| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-10-06 11:53:59
Temat: Re: Cena sukcesu?Dzięki za wypowiedzi. Wniosek nasuwa mi się jeden. Powinnam zrezygnować z
własnych ambicji, siedzieć w domu i zająć się mężem. Tylko, że ja już tak
nie potrafię. Kilka lat spędziłam wyłącznie na wychowywaniu dzieci i
prowadzeniu domu i wtedy dla męża byłam ideałem. W pewnym momencie
zbuntowałam się, nie chciałam być rośliną, chciałam coś robić. Uznałam, że
nie po to kończyłam kilka kierunków studiów, żeby resztę życia spędzić przy
garach. Doszło do tego, że nagle nasze role zamieniły się i było to bardzo
bolesne dla mojego męża. On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
zrezygnować z tego co osiągnęłam. Koło się zamyka. Dlatego wybrałam
najprostsze rozwiązanie- rozstanie. Przynajmniej chwilowe.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-10-06 12:17:18
Temat: Re: Cena sukcesu?" Marta" <f...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:anp88n$m79$1@news.gazeta.pl...
| Dzięki za wypowiedzi. Wniosek nasuwa mi się jeden. Powinnam zrezygnować z
| własnych ambicji, siedzieć w domu i zająć się mężem.
[cut]
Marta, nawet tak nie pisz!
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 12:24:01
Temat: Re: Cena sukcesu?Marta wrote:
> W pewnym momencie
> zbuntowałam się, nie chciałam być rośliną, chciałam coś robić. Uznałam, że
> nie po to kończyłam kilka kierunków studiów, żeby resztę życia spędzić przy
> garach.
A czy uważasz, że życie poświęcone dzieciom i mężowi jest gorsze od
życia-kariery?! Myślę, że w naszym społeczeństwie panuje taki stereotyp,
że "kobieta przy garach" jest jakaś gorsza. Ale to tylko głupi stereotyp.
Każdy ma swoje powołanie, dla niejednej kobiety powołaniem jest rodzina!
Bo pamiętaj, że można być np. całe życie sprzątaczką i być szczęśliwą!
I być lepszym człowiekiem od wielu innych dookoła!
Ja osobiście mam mamę, która skończyła studia, a mimo to nie pracowała
zawodowo, lecz zajmuje się całe życie rodziną i domem. I dla mnie teraz
jest najmądrzejszą osobą na świecie, jestem jej ogromnie wdzięczna, że to
nam - dzieciom - poświęciła swoje życie. I co najważniejsze - jest z tym
szczęśliwa! Autentycznie to widzę - nie potrzeba jej sukcesów i kariery,
żeby czuć się pełnowartościową! Jej sukcesy to my - jej rodzina - szczęśliwa,
pewnie w większości dzięki niej!
> On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
> zrezygnować z tego co osiągnęłam.
Myślę, że chwilowo włączyła Ci się chęć udowodnienia sobie, że stać Cię
na sukces zawodowy. I go osiągnęłaś! I tego Ci wszyscy gratulujemy!
I może to już wystarczy?! Czy nie warto wrócić do "starych" realiów życia,
mając w pamięci to, co udało Ci się osiągnąć?! Mąż także to już zauważył,
że potrafisz być dobra także w czymś innym. I może doceni Cię jeszcze bardziej,
gdy zobaczy, że potrafisz jednak z kariery zrezygnować - dla niego i dla dzieci.
Pamiętaj o czymś takim, jak męska duma - to on powinien rodzinę utrzymywać!
Nie proponuję Ci żadnego rozwiązania - to już Twoja decyzja. Staram się tylko
zwrócić Ci uwagę na pewne aspekty.
> Dlatego wybrałam
> najprostsze rozwiązanie- rozstanie. Przynajmniej chwilowe.
Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę - chwilowe! i najprostsze!
Życzę Ci dużo siły! Teraz jest Ci bardzo potrzebna!
Twój problem jest w większości w Tobie - jeżeli poradzisz sobie sama ze sobą,
to nic innego nie będzie już dla Ciebie ciężkie!
Powodzenia!
Pozdrawiam!
youstyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 12:33:54
Temat: Re: Cena sukcesu?"Justyna Borowiak" <j...@w...pl> wrote in message
news:3DA02B60.6EC24A3A@wp.pl...
[cut]
| Myślę, że chwilowo włączyła Ci się chęć udowodnienia sobie, że stać Cię
| na sukces zawodowy. I go osiągnęłaś! I tego Ci wszyscy gratulujemy!
| I może to już wystarczy?! Czy nie warto wrócić do "starych" realiów życia,
| mając w pamięci to, co udało Ci się osiągnąć?! Mąż także to już zauważył,
| że potrafisz być dobra także w czymś innym. I może doceni Cię jeszcze
bardziej,
| gdy zobaczy, że potrafisz jednak z kariery zrezygnować - dla niego i dla
dzieci.
| Pamiętaj o czymś takim, jak męska duma - to on powinien rodzinę
utrzymywać!
[cut]
O Matko Bosko Kolorowa!
Gdzie jest ta choinka, z której się wszystkie pourywałyście - te, które same
wtłaczają inne kobiety w tradycyjne ramki?
Wychodzę, bo nie mogę tego czytać spokojnie.
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 14:00:54
Temat: Re: Cena sukcesu?Saulo wrote:
> Gdzie jest ta choinka, z której się wszystkie pourywałyście - te, które same
> wtłaczają inne kobiety w tradycyjne ramki?
Męska feministka?!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 14:56:36
Temat: Re: Cena sukcesu?
"Saulo"
> O Matko Bosko Kolorowa!
> Gdzie jest ta choinka, z której się wszystkie pourywałyście - te, które
same
> wtłaczają inne kobiety w tradycyjne ramki?
:))))))))))))))))))))))
Oj, sporo ich, sporo....;) Ciagle za duzo.
A teraz do Marty:
- jaki byl konkretny powod i okolicznosci twojego wyprowadzania sie? (fakt
ze zamierzasz mu "wszystko zostawic" swiadczy wg mnie, o twoich wyrzutach
sumienia i probach zagluszania go).
Podaj przyklad konkretnej rozmowy z mezem, konkretnych zarzutow, w ogole
jakies konkrety. No bo przeciez chyba maz nie mowi ci, ze ma tego dosc bo
ty za duzo zarabiasz, prawda?
( czy to czasem nie jest tak, ze to ty masz go dosc?Jesli tak, to
przynajmniej nie zwalaj odpowiedzialnosci na niego, nigdzie cie to nie
zaprowadzi, nic ci na dluzsza mete nie rozwiaze, ani nie zalatwi - zastanow
sie nad tym uwaznie)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 15:09:09
Temat: Re: Cena sukcesu?Marta:
> ... Wizyta u psychologa zakończyła się [...] kompletnym brakiem
> zrozumienia mojego problemu.
> Nie wiem, czy mnie faktycznie poprzewracało się w głowie,
> że czuję się nieszczęśliwa?
Mam wrazenie ze Ty poszukujesz skomplikowanych usprawiedliwien
'zastepczych' dla czegos co sprowadza sie do obojetnosci wobec
wspol-malzonka.
> A może zbyt wiele wymagam od życia?
Jesli zbyt malo dajesz, to z pewnoscia zbyt wiele wymagasz.
No niestety. :]
> ... Doszło do tego, że nagle nasze role zamieniły się i było to
> bardzo bolesne dla mojego męża. On nie potrafi się z tym pogodzić...
Obawiam sie ze oszukujesz sie wyjasniajac to Sobie w taki sposob.
> ... Dlatego wybrałam najprostsze rozwiązanie- rozstanie.
> Przynajmniej chwilowe.
I najkorzystniejsze? Byc moze dla Ciebie. :)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 15:17:33
Temat: Re: Cena sukcesu?
Użytkownik "Saulo" <d...@p...neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:anoto1$aj7$1@news.tpi.pl...
> Co za... głupie gadanie.
> Mam przynajmniej nadzieję, że gdyby to mąż Marty objawił się na grupie,
> grupa doradziłaby mu, żeby to on raczej pozwolił jej być sobą, nie
> obciążając jej swoimi kompleksami.
>
Może i głupie ale sama Marta pisze że była dla niego ideałem siedząc z
dziećmi w domu. Widocznie On tak ją widział jako swoją żonę. Nie dziwię się
Marcie, żę zaczęła pracować, ale może zbytnio poświęciła się swojej pracy
kosztem własnej rodziny? Może to go boli, że zamiast pokochać się z nim
wieczorem Ona ślęczy nad kompem a póżniej idzie spać bo jest zmęczona? To
wiedzą tylko Oni.
Btw jednym z rozwiązań jest rozmowa, nie unoszenie się ambicjami, krzyk i
duma tylko zwykła prosta rozmowa, tyle że w pewnych momentach nie każdy
potrafi już taką prowadzić. O takiej pokorze pisałam wcześniej, o tym że
może warto być pokornym choć przez chwilę żeby coś ocalić, bo czasem
wystarczą 3 zdania i wszystko zostaje rozwiane. O co się kłócimy w
małżeństwie? Głównie o swoje racje, albo żeby coś wygrać, albo żeby postawić
na swoim. Tyle, że przeważnie patrzymy na to ze swojego punktu, nie zadając
sobie trudu by spojrzeć na dany problem oczyma tej drugiej osoby, która być
może ma racje....
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 15:31:42
Temat: Re: Cena sukcesu?Droga Marto i wszyscy którzy bierzecie udział w tej dyskusji.
Pada tu bardzo wiele różnych opini. W zasadzie wszystkie są wynikiem jakiś
doświadczeń życiowych i nie sposób powiedzieć jednoznacznie:"Ty masz rację a
ty nie"...
Wydaje mi się że to właśnie jest jakaś część drogi w życiu którą trzeba
przejść samodzielnie.
Uważam że jest sposób żeby między Tobą a twoim mężem było nadal dobrze i
żebyś Ty mogła dalej się spełniać w pracy. Pamiętaj także że WASZE dzieci
też są kimś bardzo ważnym. Nie powinny nic tracić z powodu waszych
problemów.
Proponuję przeczytaj ze dwa razy wszystkie posty dotyczące twojego problemu.
Są w nich bardzo cenne i mądre spostrzeżenia i w żadnym z tych postów nie ma
"negatywnej energii".
Rozwiązanie znajdziesz sama. W końcu po to właśnie studiowałaś na wielu
kierunkach i po to masz swoje doświadczenie życiowe. Szczerze wierzę że
sobie poradzisz.
Myślę że większość z grupowiczów życzy Ci pozytywnego rozwiązania problemów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 18:20:42
Temat: Re: Cena sukcesu?Justyna Borowiak <j...@w...pl> napisał(a):
> A czy uważasz, że życie poświęcone dzieciom i mężowi jest gorsze od
> życia-kariery?! Myślę, że w naszym społeczeństwie panuje taki stereotyp,
> że "kobieta przy garach" jest jakaś gorsza. Ale to tylko głupi stereotyp.
> Każdy ma swoje powołanie, dla niejednej kobiety powołaniem jest rodzina!
> Bo pamiętaj, że można być np. całe życie sprzątaczką i być szczęśliwą!
> I być lepszym człowiekiem od wielu innych dookoła!
> Ja osobiście mam mamę, która skończyła studia, a mimo to nie pracowała
> zawodowo, lecz zajmuje się całe życie rodziną i domem. I dla mnie teraz
> jest najmądrzejszą osobą na świecie, jestem jej ogromnie wdzięczna, że to
> nam - dzieciom - poświęciła swoje życie. I co najważniejsze - jest z tym
> szczęśliwa! Autentycznie to widzę - nie potrzeba jej sukcesów i kariery,
> żeby czuć się pełnowartościową! Jej sukcesy to my - jej rodzina - szczęśliwa,
> pewnie w większości dzięki niej!
a wiedza, wykształcenie (kilka kierunków studiów) wcale nie musi "się
realizować" w pracy... dzięki swojej wiedzy można inaczej patrzeć na
świat, na problemy społeczne itd. to też jest coś !
--
Daniel Jakubowski www.danieljakubowski.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |