| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-05 21:52:46
Temat: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?Witam,
Niedawno przeczytałem książkę Nelsona DeMille pt. Nad rzekami Babilonu.
Był tam fragment, który tylko lekko mnie zainteresował. Następnego dnia
widziałem końcówke Titanica. Moją uwagę zwróciły sceny, w których ludzie w
obliczu śmierci zachowywali się dość niezwykle - przykładowo ten
mężczyzna, który spokojnie ustawił godzinę zegara. Inne przykłady, które
na pewno nie są już fikcją to kapitan stojący na mostku, czy orkiestra
grająca do samego końca. W tej chwili przypomniał mi się fragment
przeczytanej książki. Zamieszczam go poniżej:
- Sztuka przeżycia to często mieszanina głupoty, hipokryzji i kompromisów.
(...) Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego o piątej po południu
Anglicy przerywali walkę, żeby napić się herbaty? Albo dlaczego
przebierali się do obiadu w krajach tropikalnych?
- To ich styl.
- I to dobrze działa na ich morale. (...) Nie chcemy dopuścić, żeby ludzie
tracili panowanie nad sobą tylko dlatego, że przypadkiem znaleźliśmy się
na szczycie jakiegoś wzgórza w Babilonie i że jesteśmy otoczeni przez
wrogo nastawionych Arabów. Więc robimy zwyczajne rzeczy w zwyczajny
sposób. (...) Niech pan spyta generała Dobkina, dlaczego walczący
żołnierze muszą się codziennie golić. Morale (...) Forma. Styl.
Cywilizacja. Tylko tak możemy utrzymać tych ludzi w porządku. Niech
mężczyźni się golą, a kobiety dbają o makijaż. Reszta pójdzie łatwiej.
(...) Walka wewnętrzna nie zawsze jest złą. Gdy ludzie dyskutują o
drobnostkach, łatwiej im jest zapomnieć, w jakiej beznadziejnej sytuacji
się znajdują.
Czy takie zachowanie to głupota, czy świetny sposób radzenia sobie ze
stresem? Taka obrona przed postradaniem zmysłów, umiejętność pomagająca
łatwiej przyjąć to co nieuniknione. A może jest to nieuzasadnione
działanie wynikające już z tego stresu (a więc widomy znak, że już się
zwariowało). Przykładowo przypominają mi się sceny z filmów lub z
dokumentów ukazujących matkę, która trzyma na rękach zabite dziecko. W tej
chwili może rozpaczać, ale czasem bywa też tak, że zachowuje się
niepokojąco - przykładowo śpiewa dziecku kołysanke, nie daje sobie odebrać
zwłok tuląc je do siebie, a może nawet stara się je nakarmić. To także
czynności zwykłe, jednak czy można dać znak równości pomiedzy tym, a
przypadkami o których było wcześniej? Takie zachowanie matki jest chyba
wynikiem szoku, silnego stresu. Golenie się żołnierzy raczej z szoku nie
wynika, ale ma na celu niedoprowadzenie do niego, czy tak?
Czasem też się słyszy o przypadkach, gdy jakiś związek się rozpada nagle.
Osoba, która wciąż kocha stara się jakoś wrócić do normalności.
Ewentualnie jakaś kłótnia, która także człowieka rozstraja. Niektóre osoby
polecają w takich sytuacjach na przykład remoncik mieszkania, jakieś
malowanie pokoju, wizyta u fryzjera, zakupy... A więc również takie zwykłe
czynności. Podobno się to sprawdza. Gdy wchodzisz między wrony musisz
krakać tak jak one... Odwracając - gdy zaczniesz krakać znajdziesz się
pomiędzy wronami. A więc wykonywanie prostych, zdawać by się mogło
absurdalnych w danej sytuacji czynności pozwala zachować względny spokój,
rozsądek, samokontrolę itp.?
Oczywiście nie wszyscy mają tyle zacięcia i ochoty do utrzymywania tych
pozorów normalności - przykładowo ci żołnierze. Muszą jednak wykonywać
rozkazy przełożonych. Teraz mocno zaryzykuję, ale co mi tam... Osoby o
sporej samodyscyplinie, potrafiące uparcie realizować postanowienia nie
popadają w depresje. Gdy tylko zaczyna się zbliżać wykonują jakieś tam
zwyczajowe czynności, aby sytuacja stała się mniej stresowa (dla mnie jest
to przykładowo słuchanie muzyki). Osoby, które same nie potrafią się do
tego zmusić popadają w coraz większego doła. Po drugiej stronie nie ma
bowiem niczego co mogłoby sytuację równoważyć. Te osoby więc potrzebują
kogoś, kto z rózgą w dłoni będzie pilnował aby starały się wykonywać
normalne, zwyczajowe czynności? Przykladowo skuteczność leków... Sama
chemia na pewno jakoś pomaga. Ale czy to, ze po jakimś czasie samo
zażywanie lekarstw staje się jakąś zwyczajową czynnościa, nie ma również
jakiegoś wpływu?
Właściwie nie pisałem o tym co chciałem. Za punkt wyjściowy uznałem
właśnie zwyczajowe, błahe czynności w ekstremalnych sytuacjach. Wwidok
faceta nakręcającego zegar na statku, który idzie na dno może wyglądać
śmiesznie, a jego zachowanie może wydawać się irracjonalne. Czy jednak na
pewno jest to irracjonalne zachowanie? Skąd? Jak? Dlaczego? Jak to
wykorzystac, zrozumiec? Z czym to się je? Przepraszam za chaotyczność
myśli, ale prócz tego punktu wyjściowego nie mam nic konkretnego. Jednak z
jakichś powodów ten temat nie daje mi spokoju i nawet nie wiem dlaczego.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-05 22:40:45
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?Tue, 5 Nov 2002 22:52:46 +0100 user Greg napisał(a) newsa <aq9erd$52j$1@news.tpi.pl>
a ja na to:
Myślę, że to działa jak rytuały- czynności, które pozostają
niezmienne w tak bardzo zmienionej i niepewnej sytuacji. To także coś,
co zależy od pozostajacej w owej sytuacji osoby- panuje ona nad tym, to
ona decyduje, by to robić i to jej daje wrazenie, że jest jeszcze coś,
co od niej zależy. Czynność taka pozostaje "łącznikiem" z normalną dla
danego osobnika sytuacją i stwarza mu pozory bezpieczeństwa, dając coś,
co zna. Jak ci Anglicy pijący herbate: zupełnie, jakby byli u siebie,
jakby się nic nie działo wokół...
Może być też tak, że w chwili silnego stresu to, co robiło się na chwilę
przed zmianą sytuacji staje sie "automatyzmem", jakby włączyć
"autopilota"- moze po to, żeby miec czas na "włączenie" innego "systemu
zarządzania"
?
Tak sobie myślę
A co myślą inni?
Pozdrawiam
mema
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-05 22:58:17
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?
(...)
>
> Właściwie nie pisałem o tym co chciałem. Za punkt wyjściowy uznałem
> właśnie zwyczajowe, błahe czynności w ekstremalnych sytuacjach. Wwidok
> faceta nakręcającego zegar na statku, który idzie na dno może wyglądać
> śmiesznie, a jego zachowanie może wydawać się irracjonalne. Czy jednak na
> pewno jest to irracjonalne zachowanie? Skąd? Jak? Dlaczego? Jak to
> wykorzystac, zrozumiec? Z czym to się je? Przepraszam za chaotyczność
> myśli, ale prócz tego punktu wyjściowego nie mam nic konkretnego. Jednak z
> jakichś powodów ten temat nie daje mi spokoju i nawet nie wiem dlaczego.
>
>
>
> pozdrawiam
> Greg
Nie wiem czy moj przyklad bedzie dobry..ale coz...
dla mnie _ekstremalna sytuacja _ byly moje lęki ( pisalam o moim problemie
calkiem niedawno).
Najbardziej w tych sytuacjach pomaga mi "normalnosc", boje sie (lęk
irracjonalny), ale nie poddaje sie mu..staram sie wykonymac czynnosci, ktore
akurat mialam w planie (wyjazd, zaprowadzenie dziecka do przedszkola, nauka,
gotowanie).
Wczesniej popadalam w panike i nie bylam w stanie myslec racjonalnie,
natomiast racjonalne zachowanie w moich irracjonalnych lękach bardzo mi
pomoglo.
Wniosek nauwa sie taki,ze zachowania ludzi w irracjonalnych sytuacjach sa
chyba racjonalne, przynajmniej takowymi sa dla tych ludzi.
Takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-05 23:01:05
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?Hmm... może to działa na takiej zasadzie, że te zwykłe, błahe i normalne
czynności kojarzą nam się z codziennością - z zupełnie normalnym, być może
nudnym, typowym dniem. Dlatego też wykonując je przywołujemy skojarzenia
codzienności, normalności. Działa to tak, jak światło na psy Pawłowa... .
Tam światło kojarzyło się psom z jedzeniem, a tu codzienne czynności kojarzą
się ludziom z normalnością.... . Mamy zakodowane, że np. nastawiamy zegarek
w zupełnie spokojnych i typowych chwilach, dlatego jeśli to robimy -
uspokajamy się, gdyż uważamy taką sytuację za normalną. Ale to tylko takie
moje przemyślenia, niezbyt składnie i ładnie zapisane :P...
> Jednak z
> jakichś powodów ten temat nie daje mi spokoju i nawet nie wiem dlaczego.
Hmmm.. może nakręć zegarek albo posłuchaj muzyki - od razu będzie lepiej
:P.... ;)....:)...
Pozdrawiam
Konop
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 09:14:03
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?Nie chodzi o błahostki czy o rzeczy ważne. TO NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA.
Liczy się tylko skupienie i coś w rodzaju trzeźwego entuzjazmu jakie się w
coś wkłada. Określenie błahostki wskazuje, że są rzeczy ważne, mniej ważne
oraz nieistotne. Tymczasem wcale tak nie jest. Cel działania człowieka nie
ma żadnego znaczenia. Wszystko co robimy (prawie) jest tak samo nieistotne.
Dlatego kiedy robimy coś nieistotnego (prawie zawsze) ponieważ nie potrafimy
inaczej funkcjonować to RÓBMY TO DOBRZE. Efekty w postaci np. łagodzenia
stresu zawsze będą miały miejsce i są wprost proporcjonalne do skupienia nad
daną czynnością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 10:58:24
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?"Mema" w news:aq9h4o$k01$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> To także coś, co zależy od pozostajacej w owej sytuacji
> osoby- panuje ona nad tym, to ona decyduje, by to robić i
> to jej daje wrazenie, że jest jeszcze coś, co od niej zależy.
Tak na to nie patrzylem - dzieki za wskazanie tego kierunku :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 11:06:09
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?"ulast" w news:aq9idu$sa4$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> Wczesniej popadalam w panike i nie bylam w stanie myslec
> racjonalnie, natomiast racjonalne zachowanie w moich
> irracjonalnych lękach bardzo mi pomoglo.
Pytanie tylko, czy takie zachowania zawsze (lub chociaz bardzo czesto)
pomagaja, czy tez jest to zalezne od ludzi. I tak niektorzy nawet gdyby
byli bardzo wytrwali w wykonywaniu czynnosci, wydawac by sie moglo blahych
i nie potrzebnych w danej sytuacji, nie pomogloby im to przetrwac trudnego
okresu. Pewnie sa tez tacy, ktorzy bez wykonywania owych rytualnych
czynnosci ciagle zachowuja samokontrole. Ale chyba ich niewielu.
> Takie jest moje zdanie.
Dzieki za wypowiedz :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 11:07:33
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?"Konop" w news:aq9iiu$2kg$1@news.onet.pl napisał(a):
>
> Hmm... może to działa na takiej zasadzie, że te zwykłe, błahe
> i normalne czynności kojarzą nam się z codziennością - z
> zupełnie normalnym, być może nudnym, typowym dniem.
Ano wlasnie :)
> > Jednak z jakichś powodów ten temat nie daje mi spokoju
> > i nawet nie wiem dlaczego.
> Hmmm.. może nakręć zegarek albo posłuchaj muzyki - od
> razu będzie lepiej :P.... ;)....:)...
Oczywiscie jak zwykle sluchalem. W tej chwili wyjatkowo siedze w ciszy :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 11:13:31
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?"Silvio Manuel" w news:aqam8t$b42$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> Nie chodzi o błahostki czy o rzeczy ważne. TO NIE MA ŻADNEGO
> ZNACZENIA. Liczy się tylko skupienie i coś w rodzaju trzeźwego
> entuzjazmu jakie się w coś wkłada.
A wiec rownie dobrze wszyscy angielscy zolnierze mogliby zamiast tej
herbatki skupic sie na eliminacji wroga? To jakie bedzie ich zycie po
zakonczeniu dzialan wojennych zalezne jest nie od tego co robili na
froncie tylko jak to robili? No nie wiem... pijac te herbatke faktycznie
co jakis czas mogli sobie przypomniec, ze nadal sa cywilizowanymi ludzmi.
Gdyby nie bylo tych przerywnikow tylko ciagle zabijanie...
> Określenie błahostki wskazuje, że są rzeczy ważne, mniej ważne
> oraz nieistotne.
Wiec uwazasz, ze nakrecenie zegara na tonacym statku bylo rownie istotne
jak na przyklad proba ocalenia zycia? :) Mysle, ze same czynnosci mozna
podzielic na te wazniejsze i mniej wazne. Jesli jednak skupimy sie na ich
znaczeniu, na tym co one daja czlowiekowi wtedy dopiero pojawia sie
problem.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 11:25:07
Temat: Re: Błahostki sposobem na sytuacje silnie stresowe?> - Sztuka przeżycia to często mieszanina głupoty, hipokryzji i kompromisów.
Tez tak mysle! :-)
> Niech pan spyta generała Dobkina, dlaczego walczący
> żołnierze muszą się codziennie golić. Morale (...) Forma. Styl.
> Cywilizacja. Tylko tak możemy utrzymać tych ludzi w porządku. Niech
> mężczyźni się golą, a kobiety dbają o makijaż. Reszta pójdzie łatwiej.
> (...) Walka wewnętrzna nie zawsze jest złą. Gdy ludzie dyskutują o
> drobnostkach, łatwiej im jest zapomnieć, w jakiej beznadziejnej sytuacji
> się znajdują.
....
> Czy takie zachowanie to głupota, czy świetny sposób radzenia sobie ze
> stresem?
Czesto jest to traktowane jako glupota wdzisiejszych pseudo-racjonalnych
czasach,
ale to oczywiscie blad. To sztuka.
Jest cos takiego jak Survival - zrzucaja czlowieka samego, gdzies w dzungle,
z haczykiem na ryby, tylko jedna flaszka wodki i czyms tam jeszcze - i ma
przetrwac.
Podobno bardzo wazna jest w tym wszystkim zabawka - pozwala oderwac mysli
i nie "budzic demonow".
> Przykładowo przypominają mi się sceny z filmów lub z
> dokumentów ukazujących matkę, która trzyma na rękach zabite dziecko.
Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |