From: "vulture" <v...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Brak ufności, zazdrość - a wolność i swoboda
Date: Tue, 17 Jul 2001 15:40:57 +0200
Lines: 86
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
NNTP-Posting-Host: explorer05.itelligence.pl
X-Original-NNTP-Posting-Host: explorer05.itelligence.pl
Message-ID: <3b543f78$1@news.vogel.pl>
X-Trace: news.vogel.pl 995377016 explorer05.itelligence.pl (17 Jul 2001 15:36:56
+0200)
X-Complaints-To: U...@n...vogel.pl
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.man.lodz.pl!newsfeed.silweb.pl!news.tpi.pl!news.vogel.pl
!nnrp
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:92777
Ukryj nagłówki
Hej !
Sytuacja wygląda tak :
Moja ukochana była ze mną 2 lata, przez które przeżyliśmy całą
masę fajnych, ale i ciężkich bardzo - chwil. Często w nasz związek wkradała
się nieufność i zazdrość, ponieważ oboje mieliśmy znajomości, które
ukrywaliśmy przed sobą [ mimo iż nie wynikała z nich zdrada ] .
W końcu nastapił rozpad.
Po paru tygodniach ona znalazła się w ramionach innego mężczyzny...
Ja nie chciałem się wiązać na nowo. Nie potrafiłem przestać jej kochać,
choć właśnie to jej powiedziałem - że jej nie kocham już.
Po 1,5 miesiąca od rozstania - zrozumiałem że straciłem Tę własnie
Jedyną, z którą chciałbym być...
Nastąpił okres walki, przeprosin i wielkich zmian wewnątrz mnie.
Dużo by opowiadać. Na ogół jestem twardy, jednak wtedy polało się
wiele łez, nie mogłem spać, jeść itd...
Ona wróciła do mnie. Jesteśmy ze soba od kilku tygodni.
Wszystko się zmienia, na dobre. Jednak .......
I tu potrzebuję Waszej porady :
ona mniej więcej raz na tydzień spotyka swego "byłego" mężczyznę
[ tego z którym była przez miesiąc ]
dla mnie to dość stresujące - tym bardziej że ona ma problem z powiedzeniem
mi od razu prawdy - że idzie na spotkanie z nim.
zaproponowałem abysmy spotkali się we troje i pogadali.
skoro chce być jej przyjacielem - niech zostanie i moim...
i jeszcze coś...
ona wychodzi np na spotkanie "służbowe" , pogadać o interesach,
ale o godz. 20 wieczorem...
no więc wraca po 23 i zero słów...
potem dopiero mówi mi, kiedy pytam - ze była w knajpie z tym facetem
i że sobie gadali...
ja mówię - że mogła mi o tym powiedzieć że go zna dłużej, a nie, że idzie na
rozmowę tylko o interesach.
ona czuje się ograniczana przeze mnie - ja czuję się oszukiwany
ona chce swobody
ja lojajności i tego - żeby moja ukochana niekoniecznie łaziła po nocy
z innymi facetami po knajpach - nawet w celach służbowych...
czuję, że jeśli tak będzie dalej - przestanę jej ufać...
nie chcę jej ranić - ale nie chcę być też "jeleniem"
kocham ją i nie chcę jej stracić
jednak jak mogę jej przekazać tak aby zrozumiała - że boli mnie
jej ignorancja wobec tego że to dla mnie kłopotliwe...
czy tak powinien wyglądać związek ?
czy to właśnie wolności i swoboda ?
a z mojej strony sam negatyw ?
czy jeśli będzie moją żoną
mam uważać że luzik że spotyka się z kimś tam po nocy ?
wiem, że generalizuję
ale uwierzcie mi - mam z tym spory kłopot
pozdrawiam i proszę o pomoc
vulture
|