| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-31 16:37:21
Temat: Re: Co z nim?
Użytkownik " Bahia" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bis4so$efh$1@inews.gazeta.pl...
> No to w czym problem?? Najwazniejsze, ze mu ze soba dobrze.
> > - Ciagle chodzi usmiechniety.
Zostalem zle zrozumialy. Oczywiscie nie mam nic przeciwko temu, chcialem
tylko przedstawic jego "portret psychologiczny" w jak najwiecej szczegolach.
Moze to i dla wielu jest smieszne, ale ja musialem z nim mieszkac.
Wyobrazcie sobie, ze ktos Cie odwiedza - a tu na monitorze susza sie jego
majtki, na stole gnije jego zywnosc, caly pokoj smierdzi rybami. Wyobrazcie
sobie, ze juz pierwszej nocy kiedy sie wprowadzil wyprowadzil mnie z
rownowagi sluchajac muzyki o 4:00. Wyborazcie sobie, ze on nie potrafi
zrozumiec dlaczego nie powinien tego robic. Wyobrazcie sobie, ze jesli po
dlugich niegocjacjach dojdziemy do jakiegos porozumienia on o tym zapomina
juz po kilku dniach - wiec nastepna umowe nagrywamy na kasete. Wyobrazcie
sobie, ze nie czysci pozyczanych garnkow. Po jakims czasie nic mu nie
pozyczalem - poradzil sobie np. mieszajac herbate maszynka do golenia.
Wyobrazcie sobie, ze trzeba mu tlumaczyc takie rzeczy jak: nie pozostawia
sie stluczonej szklanki na podlodze, nie zostawia sie klucza w zamku od
zewnatrz, nie wolno uczyc sie pod prysznicem, bo ludzie chca z niego
korzystac. To przypominalo cywilizowanie Tarzana, tyle ze on byl uparty i
szybko zapominal. To by sie nadawalo na film komediowy, tyle ze ja jestem
jego ofiara. Mial tysiace powodow, zeby nas obudzic w srodku nocy: czytanie
ksiazek w absolutnych ciemnociach ( a wlasciwie ich kartkowanie - chyba ze
czytal z szybkoscia strona na sekunde ), wymiana zarowki, z ktorej nie
korzystal, jedzenie etc, zaznaczajac przy tym, ze gdy wstawal to robijal pol
szafy przez przypadek. Przez pol roku pozyczalismy mu rozne rzeczy pod
warunkiem, ze po sobie posprzata - w takich absurdach mieszkalismy dopoki
sie nie usamodzielnil. Wtedy musialem uzyc sily. Dwa dni pozniej zniknal
wraz ze swoim lozkiem, zostawiajac jeden wielki syf w miejscu gdzie ono
bylo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-31 16:48:28
Temat: Re: Co z nim?
Użytkownik "Turtles" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:birdaj$o72$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Krzysztof Marzecki" <k...@a...pl> napisał w
> wiadomości news:bilv2l$fq9$2@news.onet.pl...
> [WIELKI CIACH...]
>
> no i co... ?
> ja tez taki jestem....
> no poza tym monitorem... susze na wlaczonym :]]
Sam mu raz powiedzialem, ze juz logiczniej by bylo robic to na wlaczonym, a
pozniej sam nie dowierzalem sobie co mowie:)
Pytasz no i co z tego - poczytaj kolejny moj post, bo nie chce sie powtrzac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 19:57:59
Temat: Re: Co z nim?
Użytkownik "ulast" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
news:biqci6$str$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nic nie powiem, rowniez lubie lezec w lozku (ale nie ma czasu na to
lezenie)
Ale on to robi od przyjscia z uczelni do rana nastepnego dnia. Przerwe robi
tylko na czynnosci fizjologiczne i to tez w podejrzany sposob, ale nie bede
o tym mowil.
> No to dobrze, ze spi lub uczy sie...
>
> I mnie sie zdarzylo wybuchnac smiechem do wlasnych mysli :-))
Mi rowniez, ale on to robi systematycznie.
> No i co z tego?
> Jak mu sie nie chce to bedzie jadl popsute jedzenie, albo umrze przez
> lenistwo z glodu ;-)
To, ze jego wspollokatorzy musza podziwiac aromatyczny zapach jego resztek
jedzenia.
> TYLKO pieniadze???
Nie pienieadze, tylko pieniadze na czynsz i jedzenie. Jego marzenie to lezec
wiecznie w lozku i nie wykonywac zadnych czynnosci. Cieszy sie na mysl o
smierci bo jak mowi - juz nic nie bedzie musial robic.
> > - Nie mozna z nim prowadzic dluzszej rozmowy - albo mu sie nie chce albo
> nie
> > umie sie skoncentorwac albo nie wiem co. Zaczyna mowic na jakis temat i
> > nagle schodzi na inny albo zupelnie zrywa rozmowe w najmniej oczekiwanym
> > momencie co bardzo irytuje interlokutora
>
> Moze ma malo interesujacych rozmowcow?
Tylko raz go ktos odwiedzil i watpie aby ponowil wizyte, biorac pod uwage
jak przedmiotowo go potraktowal.
> Albo jakis geniusz?
To juz przesada. Jego jedynym hobby jest sluchanie muzyki przy zmiennej
glosnosci przy jednosekundowym interwale.
>
> > - Jest zamkniety w sobie.
>
> A musi byc otwarty?
Nie musi. Probuje tylko zrozumiec dlaczego tak sie zachowuje. Podejrzewam,
ze ma to jakis zwiazek z jego rodzina. Jego ojciec chyba wie o co chodzi, bo
pytal sie kiedys mnie jak sie z nim mieszka, gdyz jest troche "nietypowy".
A poza tym moj kolega nigdy nie mowi o rodzinie. Ani slowa.
>
> > - Po goleniu zawsze mu zostaje pianka z tylu glowy.
>
> No faktycznie...to chyba jest najwazniejsze ...heheheee ;-)))
Podejrzewam, ze nie wie jak sie nia obslugiwac. Kiedy przeszedl z
elektrycznej na zwykla maszynke do golenia ciagle sie nia zacinal - i to
BARDZO zacinal. I to na duzej powierzchni.
>
> > - Ciagle chodzi usmiechniety.
>
> A lepiej aby ciagle chodzil smutny?
Nie, ale przyznaje ze to dziwnie zabrzmialo.
Aha i jeszcze jedno - czesto sie zastanawia "Gdzie ci wszyscy ludzie ida?"
( o przechodniach ). Nie przekonuje go odpowiedz: do pracy. I nie mowi tego
w przenosni.
A dopoki nie przywiozl sobie roweru powtarzal: "Gdybym tylko mial rower...".
Nigdy nie dokonczyl odpowiedzi.
>
> Pozdrawiam serdecznie
> Ula
Ja rowniez pozdrawiam
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 21:46:09
Temat: Re: Co z nim?Też kiedyś mieszkałem w internacie z gościem który wszystko - dosłownie
wszystko trzymał w swoim łóżku. Może nie był taki oryginał jak ten twój
kolega.
Mimo, że pokój mieliśmy z kuchnią w której była lodówka i szafki na
jedzenie, on wolał swoje sprawy mieć w zasięgu ręki, czasami nogi.
Ale w porządku był z niego chłop. Żal nam się go robiło gdy opowiadał o
swoim przyszłym teściu. Ten mój współokator w owym czasie został ojcem.
Niedoszla jego żona przedstawiła go swojemu ojcu. Po tych wypadkach chłopak
zmienił się nie do poznania. Zaczął trzymać chleb, mąkę, kiełbasę razem ze
skarpetami właśnie w łóżku zamiast w lodówce.
A co do tego teścia to przypominam sobie jedno z opowiadań, że facet miał w
pokoju trzy telewizory i jednocześnie oglądał na nich trzy różne programy.
Było to w czasach gdy w Polsce nie było jeszcze kablówek. Można było oglądać
jedynie dwa polskie programy i tak jak on mieszkając blisko granicy, jeden z
niemiec.
Ciekawe ile teraz potrzebowałby telewizorów.
Krzysiek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 22:57:11
Temat: Re: Co z nim?"Krzysztof Marzecki" <k...@a...pl> writes:
> Zostalem zle zrozumialy. Oczywiscie nie mam nic przeciwko temu, chcialem
> tylko przedstawic jego "portret psychologiczny" w jak najwiecej szczegolach.
> Moze to i dla wielu jest smieszne, ale ja musialem z nim mieszkac.
> Wyobrazcie sobie, ze ktos Cie odwiedza - a tu na monitorze susza sie jego
> majtki, na stole gnije jego zywnosc, caly pokoj smierdzi rybami. Wyobrazcie
> sobie, ze juz pierwszej nocy kiedy sie wprowadzil wyprowadzil mnie z
> rownowagi sluchajac muzyki o 4:00. Wyborazcie sobie, ze on nie potrafi
> zrozumiec dlaczego nie powinien tego robic. Wyobrazcie sobie, ze jesli po
> dlugich niegocjacjach dojdziemy do jakiegos porozumienia on o tym zapomina
> juz po kilku dniach - wiec nastepna umowe nagrywamy na kasete. Wyobrazcie
> sobie, ze nie czysci pozyczanych garnkow. Po jakims czasie nic mu nie
> pozyczalem - poradzil sobie np. mieszajac herbate maszynka do golenia.
> Wyobrazcie sobie, ze trzeba mu tlumaczyc takie rzeczy jak: nie pozostawia
> sie stluczonej szklanki na podlodze, nie zostawia sie klucza w zamku od
> zewnatrz, nie wolno uczyc sie pod prysznicem, bo ludzie chca z niego
> korzystac. To przypominalo cywilizowanie Tarzana, tyle ze on byl uparty i
> szybko zapominal. To by sie nadawalo na film komediowy, tyle ze ja jestem
> jego ofiara. Mial tysiace powodow, zeby nas obudzic w srodku nocy: czytanie
> ksiazek w absolutnych ciemnociach ( a wlasciwie ich kartkowanie - chyba ze
> czytal z szybkoscia strona na sekunde ), wymiana zarowki, z ktorej nie
> korzystal, jedzenie etc, zaznaczajac przy tym, ze gdy wstawal to robijal pol
> szafy przez przypadek. Przez pol roku pozyczalismy mu rozne rzeczy pod
> warunkiem, ze po sobie posprzata - w takich absurdach mieszkalismy dopoki
> sie nie usamodzielnil. Wtedy musialem uzyc sily. Dwa dni pozniej zniknal
> wraz ze swoim lozkiem, zostawiajac jeden wielki syf w miejscu gdzie ono
> bylo.
hm.. a czy ten facet nie byl czasem autytyczny? bo tak jakos opis
hm.. pasuje...
PS: od razu z gory zaznaczam, ze autyzm jest dosc zroznicowanym
zjawiskiem, niekoniecznie z objawami dokladnie takimi jak w rainmanie.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 07:14:42
Temat: Re: Co z nim?
Użytkownik "Krzysztof Marzecki" <k...@a...pl> napisał w
wiadomości news:bitlqt$58i$3@news.onet.pl...
> Aha i jeszcze jedno - czesto sie zastanawia "Gdzie ci wszyscy ludzie ida?"
> ( o przechodniach ). Nie przekonuje go odpowiedz: do pracy. I nie mowi
tego
> w przenosni.
> A dopoki nie przywiozl sobie roweru powtarzal: "Gdybym tylko mial
rower...".
> Nigdy nie dokonczyl odpowiedzi.
Hm....dziwne...ale ....
no tak...krzywdy nikomu nie robi...to ma prawo zyc jak chce.
Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |