| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-17 04:33:52
Temat: Byla narzeczonaSytuacja jest taka. Zostawilem ja (pisalem o tym juz 2 posty),
oczywiscie nadal ja kocham. Przygladam sie z daleka, co dzieje sie w
jej zyciu. Dowiedzialem sie, ze jeden z jej kolesi tylko czekal na to,
az miedzy nami wszystko sie popsuje, zeby zajac moje miejsce. Kiedys
mi o nim wspominala. Nie miala wtedy dobrego zdania o tym facecie (typ
macho). Ja nie chce zeby on ja skrzywdzil, jednoczesnie nie mam teraz
prawa wtracac sie do jej zycia. Na razie, z tego co wiem(mam dobrego
informatora:)), ona nie zdaje sobie sprawy z tego, co sie dzieje.
Tamten gosciu zawsze byl dla niej bardzo mily, prawil jej komplementy,
ale ona traktowala to z przymruzeniem oka. Zawsze potrafila trzymac go
na dystans. Teraz jednak on staje sie coraz bardziej natarczywy.
Uwaza, ze skoro ona nie jest ze mna to od razu moze byc jego.
Wyobrazam sobie, ze to dla niej troche uciazliwe, tymbardziej, ze on
nie reaguje na jej odmowy. Na dodatek stal sie bardzo chojny, chociaz
znany jest z tego, ze jest skompiradlem do potegi entej. Chce jej
zaimponowac. Ostatnio kumpel mi mowil, ze moja eks. probowala mu
wcisnac jakies pieniadze, ktore mu byla winna, ale on ich nie przyjal.
Naprawde, w tej sytuacji nie wiem, co robic.
Pozdrawiam
Wasz Bas
Sfrustrowany
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-01-19 11:37:48
Temat: Re: Byla narzeczona
Uzytkownik "Basmati" <B...@p...fm> napisal w wiadomosci
news:s8jc4u480hjc75uvoh1vhegigua212036b@4ax.com...
> Sytuacja jest taka. Zostawilem ja (pisalem o tym juz 2 posty),
> oczywiscie nadal ja kocham. Przygladam sie z daleka, co dzieje sie w
> jej zyciu. Dowiedzialem sie, ze jeden z jej kolesi tylko czekal na to,
> az miedzy nami wszystko sie popsuje, zeby zajac moje miejsce.
(ciach)
Sam piszesz, ze ja zostawiles, w takim razie jak juz powiedziales A to
powiedz i reszte. Nie wtracaj sie do jej zycia bo jak slusznie zauwazyles
nie masz do tego prawa. Rozumiem, ze jesli piszesz o tajemniczym
informatorze, to znaczy, ze nie jestescie z dziewczyna w przyjacielskich
stosunkach? Tzn. nie bylo filmowego zdania - nie moge z toba byc, ale mozemy
zostac przyjaciólmi? Gdybyscie faktycznie potrafili przejsc na taki uklad,
to móglbys próbowac jej cos sugerowac, ale jesli tak nie jest to naprawde
IMO najlepiej bedzie jesli zrezygnujesz z informatorów i zajmiesz sie swoim
zyciem. Nie bedziesz przeciez za kazdym razem gdy ona zrobi jakas glupote
ingerowal w jej zycie prawda? Mysle, ze byloby to nie w porzadku wobec
niej - po co robic komus falszywe nadzieje? Ona moze to odebrac jako Twoja
chec powrotu... No chyba, ze chcesz do niej wrócic, tylko jakos tak to
pokretnie piszesz:)
Alienkaa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-27 22:47:10
Temat: Re: Byla narzeczonaOn Sat, 19 Jan 2002 12:37:48 +0100, "Alienkaa" <A...@p...fm>
wrote:
>Sam piszesz, ze ja zostawiles, w takim razie jak juz powiedziales A to
>powiedz i reszte. Nie wtracaj sie do jej zycia bo jak slusznie zauwazyles
>nie masz do tego prawa.
Mysle, ze mam do tego prawo. Ona teraz przechodzi trudne chwile. Tak
naprawde to wlasnie ona sugerowala mi przez caly czas, abym znalazl
sobie kogos innego itd. Odszedlem, gdyz nie moglem juz zniesc tego
gadania. Myslalem, ze po moim odejsciu zrozumie, ze jestesmy dla
siebie stworzeni;-). To pewnie glupio zabrzmialo...Chcialem, zeby
spojrzala na nasz zwiazek z pewnego dystansu. Moim zdaniem bylo nam
wspaniale razem. Ona niestety caly czas deprecjonowala wartosc naszego
zwiazku. Wszystko przez nieudany poczatek i wiele przykrych chwil,
ktore naleza od dawna do przeszlosci. Ja sie zmienilem, ale ona tego
nie zauwazala. W dodatku na kazdym kroku odzywaly sie te jej cholerne
kompleksy. Nie chciala uwierzyc, ze ja kocham. Teraz mysle, ze chyba
powinienem pozwolic, zeby ten facet dal jej w kosc;-(. Moze wtedy by
zrozumiala, ze moje uczucie do niej jest szczere.
>Rozumiem, ze jesli piszesz o tajemniczym
>informatorze, to znaczy, ze nie jestescie z dziewczyna w przyjacielskich
>stosunkach? Tzn. nie bylo filmowego zdania - nie moge z toba byc, ale mozemy
>zostac przyjaciólmi?
Ja nie potrafilbym byc tylko jej przyjacielem. Zawsze zylbym nadzieja,
ze bedziemy znowu razem. Ona rowniez wolala sie ze mna nie widywac.
Chciala o mnie zapomniec. To jej zyczenie.
> Gdybyscie faktycznie potrafili przejsc na taki uklad,
>to móglbys próbowac jej cos sugerowac, ale jesli tak nie jest to naprawde
>IMO najlepiej bedzie jesli zrezygnujesz z informatorów i zajmiesz sie swoim
>zyciem.
Juz jestem sam od wielu tygodni i jakos nie potrafie o niej nie
myslec, chociaz zauwazylem, ze faktycznie czas jest najlepszym
lekarstwem na wszystko. W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego,
jak leczyc sie z tego uczucia, aby moc zbudowac w przyszlosci (mam
nadzieje nie bardzo dalekiej) trwaly zwiazek z inna kobieta. Dopiero
wtedy bede mogl stac sie poprostu przyjacielem mojej bylej.
> Nie bedziesz przeciez za kazdym razem gdy ona zrobi jakas glupote
>ingerowal w jej zycie prawda? Mysle, ze byloby to nie w porzadku wobec
>niej - po co robic komus falszywe nadzieje?
To nie bylaby falszywa nadzieja. Ja nadal chcialbym z nia byc.
Odszedlem od niej dla jej dobra. Jezeli uwaza, ze pragnie byc sama do
konca zycia, bo to lezy w jej naturze, to przeciez nie moge na sile
jej zmusic, aby jednak stworzyla ze mna normalna rodzine.
> Ona moze to odebrac jako Twoja
>chec powrotu... No chyba, ze chcesz do niej wrócic, tylko jakos tak to
>pokretnie piszesz:)
;-) Na razie jeszcze chcialbym, ale......checi tez chyba nie sa
wieczne.
Pozdrawiam
Bas
Sfrustrowany
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |