Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!rzeszow.rmf.pl!orion
.cst.tpsa.pl!news.tpnet.pl!not-for-mail
From: "Leo" <l...@p...com>
Subject: Co ja mam zrobić ?
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Message-ID: <01bfb6e9$24d160c0$3726a0d4@default>
X-Newsreader: Microsoft Internet News 4.70.1155
Lines: 62
Date: Fri, 05 May 2000 23:30:07 GMT
NNTP-Posting-Host: 212.160.38.55
X-Complaints-To: a...@t...pl
X-Trace: news.tpnet.pl 957569407 212.160.38.55 (Sat, 06 May 2000 01:30:07 MET DST)
NNTP-Posting-Date: Sat, 06 May 2000 01:30:07 MET DST
Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:46837
Ukryj nagłówki
Cześć !
pomóżcię mi bo nie wiem co mam robić
Oto moja historia :
Był początek wakacji.Poznałem dziewczynę,jest o rok starsza ode mnie.
Podobała mi się więc zaprosiłem ją na kawę, zgodziła się. Dość często
chodziliśmy do różnych "lokali".Zawsze gdy proponowałem jakieś wyjście
ona zgadzała się. Zapytałem czy ma chłopaka- odpowiedz oczywista "TAK"
No cóż trochę się zdołowałem, bo coś już do niej zacząłem czuć.
Powiedziała żebym "nie czepiał się pierwszaj lepszej".
Raczej nic się nie zmieniło, nadal spędzaliśmy ze sobą dużo czasu (wedle
możliwości)
Jej chłopak mieszkał w innym mieście. Oczywiście jeżdziła do niego, fakt
ten
raczej przede mną ukrywała (tzn. gdy pytałem po co tam jedzie mówiła:
"odwiedzić znajomych") Powiem krótko wyglądało na to,że jestem jej
kochankiem.
Mószę zaznaczyć,że fizycznie nic nie było nawet nie chodziliśmy za rękę.
Mówiła, że jej chłopak o mnie nic nie wie. Robiła mi nadzieję.
Zwieżała mi się, ufała mi. Minęło parę miesięcy, jej związek zaczynał się
powoli
chwiać.Kilka tygodni pużniej zaprosiła mnie na swoje 20 urodziny, tylko ja,
ona i jej rodzice.
wieczorem poszliśmy na spacer. Zapytała czy może się przytulić-jasne,że się
zgodziłem
W końcu zaczeliśmy się cołować, byłem zszokowany bo to ona była wodzirejem.
Mówiła wtedy, że potrzebuje kogoś kto by się nią zaopiekowal.
Sprawdzała mnie, czy nadaję się na ojca.
Następnego dnia powiedziała mi, że to się nie powinno stać,że ja nie
zrobiłem nic
złego a ona nie jest jeszcze "rozwiedziona". Zapytałem o te opiekowanie
się,
powiedziała, że potrzebuje kogoś ale jeszcze nie teraz. Poprosiła by
wszystko
było po staremu.
Jej związek runął (z jej wypowiedzi wywnioskowalem, że poszło o mnie)
(jej chlopak znalazł sobię inną, myślę,że on odreagował) oczywiście on otym
zdarzeniu nie wiedział.
Spedzaliśmy ze sobą jeszcze więcej czasu. Jej rodzice myślą, że jestem jej
chłopakiem.
Moi myślą, że ona jest moją dziewczyną. Gdy pytam ją czy mogli byśmy być
razem
ona mówi, że dostała po dupie, jest sama i jest jej tak dobrze, nie musi
się
przed nikim tłumaczyć gdzie wychodzi itd.("nie mam ochoty na samca")
Gdy jej powiedziałem, że się w niej zakochałem powiedziała, że zdaje sobie
z tego sprawę.
Powiedziałem jej, że domyślam się wielu rzeczy,że pewnie nie ma szans na
nasz związek.
Ona na to "za dużo myślisz" Pytałem czy mam rację, powiedziała mi, że nie
powie.
Teraz wyjechała do innego miasta z konieczności pracy. Utrzymujemy kontakt
w każdej formie
(bez zkojażeń proszę)
To jest wielka psychologiczna zagadka
O co jej tak naprawdę chodzi ?
l...@p...com
|