Strona główna Grupy pl.sci.psychologia CAŁA PRAWDA O RUCHU OSHO !?

Grupy

Szukaj w grupach

 

CAŁA PRAWDA O RUCHU OSHO !?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-07-15 15:33:02

Temat: CAŁA PRAWDA O RUCHU OSHO !?
Od: <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kto nie czuje pożądania, nigdy nie oczyści swego umysłu

Miał blisko setkę rolls-royce'ów, ponad 300 zegarków marki Rolex oraz sieć
hoteli, sklepów, restauracji wegetariańskich, dyskotek i zakładów pogrzebowych
w dwudziestu krajach. Twierdził, że bogactwo nie stoi na przeszkodzie rozwojowi
duchowemu. Jego credo życiowe było jasne: "Chrystus zbawia, Mojżesz inwestuje,
a Rajneesh wydaje"
Zostawił po sobie ogromną bibliotekę. Złotousty guru głosił swe przekonania i
nauczał, a uczniowie wszystko pracowicie spisywali i wydawali w formie
książkowej. Jego wykłady przetłumaczono na 32 języki. Zwolennicy uważali go za
najwybitniejszego nauczyciela duchowego, umiejącego pogodzić mądrość
starożytnych Indii ze współczesną psychoterapią. Konsultowało się z nim wielu
psychologów i terapeutów zafascynowanych jego poglądami. A trzeba przyznać, że
były one wyjątkowo dziwaczne.
Ludzie chorzy psychicznie są inteligentniejsi od większości innych - twierdził -
Są chorzy, ponieważ potrafią zrozumieć, że ich życie nie ma znaczenia. Są
miliony głupców, którzy nie są w stanie odczuć, że ich życie nie ma znaczenia,
są tylko częścią maszyny. Tryby poruszają się i ludzie też się poruszają,
nieświadomi faktu, że istnieją. Im ktoś bardziej inteligentny, tym większe
prawdopodobieństwo, że padnie ofiarą choroby psychicznej. Niejeden z wyznawców
Rajneesha popadł w obłęd, ale cóż, zawsze mógł się pocieszać wysokim poziomem
swej inteligencji.
Inne poglądy guru były równie zwariowane. Mężczyzna jest podobny do życia,
kobieta do śmierci. Mężczyzna kocha kobietę i boi się jej, jest gotów czcić ją
i zabić, a ona jest urocza, zawsze czegoś się boi i przed czymś ucieka. W tym
jest cały wdzięk, ponieważ kobieta jest pustką, może cię otoczyć, ogarnąć, po
prostu w niej znikasz. Kobieta to ciemna noc, nic nie jest jasne, rzeczy nie są
wyodrębnione, nie widać, co jest co. Jest tam spokój i chłód. Dziecko wzrasta w
łonie kobiety w ciemności, nie przenika tam żadne światło i żaden dźwięk.
Zmieniał poglądy jak rękawiczki, często sam sobie zaprzeczał, twierdząc, że w
ten sposób chce zmusić uczniów do myślenia. Uważał, że pojęcie prawdy wymyślili
ludzie, a w istocie nie ma różnicy między prawdą i kłamstwem, podobnie jak
między dobrem i złem.
Nie dla biedaka droga do mądrości
Rajneesh Chandra Mohan przyszedł na świat w 1931 r. w małej wiosce na północy
Indii. Był najstarszym z trzynaściorga dzieci handlarza odzieżą. Wychowywali go
dziadkowie, niemiłosiernie rozpieszczając. Chłopak wzrastał w przekonaniu, że
jest pępkiem świata i każdy musi się z nim liczyć. W szkole doprowadzał
nauczycieli do szału, bo wymądrzał się na każdy temat. Dyskutował zawzięcie
także na uniwersytecie w Jabalpur, uniemożliwiając prowadzenie zajęć. W końcu
wyrzucono go z filozofii, więc spędzał całe dnie w bibliotece, gdzie zgłębiał
psychologię i pochłaniał dzieła filozoficzne. Trzeba przyznać, że dobrze
przygotował się do roli guru. Był oczytany, zdolny i inteligentny, łatwo
formułował myśli, a jego hipnotyczny głos przyciągał słuchaczy.
Twierdził, że w wieku 21 lat doznał oświecenia. Wkrótce potem zaczął wędrówkę
po Indiach, by upowszechniać swoje teorie. Interesowali go tylko ludzie
wykształceni i bogaci, zresztą wysokość opłaty za wstęp na wykłady przekraczała
możliwości przeciętnego zjadacza chleba. Uważał, że człowiek ubogi nie może
zajmować się sprawami ducha, gdyż za wiele energii traci na zdobywanie środków
do życia. Nie uznawał żadnych autorytetów, atakował papieża, Matkę Teresę,
Gandhiego, a polityków nazywał kryminalistami. Jego wykłady wywoływały
zamieszki uliczne.
Być na haju, bić, wyć i kopać
W 1969 r. założył w Bombaju aszram, do którego przyjeżdżało wiele dzieci-
kwiatów z Europy i USA. Uprawiali wolną miłość, medytowali na brzegu morza,
śpiewali i krzyczeli. Wkrótce władze miasta zmusiły Bhagwana (co oznacza:
mistrza pochwy) Shree Rajneesha do opuszczenia Bombaju. Przeniósł się więc do
oddalonego o 120 km miasta Poona i tam, w najlepszej dzielnicy, założył nowy
aszram. Jego uczniowie nosili czerwone lub różowe szaty. (Bhagwan mówił, że to
kolor zachodzącego słońca, a kiedy indziej, że ta barwa kojarzy się z krwią.)
Ich szyje zdobiły małe drewniane różańce z podobizną mistrza, a twarze -
sztuczne uśmiechy. Wydawali się szczęśliwi i trochę nieprzytomni; ich stan
kojarzył się z narkotycznym hajem.
Codzienne słuchanie wykładów mistrza i najróżniejsze medytacje odbierały
ludziom świadomość i osobowość. Żyli w zawieszeniu między rzeczywistością i
iluzją, aż wreszcie zaczynali się bać powrotu do normalnego życia. Wydawało się
im, że istnieją tylko jako cząstka sekty. Wiele osób przeżywało załamanie
nerwowe, ale mistrz tłumaczył, że to dobry znak. Aby osiągnąć oświecenie,
należy się odciąć od wszystkiego i stać się pustą przestrzenią. Przez cały
dzień trzeba było siedzieć po turecku z opaską na oczach. Rozmowy, poruszanie
się i wstawanie były surowo zabronione. Potem przychodziła pora na medytację
dynamiczną. Przez 10 minut ludzie oddychali szybko i głęboko, doprowadzając się
do hiperwentylacji i zawrotów głowy. Następnie ktoś grał na bębnie, a uczniowie
Rajneesha wyładowywali agresję. Musieli tarzać się po podłodze, gryźć i kopać,
udając, że zabijają własną matkę. Wrzeszczeli jak potępieńcy, aż władze Poony
zezwoliły na te krzyki tylko raz w miesiącu. Potem podskakiwali w miejscu przez
pół godziny albo wirowali w szalonym tańcu aż do omdlenia.
Sypiaj ze wszystkimi, bo inaczej uśpisz swe libido
Najważniejsze były jednak sesje prowadzące do pozbycia się zahamowań
seksualnych, bo mistrz głosił pochwałę seksu jako najpotężniejszej siły
witalnej. Kto nie interesuje się erotyką, nie oczyści swego umysłu. Akt
seksualny można przekształcić w medytację, wystarczy się poddać. Wówczas
wszystko stanie się boskie.
Mistrz gorąco namawiał do uprawiania miłości. Jeśli nie sypiasz ze wszystkimi,
twoje libido pozostanie uśpione i niczego nie osiągniesz. Organizował też
specjalne warsztaty w ciemnym pokoju wyściełanym grubym materacem, by
zamortyzować upadki. Ludzie rozbierali się do naga i pełzali w ciemnościach,
ocierając się o siebie, zadając sobie ciosy i uprawiając seks. Brutalnie
gwałcono kobiety, ale mistrz twierdził, że jest to korzystne dla rozwoju ich
osobowości. Po takich sesjach ich uczestnicy byli posiniaczeni i podrapani,
niejeden miał złamaną nogę lub rękę. Krążyły też pogłoski o tajemniczych
zgonach, więc po paru latach guru, obawiając się kłopotów z policją, zabronił
stosowania przemocy.
Sam Bhagwan też nie żył jak mnich. Nałożnicą nr 1 była Angielka, Christine
Woolf, która przybrała imię Yoga Viveh. Resztę uczennic traktował jak swój
harem i wybierał sobie dziewczyny na noc. One czuły się wyróżnione, bo seks z
guru był najprostszą drogą do oświecenia. Niektóre jednak narzekały, że
Rajneesh woli się przypatrywać aktom miłosnym, niż w nich uczestniczyć.
O aszramie mówiło się coraz głośniej. Mistrz miał kłopoty z urzędem
imigracyjnym, gdyż wizy wielu uczniów straciły ważność. Był też winien mnóstwo
pieniędzy urzędowi podatkowemu, bo na swych ăusługachŇ zbijał majątek. Dzień
pobytu w aszramie kosztował aż 50 funtów, a dodając do tego rozmaite darowizny
od wyznawców, można mówić o prawdziwej fortunie. Aby opłacić swój pobyt w
Poonie, uczniowie byli zmuszeni zajmować się przemytem narkotyków i złota, a
kobiety - prostytucją.
Kiedy Rajneesh poczuł, że grunt pali mu się pod nogami, uciekł do USA. Udało
mu się wywieźć swój majątek, więc kupił w Oregonie prawie 400 km kwadratowych
ziemi. Uczniowie zamieszkali w ciasnych namiotach, do prowizorycznej toalety
szli prawie pół kilometra, do poczty pięć, a do telefonu trzy kilometry. Mimo
że żyli w tak ciężkich warunkach, z zapałem zabrali się do budowy wymarzonego
miasta Rajneeshpuram. Harowali jak niewolnicy na roli i na budowie, brnąc w
nigdy nie wysychającym błocie. Zapłatą za ten trud była miska strawy. Bhagwan
nadzorował pracę z okien rolls-royce'a.
Najszybciej wzniesiono, oczywiście, rezydencję mistrza z siedmioma sypialniami
wykładanymi marmurem i lustrami, ze sztucznym wodospadem i basenem, w którym
komputer regulował temperaturę wody. Jego wyznawcy gnieździli się w małych
chatkach, nocowali po dwudziestu w dwuosobowych pomieszczeniach. Każdemu
przysługiwała jedna szuflada i trzy wieszaki w szafie.
Po paru latach powstało na odludziu potężne miasto z elektrownią i lotniskiem.
Przypominało dobrze strzeżony obóz pracy. Rajneesh zgromadził olbrzymi arsenał
broni, miał też do dyspozycji cztery samoloty. We wszystkich pomieszczeniach
założono podsłuch, by skutecznie śledzić każdy krok mieszkańców Rajneeshpuram.
Wyprane mózgi, zdezynfekowane dłonie
Tak ogromne inwestycje wymagały stałego dopływu gotówki. Guru coraz głośniej
żądał pieniędzy, wysyłał też uczniów do swoich przedsiębiorstw w wielu krajach.
Pracowali za darmo w pralniach, dyskotekach, na budowach. Od wczesnego rana do
godziny 23.00, z dwiema dziesięciominutowymi przerwami na posiłki.
Miasto w Oregonie było kwaterą główną. Rejneesh zakładał swoje ośrodki w wielu
krajach. W pewnym momencie miał ich aż 570. By nie zwracać na siebie uwagi,
kupował budynki za pośrednictwem figurantów z sekty. Oczywiście, równocześnie
spisywał z nimi umowę o zrzeczeniu się praw własności na jego rzecz.
W ośrodkach medytacyjnych odbywały się orgie i kwitła narkomania. Nowicjusze
uczestniczyli w wielogodzinnych sesjach prania mózgu, a gdy już stali się
bezwolnymi maszynami, zmuszano ich do harówki od świtu do nocy. Podczas
króciutkich przerw, ledwo starczających na zjedzenie małego posiłku, musieli
też wziąć prysznic, umyć włosy i zmienić ubranie. Guru miał obsesję na punkcie
higieny i kazał uczniom dezynfekować dłonie alkoholem.
W 1985 r. władze amerykańskie aresztowały Rajneesha. Udało się to tylko dzięki
jego osobistej sekretarce. Mistrz właśnie szykował się do ucieczki z USA, a
policja nie chciała atakować Rajneeshpuram, by nie doszło do rozlewu krwi.
Złapano go na międzynarodowym lotnisku w Karolinie, gdzie jego samolot
wylądował, by zatankować paliwo. Zarzucono mu przestępstwa imigracyjne i
podatkowe, skazano na 400 tys. dolarów grzywny i wydalono z kraju z 10-letnim
wyrokiem w zawieszeniu.
Bhagwan bez sukcesu próbował osiedlić się w 21 krajach. W końcu nie pozostało
mu nic innego, jak wrócić do Poony. Zaczął chorować na astmę i cukrzycę, czuł
się coraz gorzej. Twierdził, że w amerykańskim więzieniu truto go talem. Zaczął
się tak bardzo bać o swoje zdrowie i życie, że polecił, by wszystkie mające z
nim kontakt osoby były dokładnie badane, m.in. wykrywaczem metali. Żywność dla
Rajneesha sprowadzano z Niemiec i również badano w laboratorium. Miał obsesję,
panicznie się bał, że ktoś go znów struje, nawet... przez ubranie. (Zatrute
szaty to stara hinduska metoda pozbywania się wrogów.) Najdroższe tkaniny
sprowadzano z różnych zakątków świata. Uczniowie szyli z nich wymyślne szaty,
które guru zakładał na siebie tylko raz.
Umarł 19 stycznia 1990 roku. Prawdopodobnie na AIDS, które szerzyło się w jego
ośrodkach. Obiecywał swym uczniom świat idealny i oświecenie, tymczasem
rzeczywistość przyniosła gwałty, narkotyki, oszustwa, przemoc fizyczną i
psychiczną.
U wielu rajneeshowców odkryto wirusa HIV, niektórzy znaleźli się w szpitalach
psychiatrycznych, niemało popełniło samobójstwo. Mimo to dzieło mistrza nie
umarło razem z nim - część uczniów nadal prowadzi ośrodki medytacyjne pod nazwą
Osho.
Barbara Scudder,Gwiazdy mówią,nr 38/98
http://www.gwiazdy.com.pl/39_98/18.htm





--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-07-16 16:00:59

Temat: Re: CAŁA PRAWDA O ... sierotce Marysi itp 'nadete' sformulowania
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Od razu mowie: nie chce nikogo tu bronic czy kogokolwiek
krytykowac.

Chcialbym tylko wyrazic watpliwosc co do trafnosci
kontekstu uzytego sformulowania: 'CALA PRAWDA'
w tym materiale.

Jakos nadmiernie chetnie (malo jakby 'skromnie') w pewnych
sytuacjach szafuje sie wielkimi sformulowaniami, konstruujac
mass-mediowe 'gotowce' dla szrych komorek 'pospolstwa'. :(

Bardziej na miejscu bylby tu zwrot: 'Pewne fakty...' lub
'Niektore prawdy....'.

BTW Calej Prawdy w tej i w wielu innych sprawach zapewne
nie poznamy nigdy.

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Całkowicie nie na temat
Wolność prymitywna (niedojrzała)
Wonosc prymitywna (niedojrzała)
Żałośni faceci
współpraca

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »