| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-10-18 19:23:28
Temat: Choroba lokomocyjnaDlaczego jedni ludzie na nią cierpią a inni nie? Od czego to zależy?
Pozdrawiam
zlotawy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-10-30 16:36:09
Temat: Re: Choroba lokomocyjna
zlotawy schrieb:
>
> Dlaczego jedni ludzie na nią cierpią a inni nie? Od czego to zależy?
Nobla temu, kto to wybada ;-))
zależy od wielu czynników, jak np.:
1. stan zmysłu równowagi jako takiego
2. plastyczność (zdolność dopasowania) zmysłu danego osobnika
3. aktualny stan emocjonalny
4. koncentracja
5. pokarm
itd
jak się na to cierpi, to jest parę metod "bezlekowych":
nie czytać w czasie jazdy, obserwować otoczenie bez gwałtownych ruchów
głową.
Jak nic nie pomoże: preparaty, najlepiej samemu wybadać. Niektórym
pomaga imbir. Aha czekolada i kawa (i herbata) cola etc (co ma kofeinę)
zwiekszają prawdopodobieństwo wystąpienia objawów.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-11-01 18:57:40
Temat: Re: Choroba lokomocyjna
Użytkownik "Waldemar Krzok" <w...@z...fu-berlin.de> napisał w
wiadomości news:39FDA379.D6254879@zedat.fu-berlin.de...
>
>
> zlotawy schrieb:
> >
> > Dlaczego jedni ludzie na nią cierpią a inni nie? Od czego to zależy?
>
> Nobla temu, kto to wybada ;-))
> zależy od wielu czynników, jak np.:
> 1. stan zmysłu równowagi jako takiego
> 2. plastyczność (zdolność dopasowania) zmysłu danego osobnika
> 3. aktualny stan emocjonalny
> 4. koncentracja
> 5. pokarm
> itd
>
> jak się na to cierpi, to jest parę metod "bezlekowych":
> nie czytać w czasie jazdy, obserwować otoczenie bez gwałtownych ruchów
> głową.
> Jak nic nie pomoże: preparaty, najlepiej samemu wybadać. Niektórym
> pomaga imbir. Aha czekolada i kawa (i herbata) cola etc (co ma kofeinę)
> zwiekszają prawdopodobieństwo wystąpienia objawów.
>
> Waldek
zgadza sie...tylko ze nic nie pomoze w 100%. Srodki tego typu, lekarstwa
moga tylko sprawic ze jako tako dojedziesz do celu bez przykrych
konsekwencji. Ale i tak cala droge czujesz sie paskudnie.
pozdrawiam
zlotawy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2000-11-02 10:30:06
Temat: Re: Choroba lokomocyjna> zgadza sie...tylko ze nic nie pomoze w 100%. Srodki tego typu, lekarstwa
> moga tylko sprawic ze jako tako dojedziesz do celu bez przykrych
> konsekwencji. Ale i tak cala droge czujesz sie paskudnie.
Ja sie wyleczylem z choroby lokomocyjnej validolem.
Pol lub jedna pastylka w momencie gdy w czasie podrozy zaczynalem
odczuwac niepokojace uciski w zoladku i gardle,
ktore zwykle sie koncza sie u dzieci obrzyganiem fotela w autobusie,
bo samochod osobowy mozna jednak zatrzymac.
Przeszlo.
Ale w paliwie do autobusow i spalinach starych ikarusow czy Jelczy
wydzielaly sie wybitnie drazniace substance, ktore wz,magaly u mnie
chorobe lokomocyjna.
Nawet palac wczoraj znicze, czulem, ze niektore sie spalaly dymiac
i to byl ten zapach co w autobusach.
Niedopalone weglowodowy z kopcacych autobusow + drgania pojazdu.
Szczesliwie w pociagu drgania nie wywolywaly nigdy zadnych zaburzen.
Ale brrrr, dobrze ze mam to za soba.
Bo to byla okrutna meczarnia na kazdej wycieczce.
zamiast myslec o wycieczce i rozmawiac z kolegami,
myslalem tylko czy juz sie zerzygam, czy za chwile, czy zdaze
wysiasz, czy do woreczka
brrrr
Validol mi skutecznie pomogl.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2000-11-03 00:02:36
Temat: Re: Choroba lokomocyjna
Uzytkownik "Jacek D." <k...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:3A01422E.568C@poczta.onet.pl...
> Szczesliwie w pociagu drgania nie wywolywaly nigdy zadnych zaburzen.
tak, pociagiem super sie jezdzi...cala noc jechalem, czytalem ksiazke,
jadlem, pilem (nawet coca cole) i calowicie nic mi nie bylo :))
> Ale brrrr, dobrze ze mam to za soba.
ja w sumie tez ale tak nie do konca...tzn. nie zarzygam kolegow, ale tez nie
zrelaksuje sie do konca
ten validol wyleczyl Cie, tzn. juz nic nie musisz zazywac, czy tez w czasie
kazdej jazdy musisz lykac??
pozdrawiam
zlotawy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2000-11-03 22:48:00
Temat: Re: Choroba lokomocyjna> ten validol wyleczyl Cie, tzn. juz nic nie musisz zazywac, czy tez w czasie
> kazdej jazdy musisz lykac??
Nie wiem czy wyleczyl, czy sam z tego wyroslem.
Oczywiscie validolu nie uzywam od lat.
Ale pierwszy raz to bylo przezycie, ze pojechalem autobusem
po wczesniejszej rzygance i nic. Moglem patrzec przez okno autobusu
jadac do Kolobrzegu i nic.
A wczesniej tylko myslalem kiedy i mnie zimny pot oblewal na czole
a potem to juz znacie ;)
Aviorarin wspominam tragicznie.
Raz ze smak okropny, a poza tym wywolywal opozniona reakcje na bodzce.
Horror dla kierowcy (zakazany).
Kiedys byl inny producent Validolu i smak mial inny, bardziej mietowy.
A teraz czuc miete, ale i cos jeszcze.
Ale zeby nie zanudzac. Validol kupowalem w aptece u znajomej ( bez
recepty). Taka metalowa rureczka z plastikowym korkiem
i jak cos odczuwalem niemilego w czasie jazdy to ssalem, gryzlem
i jechalem spokojnie do celu ;)
Validol pochodzil z Rosji a potem Ukrainy
i zawsze mnie ciekawilo czemu w Polsce nie uzywano substancji aktywnej
Validolu na chorobe lokomocyjna, a jedynie aviomarin (fuj).
>
> pozdrawiam
> zlotawy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |