Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Cena sukcesu?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Cena sukcesu?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-10-06 20:41:14

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Veronika" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Justyna Borowiak" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3DA02B60.6EC24A3A@wp.pl...

> > On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
> > zrezygnować z tego co osiągnęłam.
>
> Myślę, że chwilowo włączyła Ci się chęć udowodnienia sobie, że stać Cię
> na sukces zawodowy. I go osiągnęłaś! I tego Ci wszyscy gratulujemy!
> I może to już wystarczy?! Czy nie warto wrócić do "starych" realiów życia,
> mając w pamięci to, co udało Ci się osiągnąć?! Mąż także to już zauważył,
> że potrafisz być dobra także w czymś innym. I może doceni Cię jeszcze
bardziej,
> gdy zobaczy, że potrafisz jednak z kariery zrezygnować - dla niego i dla
dzieci.
> Pamiętaj o czymś takim, jak męska duma - to on powinien rodzinę
utrzymywać!

No tutaj to chyba przesadzasz! Przeciez Marta wyraźnie napisała, że nie chce
rezygnować z tego, co osiągnęła.

> Nie proponuję Ci żadnego rozwiązania - to już Twoja decyzja. Staram się
tylko
> zwrócić Ci uwagę na pewne aspekty.

Właśnie jej zaproponowałaś rozwiązanie, piętro wyżej.


V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-10-06 20:51:55

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Veronika" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> napisał w wiadomości
news:anpjpe$7hh$1@news.onet.pl...

Marta:
> > ... Dlatego wybrałam najprostsze rozwiązanie- rozstanie.
> > Przynajmniej chwilowe.

Czarek:
> I najkorzystniejsze? Byc moze dla Ciebie. :)

Do czasu najprostsze i do czasu najkorzystniejsze dla Marty oczywiście.
Niestety.

V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-06 21:11:53

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Oj, Saulo, nie zgodze sie, a zreszta
wydaje mi sie, ze jest wrecz przeciwnie,
tzn. jezeli ktos powie, ze kobieta moze
miec jakas role, to od razu jest to
"wpychanie w ramki"...
to jaka presja,
jesli kobieta ma umyc gary to jest
to potwarz...
do tego stopnia, ze u znajomych
naczynia musi myc On - wtedy
to nie jest potwarz ( i myje).
Ciekawe bo On nie czuje takiej presji!

Nie wiem czy to nie dziala na zasadzie takiej,
ze jak w czasopismach i reklamach pokazuje
sie wychudzone jka patyk modelki,
to powstaje presja i coraz wiecej kobiet
choruje na bulimie (bo grubsza - zla).

===
Ale u Marty to jest inny problem.
Oni chyba zapomnieli o "stanach posrednich",
bo albo On chce "rzadzic" albo Ona.
Pozdrawiam, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-06 21:15:52

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Bo pamiętaj, że można być np. całe życie sprzątaczką i być szczęśliwą!

Niestety, teraz sie to zmienia - zaczyna byc silna presja miedzy ludzmi,
kto ma jaka fure, zawod, prestiz, Ci biednisi, sa gorsi itd.
Zaczyna byc dosc niezdrowo, nie ma juz pogawedek miedzy ludzmi,
przyjazni, zaczyna wchodzi bredzlowanie, "stroszenie piorek",
granie, brrrrr
Zdrufka, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-06 21:22:55

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Kilka lat spędziłam wyłącznie na wychowywaniu dzieci i
> prowadzeniu domu i wtedy dla męża byłam ideałem. W pewnym momencie
> zbuntowałam się, nie chciałam być rośliną, chciałam coś robić.

A moze maz jakos-tak narzucil Ci "bierna role", sam chcial
blyszczec za bardzo jako "wodzu rodziny", a Ty mialas byc w
jego cieniu i podziwiac?

> Uznałam, że
> nie po to kończyłam kilka kierunków studiów, żeby resztę życia spędzić
przy
> garach. Doszło do tego, że nagle nasze role zamieniły się i było to bardzo
> bolesne dla mojego męża.

Mam wrazenie, ze u was ktos musi rzadzic ("role sie zmienily"),
czy to nie taka cicha wywalizacja?
Jesli wam to nie odpowiada, to moze nalezalo by sie
traktowac rowno?

> On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
> zrezygnować z tego co osiągnęłam. Koło się zamyka. Dlatego wybrałam
> najprostsze rozwiązanie- rozstanie. Przynajmniej chwilowe.

Taka proba sil, moze to cos pomoze?
Zdrufka, Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-06 22:48:01

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Veronika:
> Do czasu najprostsze i do czasu najkorzystniejsze
> dla Marty oczywiście.
> Niestety.

Zgadzam sie. :)
Reszta niech pozostanie 'milczeniem'. ;)

Pozdrawiam,
Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-07 02:19:17

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: "Adam Bernau" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Marta wiele ciekawego napisała:

A moze nie wiele a zbyt malo od zycia szanowna grupowiczka oczekuje. Jak sie
czlowiek skupi na szkole, domu, rodzinie, pracy to kolo 40-dziestki
rzeczywiscie mozna sie pociac, gdy sie czlowiek gapnie, ze zycie jakies
oryginalne miedzy palcami nam przeszlo. Ja tego troszke sie tez obawiam, mam
dopiero "12 lat" wiec planuje poki co spedzic zycie na tyle milo, aby po 40
nie chciec za wczasu ma marsa odleciec.

Jak szanowna Marta ma troszke pieniazkow w zanadzu to moze jakas dzialalnosc
spoleczna by wchodzila w rachube - stowarzyszenie, fundacja, etc. Z mojego
skromnego doswiadczenia dzialalnosci spolecznej wiem, ze wlasnie tacy ludzie
po 40, z grubszym portfelem ale z mala iloscia czasu najfajniej przekazuja
pieniazki, swoje mozliwosci, etc. na ciekawe (szczytne) cele, ktorych to z
kolei realizacji podejmuje sie juz ktos inny.

Gdy cale zycie dzialalismy dla siebie i kopalismy we wlasnym ogrudku to moze
najwyzszy czas pokopac w ogrodkach innych.

Moze malo dobrego slowa w domu slyszysz....
Zacznij dzialac dla innych a ich dobre slowo odmieni Twoje życie.

Pozdrawiam
Adam Bernau


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-07 03:07:57

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

" Marta" <f...@N...gazeta.pl> writes:

> Dzięki za wypowiedzi. Wniosek nasuwa mi się jeden. Powinnam zrezygnować z
> własnych ambicji, siedzieć w domu i zająć się mężem. Tylko, że ja już tak
> nie potrafię. Kilka lat spędziłam wyłącznie na wychowywaniu dzieci i
> prowadzeniu domu i wtedy dla męża byłam ideałem. W pewnym momencie
> zbuntowałam się, nie chciałam być rośliną, chciałam coś robić. Uznałam, że
> nie po to kończyłam kilka kierunków studiów, żeby resztę życia spędzić przy
> garach. Doszło do tego, że nagle nasze role zamieniły się i było to bardzo
> bolesne dla mojego męża. On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
> zrezygnować z tego co osiągnęłam. Koło się zamyka. Dlatego wybrałam
> najprostsze rozwiązanie- rozstanie. Przynajmniej chwilowe.

jesli twoj maz nie jest w stanie pogodzic sie z tym, ze ty tez cos
mozesz poza domem osiagnac i miec w pracy sukcesy - to pewnie bedzie
jedyne rozwiazanie.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-07 03:11:25

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

Justyna Borowiak <j...@w...pl> writes:

> Marta wrote:
> > W pewnym momencie
> > zbuntowałam się, nie chciałam być rośliną, chciałam coś robić. Uznałam, że
> > nie po to kończyłam kilka kierunków studiów, żeby resztę życia spędzić przy
> > garach.
>
> A czy uważasz, że życie poświęcone dzieciom i mężowi jest gorsze od
> życia-kariery?! Myślę, że w naszym społeczeństwie panuje taki stereotyp,

napisala, ze DLA NIEJ takie zycie bylo juz nie do zniesienia.
ze chciala cos robic poza tym.

jej mezowi sie to nie podobalo.
tyle.

czy tobie sie wydaje, ze jak wszyscy beda doceniac "prace przy garach"
to nagle te wszyskie kobiety spokojniutko do owych garow wroca i beda
sie czuc zyciowo spelnione?

> że "kobieta przy garach" jest jakaś gorsza. Ale to tylko głupi stereotyp.
> Każdy ma swoje powołanie, dla niejednej kobiety powołaniem jest rodzina!
> Bo pamiętaj, że można być np. całe życie sprzątaczką i być szczęśliwą!

ona najwyrazniej nie byla szczesliwa.


> > On nie potrafi się z tym pogodzić, a ja nie chcę
> > zrezygnować z tego co osiągnęłam.
>
> Myślę, że chwilowo włączyła Ci się chęć udowodnienia sobie, że stać Cię
> na sukces zawodowy. I go osiągnęłaś! I tego Ci wszyscy gratulujemy!
> I może to już wystarczy?! Czy nie warto wrócić do "starych" realiów życia,
> mając w pamięci to, co udało Ci się osiągnąć?! Mąż także to już zauważył,

a po co?

nie umiesz zrozumiec tego, ze dla wielu kobiet takie zycie w postaci
zajmowania sie domem jest najnormalniej w swiecie NUDNE?


> Życzę Ci dużo siły! Teraz jest Ci bardzo potrzebna!
> Twój problem jest w większości w Tobie - jeżeli poradzisz sobie sama ze sobą,
> to nic innego nie będzie już dla Ciebie ciężkie!

BZDURA.

problem jest w tym, ze jej maz nie potrafi zakceptowac faktu, iz jego
zona moze robic kariere zawodowa i byc w tym lepsza niz on.

i tyle.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-07 03:15:54

Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

Daniel Jakubowski <d...@w...pl> writes:


> > A czy uważasz, że życie poświęcone dzieciom i mężowi jest gorsze od
> > życia-kariery?! Myślę, że w naszym społeczeństwie panuje taki stereotyp,
> > że "kobieta przy garach" jest jakaś gorsza. Ale to tylko głupi stereotyp.
> > Każdy ma swoje powołanie, dla niejednej kobiety powołaniem jest rodzina!
> > Bo pamiętaj, że można być np. całe życie sprzątaczką i być szczęśliwą!
> > I być lepszym człowiekiem od wielu innych dookoła!
> > Ja osobiście mam mamę, która skończyła studia, a mimo to nie pracowała
> > zawodowo, lecz zajmuje się całe życie rodziną i domem. I dla mnie teraz
> > jest najmądrzejszą osobą na świecie, jestem jej ogromnie wdzięczna, że to
> > nam - dzieciom - poświęciła swoje życie. I co najważniejsze - jest z tym
> > szczęśliwa! Autentycznie to widzę - nie potrzeba jej sukcesów i kariery,
> > żeby czuć się pełnowartościową! Jej sukcesy to my - jej rodzina - szczęśliwa,
> > pewnie w większości dzięki niej!
>
> a wiedza, wykształcenie (kilka kierunków studiów) wcale nie musi "się
> realizować" w pracy... dzięki swojej wiedzy można inaczej patrzeć na
> świat, na problemy społeczne itd. to też jest coś !

powiedz, ile razy w zyciu i jak dlugo miales okazje prowadzic dom,
zajmowac sie wylacznie dziecmi, robieniem obiadow, sprzataniem,
praniem, prasowaniem etc?

gdzie tam jest miejsce na jakikolwiek rozwoj i wykorzystanie twojej
wiedzy?
bo sobie inaczej spojrzysz na swiat z perspektywy gara albo ekranu
telewizji?
a moze dokonasz przelomowego odkrycia, z ta swoja wiedza, w kwestii
racjonalnych codziennych zakupow?

piszesz tak, jabys sie co najmniej z choinki urwal.
w domu siedzac, to mozna sie realizowac zawodowo, jak jestes pisarzem,
a i to nie bardzo, kiedy trzeba sie tym domem zajmowac i ma sie dzieci
na glowie.


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

dziecko w XXw.
_____ KUPIE KSIAZKE C.Tavris C.Wade PSYCHOLOGIA ! ! !
jaki ludzie maja cel w zyciu?
CZEGO PRAGNA KOBIETY OD NAS?
DDA

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »