From: "grzechutek" <g...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Ciag dlaszy sprawy..maz mizoginista
Date: Wed, 3 Apr 2002 15:48:49 +0200
Lines: 52
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
NNTP-Posting-Host: pc193.koszalin.sdi.tpnet.pl
X-Original-NNTP-Posting-Host: 195.117.184.19
Message-ID: <3...@n...vogel.pl>
X-Trace: news.vogel.pl 1017842117 pc193.koszalin.sdi.tpnet.pl (3 Apr 2002 15:55:17
+0200)
X-Complaints-To: U...@n...vogel.pl
X-Original-NNTP-Posting-Host: 195.117.184.19
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.vogel.pl!nnrp
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:131491
Ukryj nagłówki
Byłam właśnie u prawnika.
Ci ludzie nie maja uczuć..chyba.
Nie wiem czy pamiętacie - chodzi o rozwód i męża, który bije dzieci...
W sumie pokazała mi tą najgorszą stronę mojej sprawy.
Powiedziała, że będę miała problem z udowodnieniem, że mąż nie może zajmowac
się dziećmi.
No bo:
- dzieci sa 4 dni u mnie i 4 dni u niego i ja się zgadzam z tym stanem, bo
nic w tym kierunku nie robię. Tłumaczę, że nie chciałam abysmy szarpali
dziećmi i aby dochodziło do porywań dzieci. Zresztą mąż powiedział, że jak
Asia pójdzie do szkoły (wrzesień) - to będa dzieci żyły u mnie. Ten okres
miał być okresem przejściowym..i tak naprawdę to dzieci miały być coraz
dłużej u mnie. Mąż oszukał mnie i teraz chce dzieci zabrać. Poza tym
twierdził, że to ja na niego tak agresywnie wpływam i obiecał mi, że nie
będzie dzieci bił. Nie chciałam narażać dzieci na łażenie po psychologach w
związku z czym wierzyłam mu.Kiedy okazało sie, że znów zaczał dzieci bić -
zaczęłam namawiac go delikatnie aby dzieci spały tylko u mnie a on widywałby
się z nimi po pracy. Wtedy powiedział, że jak tak, to on mi dzieci nie odda.
Były właśnie u niego... Załamałam się, powiedziałam, że nie zabiore mu
dzieci i wtedy on zgodził się na to aby do mnie poszły. Bałam się mu je
zabrać, bo powiedział, że jak tak zrobię to je zabierze i gdzies wyjedzie.
Potem prawnik powiedział mu, aby nie bił dzieci - aby te nie mogły nic na
niego powiedziać. Czułam się lepiej, bo dzieci przestały mówić, że on je
bije i zaczął zanikac odruch unikowy. Niestety ostatnio znów Asię uderzył w
głowę, tak, że miała siniaka. Na pytanie zadane prawnikowi, czy jesli ten
siniak nie jest wielki... to czy jeste sens iść na obdukcję. Ona powiedziała
mi, że jestem niepoważna - bo dziecko mogło się samo uderzyć. To w sumie po
co te obdukcje. Przecież jak dziecku złamie rekę to w szpitalu od razu to
stwierdza - po co obdukcje.
Na dodatek ten prawnik powiedział, że jak powiem w sądzie cokolwiek o
pieniądzach, o majątku to pomyslą, że jestem pazerna - tak więc najlepiej
wziąść rozwód polubownie, i zabrac sie za podział majątku... Tyle, że nikt
nie patrzy na to, że całym moim majątkiem on dysponuje i teraz trwoni go -
na co ja nie mam namacalnych dowodów...
Poza tym babka ta powiedziała mi, że powinnam być szczęśliwa, jesli mąż daje
mi wogóle jakies pieniądze, że to, że ubiera ładnie dzieci, ma dla nich
oddzielny pokój i czasem pocztra bajke na dobranoc - to świadczy o tym, że
może się zajmowac dziećmi...tak samo jak ja...
W sumie powinnam sobie palnąć w łep...i miałabym po problemie...
Bo jak sie kogos kocha tak bardzo jak ja kochałam męża - to sie na niego
dowodów nie zbiera....
Ten świat jest zły a ja ciągle mam głupia nadzieję, że sprawiedliwośc
wygrywa...
Wygrywaja kombinatorzy i kłamcy...
Bez sensu jest to życie...
Karolina
|