze tego dostac,
albo kiedy nie chciala jesc (teraz juz nie karmimy jej o stalych porach
o ile nie ma ochoty jesc).
Ogolnie baaaardzo rzadko, jakkolwiek...
wyglada na to ze dzieci maja naturalna sklonnosc do prostych,
bezposrednich
form wyrazania agresji.
Jesli tak, to wzmacnianie takich zachowan i przedstawianie ich jako
'normalnie' funkcjonujace w relacjach w najblizszym otoczeniu dziecka,
moze okazac sie ~katastrofalne dla jego rozwoju zwlaszcza jesli robia
tak rodzice.
PS: jeszcze bardziej straszne (katastrofalne) wydaje mi sie sytuacja
gdy ktos uwaza tego typu zachowania za "piekne"...
ale to napewno kwestia genetyczna z nieodzownym wplywem patologii
srodowiskowych. ;)
PPS: czy agresja ma cokolwiek wspolnego z miloscia?
Jak dla mnie - zdecydowanie nie.
No chyba ze bezsilnosc wobec milosci uznac za zadowalajaca podstawe
do wiazania agresji z miloscia. ;o
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 10:58:23
Temat: Re: Bijatykicbnet<c...@n...pl>
news:cg1vf3$hft$1@news.onet.pl:
[...]
> PS: jeszcze bardziej straszne (katastrofalne) wydaje mi sie sytuacja
> gdy ktos uwaza tego typu zachowania za "piekne"...
> ale to napewno kwestia genetyczna z nieodzownym wplywem patologii
> srodowiskowych. ;)
:)
Nie każde użycie siły, gwałtowności jest złe.
> PPS: czy agresja ma cokolwiek wspolnego z miloscia?
Agresja, w znaczeniu nie sprowokowanej lub niewspółmiernej napaści fizycznej
na serio i po to by skrzywdzić - nie.
Ale czy np. powstrzymanie siłą histeryzującej żony przed miotaniem się po
pokoju nie może być oznaką miłości?
Albo czy uderzenie męża lub żony w policzek otwartą dłonią, gdy ciężko
przewinił/a wobec nas nie może stanowić dramatycznego, ostatecznego sposobu
wyrażenia chęci powrotu do jedności mimo przewinienia (czyli ostatecznie
miłości) - w odróżnieniu od chłodnej, powściągliwej, bezwzględnej reakcji
bez jakichkolwiek elementów agresji fizycznej?
Albo czy siłowanie się z żoną dla zabawy (takie niemal na serio) musi być
oznaką braku miłości?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 15:26:59
Temat: Re: BijatykiUżytkownik "Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> napisał
w wiadomości news:cg215u$1lua$1@mamut.aster.pl...
> Albo czy uderzenie męża lub żony w policzek otwartą dłonią, gdy ciężko
> przewinił/a wobec nas nie może stanowić dramatycznego, ostatecznego
sposobu
> wyrażenia chęci powrotu do jedności mimo przewinienia (czyli ostatecznie
> miłości) - w odróżnieniu od chłodnej, powściągliwej, bezwzględnej reakcji
> bez jakichkolwiek elementów agresji fizycznej?
Twoja niechęć do "chłodnych, powściągliwych, bezwzględnych reakcji
bez jakichkolwiek elementów agresji fizycznej" robi na mnie wrażenie.
Byłaby i moją cechą, gdyby nie fakt, że agresji fizycznej, nawet
krótkotrwałej i oczyszczającej (a i podszytej miłością) nie lubię dużo
bardziej. :)
(Samej tezy o możlwości koegzystencji agresji i miłości nie neguję,
choć to "kryminalna miłość", jak dla mnie ;)
Amnesiak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 19:31:54
Temat: Re: BijatykiOsoba <cfu455$2ame$1@mamut.aster.pl>, l...@w...pl popelnila co
nastepuje............
> Nie wiem jak to inaczej uj?c i opisać, pewnie wiekszosci z was wyda się to
> nonsensem...
>
>
> pozdrawiam
> k.
Taniec , dziki taniec :)))) a w tle odwieczny rytm ......
enne
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 20:34:06
Temat: Re: BijatykiPaweł Niezbecki:
> :)
> Nie każde użycie siły, gwałtowności jest złe.
No wlasnie, nie kazde.
Ale czy jest to wynik milosci?
Moge [hipotetycznie] zlac dziecko, ale jesli kochajac je bede pozniej
z tego powodu ubolewal, to co jest wynikiem milosci: lanie czy zal
z powodu lania...?
bo jedno i drugie to juz nie, skoro niejako wykluczaja sie.
> Ale czy np. powstrzymanie siłą histeryzującej żony przed miotaniem
> się po pokoju nie może być oznaką miłości?
> Albo czy uderzenie męża lub żony w policzek otwartą dłonią, gdy
> ciężko przewinił/a wobec nas [...]
Ja to nie jestem taki 'silny' i za tak rozumiana milosc dziekuje... :)
a wlasciwie to chyba nawet ja pieprze. ;D
> Albo czy siłowanie się z żoną dla zabawy (takie niemal na serio)
> musi być oznaką braku miłości?
W lozku? :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 23:08:45
Temat: Re: BijatykiAmnesiak <a...@T...interia.pl> napisał(a):
> Twoja niechęć do "chłodnych, powściągliwych, bezwzględnych reakcji
> bez jakichkolwiek elementów agresji fizycznej" robi na mnie wrażenie.
> Byłaby i moją cechą, gdyby nie fakt, że agresji fizycznej, nawet
> krótkotrwałej i oczyszczającej (a i podszytej miłością) nie lubię dużo
> bardziej. :)
Rzekles.
>
> (Samej tezy o możlwości koegzystencji agresji i miłości nie neguję,
> choć to "kryminalna miłość", jak dla mnie ;)
"Kto sie boi Virginii Wooolf?".
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |