Poszlam do nowego dermatologa, ktory oprocz zjechania mnie z gory na dol
za stan cery polecil mi smarowac sie kremami Biodermy. W zyciu tej firmy
nie kupowalam, bo jakos zawsze szlam w bardziej reklamowane apteczne
marki - Vichy, LRP, SVR.

A szkoda.

Atoderm PP - dla przesuszonej i zniszczonej skory. Lekko tlustawy i
troche zatyka pory, ale warto. Mialam suche zapalenie na podejrzewanym
tle alergicznym i tragicznie przesuszona cere, po trzech dniach skora
jak u niemowlecia, sprezysta i gladka. To samo na przesuszonej rece. W
dodatku za 45zl mam wielka tube 200ml, czyli w przeliczeniu na
standardowy sloiczek 50ml wychodzi 11.25zl - tak taniego mazidla chyba
jeszcze nie mialam :)

Sensibio FLUSH - krem zwalczajacy rumien. Probowalam chyba wszystkich
innych na rynku, jak weszly, i albo mialam sliczna alergie, albo po
prostu nic mi nie robily, nie mowiac o tym, ze potrafily pachniec
chemicznie albo kleic sie do wszystkiego. A tutaj leciutki, bezbarwny
kremik. Posmarowalam sie wczoraj wieczorem, a dzisiaj wstalam o dwa tony
bledsza. Do tego nawilza i lagodzi. Duzo drozszy - 53zl za 50ml - ale
jak tak dalej bedzie dzialal, to zaplacilabym nawet trzy razy tyle.

Chociaz nie jestem pewna, czy to po czesci nie bioprady tego starego
bulgarskiego wampira, tfu, dermatologa, bo facet nie tylko mnie pomogl
juz "jak za dotknieciem rozdzki" ;) W razie czego sluze namiarami w
Warszawie, tyle ze ja na wizyte 2 miesiace czekalam...

--
Beth Winter
The Discworld Compendium <http://www.extenuation.net/disc/>
"To absent friends, lost loves, old gods and the season of mists."
-- Neil Gaiman