Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co to jest anhedonia ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co to jest anhedonia ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 125


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2009-12-20 22:39:30

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: ". R e t a r d ." <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hgguhp$rq7$1@news.onet.pl...
> Czy jesteś w stanie poczuć sie w takiej sytuacji: przychodzi policja i
> pyta o Twoją korespondencję z pedofilem globem? A może seryjnym zabójcą?
> Masz przekonanie, że to brednie?

Bywasz bardzo męczący i marudny ...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2009-12-20 22:56:52

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


. R e t a r d . wrote:
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:b522e76a-db00-4c2a-b0e2-6fbd676f2063@9g2000yqa.
googlegroups.com...
>
> >Chcia�by�, niestety twoja �ona my�li zupe�nie o czym� innym ni� ty ,
> >nawet podczas stosunku, zupe�nie inaczej czuje stosunek seksualny z
> >tob�, ni� ty ze swoj� �on�.
> >Nie prze�ywasz tego co ona prze�ywa, a ona nie prze�ywa tego co ty
> >prze�ywasz= dlatego np; udaje orgazmy.
> >Ty naprzyk�ad si� przyjemnie krzywisz i dajesz jej tym obrazem do ...
>
> Ech, glob, glob, i znowu okazuje si�, �e chodzi o seks ;)
> Nie da�oby rady jakich� bardziej neutralnych przyk�ad�w ?
> Wchodzisz mi do ��ka i opowiadasz co� o dw�ch konserwach ;)
> To, o czym piszesz, nie jest mi obce - w ko�cu �aden akt
> mi�osny nie jest taki sam, jak inne - jak we wszystkim, czasem
> jest lepiej, kiedy indziej gorzej. ��ko to jak najbardziej
> kawa�ek rzeczywisto�ci, a nie mistyczna brama do raju ;)
>
> A wracaj�c do tematu: je wcale nie twierdz� przecie�, �e
> "ja moje" i "ja �ony" uzyskuje pe�ne zespolenie. To przyk�ad dw�ch
> m�zg�w, kt�re okresami intensywnie si� komunikuj�, na wielu
> p�aszczyznach, dziel� du�e obszary wsp�lnej przestrzeni,
> maj� na wiele spraw zbli�on� perspektyw� spojrzenia. Troszcz� si�
> o te same dzieci, w bardzo podobny spos�b wy�apuj� te dwie twarzyczki
> jako wyj�tkowe spo�r�d t�umu innych dzieci na placu zabaw.
> I oczywi�cie jest te� cz�� roz��czna.
> Ale, wracaj�c do przyk�adu z przepo�owionymi p�kulami - m�zg
> sam dla siebie tak�e jest zespo�em r�nych, w jakiej� cz�ci
> roz��cznych obszar�w. To nie jest ten sam poziom, ta sama skala
> rozbie�no�ci - ale jest pewna analogia, kt�r� staram si�
> podkre�li�.
>
> Tak wi�c: nie twierdz�, �e moje i mojej �ony my�li s� identyczne
> i �e wiem, co ona my�li. Ale - prawda jest taka, �e pod tym wzgl�dem
> m�j w�asny m�zg te� bywa dla mnie zagadk�. Nie mog� powiedzie�,
> �e na codzie� uczestnicz�, obserwuj� ka�d� aktywno�� mojego
m�zgu.
> Taka obserwacja cho�by samych my�li - wymaga pewnego treningu,
> dystansu. A 'my�li' to w sumie bardzo og�le okre�lenie
> na wszelak� r�norodno�� aktywno�ci 'obrazotw�rczych',
> 'emocjotw�rczych' i innych, kt�re m�zg generuje. Przy odrobinie
> treningu mo�na zauwa�y�, �e �wiadomo�� nie jest/nie musi by�
> to�sama z tymi my�lami/obrazami/ocenami/decyzjami, kt�re
> nieustannie siďż˝ pojawiajďż˝ i znikajďż˝. One nie stanowiďż˝ kwintesencji,
> j�dra �wiadomo�ci, cho� nie jest �atwo to zauwa�y�.
>
> A doko�cz� kiedy indziej ...

Ten sex to nie musisz być ty, ale chodzi mi o to , że często ludzie
uważają że się w miłości jednoczą, a tu bach okazuję się, że obcujesz
z kosmitą.
To oczywiste że nie wiesz jaki jesteś, bo gdybyś wiedział to byś był
obiektywny, a że nie jest obiektywizm nam dostępny, to wszystko zależy
od korelacji z innymi.
Wyprowadzasz zachowanie na zewnątrz i na to zachowanie reagują
ludzie , wtenczas wiesz jakim się stajesz. Piszę że ty zaczynasz bo mi
się Niemcy skojarzyły, bo ten naród jest narodem stwarzającym,
awangardą, pierwszą linią, oni zawsze będą uderzali w europę, by
sprawdzić kim są. Rozumiesz, jak idziesz na pierwszej lini wszystko
jest niejasne, więc starasz się z czymś wyjść, by zobaczyć co się
stanie , by dzięki wydarzeniom zyskać swój własny obraz. A to że macie
dzieci, to ustalenia wzajemne, doznając amnezji nie rozpoznasz ich, bo
jesteś tylko sobą. I dobrze, bo gdybyś chciałbyć swoimi dziećmi, to
odebrałbyś im własne '' ja''. To też jest ciekawe, bo ''ja'' jest tak
nieprzenikliwe, że żaden ząb teoretyczny go nie zgryzie,
jesteś tylko obserwowany z zewnątrz według im obecnej wiedzy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2009-12-20 23:35:40

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


glob wrote:
> . R e t a r d . wrote:
> > U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> > news:b522e76a-db00-4c2a-b0e2-6fbd676f2063@9g2000yqa.
googlegroups.com...
> >
> > >Chcia�by�, niestety twoja �ona my�li zupe�nie o czym� innym ni� ty
,
> > >nawet podczas stosunku, zupe�nie inaczej czuje stosunek seksualny z
> > >tob�, ni� ty ze swoj� �on�.
> > >Nie prze�ywasz tego co ona prze�ywa, a ona nie prze�ywa tego co ty
> > >prze�ywasz= dlatego np; udaje orgazmy.
> > >Ty naprzyk�ad si� przyjemnie krzywisz i dajesz jej tym obrazem do ...
> >
> > Ech, glob, glob, i znowu okazuje si�, �e chodzi o seks ;)
> > Nie da�oby rady jakich� bardziej neutralnych przyk�ad�w ?
> > Wchodzisz mi do ��ka i opowiadasz co� o dw�ch konserwach ;)
> > To, o czym piszesz, nie jest mi obce - w ko�cu �aden akt
> > mi�osny nie jest taki sam, jak inne - jak we wszystkim, czasem
> > jest lepiej, kiedy indziej gorzej. ��ko to jak najbardziej
> > kawa�ek rzeczywisto�ci, a nie mistyczna brama do raju ;)
> >
> > A wracaj�c do tematu: je wcale nie twierdz� przecie�, �e
> > "ja moje" i "ja �ony" uzyskuje pe�ne zespolenie. To przyk�ad dw�ch
> > m�zg�w, kt�re okresami intensywnie si� komunikuj�, na wielu
> > p�aszczyznach, dziel� du�e obszary wsp�lnej przestrzeni,
> > maj� na wiele spraw zbli�on� perspektyw� spojrzenia. Troszcz� si�
> > o te same dzieci, w bardzo podobny spos�b wy�apuj� te dwie twarzyczki
> > jako wyj�tkowe spo�r�d t�umu innych dzieci na placu zabaw.
> > I oczywi�cie jest te� cz�� roz��czna.
> > Ale, wracaj�c do przyk�adu z przepo�owionymi p�kulami - m�zg
> > sam dla siebie tak�e jest zespo�em r�nych, w jakiej� cz�ci
> > roz��cznych obszar�w. To nie jest ten sam poziom, ta sama skala
> > rozbie�no�ci - ale jest pewna analogia, kt�r� staram si�
> > podkre�li�.
> >
> > Tak wi�c: nie twierdz�, �e moje i mojej �ony my�li s� identyczne
> > i �e wiem, co ona my�li. Ale - prawda jest taka, �e pod tym wzgl�dem
> > m�j w�asny m�zg te� bywa dla mnie zagadk�. Nie mog� powiedzie�,
> > �e na codzie� uczestnicz�, obserwuj� ka�d� aktywno�� mojego
m�zgu.
> > Taka obserwacja cho�by samych my�li - wymaga pewnego treningu,
> > dystansu. A 'my�li' to w sumie bardzo og�le okre�lenie
> > na wszelak� r�norodno�� aktywno�ci 'obrazotw�rczych',
> > 'emocjotw�rczych' i innych, kt�re m�zg generuje. Przy odrobinie
> > treningu mo�na zauwa�y�, �e �wiadomo�� nie jest/nie musi by�
> > to�sama z tymi my�lami/obrazami/ocenami/decyzjami, kt�re
> > nieustannie siďż˝ pojawiajďż˝ i znikajďż˝. One nie stanowiďż˝ kwintesencji,
> > j�dra �wiadomo�ci, cho� nie jest �atwo to zauwa�y�.
> >
> > A doko�cz� kiedy indziej ...
>
> Ten sex to nie musisz być ty, ale chodzi mi o to , że często ludzie
> uważają że się w miłości jednoczą, a tu bach okazuję się, że obcujesz
> z kosmitą.
> To oczywiste że nie wiesz jaki jesteś, bo gdybyś wiedział to byś był
> obiektywny, a że nie jest obiektywizm nam dostępny, to wszystko zależy
> od korelacji z innymi.
> Wyprowadzasz zachowanie na zewnątrz i na to zachowanie reagują
> ludzie , wtenczas wiesz jakim się stajesz. Piszę że ty zaczynasz bo mi
> się Niemcy skojarzyły, bo ten naród jest narodem stwarzającym,
> awangardą, pierwszą linią, oni zawsze będą uderzali w europę, by
> sprawdzić kim są. Rozumiesz, jak idziesz na pierwszej lini wszystko
> jest niejasne, więc starasz się z czymś wyjść, by zobaczyć co się
> stanie , by dzięki wydarzeniom zyskać swój własny obraz. A to że macie
> dzieci, to ustalenia wzajemne, doznając amnezji nie rozpoznasz ich, bo
> jesteś tylko sobą. I dobrze, bo gdybyś chciałbyć swoimi dziećmi, to
> odebrałbyś im własne '' ja''. To też jest ciekawe, bo ''ja'' jest tak
> nieprzenikliwe, że żaden ząb teoretyczny go nie zgryzie,
> jesteś tylko obserwowany z zewnątrz według im obecnej wiedzy.

A to że nie wiesz jaki jesteś, to ważne bo żyjesz i dopóki żyjesz
korelujesz z innymi, a tu wszystko jest możliwe. Człowiek samotny jak
zauważyłeś, coraz mniej o sobie wie.
Kiedy będziesz umierał, już przestaniesz korelować, wtenczas już wiesz
jaki jesteś, bo się już nic nie wydarzy, zamieniasz się w rzecz, czyli
stajesz poza czasem i przestrzenią. A dlaczego? Bo rzeczy są poza
czasem i przestrzenią, są absurdalne, są bo sobie są. Człowiek aby
dostrzeć rzecz wstrzykują w nią kategorie czasu i przestrzeni, musi ją
umieści w porządku numerycznym 1.2.3.4 itd. Rozumiesz, w nowym
pomieszczenie nie wiele dostrzegasz , dopiero wyłaniasz rzeczy z
pomieszczenia, porządkujesz.
Wiele rzeczy nie zobaczysz. Tak samo dopóki żyjesz wszystko tak
porządkujesz, bo człowiek jest niedorozwinięty, po to taki jest żeby
się rozwijać, poznawać więcej. Jak człowiek umiera jest doskonały
dlatego już nie potrzebuje czasu ani przestrzeni.
Ciekawe, bo on nie potrzebuje czasu i przestrzeni, a żyjący tak , bo
są niedoskonali.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2009-12-21 00:09:00

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik ". R e t a r d ." <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:hgm92r$3mv$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hgguhp$rq7$1@news.onet.pl...
>> Czy jesteś w stanie poczuć sie w takiej sytuacji: przychodzi policja i
>> pyta o Twoją korespondencję z pedofilem globem? A może seryjnym zabójcą?
>> Masz przekonanie, że to brednie?
>
> Bywasz bardzo męczący i marudny ...

eee- projektujesz. Poza tym- takie rzeczy zawsze się zdarzają innym- albo
tylko na filmach- prawda?

p.s.
wysłałem Ci coś na r...@w...pl - dostałeś?

--
serdecznie pozdrawiam

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2009-12-22 03:09:06

Temat: Re: Co to jest opętanie? [było: Co to jest anhedonia ?]
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

sobota, 19 grudnia 2009 12:34. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:


> Mało kto to rozumie.
>
> Świetnie.
> Jest dokładnie tak jak napisałeś.
>
> Niemniej gdyby to były "istoty wyższe", to wierni nie musieliby się
> odpowiednio przystosowywać, aby relacja z nimi była pełna.
> Wierny musi w pewien ustalony sposób "zejść do parteru"
> (i mentalnie i duchowo), aby te "istoty" mogły go dopaść...
> i ekploatować.

Gdyby to były w ogóle istoty, a nie "exploity" stworzone przez mentalistów
jako element zabezpieczający programu memetycznego każdej religii.
Podłączasz się do dowolnego systemu duchowości i dostajesz spreparowane w
odległej przeszłości przez zawodowych teurgów "ciasteczka".

Podejście "demony", "egregory" było dobre w czasach, kiedy wszystkie
zjawiska przyrody i świata duchowego personalizowano jak to opisuje Clive
Staples Lewis w "Odrzuconym obrazie", kiedy np. planety miały nie kierować
się w swoim ruchu prawami natury ale "skłonnościami". Piękny obraz, do
którego autor "Narnii" i "Trylogii międzyplanetarnej" miał sentyment,
bardzo humanistyczny, ale najzupełniej nieprawdziwy, bo wynikający z tego,
że astronomowie opierający się na teorii Ptolemeusza nie potrafili obliczyć
dokładnie trajektorii ciał niebieskich, więc widzieli w ich pozornie
nieregularnych ruchach jakąś "osobowość", która mogła być "jowialna" albo
"marsowa". To samo można powiedzieć o demonach, jak każde "istoty" ich
konwencjonalna "osobowość" da się rozłożyć na energetyczne/informacyjne
czynniki pierwsze, kto to rozumie, ten się ich nie boi, bo nie ma dla niego
"baboków". Tak więc może je eksploatować do woli (bo wie, że to "latające
cyferki Matrycy" i zna ich kod), a nie one jego.

Oczywiście są ludzie zacofani, którzy straszą dyabłem rogatym, wymyślają
jakieś śmieszne metody typu woda święcona albo kąpiel w krowim łajnie (w
ten ostatni sposób "radzą sobie" egzorcyści w Chinach). Zawsze mnie
bardziej śmieszyły niż napawały strachem te modlitwy i rytuały, wykazujące
że ludzie niewiele odrośli od psów Pawłowa, stając się "pieskami Pańskimi"
czy innymi "cabalho de Santo". Tylko się zastanawiam, co takiego dokładnie
odróżnia kulty Jerozolimy i Mekki od tych "egergorów", zwłaszcza, że znane
przeze mnie buddyjskie teksty takie jak Tantra Kalaczakry w zasadzie nie
pozostawiają wątpliwości co do tej drugiej. Jest w nich explicite napisane,
że Mekka jest siedzibą egregora (na wspólczesne: procesu z pamięcią) i to
wyjątkowo złośliwego, który dąży do władzy nad światem i zniszczenia
procesów konkurencyjnych z wysoce posuniętą kastracją ich istotnej treści
informacyjnej. Zupełne przeciwieństwo buddyzmu, który jest procesem
gładkiego przyswajania, oswajania, transformacji i sublimacji wszystkiego,
co dookoła w całości, a nie gładzenia tegoż. Dlatego też Szambhala oswoiła
wszystkie "ch...-muje dzikie węże" i jedzą jej z ręki, podczas gdy
oryginalna armia Abrahama tj. nie licząc chrześcijan zna tylko dwie
skrajności, albo "chłop żywemu nie przepuści" albo "spie...lać czem żywo
(chociaż powinno być 'rzywo' od pewnej częsci ciała poruszającej nogami)
tam, gdzie pieprz rośnie". I o czyim prymitywizmie jest tu mowa, a kto jest
bardziej "sophisticated"?

Na twoje krótko mówiąc: nie strasz, nie strasz bo... nie znasz kodu ani
"demonów" ani tym bardziej swojego "Boga" i nie umiesz dokonywać w nim
zmian. Dlatego "egregory" jadą na tobie (jak i na 1.5-miliardowej części
poulacji tej planety) jak na łysej kobyle. Efekty te widać m.in. tu:
http://tinyurl.com/ydqra9k - popatrz w prawdziwą jak najbardziej
współczesną twarz Allaha i jego "Herrenvolk"!

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2009-12-22 08:04:40

Temat: Re: Co to jest opętanie? [było: Co to jest anhedonia ?]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jak dla mnie jawisz się jako kolejny bezrozumny Debil, sorry.

I tak jak już cię zapewniałem, tak mogę tylko powtórzyć: SP*AJ. :)

--
CB


Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:hgpcut$969$1@news.onet.pl...

> [...]
> Na twoje krótko mówiąc: nie strasz, nie strasz bo... nie znasz kodu ani
> "demonów" ani tym bardziej swojego "Boga" i nie umiesz dokonywać w nim
> zmian. Dlatego "egregory" jadą na tobie (jak i na 1.5-miliardowej części
> poulacji tej planety) jak na łysej kobyle. Efekty te widać [...]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2009-12-22 09:23:29

Temat: Re: Co to jest opętanie? [było: Co to jest anhedonia ?]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Oglądałem wczoraj bardzo interesujący film dokumentalny, zrobiony przez
Koreańczyków, o różnicach pomiędzy Wschodem i Zachodem.

Okazuje się m.in., że konstrukcja odpowiedzi na pytanie np: "Nie lubisz
się spóźniać?" jest uzależniona od mentalnego pozycjonowania własnej
osoby oraz otoczenia/rzeczywistości.

Dwie możliwe odpowiedzi:
1) "Tak, nie lubię tego.",
2) "Nie, nie lubię tego.",

są typowe dla przedstawicieli kultur [odpowiednio] Zachodu i Wschodu.


Inna ciekawostka: mamy trzy elementy umieszczone w perspektywie
[podobnie jak poniżej] i pytanie: "Który jest pierwszy?".
. .
. ^ .
. .
. /\ .
. .
. .
. /\ .
. / \ .
. .

Wiadomo, że raczej nie ten który jest w środku.
Więc...?

Dwie opcje:
1) "Ten na górze, przewodzący pozostałym.",
2) "Ten największy, najbliższy.",

są również charakterystyczne dla kultur Z i W.


Zdania:
1) "Istnieje przedmiot i istnieje jego otoczenie.",
2) "Otoczenie nie istnieje bez przedmiotu [który jest jego częścią i
odbiciem],
a przedmiot nie istnieje bez otoczenia [które jest jego dopełnieniem i
pozostaje
z nim trwale związane].",

1) "Im więcej wiem (mam niepusty umysł!) i im więcej widzę (mogę
zaobserwować),
tym więcej rozumiem.",
2) "Im bardziej oczyszczony (pusty!) mam umysł, i im bardziej poprawnie
odbieram (odwzorowuję!) [otoczenie], tym więcej rozumiem.",

1) "Przede wszystkim liczy się to co myślę, to co robię, to czego chcę i to
co wybieram."
2) "Najważniejsze jest to jak funkcjonuję w moim otoczeniu i czy moje
otoczenie
ocenia to jako odpowiednie i właściwe."

także obrazują róznice pomiędzy sposobem widzenia/odbioru rzeczywistości
przez Zachód (1) i Wschód (2).



A zatem czy religianci to osoby łatwiej/w większym stopniu utożsamiające
się z tym jak Wschód odbiera rzeczywistość?

--
CB



Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hgits6$ipm$1@node2.news.atman.pl...

> Czy jak ktoś jest ostro opętany, to nie mają obowiązku
> aby go "rozumieć" oraz "kochać"?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2009-12-22 10:22:52

Temat: Re: Co to jest opętanie? [było: Co to jest anhedonia ?]
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Nie odniosę się do całości obecnie- jednak po przeczytaniu tego naszło mnie
coś:

> Podejście "demony", "egregory" było dobre w czasach, kiedy wszystkie
> zjawiska przyrody i świata duchowego personalizowano jak to opisuje Clive
> Staples Lewis w "Odrzuconym obrazie", kiedy np. planety miały nie kierować
> się w swoim ruchu prawami natury ale "skłonnościami". Piękny obraz, do
> którego autor "Narnii" i "Trylogii międzyplanetarnej" miał sentyment,
> bardzo humanistyczny, ale najzupełniej nieprawdziwy, bo wynikający z tego,
> że astronomowie opierający się na teorii Ptolemeusza nie potrafili
> obliczyć
> dokładnie trajektorii ciał niebieskich, więc widzieli w ich pozornie
> nieregularnych ruchach jakąś "osobowość", która mogła być "jowialna" albo
> "marsowa". To samo można powiedzieć o demonach, jak każde "istoty" ich
> konwencjonalna "osobowość" da się rozłożyć na energetyczne/informacyjne
> czynniki pierwsze, kto to rozumie, ten się ich nie boi, bo nie ma dla
> niego
> "baboków". Tak więc może je eksploatować do woli (bo wie, że to "latające
> cyferki Matrycy" i zna ich kod), a nie one jego.
>
Odnieś to także do demonologii:

W czasach Ptolemeusza (czyli: do Galileusza) było tak, jak opisujesz. Potem-
ponieważ heliocentryści zaczęli stosować coraz dokładniejsze obliczenia,
które dawały lepsze rezultaty, niż te, wynikające z teorii Ptolemeusza
(przede wszystkim rezultaty w nawigowaniu)- ośmieszony i wykpiony
geocentryzm, wraz z całą otoczką mentalną- rozpadł się. Oczywiście- trwało
to wieki, ale gdzieś koło 19 wieku ten rozpad był już chyba całkowity.
Jednak nadszedł wiek 20 i Einstein ze swoją Ogólną Teorią Względności.
Owszem, nie wrócił on do geocentryzmu, ale znów ruchy planet (językiem
laika) mogą być opisywane jako mające "osobowość", czy "jowialne"
etc.Mandala zatoczyła wielkie koło- głupiec tarota lub baran zodiaku
rozpoczął nowy etap.

Podobnie z alchemią- a nawet lepiej: powabne, kochane, posiadające czar, n
ieznoszące się, szlachetne, mające się ku sobie substancje, często
substancje określane na płaszczyźnie mentalnej- padły pod zimną krytyką
Roberta Boyle- a dalej już się tylko rozpadały (choć w bardzo wąskich
kręgach wiedza ta przetrwała). Około 19 wieku padł ostatni alchemiczny
bastion- flogiston, i można by powiedzieć: koniec alchemii. Jednak przyszedł
wiek 20 z teorią kwantów, i znów mówimy o powabnych czy czarownych cząstkach
(kwarkach), a opis ich naprawdę bardziej przypomina opis alchemików- jeśli
język matematyki zamienimy na język laika (czyli zrozumiały dla każdego
język symbolu)

--
Serdecznie pozdrawiam

Chiron


1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak

2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:hgpcut$969$1@news.onet.pl...
> sobota, 19 grudnia 2009 12:34. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>
>> Mało kto to rozumie.
>>
>> Świetnie.
>> Jest dokładnie tak jak napisałeś.
>>
>> Niemniej gdyby to były "istoty wyższe", to wierni nie musieliby się
>> odpowiednio przystosowywać, aby relacja z nimi była pełna.
>> Wierny musi w pewien ustalony sposób "zejść do parteru"
>> (i mentalnie i duchowo), aby te "istoty" mogły go dopaść...
>> i ekploatować.
>
> Gdyby to były w ogóle istoty, a nie "exploity" stworzone przez mentalistów
> jako element zabezpieczający programu memetycznego każdej religii.
> Podłączasz się do dowolnego systemu duchowości i dostajesz spreparowane w
> odległej przeszłości przez zawodowych teurgów "ciasteczka".
>
> Oczywiście są ludzie zacofani, którzy straszą dyabłem rogatym, wymyślają
> jakieś śmieszne metody typu woda święcona albo kąpiel w krowim łajnie (w
> ten ostatni sposób "radzą sobie" egzorcyści w Chinach). Zawsze mnie
> bardziej śmieszyły niż napawały strachem te modlitwy i rytuały, wykazujące
> że ludzie niewiele odrośli od psów Pawłowa, stając się "pieskami Pańskimi"
> czy innymi "cabalho de Santo". Tylko się zastanawiam, co takiego dokładnie
> odróżnia kulty Jerozolimy i Mekki od tych "egergorów", zwłaszcza, że znane
> przeze mnie buddyjskie teksty takie jak Tantra Kalaczakry w zasadzie nie
> pozostawiają wątpliwości co do tej drugiej. Jest w nich explicite
> napisane,
> że Mekka jest siedzibą egregora (na wspólczesne: procesu z pamięcią) i to
> wyjątkowo złośliwego, który dąży do władzy nad światem i zniszczenia
> procesów konkurencyjnych z wysoce posuniętą kastracją ich istotnej treści
> informacyjnej. Zupełne przeciwieństwo buddyzmu, który jest procesem
> gładkiego przyswajania, oswajania, transformacji i sublimacji wszystkiego,
> co dookoła w całości, a nie gładzenia tegoż. Dlatego też Szambhala oswoiła
> wszystkie "ch...-muje dzikie węże" i jedzą jej z ręki, podczas gdy
> oryginalna armia Abrahama tj. nie licząc chrześcijan zna tylko dwie
> skrajności, albo "chłop żywemu nie przepuści" albo "spie...lać czem żywo
> (chociaż powinno być 'rzywo' od pewnej częsci ciała poruszającej nogami)
> tam, gdzie pieprz rośnie". I o czyim prymitywizmie jest tu mowa, a kto
> jest
> bardziej "sophisticated"?
>
> Na twoje krótko mówiąc: nie strasz, nie strasz bo... nie znasz kodu ani
> "demonów" ani tym bardziej swojego "Boga" i nie umiesz dokonywać w nim
> zmian. Dlatego "egregory" jadą na tobie (jak i na 1.5-miliardowej części
> poulacji tej planety) jak na łysej kobyle. Efekty te widać m.in. tu:
> http://tinyurl.com/ydqra9k - popatrz w prawdziwą jak najbardziej
> współczesną twarz Allaha i jego "Herrenvolk"!
>
> --
> tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
> ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2010-01-09 03:55:48

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: "Redart" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
news:hgfuor$3d3$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "R e d a r t" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:hgfu60$8hi$1@news.onet.pl...
>> Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
>> news:hgfqr0$2nu$1@node2.news.atman.pl...
>>
>>> Wrocławiu może np zabić dziecko- żeby się tak nie musiało męczyć, jak
>>> on?!
>> Czyli co mam robić ?
>> Prawdę mówiąc, jak już coś zaproponujesz, nie radzący sobie ze swoimi
>> lękami
>> socjopato - to idź przodem, najpierw zajmiemy się Tobą.
>> Glob jest niegroźny.
>
>
> Jak stwierdziłeś, że jest niegroźny?

Jeszcze tu na chwilę wrócę.
Przypomnij sobie sytuację 'z łopatką'.
Swego czasu miałeś do mnie pretensje, że się nabijam z globa,
bo się go wypytuję 'pod jakim kątem uderzył; itp itd. Ja Cię
zbyłem krótko, bo stwierdziłem, że w ogóle źle odczytujesz
co i jak w mojej rozmowie z globem.

Twoje powyższe pytanie 'jak stwierdziłeś' może jest dobrą okazją,
by do tematu wrócić. Otóż wypytując globa o techniczne
szczegóły zajścia z nieprzyjemnym typem, który wdarł się
do ogródka badałem na ile glob kontroluje swoje zachowania
w sytuacjach silnego stresu. I nawet w tej dość skrajnej
sytuacji glob zachował kontrolę, a nawet wyczułem w nim pewien
lęk, że mógł przesadzić i zrobić komuś poważną krzywdę.
Na tej podstawie właśnie twierdzę, że glob jest .. normalny ;)
To, że gada różne rzeczy nie oznacza, że wciela/ma zamiar wcielać
je w czyn. Nawet, kiedy okoliczności są bardzo prowokujące.
Warto przy tym zauważyć, że glob bardzo silnie przeżywa
emocjonalnie różne życiowe sytuacje, jest sam i jest podatny
na lęki - tym trudniej jest mu ogarnąć organiczny strach/agresję
w sytuacjach trudnych - a jednak sobie poradził. Można oczywiście
twierdzić, że mógł to rozegrać dużo bardziej na spokojnie
- ale proponuję przyjąć, że życiowa sytuacja globa stawia go
bardziej w pozycji dzieciaka zaszczutego przez kilku szkolnych
zakapiorów, niż dużego, cieżkiego faceta z kilkoma równie
silnymi i budzącymi respekt kumplami - więc przyjmijmu,
że nie mógł być spokojny.

W kazdym bądź razie glob nie atakuje fizycznie ludzi.
Raczej się od nich izoluje. A ma jakieś cechy, które nieszczęśliwie
są odbierane przez otoczenie często jako prowokujace do bijatyki.
Ma coś prowokującego 'wypisane na twarzy' i zakapiory czują
się zaproszone. Tak bywa, niestety.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2010-01-09 04:53:31

Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Redart napisał(a):
> U�ytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:hgfuor$3d3$1@node2.news.atman.pl...
> > U�ytkownik "R e d a r t" <n...@o...pl> napisa� w wiadomo�ci
> > news:hgfu60$8hi$1@news.onet.pl...
> >> U�ytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisa� w wiadomo�ci
> >> news:hgfqr0$2nu$1@node2.news.atman.pl...
> >>
> >>> Wroc�awiu mo�e np zabi� dziecko- �eby si� tak nie musia�o
m�czy�, jak
> >>> on?!
> >> Czyli co mam robiďż˝ ?
> >> Prawd� m�wi�c, jak ju� co� zaproponujesz, nie radz�cy sobie ze
swoimi
> >> l�kami
> >> socjopato - to idďż˝ przodem, najpierw zajmiemy siďż˝ Tobďż˝.
> >> Glob jest niegro�ny.
> >
> >
> > Jak stwierdzi�e�, �e jest niegro�ny?
>
> Jeszcze tu na chwil� wr�c�.
> Przypomnij sobie sytuacj� 'z �opatk�'.
> Swego czasu mia�e� do mnie pretensje, �e si� nabijam z globa,
> bo si� go wypytuj� 'pod jakim k�tem uderzy�; itp itd. Ja Ci�
> zby�em kr�tko, bo stwierdzi�em, �e w og�le �le odczytujesz
> co i jak w mojej rozmowie z globem.
>
> Twoje powy�sze pytanie 'jak stwierdzi�e�' mo�e jest dobr� okazj�,
> by do tematu wr�ci�. Ot� wypytuj�c globa o techniczne
> szczeg�y zaj�cia z nieprzyjemnym typem, kt�ry wdar� si�
> do ogr�dka bada�em na ile glob kontroluje swoje zachowania
> w sytuacjach silnego stresu. I nawet w tej do�� skrajnej
> sytuacji glob zachowa� kontrol�, a nawet wyczu�em w nim pewien
> l�k, �e m�g� przesadzi� i zrobi� komu� powa�n� krzywd�.
> Na tej podstawie w�a�nie twierdz�, �e glob jest .. normalny ;)
> To, �e gada r�ne rzeczy nie oznacza, �e wciela/ma zamiar wciela�
> je w czyn. Nawet, kiedy okoliczno�ci s� bardzo prowokuj�ce.
> Warto przy tym zauwa�y�, �e glob bardzo silnie prze�ywa
> emocjonalnie r�ne �yciowe sytuacje, jest sam i jest podatny
> na l�ki - tym trudniej jest mu ogarn�� organiczny strach/agresj�
> w sytuacjach trudnych - a jednak sobie poradzi�. Mo�na oczywi�cie
> twierdzi�, �e m�g� to rozegra� du�o bardziej na spokojnie
> - ale proponuj� przyj��, �e �yciowa sytuacja globa stawia go
> bardziej w pozycji dzieciaka zaszczutego przez kilku szkolnych
> zakapior�w, ni� du�ego, cie�kiego faceta z kilkoma r�wnie
> silnymi i budz�cymi respekt kumplami - wi�c przyjmijmu,
> �e nie m�g� by� spokojny.
>
> W kazdym b�d� razie glob nie atakuje fizycznie ludzi.
> Raczej si� od nich izoluje. A ma jakie� cechy, kt�re nieszcz�liwie
> s� odbierane przez otoczenie cz�sto jako prowokujace do bijatyki.
> Ma co� prowokuj�cego 'wypisane na twarzy' i zakapiory czuj�
> siďż˝ zaproszone. Tak bywa, niestety.

No nawet się dość zgadza, ale trochę przesadzone, bo to była
patologia, a mnie raczej ludzie lubią, bo jestem sypatyczny i jestem
samą skromnością... nawet widać to po tym co napisałem ;) Bydło ludzi
kultury atakuje i ja miałem to nieszczęście, chociaż zdarzały się też
ataki z kierunku wyższego, ale to były osoby bardziej zdoktrynizowane
światopoglądami.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

TUSKOCUDY
Spróbóję tylko raz! hehehe
SAMI - RANIENY
PILNE. Łóżko dla chorego.
Moja teoria

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »